polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: 2 czerwca 2025 r., nad ranem, PKW podała oficjalne wyniki II tury wyborów prezydenckich w 2025 r. (obejmujące dane ze 100% obwodów głosowania w kraju, za granicą i zlokalizowanych na statkach). Nowym Prezydentem RP zostaje Karol Nawrocki, który uzyskał poparcie 50,89 proc. wyborców. Jego kontrkandydat natomiast - Rafał Trzaskowski - zebrał 49,11 proc. głosów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa ds. wojny na Ukrainie, Keith Kellogg, powiedział, że obawy Rosji dotyczące rozszerzenia NATO na wschód są uzasadnione. Przyznał też. że USA nie chcą widzieć Ukrainy w Sojuszu. W wywiadzie dla telewizji ABC News Keith Kellogg przyznał, że jednym z warunków, które stawia Rosja w kwestii zawieszenia broni i zakończenia wojny, jest pisemne zobowiązanie, że NATO nie będzie się rozszerzać na Wschód. Zastrzeżenie to dotyczy nie tylko Ukrainy, ale też Mołdawii i Gruzji.
POLONIA INFO:

środa, 4 kwietnia 2012

Wielkie otwarcie polskiej restauracji w Ashfield

Jacek i Sylwia Gnychowie - wlaściciele restauracji Kameralna w Ashfield
Małże po baskijsku, marynowana kaczka, tatar ze świeżego łososia z kawiorem, crostini z blue cheese i gruszką, zrazy zawijane z kluskami gnocchi i zasmażanymi buraczkami czy pieczony schab ze śliwką  a na deser jabłecznik, makowiec, tiramisu i czekoladowy mus - to tylko niektóre z potraw serwowanych podczas uroczystego otwarcia nowej restauracji Kameralna pp. Sylwii i Jacka Gnychów w Polskim Klubie w Ashfield.

Państwo Gnychowie pochodzący ze Sztumu, gdzie prowadzili 10 lat temu restaurację, obejmujac we wladanie gastronomię "polskiego Ashfield", postanowili radykalnie zmienić wizerunek dotychczas raczej siermiężnego lokalu, w którym podawano polskie potrawy. Nowi właściciele najwyraźniej rozumieją, że wykwintną kuchnię należy spożywać w wykwintnym otoczeniu.

Gospodarz Restauracji Kameralna - Jacek Gnych wraz z Konsul ds. Polonijnych, Dominiką Mosek
i Konsulem Generalnym RP Danielem Gromannem podczas otwarcia lokalu.

 Ponad 160 osób przybyło na uroczyste przyjęcie w sobotni wieczór, w tym wielu zaproszonych gości - reprezentantów władz lokalnych, konsulatu RP , biznezu, organizacji polonijnych i mediów. Sala była  wspaniale przygotowana z utrapowanymi krzesłami i pięknymi kompozycjami kwietnymi na stołach. Na podium  grał polski kwartet smyczkowy "String Attached" z Castle Hill, czyniąc  balsamiczny nastrój.
Podczas oficjalnej części wieczoru Konsul Generalny RP w Sydney, Daniel Gromann nie szczędził slów uznania dla twórcow tej nowej restauracji , która może okazać się wspanialą wizytówką "naszej przebogatej kultury i przepysznej kuchni". Życzył wlaścicielom powodzenia w prowadzeniu restauracji a polskiemu klubowi, w którym jest umieszczona pomyślnego rozwoju.
Przed rozpoczęciem serwowania głównych dań, Sylwia Gnych wraz z prezeską Klubu Bogumiłą Mokrzycką przecięła czerwoną wstęgę, tymsamym symbolicznie inaugurując nową  polską, z prawdziwego zdarzenia  restaurację w Ashfield, jedną z nielicznych w sydnejskiej metropolii.
 Polskie restauracje i kawiarnie znajdują się jeszcze w Surry Hills, Glebe, Newtown i Liverpoolu.

Tekst, zdjęcia i video: Krzysztof Bajkowski



Restauracja Kameralna otwarta jest w środy, czwartki 17.00-20.00, piątki, soboty 17.00-22.00 i niedziele 13.00-20.00.  Adres: Polish Club, 73 Norton St, Ashfield

___________________

Otwarcie restauracji Kameralna w obiektywie Bogumiły Filip:





Wanda Wiłkomirska - Trema

Część czwarta opowieści słynnej skrzypaczki polskiej na kilka dni przed powrotem do Polski. Nagranie dokonane 27.03.2012 roku w Sydney specjalnie dla Bumeranga Polskiego.

Odcinek 4: Trema

Rozmowę prowadził i nagrania dokonał Krzysztof Bajkowski
Nagranie zostalo dokonane  na żywo w naturalnych warunkach.  Stąd niezamierzone w tle dżwięki remontu z sąsiedztwa.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Nowojorska anatomia

Gmachy przy Union Square
Nie ma takiego miejsca na świecie jak Nowy Jork. To metropolia  pięciu wielkich mega „dzielnic”, reprezentujących „ MINI kosmos „ naszej światowej wioski , ZIEMI .

Najlepiej opisać to miasto z punktu żyjacej istoty ludzkiej . Gdzie pod „skóra” urbanistyki miasta ,pulsuje ,jak w ludzkim ciele, życie . Tu ludzka masa pracowicie współdziałając ze sobą jest wspaniałym symbolem tego żywego organizmu . Pod powierzchnią architektonicznej tkanki miasta reprezentującej niesamowite style, w bruzdach i zmarszczkach dumnej twarzy Nowego Jorku , na ulicach , alejach samochody, autobusy i spiesznie poruszający sie piechurzy , tworzą niesamowitą dynamike metropolii. Kręgosłup New Yorku , 5-ta Avenue na Manhattanie wzdłuż swej struktury niesie kanaly nerwów biznesu, handlu i finansów.

