polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: W niedzielę 18 maja w Polsce odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich potrzebna będzie druga tura - wynika z sondażu exit poll. Badanie wskazuje, że w decydującej walce o prezydenturę zmierzą się kandydat KO Rafał Trzaskowski i popierany przez PiS Karol Nawrocki. * * * AUSTRALIA: Trzy osoby zginęły w jednych z najgorszych powodzi w Nowej Południowej Walii, jakie pamiętamy. W całym stanie Mid North Coast wprowadzono wiele nakazów ewakuacji, a tysiące ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Biuro Meteorologiczne twierdzi, że region zacznie odczuwać łagodzenie ekstremalnych opadów deszczu, ale ostrzega, że ​​zjawisko pogodowe jest dalekie od zakończenia, ponieważ ulewne deszcze przesuwają się na południe. * * * SWIAT: Noc z 24-25 maja 2025 – potężne kombinowane uderzenie lotniczo rakietowe, na cele na terenie Ukrainy, wykonane przez rosyjskie drony dalekiego zasięgu, Flotę Czarnomorską, bombowce strategiczne Lotnictwa Dalekiego Zasięgu, Lotnictwo Taktyczne i wojska rakietowe. Rosjanie atakowali wiele celów na terenie całej Ukrainy, od Odessy do Tarnopola. To część odwetu, jaki zapowiadał rosyjski MSZ dwa dni temu, za nieustające, trwające 5 dzień, uderzenia ukraińskich dronów dalekiego zasięgu.
POLONIA INFO:

środa, 15 lutego 2012

Oscar Kantor: Zakończenie lata na Górze Kościuszki

Pół roku temu, wspólnie z Pawłem Gospodarczykiem, prezesem „Strzelecki Heritage Inc”, postanowiliśmy zorganizować imprezę na szczycie najwyższej góry w Australii, na Górze Kościuszki, imprezę o nazwie „Zakończenie lata na Górze Kościuszki”.
Bez wsparcia ze strony innych organizacji polonijnych w Australii, wymierzone zadanie wyglądało na nie możliwe. Jednak po paru miesiącach ciężkiej pracy, udało nam się zebrać wokół siebie dużą grupę pomocników i co najważniejsze fundusze potrzebne na organizację tak wielkiej imprezy.
Do współpracy przyłączyły się wielkie firmy, m.in. National Geographic Polska, która obok naszego lokalnego Bumeranga Polskiego została patronem medialnym całej imprezy.
W repertuarze imprezy znalazły się 4 sportowe wydarzenia: wspinaczka trasą Strzeleckiego, 11 kilometrowy bieg na Górę Kościuszki, jazda na rowerze oraz wspólny spacer malowniczą trasą „Main Range Walk”.

Strzelecki Hike

Impreza rozpoczęła się w piątek, 10 lutego, od przejścia szlakiem Edmunda Strzeleckiego.
Prognoza pogody, opady deszczu, niskie temperatury i silnie wiejący wiatr, zmniejszył 15 osobową grupę do 3 najwytrwalszych. W grupie tej znalazł się David Broadfield, Patryk Wasilewski i Oscar Kantor.

Na szlaku Strzeleckiego (od lewej:Patryk Wasilewski, David Broadfield i Oscar Kantor)

Przygoda rozpoczęła się w piątek rano, w Geehi, w małej miejscowości górskiej, która znajduje się 400 km na południowy wschód od Sydney i 80 km od Jindabyne (cywilizowana wioska w Górach Śnieżnych Australii, gdzie są sklepy, stacje paliw, kino oraz regionalny oddział Parku Narodowego Kościuszko).
Geehi znajduje się nieopodal górskiego strumienia Swampy Plain River, który aby kontynuować podróż należy przekroczyć wpław. Nie jest to głęboki strumień, więc nie ma większego problemu aby przedostać się na drugą stronę. Głębokość strumyka nie przekracza 1m.
Po przekroczeniu pierwszej przeszkody, rozpoczęliśmy naszą wyprawę.
Prognoza pogody na nasze szczęście nie sprawdziła się i do wieczora mieliśmy świetną pogodę.
Trasa zaczyna się na wysokości 400m n.p.m. i kończy się na 2228, w książkach i przewodnikach turystycznych odcinek ten nazywany jest najbardziej stromym podejściem w Australii.
Śmiało mogę tu stwierdzić, że to nie jest zwykły „bushwalking” a raczej wspinaczka, ponieważ w wielu miejscach używa się rąk do podciągania na skałach i powalonych przez pożary wielkich drzewach.


