polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Polska nie musi wdrażać Zielonego Ładu. Trybunał Konstytucyjny zajął się kwestią wpływu Unii Europejskiej na polską politykę energetyczną. Wniosek w tej sprawie złożyła do TK grupa stu posłów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Izrael przeprowadzadził w piątek rano atak na Iran. Do ataku doszło na kilka dni przed szóstą rundą negocjacji nuklearnych między Teheranem a Waszyngtonem. Iran zapowiada odwet.
POLONIA INFO:

wtorek, 31 sierpnia 2021

E-Parlament Wolnych Ludzi Janusza Zagórskiego

Janusz Zagórski. Fot. YT (Creative commons)
Janusz Zagórski objechał w ciągu ostatnich 2 miesięcy całą Polskę , zakładając Sejmiki w ramach eParlamentu. Uświadamiał ludzi o potrzebie zmiany, albo ulepszenia polskiego systemu politycznego, zakładając jednocześnie funkcjonalne struktury jako platformę działania społeczeństwa obywatelskiego – to znaczy takiego społeczeństwa, które byłoby w stanie brać aktywny udział w procesie polityczno-decyzyjnym Państwa Polskiego. Krótko mówiąc, głosił potrzebę wprowadzenia w Polsce elementów bezpośrednio-demokratycznych.

Rodzi się tu jednak podstawowe pytanie: Po co to robił i dla kogo? Ktoś odpowie: bo tak jak jest, nie może być dłużej w Polsce. I to jest chyba najtrafniejsza odpowiedz, która znamy już od dawna. Ale ktoś musiał zrobić ten krok do przodu w polskiej polityce i zrobił to Janusz Zagórski.

Jest tajemnica poliszynela, że zaufanie Polaków do polityków i instytucji państwowych maleje z dnia na dzień. Państwo Polskie jako instytucja polityczna w której panuje tzw. demokracja parlamentarna, staje się, albo stało się bankrutem. Niewielka liczba aktywnych członków partii politycznych sprawia, że społeczeństwo nie czuje się dostatecznie reprezentowane w parlamencie. A to właśnie partie polityczne winny być pomostem miedzy obywatelami i parlamentem. To partie polityczne powinny brać na siebie reprezentacje interesów ludzi w Polsce. Jednak konsekwentnie nie robią tego. Wręcz przeciwnie, to partie polityczne dyktują ludziom, co mają robić, jak postępować i kreują nierealne wizje polityczno-społeczne.

Nikła przynależność partyjna w Polsce powoduje, że partie odwołują się do mediów a nie do obywateli – i to jest ogromny paradoks polskiej polityki. Partie rekompensują w ten sposób brak organizacyjnych struktur komunikacyjnych z wyborcami.

Całkowity brak pożądanego udziału obywateli w procesie podejmowania decyzji w Polsce stal się już problemem historycznym – po 30 latach istnienia młodego Państwa Polskiego.

Dlaczego Polacy akceptują ten stan rzeczy?

Otóż, w Polsce brak jest tradycji (oczywiście oprócz tradycji szlacheckiej) aktywnego współrządzenia społeczeństwa. Zjawisko to posiada korzenie historyczne.

Pamiętamy o zaborach, obcym panowaniu w Polsce, ucisku i prześladowaniach, które następowały po sobie, aż do dominacji sowieckiej. Od dawna Polacy albo nie mieli państwa, albo żyli w porządku państwowym i społecznym, który zaprzeczał ich tradycjom, państwo było przez wielu postrzegane jako coś obcego. Do dziś przekłada się to na sceptyczny stosunek do działania rządu i instytucji rządowych.

Współczesna władza wykorzystuje to nastawienie Polaków, dlatego w ostatnich 30 latach sformułowała specyficzna polska definicje wolności, polegającą na zapewnieniu ludziom pracy, zabawy i konsumpcji. I tyle, bo o prawdziwej wolności mowy nie ma.

Nie ulega wątpliwości, że polskie spersonifikowane elity nie są zainteresowane udziałem społeczeństwa we współrządzeniu państwem.

