![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeM88oeYfbDr-7l8oXHKLVa4u67yMcHFVsOg8lF_NqHgCBHd3oHFM4ddCnYeK4xs__x9sen1eADRkn2BNfjrQEPqJR1MrXDve-3ryzYfDYn1nHNs9dPpsCJ7GwBSJArBKy7-0s9LppPEPs/s320/358px-Prezydent_Lech_Wa%25C5%2582%25C4%2599sa.jpg) |
"Lech Wałęsa". Portret prezydenta.
Gdańsk, Polska. 2013 rok. Autor
G. Jerszow. Fot. Wikimedia commons |
Jak przystało na polską narodową tradycję, czterdziesta rocznica polskiego Sierpnia 80 upływa nam na widowiskowym mordobiciu, pluciu, wzajemnym odsądzaniu od czci i wiary oraz zrzucaniu z sierpniowych cokołów tych, których postawiła na nich historia.
Oto zamiast narodowego poloneza mamy narodowy dance macabre, w którym pląsają dzieci sierpniowej „rewolucji bez rewolucji”, które zamiast kurtuazyjnie usiąść na symbolicznym styropianie, taszczą ze sobą prycze nabijane gwoździami w nadziei, że dawni towarzysze walki z komuną położą się na nich i już nie wstaną.
Czyż może być bardziej emblematyczny przykład tej naszej jedynej i niepowtarzalnej, tkwiącej w narodowych trzewiach przypadłości, a opiewanej przez wieszczów i narodowych szyderców, zwanej bezinteresowną nienawiścią? Czyż nie jest nią mentalny klincz dawnych bohaterów narodowej wyobraźni, który nie pozwala im choćby na chwilę wspólnie usiąść i pokazać, że są imponderabilia, wobec których milkną swary i najgłębsze nawet różnice polityczne?