Mimo tego , iż nie było ataku na to miasto ze strony przeciwnika spoza kontynentalnego terytorium USA , to jednak twarz Nowego Jorku nosi szrame , zabliżnioną skazę . 11 września 2001 r. siły zła zaatakowały Nowy Jork i zniszczyły WTC „Twin Towers „ . Mimo tego jest wiele piękna na twarzy Nowego York. Blizna ta , dzieki odbudowie zniszczonego terenu WTC , w śmialym achritektonicznym stylu konstrukcji , będzie estetycznie zaleczona . Pomysł i wdrożenie , odważnej konstrukcji architektonicznej budynku „ Freedom Tower” , pokaże światu, iż demokracja i wolność wygrywa walkę z idelogiami ,które swymi koncepcjami , przypominają czasy średniowiecza oraz okresow religijnej i rasowej nietolerancji .

Flatrion
Nowy Jork, jak wszystkie organizmy ma swoje poprawnie, zdrowo funkcjonujące narządy. „ Mózgiem „ New York , jest siedziba Ojców Miasta „ Borough Hall „ oraz siedziba ONZ , w której to szefowie narodów świata dyskutują o przyszłości naszej planety . Są tu rozważane nie tylko polityczno-gospodarcze sprawy ale także problemy ekologiczne . Nowojorskie „ Oczy „ to wspaniałe punkty obseracyjne na Empire State Building oraz Rockefeller Centre . Rozpościerają się z nich spektakularne , panoramiczne widoki . „Serce” New York , którego symbol „ Wall Street” usytuowana w „Financial District” , pulsuje , w rytmie dynamiki nowojorskiej giełdy, NYSE . Wskażniki NASDAQ , są wykładnią ekonomicznego „ ciśnienia” i „pulsu miasta . „ Żyły” New York to transportowe szlaki , dla pojazdów w tunelach oraz „Metro” dostarczające obywateli . Aleje , ulice prowadzące do zaułków miasta , do biur , siedzib korporacji o światowym zasiegu , czy po prostu do sklepów , szkół , uniwersytetów lub do wielu innych struktur jakże ważnych w funkcjonowaniu metropoli jakimi są słynna nowojorska straż pożarna , policja czy uniwersyteckie szpitale i kliniki , oraz miejsca rozrywki jak teatry , muzea czy slynne galerie sztuki , to prawdziwie życiodajne struktury w 24-ro godzinnym cyklu , życia miasta .

5-ta Aleja

System „ METRA” gdzie reprezentanci ludzkości świata korzystając z z tego szybkiego , można powiedzieć niezawodnego miejskiego transportu , dostarcza miastu witalne elementy „ Życia „ jakimi są dla metropolii , ludzie . Pracownicy biur , sklepów , oraz innych instytucji , turyści i odwiedzający metropolię nadają miastu tempa , dynamizmu ku rozwojowi „ ekomicznej muskulatury „ Nowego Jorku . Sieć metra , będąc także pewnego rodzaju ludzki m laboratorium , jest najlepszym miejscem, prezentujacym przykłady jak wspaniale , mimo zróżnicowania ras, kultur, narodowości i płci , w szacunku i wzajemnej uprzejmości , te milionowe miasto funkcjonuje w socjo-eknomicznej „ symbiozie” . Większość linii zaczynając i kończąc swe trasy na obrzeżach Nowego Jorku , gdzie czesto pierwszymi pasażerami są członkowie afro-amerykańskiej , latynoskiej czy azjatyckiej społeczności , wjeżdżając na trasy Manhattanu , miesza z tu w tym swojskim rasowym „koktajlu „ przedstawicieli białej rasy ,reprezentujacych anglo-celtów, germańskich, słowiańskich i żydowskich członków spoleczentwa New York . W dobie „ Globalizacji „ New York, z duma może szczycić się iście globalną społecznością. Nowy Jork jest przykładem dla świata, dowodząc iż ludzkość jest w stanie współpracować, działać, wspólnie zamieszkiwać miasto w pełnej poszanowania i pokojowego współistnienia, atmosferze .


Nowojorska aleja
Rozrywka jaką prezentują dla mieszkańców oraz gości , wysokiej klasy operowe przedstawienia czy baletowe wystepy w Lincoln Centre lub pokazach na Broadway oraz w teatralnych widowiskach , to możliwości na wypoczynek oraz regeneracje układu nerwowego . Biorąc udział w życiu kulturalnym Nowego Yorku jest się doładowywanym pozytywnymi , na wskroś intelektualnymi emocjami oraz przeżyciami . Są to doświadczenia , ktorych nie wiele miast naszego Globu jest w stanie zagwarantowa
wymagajacym odbiorcom SZTUKI .

Płuca” Nowego Jorku to liczne parki , skwery oraz , ogromny zielony „Central Park” , otoczony „ zebrami „ eleganckich ulic „ Upper East and West Manhattan „ . Dotlenieniają one spacerowiczów , biegaczy ,sportowców oraz mieszkanców miasta .W parkach tych znajdują nowojorczycy a także turysci , podgladajac zabawy i igraszki „przyjaciela czlowieka „ , jakim są psy , wiele radosnych , wręcz śmiesznych, pełnych relaksu momentów .

Nowy Jork to „ Globalna wioska " , umożliwiająca doświadczenia o niesamowitej stymulacji . Patrząc jak społeczność Nowego Jorku pracuje , wiąże się w przeróżne interakcje, tworzy , kreuje i wspołżyje ze soba , wrecz we wszystkich aspektach działań które czynią nas ludzkimi , humanitarnymi , otrzymujemy wielką dawkę optymizmu na temat CZŁOWIEKA .

Nowe trendy reklamy Nowego Jorku w świecie , tego wspanialego miasta gdzie niektóre dzielnice są wręcz mini krajami , czy ośrodkami kultury naszego Globu , można powiedzieć
odniosą sukces. Celem jest , spowodowanie aby 55 milionów turystow w skali roku , wręcz astronomiczna ilość gości zawitała do tej fascynującej metropolii .

