polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: 2 czerwca 2025 r., nad ranem, PKW podała oficjalne wyniki II tury wyborów prezydenckich w 2025 r. (obejmujące dane ze 100% obwodów głosowania w kraju, za granicą i zlokalizowanych na statkach). Nowym Prezydentem RP zostaje Karol Nawrocki, który uzyskał poparcie 50,89 proc. wyborców. Jego kontrkandydat natomiast - Rafał Trzaskowski - zebrał 49,11 proc. głosów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa ds. wojny na Ukrainie, Keith Kellogg, powiedział, że obawy Rosji dotyczące rozszerzenia NATO na wschód są uzasadnione. Przyznał też. że USA nie chcą widzieć Ukrainy w Sojuszu. W wywiadzie dla telewizji ABC News Keith Kellogg przyznał, że jednym z warunków, które stawia Rosja w kwestii zawieszenia broni i zakończenia wojny, jest pisemne zobowiązanie, że NATO nie będzie się rozszerzać na Wschód. Zastrzeżenie to dotyczy nie tylko Ukrainy, ale też Mołdawii i Gruzji.
POLONIA INFO:

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Zabytki Podkarpacia - prezentacja

Serdecznie zapraszam osoby mieszkające lub przebywające czasowo w Sydney na spotkanie z dr Grażyną Stojak, Podkarpackim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, w Konsulacie w sobotę 28 kwietnia o godz. 19.00. W trakcie spotkania, organizowanego wspólnie z Australijskim Instytutem Spraw Polskich (AIPA), dr Stojak przedstawi odczyt nt. znaczenia zabytków dla kultury polskiej na przykładzie dziedzictwa kulturowego Podkarpacia. Spotkanie odbędzie się w języku polskim. Wstęp wolny – zapraszamy wszystkich zainteresowanych!

Daniel Gromann

Konsul Generalny
Consulate General of the Republic of Poland in Sydney

niedziela, 15 kwietnia 2012

Dawkins - Pell. Religijna debata w australijskiej telewizji

"Wierzę w zmartwychwstanie ciała, ponieważ wierzę Chrystusowi, który zmartwychwstał. I bardziej ufam Jego słowu niż pańskim, panie Dawkins” – powiedział kard. George Pell, metropolita Sydney, w czasie telewizyjnej debaty z najsłynniejszym dziś w świecie anglosaskim propagatorem ateizmu – Richardem Dawkinsem. Pytania z sali oraz z internetu dotyczyły zagadnień ewolucji, zmartwychwstania i wiecznego potępienia.

Kard. Pell w jednej ze swych odpowiedzi przywołał slowa polskiego noblisty Czesława Miłosza, że współczesnym opium dla ludzi jest ich przekonanie, iż  nie będą sądzeni przez Boga po śmierci*.

Godzinna dyskusja na żywo, która odbyła się w Wielkanocny Poniedzialek w ramach programu „Q&A” kanału ABC, cieszyła się rekordową popularnością wśród australijskich telewidzów. Przed telewizorami zasiadło milion osób.
 Audycja  spowodowała poźniej lawinę komentarzy w australijskich mediach a także w  prasie światowej. Jednakże zdaniem niektórych mediów nie spełniła ich oczekiwań, ponieważ zamiast rzeczowej wymiany zdań okazała się zderzeniem dwóch ideologii. W tym sensie zdemaskowała ona Dawkinsa, który, jak zauważył jeden z publicystów, okazał się „utalentowanym demagogiem, ale słabym filozofem”.

Nie była to pierwsza debata brytyjskiego krzewiciela ateizmu z kościelnym hierarchą. Przed miesiącem spotkał się on w Oksfordzie z prymasem Wspólnoty Anglikańskiej abp. Rowanem Williamsem. W trakcie publicznej debaty Richard Dawkins zmuszony był przyznać, że bardziej niż ateistą jest agnostykiem, bo w istocie, jak powiedział, nie może być pewny, że Boga nie ma.
 
Pod koniec programu jego moderator – Tony Jones ogłosił wyniki twitterowego głosowania w trakcie debaty: czy wierzenia religijne czynią swiat lepszym? 76% z 20 tys. głosujacych  internautów odpowiedziało, że nie.
Niemniej debata wykazała, a wlaściwie jej uczestnicy: zarówno zadający pytania jak i paneliści, że świat zachodniej cywilizacji świadomy jest wciąż historycznych faktów: wpływu na nią filozofii greckiej, rzymskiego prawa a przed wszystkim  chrześcijańskiej myśli i teologii i że życie na naszej planecie bez chrześcijaństwa byłoby mroczne, nihilistyczne i barbarzynskie.    
kb/BumerangMedia/ABC TV/Radio Watykańskie/ The Catholic World Report
________________
*Pod koniec życia w eseju „Dyskretny urok nihilizmu”  Czesław Miłosz pisał odnoszac sie do marksistowskiego hasła: „Religia jest opium dla ludu”: „Prawdziwym opium dla ludzi jest przekonanie o nicości po śmierci – wielkie pocieszenie, że za nasze zdrady, tchórzostwo, zbrodnie nie będziemy nigdy ocenieni”.

Cała debata - VIDEO:



Transkrypcja debaty Richard Dawkins - George Pell (ABC TV)

sobota, 14 kwietnia 2012

Donald Tusk: Nie budujmy kariery politycznej na grobach zmarłych

Na zdjęciu: Premier Donald Tusk przemawia 13 bm.
przed głosowaniem nad wprowadzeniem do porządku obrad
 projektu uchwały, autorstwa PiS, ws. zobowiązania rosyjskiego
rządu do przekazania Polsce wraku Tu-154M.
Premier zwrócił się do posłów o nierozszerzanie porządku
 obrad o ten punkt. ( PAP/Fot. Leszek Szymański)
Nie budujmy kariery politycznej na grobach zmarłych - apelował w piątek w Sejmie premier Donald Tusk. Jego zdaniem, działania takie, jak uchwała PiS w sprawie zwrotu wraku Tu-154M, przeszły do historii zdrady narodowej. Zapewnił, że polskie władze robią wszystko, by szczątki tupolewa wróciły do kraju. Sejmowa większość nie zgodziła się, by obecne posiedzenie izby zostało poszerzone o pierwsze czytanie projektu uchwały, autorstwa PiS, wzywającej władze rosyjskie do zwrotu wraku. W tej uchwale napisano, że Sejm RP zwraca się do władz Federacji Rosyjskiej, "ponieważ polskie władze nie podejmują zdecydowanych kroków prawnych".