Szlak Strzeleckiego


Szlak czy raczej pozostałości po szlaku nazywany jest przez władze lokalne, dziką strefą.
Przez większą część trasa prowadzi dawnym szlakiem „Hannels Spur Track”, który niestety został zaniedbany przez władze lokalne i porósł dużą ilością drzew i krzaków.
Przez co nawigacja w terenie jest dosyć trudna i aby nie zgubić się na dobre, koniecznie należy mieć ze sobą kompas i mapę topograficzną terenu.
Szczerze mówiąc, cieszyłem się, że miałem ze sobą tak małą grupę ludzi w tym roku, bo technicznie nie byłoby możliwe przeprowadzenie większej grupy tą trasą.
Z informacji udzielonych mi przez zaprzyjaźnionego przewodnika górskiego i instruktora narciarskiego, Bruca Eastona, dowiedziałem się, że znakowanie tej trasy i ostatnia przecinka odbyła się  w 2001...
Myślę, że to już chyba najwyższy czas aby Parki Narodowe zajęły się serwisowaniem tej przepięknej trasy, którą 12 marca, 1840 roku, Paweł Edmund Strzelecki wspinał się na najwyższy punkt Australii, na Górę Kościuszki.
Niestety natura też nie pomaga w utrzymaniu tego szlaku w dobrej kondycji. Duże opady deszczu i regularne pożary, zamieniają ten teren w dżunglę nie do przebycia. Nasz klub „Strzelecki Hiking Club” regularnie od 2009 roku „przechadza” się tą trasą i niestety muszę stwierdzić, że z roku na rok trasa jest coraz gorsza, bardziej zarośnięta, jest wręcz w opłakanym stanie.
Mam nadzieję, że nasze próby wywarcia presji na władzach lokalnych, w sprawie wycinki lasu i jak również oznakowaniem szlaku, przyniosą już wkrótce oczekiwane efekty i już niedługo każdy będzie mógł „przejść się” to historyczną trasą.
Pod wieczór w piątek, w pierwszy dzień naszej wyprawy, znaleźliśmy się w miejscu gdzie planowaliśmy nocować, w miejscu gdzie można rozbić namioty i rozpalić ogień. Miejsce to nazywa się „Moires Flat”. Można tam również uzupełnić zbiorniki z wodą. Woda płynąca w górskim
strumieniu „Kosciuszko Creek” jest zdatna do picia bez przegotowania.



Rozbicie namiotów było pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy na polance „Moires Flat”. Doskonale wiedzieliśmy, że nadchodzi wielka burza z gradem i tak też się stało po dosłownie paru minutach od rozbicia naszego pierwszego obozu.

Przez to posunięcie, które było z logicznego punktu widzenia priorytetowym, niestety nie zdążyliśmy nazbierać suchego drewna na ognisko... i tu właśnie zaczęła się nasza prawdziwa przygoda, która trwała do niedzieli.

Pierwszy obóz

Po paru godzinach deszcz przestał padać, jednak pojawił się kolejny problem. Przymrozek...
Temperatura spadła gwałtownie do 0 st.C. Nie było innego wyjścia jak tyko rozpalić ogień, ale jak? Kiedy wszystko było zamoczone, zapałki, zapalniczki i przede wszystkim drewno.
Na pomoc przyszedł nam nóż „survivalowy” reklamowany przez znanego poszukiwacza przygód – Bear Grylls. Nóż ten ma w sobie zainstalowaną nowoczesną rozpałkę, która działa nawet w deszczu. System jest bardzo prosty, a mianowicie aby uzyskać iskrę wystarczy potrzeć specjalny materiał „Ferrocerium” -  (mieszanka wielu metali: Żelazo:19%, Cer:38%, Lantan:22%, Neodymowy:4%, Prazeodym:4%, Magnez: 4%) o stal.
Przez potarcie o stal czyli ostrze noża, możemy wywołać iskry o temperaturze 1650 st. C, co w zupełności wystarcza aby rozpalić ogień. Aby jednak iskra zajęła się ogniem potrzeba mieć coś suchego na rozpałkę... Na szczęście zabrałem ze sobą watę, która świetnie się pali i co najważniejsze jest lekka jak piórko i zbytnio nie dodaje dodatkowej wagi do i tak już bardzo ciężkich plecaków.
15 kilogramów, to maksymalny limit ciężaru plecaka na tego typu wycieczki, my jednak postanowiliśmy zmniejszyć to do 10 kg, co nie było łatwe. Każdy z nas musiał mieć przy sobie 3 litry wody, namiot, śpiwór, trochę jedzenia i parę podstawowych rzeczy potrzebnych do przeżycia w lesie. Stwierdziliśmy, że aby udało się wszystko spakować do 10 kg, jedynym wyjściem było zabrać jak najmniej jedzenia. Bez jedzenia człowiek może przeżyć nawet kilkanaście dni ale bez wody tylko parę. Więc naszym priorytetem była woda, natomiast „prawdziwe jedzenie” zastąpiliśmy energetycznymi batonikami, żółtym serem, orzeszkami ziemnymi, pestkami dyni, suchą kiełbasą oraz dietą aborygeńską tzw. „bush tucker”. Dieta ta opiera się na owocach, które rosną w lesie, dzikie pomidory, papperberry-odmiana jagód, czernice, dziki górski pieprz, „Blue Flax Lily” (niebieskie jagody) oraz „Bogong Moth” - w wolnym tłumaczeniu - ćmy, które zalegają jaskinie w wyższych partiach gór.