Brooklyn Bridge

Aby przeżyć niebywałą , dynamiczną nowojorską przygodę w tym , wielkim , porywającym widowisku jakie tempo życia miasta prezentuje gościom, należy po prostu odwiedzić to wspaniałe miasto . Qantas Airways, Polskie Linie Lotnicze LOT, Lufthansa, Thai International Airways to tylko kilka z wielu międzynarodowych przewoźników prezentujących turystom oraz ludziom biznesu możliwości podróży do Nowego Jorku.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Ihnatowicz

Agnieszka Radwańska - superstar. Czwarta w rankingu WTA






Agnieszka Radwańska wygrała w sobotę (31 marca) turniej WTA Tour rangi Premier I na twardych kortach w Miami (z pulą nagród 4,828 mln dol.). W finale rozstawiona z numerem piątym Polka pokonała wiceliderkę rankingu tenisistek Rosjankę Marię Szarapową (nr 2.) 7:5, 6:4.
23-letnia krakowianka zarobiła w Miami 712 tysięcy dolarów oraz zyskała 1000 punktów do rankingu WTA Tour, w którym zajmuje czwartą pozycję, najwyższą w karierze.
Był to ósmy pojedynek obu tenisistek, a Polka wygrała dopiero po raz drugi, poprzednio w US Open w 2007 roku.
(PAP)

______________

Agnieszka Radwańska w Sydney.
Styczeń 2012 r. Fot. K.Bajkowski

Agnieszka Radwańska staje się bohaterką światowego tenisa. Imponuje nie tylko na korcie, ale także poza nim, gdzie wygłasza szczere i odważne opinie.

Pierwszy start w sezonie, w Sydney do krakowianki dolosowano młodszą siostrę Urszulę. Brutalny werdykt, z którym trudno się dziewczynom pogodzić. Nasza pierwsza rakieta gładko zwycięża, lecz zaraz po meczu protestuje. „Radwanska sisters threaten walkout" – bije po oczach tytuł z „The Sydney Morning Herald". Agnieszka stwierdza bowiem, że jeśli podobna sytuacja powtórzy się jeszcze kiedyś w I rundzie, ona... wycofa się z turnieju. Na antypodach trudno uwierzyć w te słowa.

Dotknięta czuje się też Maria Szarapowa, którą nasza mistrzyni „ucisza" na konferencji podczas Australian Open. – Nie sądzę, by na korcie musiała tak głośno wyć – tłumaczy Polka publicznie. Rosjanka odgryza się dzień później. Przypomina, że wydaje te same dźwięki od wielu, wielu lat. „Radwańska? Czyż Radwańska nie jest już czasem w Polsce?" – ironizuje.

Więcej: Przegląd Sporotowy

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Radosław Sikorski: upodmiotowienie Polonii

Przemówienie szefa MSZ w Sejmie, 29.03.2012 r. Fot.K. Białoskórski

Minister Spraw Zagranicznych RP Radosław Sikorski w dniu 29 marca br. przedstawił na forum Sejmu, w obecności prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska informację o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2012 roku. Wspomniał też o Polonii i jej "upodmiotowieniu".

 Współczesna Polska jest najlepszą jaką mieliśmy – oświadczył minister w trakcie swojego sejmowego wystąpienia. – Za swoje zadanie jako szefa polskiej dyplomacji uznaję takie prowadzenie polskiej polityki zagranicznej, aby przyczyniła się znacząco do poprawy naszego bezpieczeństwa, wzrostu zamożności i siły – zapowiedział Sikorski. Szef MSZ dodał także, że mimo niekorzystnych okoliczności polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej uważana jest za najlepszą od czasu wejścia w życie Traktatu z Lizbony. – W czasie przewodnictwa działaliśmy na rzecz całej Unii, ale jednocześnie dbaliśmy o nasze interesy narodowe – podkreślał minister. Przedstawiając posłom priorytety polskiej polityki zagranicznej na bieżący rok Radosław Sikorski przekonywał, że w polskim interesie leży przystąpienie do kręgu krajów, które posługują się wspólną walutą. – W perspektywie 2015 r. chcemy spełnić wszystkie kryteria konwergencji i być zdolni do przyjęcia euro – oświadczył. Ponadto szef MSZ zapowiedział, że jeszcze w tym roku Polska rozpocznie kampanię na rzecz uzyskania niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w 2018 r. Następnie sporo miejsca Radosław Sikorski poświęcił polskim stosunkom bilateralnym. – Najważniejszym partnerem Polski w Europie są Niemcy. Najważniejszym partnerem pozaeuropejskim pozostają Stany Zjednoczone – podkreślał. Minister wyraził również zadowolenie ze współpracy z Francją, szczególnie w ramach Trójkąta Weimarskiego oraz podkreślił, że wraz ze Szwecją działamy ramię w ramię na rzecz wdrożenia Partnerstwa Wschodniego i transformacji w sąsiedztwie Unii. – Jesteśmy na dobrej drodze. Głos Polski jest dziś w Europie słyszany i słuchany, a nasze propozycje poważnie analizowane i studiowane przez partnerów. Polska ugruntowała swą pozycję wśród liczących się państw europejskich – oświadczył szef polskiej dyplomacji kończąc swoje wystąpienie. Debata na temat polskiej polityki zagranicznej trwała 4 godziny.

W swoim wystąpieniu minister Radosław Sikorski powiedział o Polonii:
Dzięki decyzji Wysokiej Izby Ministerstwo Spraw Zagranicznych przejmuje od Senatu zarządzanie środkami na wsparcie Polonii i Polaków za granicą. Dziękuję Senatowi za wielkie dzieło opieki nad rodakami rozsianymi po całym świecie. Pragniemy to zadanie kontynuować, udzielając Polonii rozumnego wsparcia, stosownie do rzeczywistych potrzeb kraju zamieszkiwania. Priorytetem będzie dostęp do polskiej edukacji. Celem długoterminowym jest upodmiotowienie Polonii, tak aby to ona skuteczniej mogła wspierać Polskę.