"W historii Polski tego typu działania przeszły do historii zdrady narodowej. Tylko ludzie opętani nienawiścią do własnego państwa, pogardą do swoich oponentów, pozbawieni naturalnego szacunku do ojczyzny, w której żyją tu i teraz, dzisiaj, są gotowi wnosić projekt uchwały, adres do władz Federacji Rosyjskiej, adres do Dumy, adres do cara, po to, by stwierdzić, że państwo polskie źle działa" - powiedział premier Tusk występujac przeciwko projektowi ustawy proponowanej przez partię Jarosława Kaczyńskiego..
"Ta uchwała, ten język, ten pomysł, to zwierciadlane odbicie tych naiwnych, lub podłych działań, które kiedyś, w dawnej historii Polski doprowadziły ją do upadku. To są naprawdę te kroki, te myśli, te emocje" - ocenił.
Przekonywał, że zadaniem dla wszystkich ludzi odpowiedzialnych jest wyciąganie wniosków, także politycznych, z każdego dramatu. Jego zdaniem, najważniejszym politycznym wnioskiem jest "rezygnacja z pokusy, aby budować pozycję polityczną na grobach naszych wszystkich, wspólnych ofiar".
"Jeśli chcemy osiągnąć efekty, także w naszych relacjach z Rosją, w kontekście śledztwa smoleńskiego, tym bardziej musimy być razem" - przekonywał premier.

Wystąpienie szefa rządu przerywały okrzyki posłów PiS: "Chcemy prawdy o Smoleńsku".

"Tej prawdy o Smoleńsku nie zagłuszy ani skandowanie pod Pałacem Prezydenckim, nie zagłuszy krzyk PiS, ani innych radykalnych polityków, którzy z tej katastrofy robią machinę polityczną" - odpowiadał Tusk. "Możecie krzyczeć 10 kwietnia, 11, przez cały rok, nie zakrzyczycie prawdy" - mówił.
Dodał, że dzisiaj prawdziwy problem polega na tym, że w imię prawdy o Smoleńsku buduje się polityczne kłamstwo. "Tak, rzeczywiście mamy dzisiaj w Polsce do czynienia z wielkim kłamstwem smoleńskim - tym kłamstwem jest codziennie formułowany zarzut pod adresem władz Rzeczypospolitej, państwa polskiego, o zdradę" - ocenił premier.
kb/BumerangMedia/PAP

Całe wystąpienie premiera Donalda Tuska w Sejmie - VIDEO:
  

Learn Polish at The University of Sydney!

piątek, 13 kwietnia 2012

Prokuratura przypomina: Nie ma podstaw do teorii o zamachu

W związku z pojawiającymi się ostatnio teoriami jakoby katastrofa samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem nastąpiła w wyniku zamachu a Polska oddała śledztwo Rosji, prokuratury - generlna i wojskowa zabrały głos w tej sprawie.
W debacie publicznej dotyczącej śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej pomijane bądź zniekształcane są istotne fakty - ocenili rzecznicy prasowi obu prokuratur we wspólnym oświadczeniu przekazanym w czwartek PAP.

"Pomimo przekazywania przez prokuraturę na bieżąco, w rozmaitych formach, wszelkich istotnych informacji na ten temat, dostrzec należy, że fundamentalne ustalenia tego postępowania przygotowawczego są pomijane w debacie publicznej; sprzyja to tworzeniu rozmaitych hipotez najczęściej nieodnoszących się do dowodów śledztwa" - głosi oświadczenie podpisane przez prok. Mateusza Martyniuka z PG i płk. Zbigniewa Rzepę z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Prokuratorzy wskazali, że taka sytuacja powoduje "powstawanie w odbiorze społecznym fałszywego obrazu nie tylko stanu tego postępowania, lecz również nietrafnych ocen poziomu profesjonalnego prokuratorów je prowadzących".

Prokuratorzy przypomnieli, że według obecnych ustaleń śledztwa nic nie wskazuje, aby katastrofa smoleńska była wynikiem zamachu. Ponadto, jak dodali, badania polskich specjalistów nie wykazały żadnych ingerencji w zapisy "czarnych skrzynek" samolotu.
Pozbawione wszelkich podstaw, jak podkreśliła prokuratura, jest też twierdzenie o "oddaniu śledztwa" dotyczącego tragedii stronie rosyjskiej. Z kolei odnosząc się do ustaleń parlamentarnego zespołu kierowanego przez posła Antoniego Macierewicza (PiS) prokuratorzy wskazali, że zespół ten nie miał dostępu do pełnego materiału dowodowego - w tym rejestratorów i wraku samolotu.
"Wszystkie te fakty wymagały przypomnienia, skoro w obecnej debacie są one pomijane bądź zniekształcane" - zaznaczyli prokuratorzy.

W komunikacie przypomniano m.in., że już rok temu prokuratura informowała, iż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy "nie dostarczył podstaw do przyjęcia, by katastrofa była wynikiem zamachu". "Kolejny rok śledztwa nie przyniósł jakichkolwiek ustaleń, które powodowałyby konieczność zmiany tego stanowiska" - napisali prokuratorzy.
Śledczy dodali, że mimo iż rejestratory Tu-154M przechowywane są w Rosji, to polscy specjaliści mieli do nich dostęp i przeprowadzili ich badania przy użyciu własnego sprzętu. Biegli - jak wskazała prokuratura - uznali, że utrwalone zapisy rozmów w kokpicie "nie noszą żadnych śladów ingerencji, bądź manipulacji", jednoznacznie uznano także autentyczność zapisów zachowanych na rejestratorze ATM zawierającym parametry lotu.
"Członkowie zespołu biegłych, liczącego łącznie 21 osób, dokonali również stosownych badań i pomiarów wraku i szczątków samolotu, przeprowadzili też odpowiednie badania geofizyczne. W skład tego zespołu weszli specjaliści z różnych dziedzin, z odpowiednim doświadczeniem w zakresie badań katastrof lotniczych" - napisała prokuratura.

Martyniuk i Rzepa przypomnieli też, że dokonane do tej pory trzy ekshumacje ofiar katastrofy spowodowane były wątpliwościami dotyczącymi dokumentacji medycznej przekazanej przez Rosjan. Dotychczas biegli wydali opinię odnośnie ciała jednej z ekshumowanych ofiar Zbigniewa Wassermanna - wynika z niej, że obrażenia są charakterystyczne dla ofiar katastrof lotniczych.
"Uwadze opinii publicznej umknęła wielokrotnie podawana informacja, iż polscy biegli przy użyciu najnowocześniejszych metod sporządzili opinię fizykochemiczną, badaniom poddano przedmioty osobiste i odzież ofiar katastrofy, nie wykazały one śladów użycia jakichkolwiek materiałów wybuchowych" - wskazała prokuratura.

Po raz kolejny prokuratura powtórzyła także, że na pokładzie Tu-154M nie było żadnych dokumentów ani urządzeń zawierających niejawne informacje, zaś jeszcze w 2010 r. na podstawie opinii ABW została zdementowana wiarygodność "rzekomo wypowiadanych w krótkim filmie prezentowanym w internecie kwestii sugerujących strzelanie do pozostałych przy życiu ofiar katastrofy".