„Bogong Moth”

Owe ćmy, nie wyglądają zbyt apetycznie i nie każdy ma ochotę je spróbować, ale jak się je odpowiednio przyrządzi to uwierzcie mi, że smakują jak masło orzechowe.
„Bogong Moth” przez tysiące lat były konsumowane przez Aborygenów, którzy regularnie odwiedzali Góry Śnieżne Australii. Aborygeni przemierzali setki kilometrów, większość z nich przybywała z odległych i gorących terenów północnego Queensland, aby się ochłodzić i najeść do syta owymi ćmami, które są świetnym surowcem protein i kalorii.
Ciekawostką jest to, że owe ćmy, pokonują tysiące kilometrów, aby dolecieć do jaskiń w Górach Śnieżnych. Są dalekodystansowcami, co rzadko się zdarza w świecie owadów.
Przez wielotysięczne migracje, ćmy nieraz już zakłóciły rożnego rodzaju koncerty czy imprezy np. Australia Open, wielkoszlemowy turniej tenisa ziemnego, wielokroć nie oszczędziły też Parlamentu australijskiego w Kanberze, który stoi dokładnie na ich drodze lotu.
Do dzisiaj nie jest pewne dlaczego „Bogong Moth” przemieszczają się w tak odległe Góry Śnieżne.
Wracając do naszej wyprawy, po około półgodzinnych próbach udało nam się rozpalić ogień, mogliśmy zagotować wodę na herbatę, osuszyć się i co najważniejsze ogrzać przy ogniu.
W sobotę, był plan aby wyruszyć bardzo wcześnie, jednak deszcz po raz kolejny pokrzyżował nam nasze plany. Niestety musieliśmy poczekać do 10-tej, kiedy to przestało padać.
Teren stawał się coraz trudniejszy i trudniejszy. Ostatnie pożary lasu, pomogły w szybszym rozwoju drzew i krzewów (popiół po spalonych drzewach jest świetnym naturalnym nawozem, więc krzaki i zarośla rosną jak grzyby po deszczu).
Z moich obserwacji, mogę stwierdzić, że chaszcze są wyższe o ponad 1 metr w porównaniu z rokiem 2011.

 3 metrowe chaszcze, na dodatek mokre od deszczu, nie przypadły nam zbytnio do gustu... 
Już po godzinie wspinaczki, okazało się, że z północy nadchodzi kolejna burza i kieruje się dokładnie w naszą stronę, na południowy zachód.
Mieliśmy dwa wyjścia, jedno to rozbić obóz gdzieś w krzakach na 60 procentowej pochylni albo po prostu uciekać przed deszczem.
Wybraliśmy to drugie rozwiązanie, zaczęliśmy się kierować na południowy zachód, w innym  kierunku niż nasz cel – Góra Kościuszki.

Przez zmianę kierunku naszej wyprawy, wiedzieliśmy, że nasza wyprawa może się opóźnić nawet do paru godzin. Jak się okazało później, ucieczka przed deszczem opłaciła się. A spóźnienie było minimalne, spóźniliśmy się na metę tylko jedną godzinę, co przy 2.5 dniowej wyprawie jest niczym. Piszę spóźnienie, ponieważ nasza wyprawa była częścią „Zakończenia lata na Górze Kościuszki” imprezy zorganizowanej wspólnie z organizacja „Strzelecki Heritage Inc” i na mecie mieliśmy się zameldować w granicach godziny 10 rano aby powitać innych uczestników imprezy.


Drugi obóz, David i Oscar w jaskini

Tymczasowy dach w jaskini













Kolejną noc spędziliśmy tym razem w... jaskini... nieopodal „Byatts Camp”, jakieś 200 metrów od oryginalnego szlaku „Hannels Spur Track”. Jaskinia była na tyle duża, że pomieściła naszą grupę wraz z plecakami. Jedynym problemem była szczelina w „dachu”, którą musieliśmy w jakiś sposób zakryć aby do środka nie dostał się potencjalny deszcz. Wykorzystaliśmy starą metodę Aborygenów, kamienie, liście i mech.

Jaskinia miała dwa wejścia, czyli była perfekcyjnym kominem, więc bez obaw mogliśmy rozpalić w niej ognisko, na którym przysmażyliśmy sobie ostatnie porcje polskiej kiełbaski.
  
Patryk  pilnuje ognia w jaskini

Ognisko posłużyło nam również do gotowania wody na inne posiłki czy napoje.
Nie zabrakło śpiewu i opowieści o Górach Śnieżnych. Jeden z uczestników wyprawy, Australijczyk, David Broadfield okazał się świetnym piosenkarzem, który co raz serwował nam australijskie piosenki i przeboje, m.in. "Waltzing Matilda" (nieoficjalny hymn Australijski) czy „Beds Are Burning” (hit lat 80-tych Midnight Oil).

Widok z jaskini


W trzeci dzień naszej wyprawy, postanowiliśmy wyruszyć bardzo wcześnie, już o godzinie siódmej byliśmy w dalszej drodze na Górę Kościuszki.
„Linia lasu” w Górach Śnieżnych kończy się na wysokości 1800 m n.p.m., co w dużym stopniu ułatwia dalszą wędrówkę, więc dalsza podróż była już dla nas przyjemnością.

 
Coraz bliżej do celu,
w tle Góra Kościuszki





Aby podążać dokładnie jak Edmund Strzelecki, nie ominęliśmy również drugiego co do wysokości szczytu w Australii – Mt Townsend (2209 m n.p.m.) To właśnie z tego wierzchołka Strzelecki stwierdził, że jeszcze nie odkrył najwyższego szczytu Australii i udał się w kierunku Góry Kościuszki, którą później nazwał na cześć bojownika o wolność i suwerenność, bohatera narodowego – Tadeusza Kościuszki.

