System 500+ jest z mojego punktu widzenia wyłącznie dramatycznym aktem wyborczym czyli kiełbasą, a nawet salcesonem. Żyję już jakiś czas na świecie i wiem, że rozdawnictwo pieniędzy podatników jeszcze nikomu się nie przysłużyło – wyjąwszy rozdających, którzy liczą na chwilowy aplauz ludzi kompletnie nieświadomych skąd się owe pieniądze biorą. Mamy pod tym względem społeczeństwo (en masse) głupie, bo szkoła skąpi wiedzy na ten temat. Ważniejsza jest religia.
Pani premier bardzo zgrabnie obiecała ludziom socjal, czyli po 500 zł na drugie (co za idiotyzm) dziecko – nie tłumacząc, że weźmie je bez pytania od nas wszystkich; także tych, którym owo pięćset da. Te pieniądze wyjmie z naszych wspólnych kieszeni.
1. Zrozumieć
Oczekuję najgorszego. W końcu siłą rzeczy obserwuję nadające w Polsce media, mówiące o okupacji tego miejsca. Spodziewam się więc patroli, kontroli, mundurów, broni i grup dywersyjnych, walczących o wyzwolenie. Wiadomo wszakże z tego samego źródła, że referendum było fikcją. Nie było na nim przecież obserwatorów z zachodniego establishmentu, a to oni decydują o tym, kiedy wola ludu jest wolą ludu, demokracja demokracją, a prawo prawem. I o ile ukraiński rząd, powołany w wyniku puczu, cieszy się powszechnym uznaniem, o tyle o przyłączeniu się Krymu do Rosji „wiemy”, że było nielegalne.