Prokuratura poinformowała też, że wielokrotnie zwracała się do zespołu parlamentarnego Antoniego Maciarewicza o przekazanie materiałów będących podstawą prezentowanych przez ten zespół konkluzji. "Otrzymano jedynie materiały, które zespół zaprezentował opinii publicznej, nie dostarczono natomiast precyzyjnych wyliczeń, ani też określenia metod badawczych, a więc danych umożliwiających merytoryczną weryfikację założeń przyjętych przez zespół" - głosi komunikat prokuratury.

Rzecznicy prokuratur dodali, że polska prokuratura prowadzi suwerenne śledztwo w oparciu o przepisy obowiązującego prawa i podobne śledztwo w ramach własnych uprawnień toczy strona rosyjska. "Nie było i nie jest możliwe utworzenie wspólnego zespołu śledczego z prokuratorami rosyjskimi, bowiem tamtejsze przepisy nie znają takiej instytucji" - zaznaczono w komunikacie.

W zeszłym tygodniu prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej przedłużono o kolejne pół roku - do 10 października.
(PAP)

One Direction w Sydney. Szał nastolatek na Martin Place

One Direction -  nowy ale określany już jako "No 1" brytyjsko-irlandzki boys band  podbija serca nastolatków na całym świecie. Również w Australii. 11 kwietnia  Martin Place przeżył histerię tysięcy sydnejskich fanek, gdy zespól pojawił się w studio telewizyjnym.

1D - takimi incjałami się ich określa, zostali stworzeni w 7. edycji brytyjskiego  show "The X Factor" zaledwie dwa lata temu. Zespól składa sie z pięciu chłopaków ( Hary, Zayan, Liam, Niall i Luis). Mają po 19 lat. Luis najstarszy - 21. Ich debiutancki album został wydany przez Sony Music w listopadzie ub.r. One Direction odbywa teraz  turę po świecie. Obecnie jest w Sydney. W środę  rano w studio telewizyjnym Channel 7 przy Martin Place odbyło się interview w porannym programie Sunrise. Na placu, przed studiem i jego szklaną ścianą szał rozentuzjazmowanych nastolatek czekających na swoich idolów. Niektóre czekały  całą zimną noc.
kb/BumerangMedia




Wszystko o nich na polskiej stronie : OneDirection.pl

czwartek, 12 kwietnia 2012

6X6 - zaproszenie na wystawę


Renata Buziak -Sensuvium portulacastrum

Za tydzień otwarcie ciekawej  wystawy w Redcliffe niedaleko Brisbane  pn. "Six by Six".  Sześciu artystów fotografików, którzy eksperymentują z materialem fotograficznym jednocześnie mając unikalne, indywidualne podejście do niego przedstawi swoje prace. Wśród nich Renata Buziak mieszkająca w Brisbane  fotografka z Polski.  Jej prace - biochromy - były przedstawiane kilka miesięcy temu m.in. w konsulacie RP w Sydney. Obecnie artystka przedstawi nowe efekty swych eksperymentów z oddziaływaniem rozkladających się roślin na kliszę fotograficzną.   6x6 to wystawa poświęcona róznorodności w fotografii jako artystycznego medium otwara zostanie  19 kwietnia o godz. 18.00 w Redclife City Art Gallery. Otwarciu będzie towarzyszyć eurytmiczny taniec Jan Baker-Finch.



You are cordially invited to
Six by Six
exhibition opening on Thursday 19th April 6pm
at the Redcliffe City Art Gallery 470 - 476 Oxley Avenue, RedcliffeExhibition continues until 26 May 2012
Six by Six
artists: Renata Buziak, Walter Stahl, Henri Van Noordenburg, Joachim Froese, Paul Mumme, Peter Annand
The opening night will feature
a live performance of Enrapt,
an experience where photography (Renata Buziak), eurythmy (Jan Baker-Finch)
and music (Nicholas Ng) entwine to create an intimate experience about the world and its natural wonder.
(Screened as a short film during the exhibition; camera Anthony and Donna Hamilton, editing Anthony Hamilton).

Part of the Queensland Festival of Photography 2012


More info/images:
http://renata-buziak.com/news

Wanda Wiłkomirska - Muzyka dla siebie czy dla publiczności?

Część szósta opowieści słynnej skrzypaczki polskiej na kilka dni przed powrotem do Polski. Nagranie dokonane 27.03.2012 roku w Sydney specjalnie dla Bumeranga Polskiego.

Odcinek 6: Muzyka dla siebie czy dla publiczności?


Rozmowę prowadził i nagrania dokonał Krzysztof Bajkowski

środa, 11 kwietnia 2012

Posmoleńska wojna domowa

Pomnik ku czci ofiar katastrofy lotniczej
pod Smoleńskiem na warszawskich Powązkach.
 Fot. A.Kubacki
O drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej można pisać w wielu aspektach, trudno jest jednak pisać o wszystkim, tym bardziej, że taki dzień i pamięć zmarłych powinna powstrzymać przed zbyt ostrymi sądami. Skupiając się na jednych sprawach, zapomina się o innych. I dlatego nie powinno się mówić o katastrofie tylko przez pryzmat Lecha Kaczyńskiego. To jest domena Jarosława Kaczyńskiego, Prawa i Sprawiedliwości i obecnie obowiązującej, już całkowicie oficjalnie, narracji o zamachu.

Wielomiesięczne dyskusje o tym, kto jest winny katastrofie, kto za nią i jej wyjaśnienie odpowiada, zapomniano o najważniejszym – o ludziach. Tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku smoleńskim, i tych, którzy pozostali. Rodziny tragicznie zmarłych zostały przez ten czas poddane traumatycznym doświadczeniom, naciskom, manipulacjom, w części zostały zostawione same sobie. Niektórzy z nich jednak sami uczestniczą w medialnych i politycznych spektaklach. Część zupełnie świadomie i bez skrupułów. Są wśród rodzin tacy, którzy gotowi są na bezczeszczenie zwłok swoich zmarłych, tylko dlatego, aby udowodnić swoje prawdy. Bezskutecznie.

Katastrofa smoleńska podzieliła Polaków, zamiast ich połączyć. Nieodwracalnie. Politycy nie odrobili lekcji nowoczesnego pojmowania interesu społecznego i patriotyzmu. Cynicznie wykorzystują tę tragedię dla celów przyziemnej polityki. Jarosław Kaczyński od dnia kiedy zdecydował się na kandydowanie w wyborach prezydenckich robi wszystko, aby budując mit swojego brata zbijać doraźny kapitał polityczny. Kilka dni temu, tuż przed drugą rocznicą tragedii powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że znów będzie kandydował na urząd prezydenta. Dziś na Krakowskim Przedmieściu nie będzie czczona pamięć zmarłych, lecz odbędzie się pierwszy mityng wyborczy. I będzie to swoista wersja „przemysłu nienawiści” wobec władzy, ale również wobec państwa. Dla Jarosława Kaczyńskiego katastrofa jest kolejnym dowodem na to, że III RP jest bękartem. Nie ma jednak żadnych skrupułów, aby tragedię wykorzystać do przejęcia władzy i wykorzystuje wszelakie mechanizmy, także medialne, aby swojego celu dopiąć.