Spotkanie na "dachu Australii"

Przepiękne widoki, roztaczające się wokół nas, dodawały nam otuchy i po paru godzinach wolnego marszu znaleźliśmy się na szczycie „dachu Australii”, gdzie powitał nas Konsul Generalny RP w Sydney – Daniel Gromann, wraz z przedstawicielem Rady Naczelnej Polonii w Australii i Nowej Zelandii – Włodzimierzem Wnukiem.
Na szczycie Kościuszki, spotkali się również inni uczestnicy imprezy „Zakończenia lata na Górze Kościuszki”, biegacze Kosciuszko Run, rowerzyści oraz piechurzy, którzy „podchodzili” górę z dwóch stron, jedna grupa z Charlotte Pass, natomiast druga z Thredbo.
Kiedy wszyscy spotkali się na szczycie, Paulina Caine, znana australijska piosenkarka, polskiego pochodzenia, odśpiewała hymn Australii i Polski.



Do całości akompaniowała nam gitara, „przyciągnięta” na górę przez „Koło miłośników wycieczek”, którego założycielem jest Darek Plust i bez którego nie byłoby tak wesoło i tak skocznie podczas całej imprezy.
Po blisko godzinnym wspólnym śpiewie, wszyscy razem udali się do Jindabyne, gdzie Paulina Caine wraz z Sylwestrem Gładeckim przygotowali muzyczny koncert i gdzie zostały również rozdane nagrody i medale dla zwycięzców trzeciego już z rzędu biegu na Kościuszkę – Kosciuszko Run.

Zwycięzcy biegu:  Hannah Flannery i  Paul Flannery; medale Kosciuszko Run 2012 oraz organizatorzy Zakończenia lata na Górze Kościuszki wraz z Pauliną Caine.

Podziękowanie

Na koniec chciałbym w imieniu organizatorów „Zakończenia lata na Górze Kościuszki 2012”, podziękować wszystkim, którzy zaszczycili nas swoją obecnością na szczycie, wszystkim tym, którzy pomagali nam przy organizacji tej imprezy i którzy przyczynili się do tego wielkiego sukcesu jakim była ta impreza.

Dziękuję i do zobaczenia za rok.

Pełna lista osób i firm zaangażowanych w imprezę znajduje się na naszej stronie internetowej www.strzeleckiclub.com/endofsummer

Oscar Kantor
zdjęcia:David Broadfield,Oscar Kantor i Chris Bajkowski

 


Organizacje polonijne skarżą się na MSZ-owskie konsultacje

Nowy gmach MSZ w Warszawie. Fot. G. Jakubowski

Organizacje polonijne skarżą się na tryb przeprowadzanych przez MSZ konsultacji ws. projektu planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w 2012 r. Według nich są one zbyt pospieszne. Ministerstwo odpowiada, że krótkie terminy wynikają z kalendarza prac nad budżetem.
Przygotowany przez MSZ projekt Planu Wspólpracy z Polonią i Polakami za granicą został przekazany do konsultacji organizacjom, które w ciągu ostatnich pięciu lat korzystały z senackich środków na opiekę nad Polonią i Polakami, a także tym, które w Senacie złożyły swoje projekty już na 2012 r.
W specjalnym liście rozesłanym wraz z planem resort zachęca, aby zgłaszać do niego uwagi, spostrzeżenia i propozycje modyfikacji. Nie daje na to jednak zbyt wiele czasu - bo tylko do wtorku 14 lutego.
P.o. prezesa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Orechwo dostała dokumenty w konsulacie dopiero w piątek. "Teraz mam trochę czasu, żeby się z tym dziś zapoznać" - powiedziała w poniedziałek PAP Orechwo. Według niej resort dał zbyt mało czasu na konsultacje.
W lepszej sytuacji byli przedstawiciele tych organizacji, którzy dostali z MSZ listy mailem - na odpowiedź mieli 5 dni. Jednak - ich zdaniem - to zdecydowanie zbyt mało czasu.
"To po prostu wygląda na wielką niefrasobliwość, sabotaż albo skandaliczne postępowanie urzędników" - ocenił w przekazanym PAP mailu przewodniczący Polskiego Towarzystwa Medycznego w Niemczech Bogdan Milek.
Postępowanie MSZ nie podoba się też Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych. Jej przewodniczący Tadeusz Adam Pilat w liście do zrzeszonych organizacji pisze, że 5 dni na konsultacje to, jak na tak ważną sprawę, termin ekstremalnie krótki.
Resort spraw zagranicznych podkreśla, że niezwykle krótkie terminy dotyczące planu na 2012 r. wynikają z kalendarza powstawania ustawy budżetowej. Departament Współpracy z Polonią MSZ zastrzega, że nie można dopuścić do sytuacji, w której ministerstwo otrzymałoby środki finansowe, a nie byłoby przygotowane do ich racjonalnego wydatkowania.
"Mówienie w tym kontekście o +niefrasobliwości, sabotażu albo skandalicznym postępowaniu urzędników+ jest bardzo krzywdzące. Zwracamy uwagę, że nikt nigdy wcześniej nie przedstawiał swoich zamierzeń dotyczących finansowania współpracy z Polonią i Polakami za granicą i nikt nigdy nie konsultował planowanych działań z zainteresowanymi" - wyjaśnia w odpowiedzi na pytania PAP ministerstwo.
Resort podkreślił, że 2012 r. jest przejściowy, a konsultacje planu na 2013 r. rozpoczną się ze znacznym wyprzedzeniem.
Organizacje polonijne mają też zastrzeżenia do merytorycznej strony projektu planu działania na 2012 r. Przewodniczący Unii Wspólnot Polonijnych zwraca uwagę, że MSZ nie uwzględniło w nim polonijnych organizacji międzynarodowych. Pilat pisze, że w planie brak też miejsca na jakiekolwiek imprezy, zjazdy, kongresy, festiwale i konferencje z udziałem przedstawicieli polonijnych z wielu krajów.
"To nas zapędza do naszych krajowych zaścianków i eliminuje rozwój naszej współpracy oraz integrację ruchu polonijnego na kontynentach i na świecie" - alarmuje szef EUWP.
Przewodniczący Kongresu Polonii Niemieckiej Wiesław Lewicki również uważa, że w projekcie planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą brakuje elementów, które dotyczą spraw ponadgranicznych. Zwrócił uwagę, że np. przy holendersko-niemieckiej granicy mieszka wielu Polaków.
Jego zdaniem w planie MSZ powinna być uwzględniona Wspólnota Polska, która przez ostatnie lata zajmowała się pomocą w dystrybuowaniu środków dla Polonii. "Nie we wszystkich krajach jest dobrze widziane bezpośrednie finansowanie pewnych projektów przez MSZ, na przykład na Białorusi" - powiedział PAP Lewicki.
Ocenił, że Wspólnota Polska mogłaby być pośrednikiem, przez którego przepływałyby środki w takich sytuacjach.
Szef Wspólnoty Polskiej Longin Komołowski zwrócił uwagę w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że dobrym przykładem przekazywania środków bezpośrednio przez MSZ Polakom mieszkającym w obcym kraju, jest niedawna inicjatywa wsparcia polskich uczniów na Litwie.
Inicjatywa wywołała kontrowersje; w tamtejszych mediach pojawił się zarzut, że polskie pieniądze są wykorzystywane do zwabiania dzieci z litewskich do polskich szkół.
"Działanie przez NGO, przez instytucje takie jak my wypada chyba zręczniej" - ocenił Komołowski. Przyznał, że "korci go", żeby poruszyć tę kwestię z resortem spraw zagranicznych, ale wstrzymuje się jeszcze do ostatecznej decyzji parlamentu ws. przekazania pieniędzy na Polonię z Kancelarii Senatu do MSZ.
Pod koniec stycznia Sejm uchwalił budżet na 2012 r., zgodnie z którym 65,6 mln zł na współpracę z Polonią i Polakami za granicą zostało przeniesione z Kancelarii Senatu do MSZ. Budżet omawiany jest teraz w Senacie. W zeszłym tygodniu senacka Komisja Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą zaproponowała poprawkę przywracającą Senatowi środków na współpracę z Polonią. Senat zajmie się budżetem w środę.