Ten wątek został poruszony przez  Jarosława Zielińskiego z PiS w debacie  po wystąpieniu ministra Sikorskiego:

 Pan minister powiedział w swoim wystąpieniu, że celem długoterminowym jest upodmiotowienie Polonii, aby to ona skuteczniej mogła wspierać Polskę. To zdanie już jest bardzo negatywnie komentowane, Polonia jest bowiem upodmiotowiona, czego dowodem są jej zasługi, jeżeli chodzi o przyjęcie Polski do NATO, zwłaszcza chodzi o Polonię amerykańską i jej zaangażowanie w tę sprawę. Po drugie, w czasie poakcesyjnym w latach 2004– –2010 dzięki wsparciu Polaków pracujących za granicą, którzy zasilają Polskę, do Polski przetransferowano tylko oficjalnymi kanałami 115 mld zł.
To świadczy o roli Polonii, więc pan minister niech takich rzeczy nie mówi, bo to obraża Polonię. Poza tym nie potraktowano podmiotowo Polonii podczas podejmowania decyzji o przesunięciu środków z Senatu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nikt nie pytał Polonii o zdanie, a wielka szkoda.
W związku z tym mam pytanie: Jak będzie dalej i jak pan – już kończę, panie marszałku – panie ministrze, zechce zrealizować ten priorytet, którym jest dostęp do polskiej edukacji, w sytuacji gdy są tak ogromne opóźnienia w dysponowaniu środkami finansowymi w tym roku w związku z przejęciem środków na wsparcie Polonii, Polaków za granicą, przez MSZ? Polskie szkolnictwo, np. na Litwie, bardzo potrzebuje pilnego wsparcia i szybkich działań. Jak pan to rozstrzygnie, rozwiąże, panie ministrze?


Dwa dni wcześniej Rada Ministrów przyjęła   dokument zatytułowany: Priorytety Polskiej Polityki Zagranicznej na lata 2012-2016. W dokumencie m.in. mówi się o "nowej jakości w relacjach z Polonią i Polakami za granicą":

Realizacja nowej strategii polonijnej: partnerska współpraca z Polonią i Polakami za granicą, prowadząca do uzyskania zrozumienia i skutecznego poparcia dla polskiej racji stanu i polskiej polityki zagranicznej oraz skorzystanie z potencjału Polonii i Polaków za granicą do promocji i budowy pozytywnego wizerunku Polski w świecie.

  Całe przemówienie min. Radosława Sikorskiego w Sejmie - VIDEO:



Informacja Ministra Spraw Zagranicznych o zał. polskiej polityki zagranicznej w 2012 r.

 Na czym miałoby polegać upodmiotowienie Polonii oraz jak powinna przebiegać partnerska współpraca między Macierzą a Polonią? Prosimy czytelników Bumeranga Polskiego  o opinie i komentarze: [email protected]

kb/MSZ/Sejm/IUVE

Archibald Prize 2012: wygrał wędrowiec bez twarzy

Laureat Archibald Prize 2012: Tim Storrier
The histronic wayfarer

Urodzony w 1949 roku i wyksztalcony w Sydney znany z wielu prac artysta malarz, Tim Storrier został laureatem tegorocznego Archibald Prize za  obraz reprezentujący autoportret bez twarzy - The histronic wayfarer.
 Inspiracją artysty był obraz Hieronymusa Boscha z 1510 roku przedstawiąjący wędrowca jako powracającego syna marnotrawnego z biblijnej opowieści. Storrier uważa, że malujac siebie bez twarzy wszystko co jest na ciele wędrowca: ubranie, sprzęt, akcesoria i pies, identyfikuje go. Artysta już w ubiegłym roku w tym najbardziej prestiżowym konkurcie malarskim w Australii, zgłosił inny autoportret - również bez twarzy,  zatytułowany: Moon boy.

Na tegoroczny konkurs Archibald Prize zgloszono 839 prac. Zwycięzca otrzymał 75 tys. dolarów. 34 obrazy dopuszczone do finału będą wisiały w Art Gallery of NSW do 3 czerwca po czym ogłoszony zostanie zwycięzca People Archibald Prize, czyli autor portretu wybranego przez publiczność.
Podczas ogłoszenia wyników konkursu Archibalda w minione piątkowe południe, ogłoszono również zwycięzców dwóch innych konkursów artystycznych: Wynne Prize (krajobraz)  i Sulman Prize (obiekt).  Nagrodę Wynne Prize i 35 tys. dolarów otrzymał Imants Tillers za obraz Waterfall a Sulmam prize i 30 tys. dolarów - Nigel Milsom - Judo House pt 4.
kb/BumerangMedia

tekst i zdjęcia: Krzysztof Bajkowski

 
Imants Tillers i Waterfall
Robin Eley i Bibliography - autoportret składający się z 13. książek


Wanda Wiłkomirska - Wirtuoz i nauczyciel

O powrocie do Polski, a także o muzyce – wykonawstwie i publiczności, o Australii, Polonii i o  Nigelu Kennedym mówi prof. Wanda Wiłkomirska w specjalnym  wywiadzie dla Bumeranga Polskiego, kilka dni przed wylotem.

Trzeci odcinek: Wirtuoz i nauczyciel

Rozmowę przeprowadził i nagrania  dokonał Krzysztof Bajkowski.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Pierwszy Festiwal Polskich Filmów w Australii

Tadeusz Matkowski, organizator wielu pokazów
polskich filmów w Australii. Fot.K.Bajkowski
W listopadzie tego roku odbędzie się po raz pierwszy w Australii, Festiwal Polskich Filmów. Organizatorem imprezy jest Tadeusz Matkowski inicjator nagrody Złotego Kangura, przyznawanej podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Z tej też okazji do Gdyni przyjadą goście z Antypodów, którzy zdecydują, jakie polskie produkcje znajdą się w programie pierwszej edycji australijskiego festiwalu.


Do zorganizowania pierwszego w historii Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Australii Tadeusz Matkowski przymierzał się od wielu lat. Brakowało mu jedynie odwagi. Przekonały go do tego w końcu dwie osoby: Agnieszka Odorowicz - dyrektor PISF i Włodzimierz Niderhaus  - dyrektor WFDiF.  
I dziś możemy już zakomunikować, że I Festiwal Polskich Filmów w Australii odbędzie się w Melbourne (10-20 listopada) i w Sydney (16-25 listopada). Są to dopiero wstępne terminy dla obu miast, które zostały ustalone z dyrekcją sieci kin Palace Cinema i mogą one ulec jeszcze minimalnej (kilkudniowej) zmianie.
Jak mówi Matkowski do Australii już zostali zaproszeni między innymi Jerzy Stuhr i Krzysztof Zanussi. 