Polskę dotknęła wielka tragedia, największa tragedia społeczna i polityczna w czasach pokoju. W jednej chwili zginęło 96 osób, Prezydent RP z małżonką, wielu znakomitych działaczy, senatorowie, posłowie, urzędnicy administracji publicznej, ludzie kultury, praktycznie całe najwyższe dowództwo polskiej armii. Nie było nigdzie w czasach pokoju tak wielkiego nieszczęścia w wymiarze państwa, tragedia jest tak wielka śmiercią wielu uczestników życia społecznego, publicznego. W samolocie lecącym do Smoleńska znaleźli się ludzie mający ważny, znaczący wpływ na funkcjonowanie państwa. Obserwując jednak to, co się działo przez pierwsze dni po katastrofie, widać było wyraźnie, że państwo poradziło sobie z tym, w wymiarze stabilności. Ani przez moment nie czuło się żadnych zagrożeń wewnętrznych, nie mówiąc o zewnętrznych. Demokracja polska potrafiła przez 20 lat wypracować procedury, które działały w warunkach ekstremalnych.


Katastrofa i tragedia nie przewartościowała podejścia do polityki, odpowiedzialności za sprawy państwa i społeczeństwa. Nie nastąpiło mityczne porozumienie narodowe ponad podziałami. Wprost przeciwnie – katastrofa tylko pogłębiła, w sposób nieodwołalny, podziały społeczne, polityczne. To, co się stało w Stanach Zjednoczonych, gdzie pod wpływem traumy ataków na WTC i Pentagon, nastąpiło zjednoczenie i polityków i społeczeństwa, w Polsce nie mogło mieć miejsca. Emocje i tragedia, poza krótkotrwałym okresem żałoby narodowej i do czasu wyborów prezydenckich, szybko opadły i nie przerodziły się w trwałą wartość polityczną i społeczną. Doświadczenia polskie po śmierci papieża Jana Pawła II wskazują, że Polacy doskonale wczuwają się w atmosferę tragedii – i szybko zapominają, jakie nauki powinni z niej wyciągnąć.

​Przez wiele miesięcy wśród zwolenników Lecha Kaczyńskiego, panowała opinia, że winą za to należy obarczyć premiera Donalda Tuska, który dał się „rozegrać” Władimirowi Putinowi. Krańcowym poglądem, wygłaszanym przez Jarosława Kaczyńskiego był ten, że gdyby nie doszło do podziału wizyt i premier i prezydent polecieliby razem, do katastrofy by nie doszło. Dziś, pod wpływem Antoniego Macierewicza i mediów „smoleńskich”, czyli takich, które budują swoją pozycję na tej tragedii, dominuje pogląd o zamachu. Zamachu mieliby dokonać Rosjanie, za wiedzą i zgodą Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska.

Jeżeli dziś do dyskusji społecznej, także w mediach mainstreamu dopuszcza się i takie dywagacje, można również zadawać inne pytania. Na przykład takie, czy za katastrofę smoleńską nie odpowiada w jakiejś części Lech Kaczyński, jego brat i środowisko Prawa i Sprawiedliwości? Czy przypadkiem nie było tak, że polityczne rachuby reelekcji Lecha Kaczyńskiego stały za wyjazdem 10 kwietnia 2010 roku? I czy nie jest tak, że również polityczne rachuby nie instrumentalizują działań i opinii Jarosława Kaczyńskiego w kwestii wyjaśnienia wszystkich okoliczności katastrofy? Obarczanie winą Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska, rządu, a także Rosjan, to łatwa droga i łatwa ucieczka od własnej odpowiedzialności. Jarosław Kaczyński stracił swojego brata, który była dla niego jak lustro. I powinien stanąć przed prawdziwym lustrem i zadać sobie pytanie, czy cząstka odpowiedzialności za śmierć brata nie spoczywa na nim. A ci, którzy go otaczają, powinni się zastanowić, czy żerowanie na tragedii nie jest po prostu objawem paranoi.

Azrael Kubacki  (10.04.2012, rano)

Kilka godzin później pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu (VIDEO):

Otwarte zebranie nt. koordynacji imprez polonijnych

Janusz Nawrocki w trakcie dyskusji
Ponad 20 osób – głównie aktywistów polonijnych  zebrało się 1 kwietnia w Klubie Polskim w Ashfield na roboczym spotkaniu poświęconym głównie koordynacji przyszłorocznych imprez pod Górą Kościuszki.
Wyjątkowość  polonijnych  imprez w 2013 roku wiąże się z obchodami 25 rocznicy odsłonięcia pomnika Pawła Edmunda Strzeleckiego w Jindabyne. Planowane uroczystości a także sportowo-turystyczne imprezy ( w tym Kosciuszko Run) odbędą sie od 8 do 10 lutego przyszłego roku w Jindabyne i na Mt Kosciuszko.
Na zebraniu omawiano też plany listopadowych obchodów w centrum Sydney  polskiego Święta Niepodległosci i plany koncertu synnego z lat siedemdziesiątych zespołu Skaldowie.
Organizatorami tego otwartego  zebrania byli: Paweł Gospodarczyk – prezes Strzelecki Heritage Inc. z Melbourne i Janusz Nawrocki – polonijny działacz z Sydney.
Spotkanie było okazją do wręczenia pamiatkowych medali z tegorocznego Kościuszko Run – imprezy, która odbyła się 12 lutego w Górach Śnieżnych. Jej inicjator i organizator – Paweł Gospodarczyk  wręczył medale m.in. Konsul ds Polonijnych – Dominice Mosek i weteranowi sportu a obecnie autorowi książek o Australii – Romanowi Korbanowi.
kb/BumerangMedia

Zdjęcia: Bogumiła Filip

Pawel Gospodarczyk i Roman Korban

Dariusz Plust z Koła Miłośników Wycieczek

Konsul Dominika Mosek z medalem
Kosciuszko Run 2012
Konsul Dominika Mosek i Pawel Gospodarczyk




wtorek, 10 kwietnia 2012

2. rocznica katastrofy smoleńskiej


Tablica odsłonieta 1.04.2011r.  ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej. Sydney-Marayong.  Fot.K.Bajkowski

Dziś mija druga rocznica katastrofy smoleńskiej, tragicznego wydarzenia w najnowszej historii Polski, które tylko na kilka dni zjednoczyło Polaków bez względu na orientacje polityczne, by potem jeszcze bardziej ich podzielić.  10 kwietnia 2010 r. w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęło 96 osób - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.
Dziś o 8.41, w godzinę tego tragicznego wydarzenia , upamiętniono minutą ciszy ofiary wypadku prezydenckiego Tu-154M. Na cmentarzu wojskowym na warszawskich Powązkach trwają uroczystości, w których biorą udział m.in. premier Donald Tusk, szef MON Tomasz Siemoniak i szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch. Opozycyjna partia PiS Jarosława Kaczyńskiego, brata zabitego w katastrofie prezydenta RP organizuje oddzielne obchody. Przed Pałacem Prezydenckim gromadzą się ludzie. Pojawiły się kwiaty oraz ułożony ze zniczy krzyż.


  Z okazji 2. rocznicy tej tragedii,  portal  Onet.pl przedstawia graficznie trzy wersje przyczyn tego tragicznego wypadku: wg rosyjskiego MAK, komisji Jerzego Millera i zespołu Antoniego Maciarewicza. Tymczasem Prokuratura przedluzyła śledztwo w sprawie katastrofy o kolejne pół roku.



poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Za tydzień zamknięcie konkursu "Moja Emigracja"



Ostatni dzwonek żeby wejść do książki. Zgłoszenia do konkursu literackiego ”Moja Emigracja„ będą przyjmowane do 16-go kwietnia. Prace wszystkich finalistów znajdą się w książce. Szczegóły na favoryta.com - Konkurs

Wanda Wiłkomirska - Talent

O powrocie do Polski, a także o muzyce – wykonawstwie i publiczności, o Australii, Polonii i o  Nigelu Kennedym mówi prof. Wanda Wiłkomirska w specjalnym  wywiadzie dla Bumeranga Polskiego, kilka dni przed wylotem.

 
Piąty odcinek: Talent.

Rozmowę przeprowadził i nagrania  dokonał Krzysztof Bajkowski.

Easter Message from Cardinal George Pell

sobota, 7 kwietnia 2012

Triduum paschalne w Polsce - fotoreportaż

Przedstawiamy fotoreportaż z różnych miejsc w Polsce z obchodów Triduum paschalnego, czyli trzech dni Wielkiego Tygodnia poprzedzających Święta Wielkanocne. Zdjęcia w obiektywach fotoreporterów PAP:

Wielki Czwartek, 5 bm. - Ostatnia Wieczerza podczas
Misterium Męki Pańskiej w sanktuarium
pasyjno-maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej.
(PAP/Fot. Jacek Bednarczyk)



Metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz (P)
zgodniez tradycją obmył, a następnie ucałował stopy
 dwunastu starcom w czasiemszy świętej Wieczerzy Pańskiej
 odprawionej w Wielki Czwartek, 5 bm.w warszawskiej
 archikatedrze św. Jana Chrzciciela. (PAP/Fot. Rafał Guz)



Msza święta dla kapłanów, odprawionaw Wielki Czwartek
w warszawskiej Archikatedrze św.
Jana Chrzciciela, 5 bm.
( PAP/Fot. Paweł Supernak)

Wielki Piątek, 6 bm. - adoracja XVI wiecznego krucyfiksu
z kaplicy Baryczków w warszawskiej archikatedrze
 św. Jana Chrzciciela.Krzyż ten zdejmowany jest ze ściany
co 50 lat na czas remontu kaplicy. (PAP/Fot. Tomasz Gzell)




 
Wielki Piątek. Kilka tysięcy mieszkańców Warszawy
wzięło udział w Drodze Krzyżowej, którą 6 bm.
poprowadził ulicami miasta metropolita warszawski
kard. Kazimierz Nycz. ( PAP/Fot. Tomasz Gzell
Wielki Piątek, 6 bm. Noc Konfesjonałów w sosnowieckim
kościele św. Barbary. Dla zapracowanych, zapędzonych
i zapominalskich - możliwość spowiedzi późnym wieczorem
i w nocy, w czasie gdy zazwyczaj kościoły są zamknięte,
to efekt wyjścia Kościoła naprzeciw potrzebom wiernych
w okresie przedświątecznym. (PAP/Fot. Andrzej Grygiel)


Trawniki (woj. lubelskie), 07.04.2012. Święcenie
koszyczkówwielkanocnych w kościele w Trawnikach,
7 bm. w Wielką Sobotę. W kościołach święcone są pokarmy,
przynoszone przez wiernych oraz ogień, paschał
 i woda chrzcielna. ( PAP/Fot. Wojciech Pacewicz)
Śniadanie wielkanocne 7 bm. zorganizowane przez
 Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta w schronisku
 dla bezdomnych przy ul. Szczytowej w Łodzi.
(PAP/Fot. Grzegorz Michałowski).

 













Barabasz - bandyta czy bojownik o wolność?


PAP: Co wiemy o Barabaszu? Czy, jak przekazują ewangeliści, był on rzezimieszkiem, pospolitym przestępcą?
Dr Łukasz Niesiołowski-Spano: Barabasz to jedna z postaci znanych z Nowego Testamentu, która w opowieściach ewangelicznych nie jest zbytnio eksponowana. Jeśli chodzi o jego historyczność, to nie ma najmniejszego powodu, aby wątpić, że ten człowiek rzeczywiście żył w czasach Jezusa, że odegrał pewną rolę w momencie sądu nad Jezusem. Na podstawie Ewangelii wiemy, że został skazany na śmierć. W związku ze świętem Paschy władza rzymska uczyniła w stosunku do Żydów gest, dając im możność zdecydowania o losie Jezusa i Barabasza. W ten sposób – dzięki świętu religijnemu - Barabasz został uwolniony.

PAP: Jaki był powód, dla którego znalazł się w kłopotach prawnych i został skazany na śmierć?
Ł. N-S.:Przez wiele wieków Kościół żył w przekonaniu, że Barabasz był zwykłym mordercą. W tej chwili jesteśmy skłonni sądzić, że nie był on pospolitym bandytą a raczej żydowskim powstańcem, uczestnikiem ruchu antyrzymskiego. Skazanie tego niewygodnego dla Rzymian człowieka miało zatem ewidentne znaczenie dla stabilności władzy rzymskiej w Judei; nie był to zwykły wyrok dla rzezimieszka.
Dzięki Józefowi Flawiuszowi, historykowi żydowskiemu piszącemu w końcu I wieku n.e., wiemy dość dużo o żydowskich ruchach politycznych w czasach Jezusa. Jednym z tych ugrupowań żydowskich byli w tym okresie sykariusze. Flawiusz opisał ich jako partyzantów, członków ruchu zbrojnego. Sykariusze tworzyli niewielkie oddziały zbrojne, które występowały przeciw władzy rzymskiej, skrytobójczo zabijały zarówno Rzymian, jak i „kolaborantów”, którzy z nimi współpracowali. Rola sykariuszy w I wieku jest bez wątpienia znacząca - tworzyli oni atmosferę buntu przeciw Rzymianom, która zakończyła się wielkim powstaniem żydowskim w 66 r. Jeśli więc myślimy o zapleczu politycznym, z którego Barabasz miałby się wywodzić, to nie można wykluczyć, że był właśnie sykariuszem.