Krzysztof Strzępka, (PAP)

Konsularna baza danych Polonii australijskiej

Uprzejmie informuję, że na stronach internetowych  Konsulatu Generalnego RP w Sydney została udostępniona, opracowana przez nasz urząd, kompleksowa baza danych Polonii australijskiej, obejmująca spis polskich organizacji, szkół, zespołów pieśni i tańca, teatrów, środków masowego przekazu, domów i klubów, klubów seniora, biur opieki społecznej, fundacji oraz kościołów i związków wyznaniowych. Celem bazy jest stworzenie pełnego rejestru polskiej obecności w Australii oraz umożliwienie wszystkim zainteresowanym kontaktu z poszczególnymi organizacjami, szkołami, zespołami, itd.

Baza danych Polonii australijskiej jest dostępna pod adresem: www.sydney.polemb.net/?document=101 . Uprzejmie zachęcam Państwa do korzystania z niej.

Ta pierwsza publiczna edycja bazy danych wymaga jeszcze z pewnością wielu korekt, z uwagi na rozmiar Polonii australijskiej i jej rozwinięte struktury organizacyjne oraz zachodzące w niej ciągłe zmiany. Będę wdzięczny za Państwa współpracę poprzez informowanie nas o wszelkich koniecznych uzupełnieniach i aktualizacjach. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim tym działaczom polonijnym, którzy na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy wnieśli swoje uwagi i poprawki do kolejnych roboczych wersji bazy i pomogli mi w jej uzupełnieniu.

Wszystkie dane osobowe zostały zamieszczone w bazie ze zrozumieniem, że osoby, których dotyczą, udostępniły je publicznie w związku z prowadzoną przez siebie działalnością społeczną lub zawodową. Jeżeli ktoś życzy sobie usunięcia lub korekty danych, prosimy o informację o tym i niezwłocznie wprowadzimy zmiany.

Uprzejmie proszę o kierowanie wszelkiej korespondencji dotyczącej niniejszej bazy danych bezpośrednio do mnie na ten adres e-mail ([email protected]).

Z poważaniem,

Daniel Gromann

Konsul Generalny
Consulate General of the Republic of Poland in Sydney

Lecture: Political Myths of the Polish Post-World War II Emigrants in the West

End of Summer on Mt Kosciuszko - video (1)

Bumerang Polski bezpośrednio uczestniczył w imprezie w Górach Śnieżnych pn. End of Summer on Mt Kosciuszko.
 Przedstawiamy naszą pierwszą relację filmową z części organizowanej przez Pawła Gospodarczyka - Kosciuszko Run, Strzelecki Walk i Kosciuszko Ride - tras, które rozpoczynały się w Charlotte Pass oraz wielkiego spotkania polsko-australijskiego na najwyższym punkcie  kontynentu.

Film zrealizowany przez Jarka Ławońskiego.



