Gościem Krzysztofa Ziemca na kanale Otwarta Konserwa jest prof. Witold Modzelewski. Rozmowa dotyczy geopolitycznej sytuacji na świecie po rozpoczęciu przez Donalda Trumpa wojny celnej z Unią Europejską, Chinami i pozostałymi częściami świata. Po której stronie jest Polska i gdzie, w obecnej sytuacji, powinniśmy szukać dla siebie szans?
czwartek, 17 kwietnia 2025
piątek, 11 kwietnia 2025
15 lat po katastrofie, która podzieliła Polaków
Rozbity polski TU-154 pod Smoleńskiem 11.04.2010. Fot.Wikipedia CC BY-SA 2.5 |
Pamiętam jak 15 lat temu, w chłodny kwietniowy poranek dotarła informacja o katastrofie samolotu z polską delegacją, zmierzającego na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.
W programach informacyjnych ciągle aktualizowano listę ofiar katastrofy. Nie powiem żeby informacja ta nie zrobiła na mnie wrażenia. I nie chodzi tutaj o to, że ofiary katastrofy były mi jakoś bliskie w wymiarze politycznym, lecz o Rozbity plskito, że samo wydarzenie miało charakter bezprecedensowy. Owszem, katastrofy lotnicze co jakiś czas się zdarzają i czasami giną w nich także politycy oraz osoby z pierwszych stron gazet, jednak zarówno liczba ofiar jak i pełnione przez nich funkcje robiły wrażenie. Nie przypominam sobie sytuacji aby w którymkolwiek z krajów jednocześnie zginęli: prezydent, czołowi parlamentarzyści, ministrowie, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i część dowództwa sił zbrojnych. Oprócz tego ofiarami katastrofy była oczywiście załoga samolotu oraz osoby towarzyszące, reprezentujące różne środowiska i organizacje społeczne.
wtorek, 1 kwietnia 2025
Prof. Modzelewski: Zwykli Europejczycy nie chcą wojny z Rosją
Scenariusz jest wciąż taki sam: zaczyna się od aroganckiego prężenia muskułów, pogardliwego poczucia wyższości, a kończy upokarzającą porażką, którą przykrywa się wyrzutem „nieprzewidywalności” naszych (pseudo) sojuszników. Jaki był sens marnowania setek miliardów euro na z góry przegraną wojnę zaklinając rzeczywistość, że ”Rosja tej wojny nie może wygrać”? Przecież każdą wojnę, nawet najbardziej „sprawiedliwą”, można przegrać, zwłaszcza gdy przeciwnik jest większy i silniejszy. Słyszymy dziś polityczne opowiastki o jakiś „500 mln ludzi”, którzy „proszą 300 mln aby pokonać 140 mln”. Czy aby choć promil owych 500 mln ludzi chce umierać w okopach Mariupola za „walczącą Ukrainę”? Absurd tu goni absurd.