PAP: Czym kierowali się Żydzi wnosząc o ułaskawienie Barabasza?
Ł. N-S.: Decyzja o uwolnieniu Barabasza kosztem Jezusa, wbrew późniejszej tradycji kościelnej, była dla Żydów absolutnie oczywista. Wybierali bowiem między walczącym o wolność żydowską bojownikiem, który działał przeciw rzymskiemu okupantowi, a człowiekiem stosunkowo mało znanym, który pochodził z Galilei, a więc z prowincji. Z punktu widzenia mieszkańców Jerozolimy i całej Judei Galilejczycy byli „gorszą kategorią obywateli żydowskich”. Jezus nie był wówczas w Jerozolimie specjalnie popularny. Choć mówiło się o nim, że uzdrawia i naucza mądrych rzeczy, tak naprawdę nie dokonał on wielkich czynów dla wspólnoty żydowskiej. W związku z tym wybór mieszkańców Jerozolimy był oczywisty – zdecydowali oni o ułaskawieniu antyrzymskiego bojownika, a nie nieznanego szerzej nauczyciela z Galilei. Głosowanie za uwolnieniem Barabasza przez Żydów można uznać za akt wsparcia patriotycznego, ruch prowolnościowy, a nie obronę bandyty.

PAP: Jakie były formy antyrzymskich wystąpień żydowskich w czasach Jezusa?
Ł. N-S.: Właściwie cały I wiek to czas, w którym Judea była swoistym kotłem, w którym ciągle wrzało. Stosunkowo często żydowski ruch oporu podejmował działania zbrojne, inicjował skrytobójcze morderstwa. Zorganizowanym wystąpieniem antyrzymskim było m.in. powstanie Samarytan w latach 40. Bunty przeciw władzy okupanta wybuchały także w samej Jerozolimie. Prawdopodobną przyczyną odejścia z urzędu - ok. 36 r. - prefekta Judei Poncjusza Piłata były zapewne kolejne bunty i zamieszki.
Żydzi byli niezadowoleni z polityki fiskalnej Rzymu, która bardzo obciążała ich podatkami. Ponadto Rzymianie naruszali prawo żydowskie, czego najlepszym przykładem jest wywieszenie legionowych orłów na Świątyni Jerozolimskiej (przedstawienia istot żywych godziły w ortodoksję żydowską).
Radykalnym stronnictwom żydowskim najbardziej przeszkadzały intencjonalne, a więc świadomie zamierzone, nadużycia władzy ze strony rzymskich funkcjonariuszy. Obecność Rzymian łączyła się z prowokacjami natury religijnej, co powodowało naturalne wzbudzanie niechęci ludności żydowskiej. Gdyby Rzymianie nie mieszali się w wewnętrzne sprawy żydowskie, zwłaszcza religijne, a ograniczyli się tylko do ściągania podatków, ich władza w Judei byłaby zapewne stabilniejsza. Konflikty między Żydami a Rzymianami doprowadziły w końcu, w 66 r., do wybuchu wojny żydowsko-rzymskiej.

PAP: Jak kształtował się wizerunek Barabasza w nauczaniu Kościoła?
Ł. N-S.: Przez wieki Kościół widział w Barabaszu wyłącznie pospolitego przestępcę. Wizerunek ten był budowany w związku z porównaniem dwóch skazańców: dobrego Jezusa i złego Barabasza. Sądzono, że ludność żydowska głosując za uwolnieniem Barabasza nienawidziła Jezusa, w efekcie czego winę za śmierć Mesjasza zrzucono na Żydów. Co więcej – według tej perspektywy - Żydzi chcieli śmierci Jezusa, mimo że wiedzieli, że był niewinny.
W tej chwili nie tylko w środowiskach naukowych, ale i w samym Kościele pojawiają się silne głosy zmieniające jednoznacznie negatywny wizerunek Barabasza. Podkreśla się, że lud Jerozolimy nie stał przed wyborem niewinny człowiek lub morderca, a raczej: nieznany szerzej nauczyciel (Jezus) albo szanowany bojownik o wolność (Barabasz). Takie stanowisko przedstawił niedawno w swojej książce obecny papież Benedykt XVI pisząc o Barabaszu, jako o „żydowskim powstańcu”. Zdaniem głowy Kościoła, decyzja Żydów o uwolnieniu Barabasza nie była wyborem oczywistego zła.
Ta przemiana pokazuje, że mimo upływu dwóch tysięcy lat Kościół nadal jest w stanie zweryfikować poglądy na rzeczywistość biblijną, na opisanie niektórych postaci.

PAP: Jak postać Barabasza funkcjonuje w odbiorze społecznym?
Ł. N-S: W powszechnej świadomości Barabasz jest bohaterem drugiego lub trzeciego planu. Opowieść o śmierci Jezusa jest dla wierzących ogromnie ważna, jednak o niektórych postaciach z nim związanych wiemy wciąż niezbyt dużo. Przykładem jest Piłat lub Judasz – w tym przypadku wiemy, jaka jest funkcja narracyjna tej osoby w ewangeliach.
Barabasz – podobnie jak dwaj skazani z Chrystusem (dobry i zły łotr) – to postać stanowiąca tło dla najważniejszego wydarzenia dla chrześcijaństwa i kultury europejskiej, jakim była śmierć Mesjasza. Obecność Barabasza w tradycji europejskiej jest jednak znacząca – sposób, w jaki odbieramy tę postać kształtuje nasz ogląd dotyczący śmierci Jezusa, a zwłaszcza rolę jaką odegrali w niej Żydzi.

PAP: Czy proces Jezusa miał charakter religijny czy polityczny?
Ł. N-S.: Ewangeliści mówią, że w sprawę zamieszany był Sanhedryn, a więc autorytety władzy żydowskiej. Zaangażowanie kapłanów żydowskich w pojmanie i skazanie Jezusa jest jednak dyskusyjne. Władza żydowska nie miała prerogatyw do tego, aby skazać na śmierć Galilejczyka w momencie, gdy Rzymianie stacjonowali w Jerozolimie.
Próbę ukazania procesu Jezusa jako postępowania o charakterze religijnym można wyjaśnić antyżydowską postawą ewangelistów. Bardzo szybko w łonie wczesnego Kościoła pojawiła się tendencja do zrzucenia odpowiedzialności za śmierć Jezusa na Żydów. W myśl tej koncepcji podkreślano także m.in. różnice miedzy Jezusem a faryzeuszami, które wcale nie były takie oczywiste.
Jeżeli ktoś miał powody dla skazania Jezusa to byli to Rzymianie. Z religijnego punktu widzenia Jezus nie stanowił dla nikogo, w tym dla Żydów zagrożenia. W ramach judaizmu pojawiało się bowiem bardzo wiele postaci, których uważano za mesjaszy, cudotwórców i magów. Nie trzeba było skazywać ich na śmierć. Budzili oni natomiast zainteresowanie władzy rzymskiej, która obawiała się buntów i ruchów niepodległościowych w Judei. Skazanie Jezusa na śmierć miało na celu spacyfikowanie antyrzymskich nastrojów, dlatego też jego proces był zapewne powodowany pobudkami politycznymi.