Więcej naszych video clipów na BumerangMedia YouTube Channel.

wtorek, 14 lutego 2012

Strzelecki Hike - na żywo

Andrzej Lubieniecki z radia SBS polączył się telefonicznie w sobotę z Oscarem Kantorem, przewodnikiem wyprawy z Geehi na Mt Kosciuszko - Strzelecki Hike. Oto bezpośrednia relacja z trasy śladami Pawla Edmunda Strzeleckiego:

Kosciuszko Run 2012 - Results

Pawel Gospodarczyk, Paulina Caine i Eryk Wasilewski

Oto oficjalne wyniki niedzielnego biegu Kosciuszko Run na dystansie 11 km, głównej części  wielodyscyplinowej imprezy pn. End of Summer on Mt Kosciuszko:

Male
No.: 11 Paul Flannery 55.06
         1 Chris Llewellyn 61.22
         5 Witold Krajewski 63.53
         3 Andrew Krajewski 68.40
       10 Paul Gospodarczyk 84.23
         4 Eryk Wasilewski 89.30
Female
No.:   6 Hannah Flannery 55.50
        24 Jennifer Lloyd 70.54
        23 Lucy Shumack 79.46
        21 Rachel Marsden 84.51

Organizator biegu, Pawel Gospodarczyk - prezes Strzelecki Heritage Inc. dziękuje wszystkim uczestnikom za udział i informuje, że impreza Kosciuszko Run jest już planowana na przyszły rok z jeszcze większym rozmachem. Przewidziane jest zaproszenie do biegu zagranicznych zawodników.

Hanna Flannery
Paul Flannery

























Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski

Speech on Mt Kosciuszko - Włodek Wnuk


Wlodek Wnuk przemawia na Górze Kościuszki.
Fot. J.Lawonski
W samo niedzielne  południe, 12 lutego  nastąpił kulminacyjny moment trzydniowej imprezy sportowo-turystycznej pn. "End of Summer on Mt Kosciuszko". Na szczycie Gór Śnieżnych, na wys. 2228 m n.p.m do uczestników wszystkich tras imprezy: a więc Strzelecki Hike, Kosciuszko Run, Strzelecki Walk i Kosciuszko Ride przemawiał m.in. członek Rady Naczelnej Polonii Australijskiej Włodek Wnuk.
Mówił o znaczeniu organizowania tego typu imprez, ktore nie tylko pozwalają kontemplować piękno krajobrazu The Kosciuszko National Park ale  wzbogacają i upowszechniają wiedzę o historii zdobycia i nazwania najwyższego szczytu Australii. Podziekował szczególnie Oscarowi Kantorowi, szefowi Strzelecki Hiking Club za udane próby podążania śladami  Sir Pawła Edmunda Strzeleckiego. Zachęcał również  do organizacji podobnego spotkania na Górze Kościuszki  w przyszłym roku. Oto autoryzowany tekst przemówienia:

Good afternoon.  My name is Wlodek Wnuk, and I am a member of the Executive Committee of the Polish Community Council of Australia.  Standing here, on the rooftop of the Snowy Mountains, I welcome all the participants in this event, on behalf of the Polish Community Council of Australia.

We are standing on the highest peak in mainland Australia; the sign post for all Australians, and - due to the exploratory endeavours of our Polish compatriot, Sir Paul Strzelecki, who gave it such a distinctively Polish name - a beacon to the Polish diaspora world-wide.

But first, let's pay tribute to the traditional custodians of Mt Kosciuszko and other such important natural places - the Aboriginal tribes, who still maintain their customary links to wonders of nature.  
 
All of us here would like to see more people visiting The Kosciuszko National Park in summer.  It is an ideal time to contemplate the landscape and the delicate balance of local wildlife. But this also should be an opportunity to become familiar with the history of Mt Kosciuszko's recording, surveying and documentation.
Perhaps then more people would understand why this mountain was given this particular name by the very person who recorded this mountain and measured its height, while climbing through the thicket with a party that included Aboriginal guides.

Any initiative that truly recalls this great story deserves to be commended.
Therefore, I congratulate Oskar Kantor, the Founder and Chairman of the Strzelecki Hiking Club, who clearly understands this. His successful attempts to repeat Strzelecki's feats (including a winter expedition) and documenting them on film are promoting awareness of this important part of Australian history.

As mid-March better reflects the actual time of Strzelecki's discovery, we suggest that we shall again converge here on Victorian long-weekends in March.

However, Australian citizens with a Polish background should remain aware that pushing the limits of commercial, noisy developments in national parks is not appreciated anywhere in the world, and we may antagonize a large and influential group of Australian conservationists and - for other reasons - indigenous Australians.

Let me extend the Polish Community Council of Australia's thanks to the organizers of all events which - at their core - commemorate and celebrate our global explorer Paul Strzelecki's heritage in Australia.

Thank you.

David Broadfield (1L), Oscar Kantor (2P) i Patryk Wasilewski - uczestnicy wyprawy Strzelecki Hike
 oraz Wlodek Wnuk (2L) i konsul Daniel Gromann (Ś). Fot. K.Bajkowski

poniedziałek, 13 lutego 2012

Występ wrocławskiego zespołu "Jedliniok" w Marayong

Występ Akademickiego Zespołu Pieśni i Tańca „Jedliniok” (z Wrocławia) w ośrodku Najświętszej Maryi Panny Częstohowskiej, Królowej Polski w Marayong (Sydney)


W niedzielę, 29-go stycznia ośrodek tutejszy miał zaszczyt gościć Zespół Pieśni i Tańca, który zachwyca i szerzy polską kulturę po wielu zakątkach świata. Zespół ten zaproszony został do Australii przez panią Urszulę Lang i udzielał się w kilku różnych ośrodkach sydnejskich. Dyrektorem Zespołu jest pan Henryk Brzezicki, a Zespół składa się z licznej grupy młodzieży oraz muzyków, panów: Franciszka Farona, Witolda Woynarowicza oraz Włodzimierza Góreckiego.