. Mam nadzieję, że przyjedzie też pani Agata Kulesza - laureatka Złotego Kangura za filmy "Róża i "Sala samobójców - mówi organizator. Na Festiwal zaproszony też będzie tegoroczny laureat Złotego Kangura i kilka osób związanych z filmami, które wybierzemy na Festiwalu w Gdyni.
W Australii planowanych jest pokazanie około 20 filmów fabularnych i około 10 filmów krótkometrażowych. Ponadto w ramach imprez towarzyszących organizatorzy zamierzają zademonstrować kilka odrestaurowanych filmów z polskiej klasyki, m.in. "Ziemię obiecaną Andrzeja Wajdy .
Więcej: Stopklatka.pl

sobota, 31 marca 2012

Samotność w Sydney

Tym razem samotność towarzyszy mi w Sydney. Następnego dnia po otwarciu wystawy fotograficznej Samotnosc w Tokio, jestem w samolocie. Nigdy wcześniej nie byłam na dłużej w Sydney, prawie nikogo tam nie znam - recepta na ciekawe zdjęcia!

Następne cztery dni... Pada pada pada... Przypomina mi się deszczowy Londyn.. więc szukam i szukam. jadę to tu to tam... rozmawiam z ludzmi wymieniam wizytówki.... myślę sobie, że to bardzo przyjazne miasto dla przybyszów, wielu ludzi przystaje na pare chwil żeby pomóc mi z mapą albo po prostu się uśmiechnąć.
Nareszcie! Moje znajome 'gut feeling' nareszcie się odzywa, zaczynam robić zdjecia. Nigdy nie ma pewności czy zrobi się dobre zdjecie, czy ma się odpowiedni obiektyw, czy się znajdzie w miejscu gdzie ludzki 'jigsaw' na jedna sekunde zastygnie w czasie, gdzie linie krzyżują się w odpowiednim momencie..  zawsze trzeba się liczyć z porażką albo po prostu brakiem szczęscia w danym dniu.

Co sie jednak sprawdza to pozytywne myślenie lub tzw 'unconcious karma',  która stwarza różne zbiegi okolicznosci. 'Programowanie' rzeczy lub wydarzeń, które chcemy żeby się stały  - działa i jest bardzo pomocne w życiu. Będęc dzieckiem, bardzo chcialam sie nauczyć angielskiego żeby pozdróżować po świecie. Siedzialam przy kaloryferze sluchając radia BBC  nic nie rozumiejąc i sprawdzałam ile dotychczasowych marzen udało mi sie spełnić.. Po jakimś czasie pisałam nową listę i nastepną... i nadal je pisze, te dzisiejsze są zwizane między innymi z fotografią. Jedno z nich to sytuacje które się kiedyś widziało ale nie uchwyciło na kliszy.

Tekst i zdjęcia: Aldona Kmieć


 
 Więcej zdjęć: http://www.aldonakmiec.com/

piątek, 30 marca 2012

Wanda Wiłkomirska - Wanda czy Jolanta?

Mieszkająca od 1999 roku w Sydney słynna skrzypaczka polska i nauczyciel nowego pokolenia muzyków – prof. Wanda Wiłkomirska pakuje paczki i walizki , likwiduje mieszkanie  i wraca do Polski. Czy na stałe? O tym, a także o muzyce – wykonawstwie i publiczności, o Australii, Polonii i o  Nigelu Kennedym w specjalnym  wywiadzie , jakiego prof. Wiłkomirska udzieliła Bumerangowi Polskiemu na kilka dni przed wylotem.
Rozmowę przeprowadził i nagrania  dokonał Krzysztof Bajkowski.
Dziś drugi odcinek: Wanda czy Jolanta?
 

Fenomen "Dziadów". Premiera nowego spektaklu Sceny 98

Jest ciepły, sobotni wieczór. Zapada zmierzch. Rosnąca grupa ludzi czeka na otwarcie niewielkiej sali teatralnej i rozpoczęcie spektaklu. Pomiędzy nimi pojawia się guślarz (pogański druid) podpierający się długim kijem uwieńczonym trupią czaszką. Witając przybyłych, przypomina również o wyłączeniu telefonów komórkowych w czasie przedstawienia. Kilka minut przed planowym rozpoczęciem spektaklu, do uszu czekających dochodzą odgłosy godzinek śpiewanych wewnątrz sali teatralnej. Drzwi otwierają się punktualnie o 7:30 i widzowie zostają zaproszeni do środka. Aby przedostać się do rzędów krzeseł w głębi mrocznej jeszcze sali, tłum liczący około 80 osób najpierw musi przejść przez cieśninę stworzona przez dwie kościelne ławy, jedna naprzeciw drugiej, na których w nabożnym skupieniu siedzą postacie ubrane w XIX-wieczne stroje. Gdy widzowie są już na swoich miejscach, postacie na ławach powstają jedna po drugiej, podchodzą do kapliczki przy ścianie i zapałają świeczki przed obrazem Matki Boskiej. Potem, ciągle do dźwięku śpiewanych godzinek, wracają do centrum sali i wchodzą, każda z osobna, na czernią udrapowany pomost rozdzielający dwa skrzydła widowni i prowadzący do sceny. Przemierzywszy całą długość pomostu znikają z oczu widzów jak duchy między połami kurtyny. Tajemnicze postacie to aktorzy trupy teatralnej Scena 98, którzy za chwilę rozpoczną premierę polskiego dramatu narodowego „Dziady".