Rozmawiał Waldemar Kowalski (PAP)
"Give us Barabbas". Illustrations from volume 9 of The Bible and its Story Taught by One Thousand Picture Lessons, edited by Charles F. Horne and Julius A. Bewer, published in 1910.
Przez wiele wieków Kościół żył w przekonaniu, że Barabasz był zwykłym mordercą. W tej chwili jesteśmy skłonni sądzić, że nie był on pospolitym bandytą, a raczej żydowskim powstańcem, uczestnikiem ruchu antyrzymskiego – mówi PAP dr Łukasz Niesiołowski-Spano.
Dr Łukasz Niesiołowski-Spano jest pracownikiem naukowym Zakładu Historii Starożytnej Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.

piątek, 6 kwietnia 2012

Noc konfesjonałów i rachunek sumienia na smartfonie

Rachunek sumienia na smartfonie? Czemu nie. Kościól odpowaida na zmieniające sie czasy – również w technice. Aplikacja na smartfona  to jeden z elementów akcji "Noc konfesjonałów" organizowanej w Polsce już od trzech lat. Od samego początku akcja miała na celu zwrócenie uwagi na duchowy wymiar świąt Wielkiej Nocy.

W wielu miastach w Polsce w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek kościoły były otwarte całą noc, a księża czekali na wiernych w konfesjonałach. Do wielu ustawiały się nawet długie kolejki. Do akcji zgłosiło sie ponad 100 parafii.
Ksiądz Grzegorz Adamski koordynator akcji "Noc konfesjonałów" podkreśla, że wiele osób nie ma czasu na przedświąteczną wizytę w kościele. Jedynie w nocy po pracy mogą pójść do spowiedzi. Ułatwieniem dla nich jest aplikacja na smartfony, dzięki której można przeprowadzić rachunek sumienia.
 
Aplikacja NK 3.0 zawierającą wszelkie pomoce przydatne w przygotowaniu do spowiedzi m.in. rachunek sumienia opracowany specjanie na potrzeby aplikacji przez ks. Jacka Pruska,warunki dobrej spowiedzi,  przewodnik co i jak w konfesjonale oraz
szereg popularnych modlitw, często stanowiących przedmiot pokuty.

Polskie tradycje wielkanocne


Fot. Wikimedia Commons


Wielkanoc jest bardzo ważna w polskiej tradycji i świętuje się ją w całym kraju. W czasach wczesnego chrześcijaństwa, gdy istniało wiele ceremonii i rytuałów pogańskich, wiele z nich zostało zaadaptowanych przez Kościół. W odróżnieniu od Australii, Wielkanoc w Polsce przypada w okresie wiosennym, gdy przyroda budzi się z długiego zimowego snu.

W czasach pogańskich symbolem odradzania się natury, życia i rozmnażania było jajko. Religia chrześcijańska przyjęła jajko jako symbol zmartwychwstania Chrystusa. Już w czasach pogańskich jajka były ozdabiane symbolami magicznymi i wiosennymi oraz przybierane kwiatami. Chrześcijanie zapożyczyli ten zwyczaj i stąd na stołach Wielkanocnych można znaleźć bogactwo jajek w misternych kolorach i wzorach.

Święta Wielkanocne poprzedza Wielki Post, 40-dniowy okres, gdy większość chrześcijan unika w piątki jedzenia posiłków zawierających mięso. Jest to czas refleksyjny i duchowy, gdy ludzie spowiadają się, modlą i chodzą na rekolekcje. Tradycyjnie w polskich domach jest w tym czasie przeprowadzane generalne sprzątanie, by na Wielkanoc mieszkanie było perfekcyjnie czyste.

Wielki Tydzień zaczyna się od Palmowej Niedzieli, kiedy święci się palmy, zrobione z polnych kwiatów i młodych gałązek, na upamiętnienie tryumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Palmy po poświęceniu są zabierane do domu i pozostają tam aż do następnego roku. Wielki Tydzień jest czasem intensywnych przygotowań do Wielkanocy. W tym czasie przyrządza się tradycyjne potrawy wielkanocne, a także dekoruje jajka. Dzwony w kościołach milkną w Wielki Czwartek i pozostają w uśpieniu aż do niedzieli. Wielki Piątek wierni obchodzą poprzez post i uczestnictwo w nabożeństwach. Ten dzień upamiętnia ukrzyżowanie Chrystusa i jest najpoważniejszym dniem świątecznym w roku chrześcijańskim. W polskich kościołach ustawiane są rekonstrukcje grobu Chrystusa, gdzie wierni modlą się i czuwają.

W sobotę zanosi się do kościoła koszyki z jedzeniem. Zawartość koszyka, zwanego święconką składa się z: jajek gotowanych na twardo (zwykle malowanych, zwanych pisankami), jako symbolu zmartwychwstania Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią; chleba, zapewniającego dobry los, który w chrześcijaństwie jest przede wszystkim symbolem ciała Chrystusa; figurki Baranka Bożego zrobionej z ciasta lub cukru; soli, symbolu oczyszczenia, która, jak wierzono dawniej, miała chronić od zła; chrzanu, jako symbolu gorzkiego poświęcenia Chrystusa oraz fizycznej sprawności; wędzonego mięsa (szynki lub kiełbasy) - symbolu zdrowia i płodności; sera, który symbolizuje przyjaźń
człowieka z naturą; oraz ciasta, symbolu sprawności i doskonałości. Zawartość święconki różni się w zależności od tradycji rodzinnych i regionalnych, ale baranek, jajka, chleb, kiełbasa i sól, zawsze wchodzą w jej skład. Zgodnie z tradycją, wszystkie prace domowe powinny być skończone zanim święconka zostanie przyniesiona z kościoła do domu, a jej zawartość pozostaje nietknięta aż do niedzielnego poranka.

Po Rezurekcji w niedzielę Wielkanocną cała rodzina zasiada do stołu przykrytego śnieżnobiałym obrusem, ozdobionego kompozycjami z rzeżuchy, kwiatami wiosennymi, baziami i, przede wszystkim, wielkanocnym barankiem zrobionym z ciasta lub cukru. Stół jest szczodrze zastawiony szynkami, kiełbasami, pasztetami, roladami, pieczonym schabem, różnego rodzaju daniami z drobiu, jajami, mazurkami, sernikami, itp. Na gorąco podaje się żur na białej kiełbasie lub boczku wędzonym - zupę z chrzanem, jajem na twardo i białą kiełbasą. Tradycyjnie najpierw spożywana jest święconka. Członkowie rodziny zaczynają od jajek, życząc sobie nawzajem zdrowia i pomyślności. Wielkanocne świętowanie zaczyna się od śniadania, ale jest to dzień, gdy rodzina siedzi przy stole przez wiele godzin, spożywając wielkanocne specjały.