W polskiej polityce, jej styl uprawiania liczy się bardziej niż treść, a ludzie traktowani są instrumentalnie, niejasne obietnice dominują nad konkretnymi programami, popularne jest głoszenie tzw. haseł umoralniających, odwolywanie się do tradycji, nauki kościoła itp. Krótko mówiąc, państwo nie służy społeczeństwu, a partie polityczne, jako podstawowa część struktur państwowych, walczą o wyborców, a nie o dobro obywateli i ich wolność.

Niemniej jednak , potencjał obywateli w polskiej polityce jest większy niż nam się wszystkim wydaje.

I to udowadnia nam od 2 miesięcy Janusz Zagórski, który stara się poprzez zakładanie nowych struktur, wypełnić lukę miedzy społeczeństwem i tzw. władzą. Społeczeństwo już reaguje, ośrodki władcze na razie nie widza albo nie chcą widzieć działań Zagórskiego, którego działalność jest edukacyjna i tu leży jego fenomen.

Pojął lepiej od innych tzw. opozycjonistów w Polsce, że optymalnym rozwiązaniem jest takie ujęcie społeczeństwa obywatelskiego, które odnosi się do sfery społecznej, gospodarczej i politycznej, jako form aktywności w procesie polityczno-decyzyjnym. Chodzi mu o to, aby obywatele jako podmioty demokratycznej władzy i aktywni uczestnicy sfery publicznej, przejmowali wiodącą rolę w procesie podejmowania decyzji, i wyzwalali się spod dyktatu administracji rządowej i wszechmocnego biznesu.

Dla Zagórskiego instytucje państwowe już dawno przestały być wiarygodne i to był jego podstawowy motyw kreowania sejmików i eParlamentu w poszukiwaniu innych rozwiązań kierowania państwem, na przykład w ramach demokracji bezpośredniej. Mamy tu do czynienia z kwestionowaniem semidemokratycznych form opartych na wątłych zasadach parlamentarnych w funkcjonowaniu polskiej połowicznej demokracji.

Zagórski proponuje rozwiązania, które również ja popieram: wprowadzenie form demokracji oddolnej w polskim procesie polityczno-decyzyjnym, a w szczególności referendum, które byłoby wiążące dla władz. Do tego potrzebna jest oczywiście zdrowa i demokratyczna ordynacja wyborcza, która z kolei umożliwiłaby nowelizację ustawy zasadniczej. Nowelizacja ta musiałaby uwzględniać oddolne formy demokracji. Wówczas dopiero moglibyśmy mówić o rewitalizacji społeczeństwa obywatelskiego, które byłoby oddolną emanacją wolnej i różnorodnej aktywności obywateli. W konsekwencji społeczeństwo obywatelskie rzeczywiście partycypowałoby w procesie polityczno-decyzyjnym państwa polskiego i mogłoby patrzeć na ręce polityków, kontrolując ich poczynania.

Klasyczna kontra niedowiarków tej idei brzmi następująco: żadna partia nie zgodzi się na wprowadzenie demokracji bezpośredniej. Oczywiście, że się nie zgodzi. Bo i po co ma się godzić? I następne pytanie: czy obywatele potrzebują tej zgody?

Moja odpowiedz jest jak zwykle prosta: należy zainwestować tą energie, która jest pochłaniana na organizowanie marszów, protestów, manifestacji itp. we właściwym kierunku. A więc, zamiast walczyć z wierzchołkiem góry lodowej, proponuję zainteresować się jej podstawa, jej fundamentem. Spróbować przesunąć fundament góry lodowej we właściwym kierunku, a jej wierzchołek i tak się sam skruszy. I to robi właśnie Janusz Zagorski – jako pierwszy w Polsce.

Jeździ po Polsce i przekonuje ludzi . Do czego ich przekonuje?

Wybrał prostą strategie, a wiadomo, że proste rozwiązania są najlepsze. Przekonuje ludzi do tego, że może być lepiej i inaczej.

Włączenie obywateli do współdecydowania państwem ma na celu wprowadzenie równowagi do trójkąta: polityka – gospodarka – społeczeństwo. Dopiero po wprowadzeniu bezpośrednio-demokratycznych instrumentów rządzenia w Polsce, będzie można mówić o następnych reformach, jak niezawisłość polskiego banku narodowego, reformie polityki zdrowotnej, suwerennym pieniądzu, optymalnym wykorzystaniu zasobów własnych itp.


prof. Mirosław Maryja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy