![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd0o7IQTwKHP8QZykm5tMNVZf_A4bhascLRWwyZsQv8TR9VFvylHxqB6KzSTfflu-NFd-M3OQJicZmH10MBhCghj7UCO-xT559j8rN3zYm742aFUkI_i9pZhhkA_8UfoBNG37ZA7Zry4E/s320/IMG_0003_NEW_0001.jpg) |
Żołnierze ze Strathnaver – 1948 r. Fot. materiały archiwalne |
Każdy człowiek ma swoje miejsce na mapie świata. Rodzimy
się, wzrastamy, doroślejemy, zdobywamy wykształcenie, zaczynamy urządzać się w
życiu. Zdobywamy jakąś pozycę w społeczeństwie, wydaje się że to już jest
szczyt. Nie kończymy na tym – chcemy zdobyć więcej – i nie ma w tym nic złego.
Mnie osobiście interesują losy polskich emigrantów i ich
potomstwa. Różnie dzieje ich się kształtują, życie ich jest często bardziej
skomplikowane niż tak zwanych tubylców. Różnice kultury, języka, obyczajów –
inny świat.
Niektórzy nie są zainteresowani swoimi korzeniami rodzinnymi i pochodzeniowymi – to przecież
nie jest ważne, mówią! Ważne, żeby się w życiu urządzić i spokojnie żyć. Są też
tacy, którzy interesują się i doszukują
swojej tożsamości. Skąd pochodzą, z czego mogą być dumni, co w życiu
pielęgnować i rozwijać – bo warto!