Na pomoście, który posłużył do sceny wstępnej, rozegrała się pierwsza z dwóch części spektaklu. Tą samą też rampą w końcowej scenie zeszli ubrani w brązowe habity do ziemi, zakapturzeni aktorzy, by symbolicznie odjechać na wygnanie z rodzinnego kraju. Pierwsza część sztuki to “sceny więzienne”, włącznie z przeobrażeniem głównego bohatera, Gustawa, w Konrada, walką dobra ze złem o jego duszę i Wielką Improwizacją rozdartego uczuciami i myślami Konrada. Druga część spektaklu, dziejąca się na głównej scenie, to obrazy z Salonu Warszawskiego, pokazujące współegzystencję okupanta, symbolizowanego przez Senatora Nowosilcowa, z podbitym narodem reprezentowanym przez polskich uczestników balu i senatorską świtę. Pierwsza część zmusza do refleksji na tematy etyczne i egzystencjalne obracające się dookoła spraw dobra i zła, pokory i pychy, prawdy i kłamstwa, jak też stosunku człowieka do boskiego stwórcy. Druga część natomiast porusza tematy związane z sytuacja jednostki w ramach systemu najeźdźcy i pokonanego. Ukazane są różne odmiany reakcji i postaw od okrucieństwa i służalczości, poprzez odcienie kompromisów i kolaboracji z wrogiem, do jawnego oporu, za który grozi batog, więzienie i zsyłka.

Jeżeli ktokolwiek z widzów przygotowywał się na podniosłą recytację patetycznie brzmiących monologów i frazesów, to te obawy okazały się w większości płonne. Nawet kilkuletnie dzieci, których garstka znalazła się na widowni, z uwagą śledziły bieg półtoragodzinnego spektaklu, tak jakby oglądały ekscytujące, pełne wydarzeń i magii przedstawienie. Relacje dorosłych widzów po premierze wskazywały, że nie spodziewali się, że „Dziady” można oglądać jak interesujące, logicznie spójne widowisko. Nie spodziewali się tego również aktorzy trupy Tomasza Bujakowskiego, którzy w listopadzie rozpoczęli próby, zadając reżyserowi lub sobie w myśli pytanie: dlaczego „Dziady”, gdy jest tyle lżejszego i łatwiejszego repertuaru?

Odpowiedź na pytanie, co spowodowało tak pozytywny odbiór sztuki Mickiewicza, wystawionej przez grupę teatralna Scena 98 w Perth, z pewnością nie jest jednoznaczna. Inscenizacja dramatu narodowego – jakakolwiek jego ostateczna forma – ponad dziesięć tysięcy kilometrów od rodzinnego kraju miała tu niewątpliwie swoje znaczenie. Poza tym, niejeden, włącznie z piszącym te słowa, ku własnemu zaskoczeniu zmuszony został do zrewidowania zadawnionych uprzędzeń, przez które skazał „Dziady” na zapomnienie, jako bełkotliwy dziwoląg, zapominając, że napisał go nie pomylony skryba-amator, ale autor, który stworzył tak kunsztowne i wyrafinowane dzieło jak „Pan Tadeusz”. Niewątpliwie znaczącym przyczynkiem do pozytywnego odbioru „Dziadów” był talent reżyserski Tomasza
Bujakowskiego, który odpowiednio dobrał i zaaranżował elementy 3-ciej części mickiewiczowskiego dramatu w taki sposób, że widownia z zapartym tchem czekała na to, co wydarzy się dalej, a niektórzy z widzów nawet wzruszyli się do łez.

Są też szersze i głębsze przyczyny zainteresowania spektaklem. Tych przyczyn dotyka pytanie, które być może zadali sobie niektórzy z widzów: dlaczego to, co działo się w zaborze rosyjskim na początku XIX-tego wieku, kiedy Polski nie było na mapie, ciągle wywołuje takie mocne odzewy? Przecież kraj rozgrabili jeszcze dwaj inni zaborcy – imperium austrowęgierskie i Prusy. Czemu więc rosyjska niewola powoduje takie reakcje wśród Polaków? Dzieje się tak po części dlatego, że okupacja rosyjska szczególnie dała się podbitym we znaki przez uwiecznioną w „Dziadach” brutalność systemu carskiego. Podczas gdy w zaborze rosyjskim panowały samowola i przemoc okupanta, rejony południowe pod zaborem austriackim, na przykład, doznały czegoś, co można określić, jako cywilizacyjny wpływ zbliżony do tego, jaki wywarli starożytni Rzymianie na Europie lub Brytyjczycy na Indiach. Rosyjskie ciemięstwo i carska tyrania to jednak nie cała odpowiedź, dlaczego „Dziady” są tak trwałe w polskiej świadomości.

W odróżnieniu od pozostałych dwóch zaborców, Rosja okupowała Polskę powtórnie przez prawie 50 lat w nowożytnych czasach w formie wcielenia do sowieckiego, komunistycznego obozu po II-giej Wojnie Światowej. Ta ponowna utrata suwerenności dotknęła cały powojenny kraj, a nie tylko jego część ograniczoną zaborczymi, regionalnym granicami. To właśnie powtórne uzależnienie całego narodu od obcej ideologii powoduje, że podczas, gdy ślady pozostałych okupantów zatarły się w świadomości Polaków, bolesna pamięć śladów rosyjskiego ciągle żyje. I to właśnie powoduje, że „Dziady”, które o tym przypominają, tak silnie oddziałują na polski umysł i wyobraźnię. To właśnie dlatego wystawienie „Dziadów” w Warszawie w 1968 roku stało się punktem zapalnym do antysowieckich, antykomunistycznych rozruchów. To właśnie przez tę świeżość ran „Dziady”, a nie „Trylogia” Sienkiewicza, czy „Stara Baśń” Kraszewkiego są obecnie traktowane jako ideologiczne i kulturowe korzenie nowożytnej Polski.

Poza poruszeniem tematu zaborów, niewoli i nieszczęściach z tym związanych, sztuka przypomina też o innych pokrewnych tematach tj. szczególne, geopolityczne położenie Polski. Dość oryginalnie i ze swoistym humorem ujął niekorzystność tej sytuacji reżyser filmowy, Mel Brooks, w komedii To Be or Not to Be („Być albo nie być”), stwierdzając przez jednego z bohaterów filmu, że Polska jest metaforycznie jak mata przed drzwiami Europy: jak nie jedni po niej depczą to drudzy. Niezależnie od trafności tej metafory, niejeden chyba by się zgodził, że pielęgnowanie tradycji męczennika pośród narodów Europy jest również częścią naszej narodowej spuścizny, co ma także coś wspólnego z niegasnącym zainteresowaniem „Dziadami”.

