Przemówienia przywódców Chin i Stanów Zjednoczonych na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ pokazały: Stany Zjednoczone chcą konfrontacji, Chiny się jej nie boją, ale oferują światu wolny od konfliktów model rozwoju.
Prezydent Trump jako pierwszy zabrał głos zaraz po wystąpieniu sekretarza generalnego ONZ Guterresa, który otworzył sesję i nawoływał do współpracy obu supermocarstw w celu uniknięcia nowej zimnej wojny.
Ale prezydent Stanów Zjednoczonych nie zwrócił uwagę na ten apel. Nie mógł o tym wiedzieć: z powodu pandemii przemówienia były nagrywane z wyprzedzeniem. W rzeczywistości Trump mówił tak, jak robili jego poprzednicy, czyli wszyscy inni przywódcy Stanów Zjednoczonych w formie agresji i oskarżeń.