Wielkanocny poniedziałek, zwany Śmigus-dyngus, jest dniem, gdy chłopcy polewają dziewczyny wodą. Jest to stary obyczaj, którego pierwotnym znaczeniem prawdopodobnie były oczyszczenie i płodność.


English version from Polish Embassy`s newsletter No 5:


czwartek, 5 kwietnia 2012

Harcerskie palmy na Palmową Niedzielę


W minioną sobotę dzielne harcerki  spędziły wiele godzin w Domu Polskim w Ashfield robiąc Palmy, które w niedzielę  z pomocą harcerzy sprzedawały przed kościołami w Marayong, Ashfield, Bankstown i Kirribilli.
Halina Prociuk

Polonia w Australii. Jest nas 164 tys.


Polonia australijska na Górze Kościuszki. Fot.K.Bajkowski

Do polskich korzeni przyznaje sie prawie 164 tys. Australijczyków. Co trzeci z nas  urodził się w Polsce. Co trzeci z nas mówi na codzień po polsku. Prawie wszyscy mamy obywatelstwo australijskie, poziom wykształcenia wyższy niż średnia ale zarobki niższe od średniej krajowej . Polonia zorganizowana obejmuje ok. dwustu organizacji o charakterze społecznym, kulturalnym, oświatowym, sportowym czy opiekuńczym. Polonijne środki masowego przekazu to 20 jednostek (prasa, radio, portale internetowe). To tylko niektóre dane z dogłebnej analizy Polonii australijskiej przedstawionej przez Daniela Gromanna, Konsula Generalnego RP w Sydney w dodatku specjalnym Biuletynu Migracyjnego wydawawanego przez Ośrodek Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Poniżej przedstawiamy cały artykuł.


POLONIA W AUSTRALII

Najbardziej wiarygodne dane liczbowe dotyczące Polonii australijskiej pochodzą ze spisu powszechnego przeprowadzonego w roku 2006 przez Australijskie Biuro Statystyczne (Australian Bureau of Statistics). W jego trakcie 163,8 tys. osób wskazało na polskie pochodzenie, w tym łącznie 109,3 tys. osób - na polskie pochodzenie po obojgu rodzicach urodzonych poza Australią i 27,1 tys. osób - po obojgu rodzicach urodzonych w Australii. Spis wykazał, że w Australii mieszka 52,2 tys. osób urodzonych w Polsce i że językiem polskim w domu posługuje się 53,4 tys. osób.
Biorąc pod uwagę kryterium pochodzenia, według danych ze spisu z 2006 r. największym skupiskiem Polonii w Australii jest stan Wiktoria (52,1 tys. osób); na drugim miejscu znajduje się Nowa Południowa Walia (46,6 tys.), potem Queensland (21,6 tys.), Australia Płd. (18 tys.) i Australia Zach. (17,5 tys.). Kryteria urodzenia w Polsce i języka używanego w domu potwierdzają największą liczebność Polonii w stanie Wiktoria i nieco mniejszą - w Nowej Południowej Walii, na kolejnych miejscach sytuując jednak Australię Płd., Australię Zach. i dopiero po nich Queensland.

Kolejny spis powszechny został przeprowadzony w 2011 r. Po opublikowaniu jego wyników w 2012 r. znane będą aktualne dane dotyczące Polonii w Australii i możliwa będzie analiza zmian, jakie zaszły w jej strukturze w ostatnich latach. 

Struktura i charakter Polonii w Australii 
Początki polskiej imigracji do Australii sięgają XIX w. Pierwsza grupa osadników, pochodząca z Wielkopolski, osiedliła się w 1856 r. w Polish Hill River niedaleko miejscowości Sevenhill położonej w Clare Valley w Australii Południowej. Społeczność polska w tym miejscu uległa dezintegracji w latach 20. XX w., jednakże pół wieku później nowi imigranci odbudowali kościół, który niegdyś służył członkom polskiej diaspory i od 1988 r. mieści się w nim muzeum polskiej imigracji (Polish Hill River Church Museum), stanowiące ważny punkt na polonijnej mapie Australii.
Do końca II wojny światowej imigracja polska w Australii nie była zbyt liczna - w 1947 r. mieszkało tu ok. 6,5 tys. osób urodzonych w Polsce. Znaczący statystycznie napływ Polaków nastąpił dopiero po wojnie, kiedy do Australii przyjechało kilkadziesiąt tysięcy weteranów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, osób uratowanych z obozów jenieckich i koncentracyjnych oraz innych uchodźców wojennych. Drugą wielką falę polskiej imigracji stanowiły osoby, które dotarły do Australii w okresie stanu wojennego oraz w kolejnych latach. Według danych australijskich, najważniejsze okresy polskiej imigracji to lata: 1947-54 (ponad 50 tys. osób), 1957-66 (prawie 15 tys. osób) i 1980-91 (ponad 25 tys. osób). Według spisu z 2006 r., spośród osób urodzonych w Polsce (tzn. ww. 52,2 tys.), 80,2 proc. (41,9 tys.) przybyło do Australii przed 1991 r. Wśród członków Polonii australijskiej urodzonych w Polsce można więc umownie wyróżnić zwłaszcza grupy migracji powojennej z końca lat 40. i początku lat 50. XX w. oraz migracji „solidarnościowej” z lat 1980.
Obecnie imigracja polska do Australii jest niewielka liczebnie. Imigrantami są głównie młodzi Polacy, którzy podejmują studia albo przyjeżdżają na kontrakty do pracy. Część z nich zamierza osiedlić się na stałe. Są też przypadki osób, które przebywają poza Polską już od kilku lat i które przesiedlają się do Australii z innych krajów (np. Wielkiej Brytanii i Irlandii).

Kontekst prawny i społeczno-ekonomiczny 
Polacy zamieszkali w Australii w przeważającej większości mają uregulowany status prawny. Według spisu ludności z 2006 r., 95,3 proc. imigrantów urodzonych w Polsce posiadało obywatelstwo australijskie (o wiele powyżej średniej dla wszystkich imigrantów, wynoszącej 75,6 proc.). Poziom wykształcenia dotyczący poszczególnych kategorii pracowników był ogólnie wyższy w porównaniu do średniej australijskiej. Tymczasem średni dochód tygodniowy Polaków (osób powyżej 15 lat) wynosił 373 AUD, wobec średniej 431 AUD dla wszystkich imigrantów urodzonych poza Australią, i 488 AUD dla osób urodzonych w Australii.
Od lat 70. XX w. władze australijskie prowadzą oficjalnie tzw. politykę wielokulturowości. Dzięki niej organizacje etniczne mogą korzystać w swojej działalności oświatowej, kulturalnej i opiekuńczej ze środków pochodzących z budżetu australijskiego. Polonia dobrze wykorzystuje te możliwości, pozyskując z funduszy stanowych i federalnych granty na sfinansowanie bieżącej działalności i realizacji rozmaitych projektów kulturalnych i edukacyjnych oraz aktywność na rzecz opieki nad osobami starszymi.