Nasi mili goście uczestniczyli w porannej Mszy Świętej celebrowanej przez duszpasterza tutejszego ośrodka ks. Antoniego Dudka (TChr), i polskim zwyczajem prowadzili śpiewanie kolęd  z udziałem całej kongregacji..

Koncert rozpoczął się o godzinie 12.30 w Sali Błogosławionego Jana Pawła II, gdzie pani Urszula Lang przywitała artystów, jak również duchowieństwo i wszystkich zebranych rodaków. Koncert rozpoczęto najstarszym polskim tańcem – polonezem. Pary  posuwały się w dostojnym korowodzie wolnym, eleganckim krokiem, tworząc interesujące figury zbiorowe. Piękne stroje szlacheckie dopełniały obrazu. Każdy taniec, czy to posuwisty mazur, czy energiczny krakowiak, czy też regionalne tańce góralskie, oprócz charakterystycznych dla nich tanecznych układów, reprezentowały typowe dla nich przepiękne stroje. Bajecznie kolorowe spódnice i gorsety  dziewcząt tańczących krakowiaka oraz długie kaftany i czerwone rogatywki ich partnerów zachwycały wzrok, podobnie jak piękne haftowane bluzki góralek i i białe spodnie sukienne z lampasami górali. Pełen wigoru krakowiak oraz  energiczne regionalne tańce góralskie przeplatane były zabawnymi przyśpiewkami ludowymi, nagradzane gorącymi oklaskami. I nie było podziału na tańczących i śpiewających; cały Zespół tańczyL i śpiewał.

Po wykonaniu programu na scenie, młodzi artyści złączyli się z uczestnikami koncertu na Sali zapraszając panie i panów do tańca.  Przed zakończeniem koncertu ks. Antoni, w imieniu wszystkich zebranych, złożył serdeczne podziękowanie artystom i całej wspólnocie za ich obecność. Serdeczne dzięki skierowane były  pod adresem pana Leszka Szymańskiego, który włożył wiele pracy w przygotowaniu  nagłośnienia. 

Przed zakończeniem spotkania, można było posilić się smacznymi pączkami i ciastem starannie przygotowanym przez panie z Komitetu Pomocy Duszpasterskiej.

Cecylia Tobera

niedziela, 12 lutego 2012

End of Summer on Mt Kosciuszko - LIVE (Sun)

Bumerang Polski relacjonuje przebieg  imprezy pn. End of Summer on Mt Kosciuszko

7.15 Pierwsi uczestnicy imprezy wyruszają samochodami z Jindabyne do Charlotte Pass, skąd rozpocznie się Kosciuszko Ride, Strzelecki Walk i Kosciuszko Run.
Charlotte Pass dzisiejszego poranka

7.45 Autokar z grupą z Sydney wyrusza do Thredboo. Stamtąd grupa czesciowo z pomoca wyciagu krzeselkowego uda się na Gorę Kościuszki

8.45 Charlote Pass. Przyjmowanie zapisów do Kosciuszko Run


9.00 Z Charlotte Pass wyruszają piesze i rowerowe grupy - Kosciuszko Ride i Strzelecki Walk . Na szczyt Mt Kosciuszko 11 km.




9.00 Przed wyjazdem grupy na trasę Kosciuszko Ride
 10.00 Rusza Kosciuszko Run.


Kosciuszko Run 2012

Kosciuszko Ride na wysokoci 2030 m n.p.m.

Strzelecki Walk. Na szczyt zostały 3 km

Kosciuszko Ride spotyka się ze Strzelecki Walk
10.45 Zawodnik nr 11  Kosciuszko run 2012 dobiegnie pierwszy do mety


11.30 Na szczycie jest już trzy osobowa grupa  Oscara Kantora, ktora od piątkowego poranka przemierzala trudną trasą  - prawdopodpobnym historycznym szlakiem Pawła Edmunda Strzeleckiego a także  konsul RP z Sydney, Daniel Gromann i Włodzimierz Wnuk z Rady Naczelnej Polonii Australijskiej.  Czekają na przywitanie pozostałych uczestników imprezy.

Trójka wyprawy Oscara Kantora - Strzelecki Hike na szczycie Mt Kosciuszki z konsulem  Danielem Gromanem
i v-prezesem RNPA Włodzimierzem Wnukiem

11.45 Następuje część oficjalna spotkania: hymny australijski i polski, wręcznie medali i nagrod zwycięzcom biegu Kosciuszko Run - głownego i tradycyjnego punktu tej rozbudowywujacej się imprezy, oraz śpiewy przy gitrze i wspólne zdjęcie.