Jakiekolwiek źródła tego zainteresowania – piszący te słowa nie upiera się, że wymienił je wszystkie, albo, że co do wszystkich wymienionych ma racje – sztuka stała się znaczącym wydarzeniem kulturalnym wśród Polonii w Perth. Poza zmysłem twórczym i talentem artystycznym Tomasza Bujakowskiego, które znacząco przyczyniły się do sukcesu przedsięwzięcia, na uwagę zasługuje też gra aktorska amatorskiej trupy pod uważnym i doświadczonym okiem reżyserów ojca Tomasza i Marii Kuźmickiej. Dzięki entuzjazmowi i włożonej pracy aktorzy sprawili, że tekst, który ogólnie uchodzi za trudny, okazał się przejrzysty i łatwo przyswajalny dla publiczności.

Po premierze przy pełnej widowni w sobotę 24 marca, prapremiera następnego dnia przyciągnęła jeszcze większą rzeszę widzów. Planowane są jeszcze dwa spektakle: w piątek 30 marca, godz. 19.30, i w sobotę 31 marca, godz. 19.30. Wszystkie przedstawienia odbywają się w Sali Św. Józefa w Maylands, przy rogu 7th Avenue i Guildford Road. Bilety są do nabycia u oo. franciszkanów, tel. (08) 9272 2154 i 0488 900 441, lub przy wejściu do sali teatralnej w dniu występu.

 Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszają organizatorzy i trupa Sceny 98.

Robert Panasiewicz
Zdjęcia: Krzysztof Sztucki



czwartek, 29 marca 2012

Wanda Wiłkomirska – wywiad dla Bumeranga Polskiego. Poznanie z Australią



Mieszkająca od 1999 roku w Sydney słynna skrzypaczka polska i nauczyciel nowego pokolenia muzyków – prof. Wanda Wiłkomirska pakuje paczki i walizki , likwiduje mieszkanie  i wraca do Polski. Czy na stałe? O tym, a także o muzyce – wykonawstwie i publiczności, o Australii, Polonii i o  Nigelu Kennedym w specjalnym  wywiadzie , jakiego prof. Wiłkomirska udzieliła Bumerangowi Polskiemu na kilka dni przed wylotem.
Rozmowę przeprowadził i nagrania  dokonał Krzysztof Bajkowski.

 Cała opowieść została podzielona na odcinki. Dziś pierwszy odcinek: Poznanie z Australią:



Wanda Wiłkomirska (ur 11.01.1929 r. w Warszawie)- wybitna polska skrzypaczka pochodzi z cenionej rodziny muzycznej. Grę na skrzypcach studiowała u Ireny Dubiskiej, Ede Zathureczky'ego i Henryka Szerynga. Jest laureatką międzynarodowych konkursów w Genewie (1946), Budapeszcie (1948), Lipsku (1950) i Poznaniu - im. Henryka Wieniawskiego (1953). Koncertowała na całym świecie.  Nazwisko Artystki znane jest na wszystkich kontynentach – od Sydney po San Francisco i od Kapsztadu po Reykjavik.
      W roku 1982, w stanie wojennym, Wanda Wiłkomirska wyemigrowała z kraju i osiedliła się w Republice Federalnej Niemiec. W 1983 roku objęła stanowisko profesora w Heidelberg-Mannheim Hochschule für Musik. Odtąd nauczanie, jako dzielenie się z młodymi adeptami sztuki wiolinistycznej swoimi umiejętnościami warsztatowymi i muzycznym doświadczeniem, stało się wielką pasją artystyczną skrzypaczki.
      Po przejściu na emeryturę, ale jeszcze w pełni sił witalnych i koncertowych, Wanda Wiłkomirska przyjęła w 1999 roku posadę pedagoga w Sydney Conservatorium of Music i na stałe osiedliła się w Australii. Bez względu na to   z wielkim zaangażowaniem prowadziła również kursy mistrzowskie w Polsce, Japonii, Szwajcarii, Włoszech, Finlandii, Austrii i Niemczech.
Prywatnie była żoną Mieczysława Rakowskiego – długoletniego redaktora naczelnego tygodnika  „Polityka”, poźniej premiera  i ostatniego I sekretarza KC PZPR, z którym ma dwóch synów.

środa, 28 marca 2012

Wypożyczalnie rowerów miejskich i kaskowe restrykcje

Puste ścieżki rowerowe w Sydney CBD. Fot. K.Bajkowski
Sydney chce wzorem miast europejskich  wprowadzić wypożyczalnie rowerów w centrum miasta w celu zmniejszenia ruchu samochodów w obrębie CBD i przynajmniej częściowego rozwiazania problemu komunikacyjnego . Do dyspozycji ludzi przebywajacych i pracujących w centrum miasta byłoby 2000 rowerów, pozwalających na szybkie  przemieszczanie się w jego obrębie.  Warunkiem realizacji tego projektu będzie pozytywna zmiana prawa umożliwiająca korzystanie z rowerów na drogach rowerowych  bez obowiązku zakładania kasków.
Taką wypożyczalnie otwarto w Melbourne. Projekt jednak nie zdał egzaminu, gdyż obowiazujące od 20 lat w całej Australii (z wyjątkiem NT) prawo karania mandatami rowerzystów jadacych bez kasków nie zachęcało potencjalnych użytkowników rowerów do korzystania z wypożyczalni. W ciagu czterech miesięcy  w stolicy Victorii skorzystano z miejskich rowerów  tylko zaledwie 26 tysięcy razy, podczas gdy przy podobnym projekcie w Londynie w ciągu pierwszych dwóch tygodni wypożyczono  ponad milion rowerów. 
 Wprowadzone dwie dakady temu restrykcje efektywnie zmniejszyły  ilosć rowerzystów  na drogach australijskich miast  o 30 procent. Żaden kraj na świecie nie adoptował podobnego prawa z wyjątkiem Nowej Zelandii i kilku kanadyjskich prowincji.
Oficjalnym powodem wprowadzonego wówczas prawa kaskowego było bezpieczeństwo. W plastikowych skorupkach na głowie mieli jeździć wszyscy Australijczycy: dorośli i dzieci bez wzgledu na doświadczenie a także bez względu na miejsce jazdy : na  ulicy (niezależnie jak ruchliwej) czy  na bezpiecznej ścieżce rowerowej.
Tymczasem  wg badań  przeprowadzonych prez naukowców z  Sydney University spadek ilości urazów głowy  w okresie wprowadzenia restrykcji nie jest wynikiem zakładania kasków przez rowerzystów a  wprowadzenia dalszych ograniczeń prędkości na drogach i zwiększenia policyjnej kontroli trzeźwości kierowców.
Zdaniem badaczy zniesienie prawa obowiązkowych kasków dla rowerzystów zwiększy w wielu wypadkach  ilość chętnych do porzucenia samochodu na korzyść roweru. Zwiększenie ilości rowerzystów  spowoduje jednoczaśnie automatyczne  przyzwyczajenie kierowców do obecności jednośladów na drogach a tym samym rutynowej czujności i zmniejszenie wypadkowości. 
kb/SMH/Crikey