Organizatorzy imprezy: Oscar Kantor i Pawel Gospodarczyk wraz z piosenkarką Pauliną Caine na Mt Kosciuszko

12.00 Wszystkie trasy spotykają sie na szczycie Mt Kosciuszko - piechurzy, biegacze wspinacze i rowerzyści



 
Paweł Gospodarczyk, Paulina Caine i Erik z medalami Kosciuszko Run 2012

Rowerowe zdobycie Góry Kościuszki

Czerwony Krzyż gotowy pomóc każdemu
Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski i Jarek Lawoński


sobota, 11 lutego 2012

End of Summer on Mt Kosciuszko - LIVE (Sat)

Rozpoczęła się weekendowa sportowo-turystyczna impreza pn. End of Summer on Mt Kosciuszko. Wczoraj wyruszyła trzydniowa wyprawa Strzelecki Hike prowadzona przez Oscara Kantora. Dzisiaj o 6 rano z Sydney wyruszył w kierunku Jindabyne autokar z czterdziestoma uczestnikami imprezy. Po drodze przewidziany jest postój w Canberze.



Do Jindabyne udaje się 40-osobowa grupa Polaków z Sydney



Autokar zoragnizował YES Copernicus

Dominika Wawrzyńska i Beata  Ozimkowska
 z YES Copernikus

Autokar pełen muzyki, śpiewu i nieustannego humoru


11.00 War Memorial Museum

12.00  Wizyta w Parlament House


15.00 Spotkanie z Polonią kanberską na Harmony Day,
wielokulturowym festiwalu w centrum stolicy Australii

16.00 Na stołecznym Harmony Day występuje polonijny zespół Lajkonik z Sydney

21.00 Sydney, Melbourne i Perth spotykają się w Jindabyne. W środku Paweł Gospodarczyk z Melbourne - organizator Kosciuszko Run wraz z m.in.  Pauliną Caine z Perth (2L) , która jutro da występ i Zbyszkiem
Słomkowskim  z Sydney (1P), ktory zrobi BBQ na zakończnie imprezy.

Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski

piątek, 10 lutego 2012

Press: Big ‘end of summer’ event to celebrate naming of Kosciuszko

Wychodząca w w Gorach Śnieżnych w Jindabyne gazeta Summit Sun opublikowała wczoraj informacje o naszym polonijno-australijskim spotkaniu  na Mt Kościuszko:


“End of summer on Mt Kosciuszko” is a three day event organised by the Strzelecki Heritage Inc and Strzelecki Hiking Club.
The event aims to promote the Snowy Mountains and celebrate the 172nd anniversary of the naming of Mt Kosciuszko by Sir Paul Edmund Strzelecki in 1840.
It will give the participants an opportunity to learn about the history and geography of this region.

Więcej: Summit Sun

XVIII Kongres Polonii Adwentystycznej w Melbourne

Zapewne wszystkim znane jest filozoficzne credo Heraklita z Efezu dot. przemijania bytu: „Panta rhei, wszystko płynie... Wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu, jest w ciągłym ruchu”. Człowiek się rodzi, wzrasta, dochodzi wieku dojrzałego, starzeje się i... umiera. Z czasem pamięć o nim przemija.
Pół wieku temu zaczęło się w Australii osadnictwo polskich adwentystów. Początkowo przyjeżdżali pojedynczo (zazwyczaj byli to uciekinierzy, bo wtedy w czasach PRL-u było bardzo trudno otrzymać oficjalne zezwolenie na wyjazd za granicę); potem przyjeżdżali rodzinami i całymi grupami.

Powstawały grupy i polskie kościoły adwentystyczne: Newcastle, Adelajda, Melbourne, Sydney, Canberra i diaspora w pozostałych terenach. Kupowano lub budowano budynki kościelne – byliśmy w rozkwicie, życie polsko-adwentystyczne wrzało. Powołano do życia prasę – Wiadomości Polonii Adwentystycznej; w roku 1970 grupa młodych wyznawców w Newcastle, N.S.W., zorganizowała pierwszy Kongres Młodzieży Adwentystycznej. To wydarzenie stało się inspiracją dla pastorów do zorganizowania pierwszego Kongresu Polonii Adwentystycznej i taki odbył się w 1972 r. w Erraring, NSW.
Od tamtej pory upłynęło już 40 lat i w dniach 26-29 stycznia 2012 r. odbył się już kolejny XVIII Kongres Polonii Adwentystycznej – w Melbourne.

Adwentyści polscy przez 40 lat (co dwa lub czasami 3 lata) przyjeżdżają na Kongresy odbywające się w różnych miastach Australii, dla zbudowania swojego ducha, w celach towarzyskich, by posłuchać klasycznej i religijnej muzyki oraz śpiewu, a także podzielić się z innymi swoimi osiągnięciami (czasami problemami!), radością życia oraz środkami materialnymi.

Każdy Kongres kończy się Koncertem Galowym, na którym występują muzycy i wokaliści; soliści i grupy, zespoły i chóry z różnych kościołów polskich oraz zaproszeni goście. W czasie koncertu zbierane są dary na jakiś specjalny cel charytatywny. Tym razem zebrano blisko $9500, które zostaną przekazane na rzecz sierocińca „MARIA CIEŚLAR” w Indiach. Został on wybudowany z prywatnych funduszy naszego rodaka pastora Pawła Cieślara i jego rodziny.
Świat się zmienia, zmieniają się ludzie – niektórzy odchodzą – ale pozostali podtrzymują tego pięknego ducha polsko-adwentystycznego. Podtrzymujemy to, co jest piękne i dodaje barw naszemu życiu póki jeszcze starcza sił!
Do zobaczenia na kolejnym XIX Kongresie Polonii Adwentystycznej w Australii za dwa lata!

Bogusław Kot
Zdjęcia: Zbigniew Jankiewicz
(PAP)