Drogi rowerowe w centrum Kopenhagi. Kaski nieobowiązkowe. Fot. K.Bajkowski

wtorek, 27 marca 2012

Puste płuca prawicy

W niedzielę w odbył się kongres założycielski Solidarnej Polski, która przyjęła nazwę Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro. To, według słów samego Ziobry, ma być drugie płuco polskiej prawicy. Dwie godziny pierwsze płuco (mocno pokrojone wcześniejszymi odejściami posłów i polityków lokalnych), Prawo i Sprawiedliwość, w imię deklarowanej kilka dni temu uchwały komitetu politycznego partii, jedności prawicy, na konferencji prasowej podpisało umowę z Prawicą Rzeczpospolitej Marka Jurka. Jaki organ reprezentuje w ciele prawicowym Jurek nie ogłoszono. Ani SP, ani duumwirat PiS/RP nie są płucami, sercem, ani mózgiem polskiej prawicy. To są już tylko wydmuszki polityczne, pozbawiona szerszej idei, poza konfesyjnym podejściem do życia publicznego i socjalistycznymi pomysłami ekonomicznymi i społecznymi.
Oczywiście, taka prawica odpowiada dużej części elektoratu. Jest zapotrzebowanie, jest i odpowiedź. To elektorat definiowany jeszcze niedawno jako wielkie grupy odrzuconych, opuszczonych i przegranych w wyniku transformacji. Jest on przywiązany do idei państwa opiekuńczego, w demokracji zwanego „solidarnym”, a dodatkowo jest zanurzony w pseudo romantycznej myśli narodowej, wzbogaconej ludycznym katolicyzmem. Ale od dni polskiej transformacji minęły już 23 lata. Zmienia się Polska, jej otoczenie, zmienia się społeczeństwo. Ten program, na krótko wygrał, w roku 2005, pod postacią tak zwanej IV RP – i szybko się skompromitował. Skompromitował się nie tylko z powodu samego programu (lustracji, dekomunizacji, zawłaszczania mediów, dobrania Samoobrony do rządzenia), ale również z tego powodu, że wszyscy dziś lokujący się po prawej stronie politycy, tacy jak Kaczyński, Ziobro, Kurski, Dorn i Jurek wykazali się po prostu nieudolnością.

Cała polska prawica, nie tylko ta, ale również pozostająca poza medialnym obiegiem, ma jeden podstawowy problem – brak programu. Jedynym programem jest odsunięcie rządu Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej od władzy. To, jak się okazuje, jest za mało aby doprowadzić do zjednoczenia prawicy. Nie jest to zresztą możliwe, dopóki Jarosław Kaczyński jest w polityce. On nie tylko jest elementem blokującym możliwość połączenia wielu formacji, dodatkowo jego negatywny elektorat już nigdy nie zmieni o nim swojej opinii.
Prawicowe formacje krytykują rząd, na przykład za wzrost zadłużenia Skarbu Państwa, wzrost długu publicznego, ale jednocześnie jeżeli podejmowane są realne projekty zmiany, podnoszą larum. Tak się dzieje kiedy próbuje się zamknąć szkoły, ze względu na niż demograficzny, podobnie kiedy rząd usiłuje ograniczyć dotowanie koncernów farmaceutycznych poprzez nowe rozwiązania refundacji leków (fakt, że niezbyt zręcznie przeprowadzone regulacje). Podobnie jest z reformą emerytur. Wszystko to wynika z tego, że idee otwartego liberalizmu, tak w konserwatyzmie mocne, są dla polskiej prawicy obce.
Ale polska prawica nie wróci do władzy z jeszcze jednego powodu – ona nie jest wstanie określić celów dla Polski i Polaków. Działając reaktywnie na to, co robi Platforma Obywatelska, pozostaje zawsze pół kroku z tyłu. Cele dla Polski określa partia XXI wieku, czyli PO. Można ją kontrolować i krytykować. Można próbować korygować jej kurs. Nie zrobi tego Jarosław Kaczyński i jego PiS, ani Solidarna Polska, czy PJN. To nie są outsiderzy, lecz wieczni przegrani, bez możliwości rewanżu i realnego wpływu na Polskę.

Azrael Kubacki

poniedziałek, 26 marca 2012

Australijscy królowie sarkazmu


Na stronie australijskiej izby turystyki użytkownicy mogą zadać każde pytanie. I na każde pytanie znajdzie się odpowiedź...

P(ytanie): Czy zobaczę kangury na ulicy? (USA)
O(dpowiedź): Zależy, ile wypijesz.

P: Chcę przejść się z Perth do Sydney - czy dobrym pomysłem jest iść wzdłuż linii kolejowej? (Szwecja)
O: Oczywiście, to tylko trzy tysiące mil, radzimy zabrać duży zapas wody.

Więcej: JoeMonster.org