polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: W związku z konfliktem na Ukrainie Ministerstwo Obrony Narodowej intensyfikuje przygotowania do planowanych manewrów wojskowych. Pod kierownictwem ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza, rząd planuje podwojenie liczebności rezerwistów oraz wzmocnienie Wojsk Obrony Terytorialnej. Do odbycia ćwiczeń wojskowych w tym roku zostanie wezwanych do 200 tys. osób. Powołania mogą się spodziewać m.in. lekarze, kucharze, tłumacze, informatycy. Ćwiczenia potrwają do 3 miesięcy. Za odmowę wstwienia sie grozi kara 3 lat więzienia. Tymczasem z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że 74,8 proc. badanych nie chce, aby na Ukrainę zostali wysłani żołnierze polscy oraz z krajów NATO. Za takim rozwiązaniem jest tylko 10,2 proc. pytanych, a 15 proc. nie ma zdania. * * * AUSTRALIA: W Canberze doszło do spotkania australijskiej minister spraw zagranicznych Penny Wong z jej chińskim odpowiednikiem, Wang Yi. To pierwsze od kilku lat spotkanie przedstawicieli wysokiego szczebla Chin i Australii na kontynencie australijskim. Poprzednie miało miejsce w 2017 roku, kiedy to odbyło się spotkanie ówczesnych premierów obu państw: Li Keqianga (Chiny) oraz Malcolma Turnbulla (Australia).W listopadzie ubiegłego roku w Pekinie spotkał się premier Australii Anthony Albanese oraz prezydent Chin Xi Jinping. Wtedy Xi mówił, że kraje znajdują się w „nowym punkcie wyjścia” po latach bilateralnej dyplomatycznej posuchy. * * * SWIAT: Jeśli Ukraina otrzyma myśliwce F-16, nie zmieni to sytuacji na polu bitwy, Rosja zniszczy je tak samo jak inne samoloty i czołgi, powiedział Władimir Putin; Według raportu rosyjskiego Ministerstwa Obrony, ukraińskie wojska straciły w ciągu dnia łącznie do 680 osób we wszystkich kierunkach. * Trwają ostre protesty rolników w Brukseli: setki traktorów na ulicach miasta, obornik i siano wyrzucane są na drogi. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych.
POLONIA INFO: Grzybobranie z Polską Szkołą w Randwick - Daly's Camping Area, Dalys Rd, Belnglo NSW, 7.04, godz. 10:00

czwartek, 19 stycznia 2012

Bez głosu generała

Kilka dni temu „Rzecz­po­spo­lita” i „Gazeta Pol­ska Codzien­nie” podały, jako sen­sa­cję, że z odsłu­cha­nych taśm z reje­stra­to­rów samo­lotu Tu 154M wynika, że gene­rała Andrzeja Bła­sika w kabi­nie pilo­tów tuż przed kata­strofą smo­leń­ską nie było. Ma to ozna­czać, że nie było naci­sków na pilo­tów, aby lądo­wali za wszelką cenę. Na pod­sta­wie tych infor­ma­cji, jakie wycie­kły z pro­ku­ra­tury, naj­praw­do­po­dob­niej przy udziale adwo­ka­tów rodzin smo­leń­skich, zaczęto budo­wać nową nar­ra­cję. Brzmi ona – raport komi­sji mini­stra Mil­lera (Komi­sji Bada­nia Wypad­ków Lot­ni­czych Lot­nic­twa Pań­stwo­wego) jest z gruntu fał­szywy, należy powo­łać nową, naj­le­piej międzynarodową.
Dziś odbyła się kon­fe­ren­cja pra­sowa pro­ku­ra­tury, pro­wa­dzona przez pro­ku­ra­tora gene­ral­nego, Andrzeja Sere­meta. Omó­wił on sprawy śledz­twa smo­leń­skiego, swo­jej wizyty w Rosji, roz­mów z rosyj­ską pro­ku­ra­turą. Ale dzien­ni­ka­rze cze­kali na potwier­dze­nie swo­ich rewe­la­cji. I docze­kali się – rze­czy­wi­ście, słowa do tej pory przy­pi­sy­wane gene­ra­łowi Bła­si­kowi, odczy­tane ze ste­no­gra­mów przez bie­głych z Kra­kow­skiego Insty­tutu Eks­per­tyz Sądo­wych imie­nia J. Sehna, zostały fak­tycz­nie wypo­wie­dziane przez kogoś innego – członka załogi, dru­giego pilota, mjr Roberta Grzywę. Pro­ku­ra­tura stwier­dziła, że nie może podać dowo­dów, że w ostat­niej fazie lotu Bła­sik był w kok­pi­cie samo­lotu, poda­wał komendy, lub odczyty przy­rzą­dów i wywie­rał nacisk na załogę, aby ta lądo­wała w warun­kach nie­do­zwo­lo­nych (a takie były w dniu 10 kwiet­nia 2010 roku). Odczyty labo­ra­to­rium kra­kow­skiego przy­po­rząd­ko­wały – uwaga – wszyst­kie odczy­tane i roz­po­znane głosy kon­kret­nym komen­dom i roz­mo­wom. Ale są rów­nież w ste­no­gra­mach głosy i frazy, któ­rych przy­po­rząd­ko­wać się nie da. Ozna­cza to, że obec­no­ści gene­rała Bła­sika w kabi­nie pilo­tów wyklu­czyć nie można.
Pro­ku­ra­tor Ire­ne­usz Sze­ląg podał jesz­cze jedną ważną infor­ma­cję – kopie taśm znaj­du­jące się w Pol­sce są zgodne w 100% z ory­gi­na­łami z reje­stra­to­rów samo­lotu, a ory­gi­nały po kata­stro­fie nie pod­le­gały żad­nym zabie­gom. Ozna­cza to, że kopie taśm i ich ste­no­gramy mogą być zali­czone jako dowód w postę­po­wa­niu prokuratorskim.
Czy rewe­la­cje dzien­ni­ka­rzy „Rzecz­po­spo­li­tej” i „GPC”, dziś w pew­nym stop­niu potwier­dzone przez pro­ku­ra­to­rów woj­sko­wych, mają jakie­kol­wiek zna­cze­nie dla zmiany naszego osądu o bez­po­śred­nich przy­czy­nach kata­strofy smo­leń­skiej? Nie, nie mają prak­tycz­nie żad­nego zna­cze­nia. Pod­sta­wowe przy­czyny kata­strofy, czyli błędy załogi były już wia­dome prak­tycz­nie dwa tygo­dnie po kwiet­nio­wej kata­stro­fie. Dalej nie znamy odpo­wie­dzi na pyta­nia z pogra­ni­cza tech­niki, orga­ni­za­cji i poli­tyki, czyli na te, kto i dla­czego pod­jął probe lądo­wa­nia (czy prób­nego podej­ścia, jak chcą nie­któ­rzy) w warun­kach skraj­nie nie­sprzy­ja­ją­cych, poni­żej poziomu bez­pie­czeń­stwa lot­ni­ska, a przede wszyst­kim poni­żej poziomu upraw­nień i wyszko­le­nia załogi. Nie wiemy rów­nież tego, co, lub kto zmu­sił załogę do startu z War­szawy, pomimo infor­ma­cji o złych warun­kach pogo­do­wych, nie wiemy dla­czego załoga już w trak­cie lotu nie ode­szła na lot­ni­ska zapa­sowe, pomimo potwier­dze­nia dra­ma­tycz­nie złych warun­ków nad pasem lądo­wi­ska. We wszyst­kich tych pyta­niach, jako pod­miot domyślny może wystę­po­wać gene­rał Andrzej Bła­sik, jako fak­tyczny dowódca tego lotu. To on prze­cież przyj­mo­wał ran­kiem 10 kwiet­nia na pły­cie lot­ni­ska Okę­cie pre­zy­denta Lecha Kaczyń­skiego, mel­du­jąc samo­lot i załogę gotową do lotu.
Raport komi­sji mini­stra Jerzego Mil­lera jest rze­telny, opie­rał się na dostęp­nych mate­ria­łach i nic nie prze­ma­wia za tym aby powo­ły­wać nową komi­sję. I będzie on zali­czony jako dowód w postę­po­wa­niu pro­ku­ra­tor­skim. Nie do pod­wa­że­nia jest teza, oparta o ana­lizę doku­men­tów, zeznań i wła­śnie odczyty reje­stra­to­rów samo­lotu, że główną i bez­po­śred­nią przy­czyną kata­strofy były błędy w szko­le­niu pol­skiej załogi. W rapor­cie wyraź­nie jest zazna­czone, że poziom wyszko­le­nia załogi zagra­żał bez­pie­czeń­stwo lotów. I do tego załoga pre­zy­denc­kiego samo­lotu została zesta­wiona dzień przed wylo­tem. Raport komi­sji stwier­dził lek­ce­wa­że­nie pro­ce­dur, norm, a przede wszyst­kim brak szko­leń, w tym na symu­la­to­rach. Łamano prze­pisy w pułku, który miał zapew­nić bez­pie­czeń­stwo naj­wyż­szym urzęd­ni­kom pań­stwa. Lot­nicy nigdy nie tre­no­wali awa­ryj­nych sytu­acji na symu­la­to­rze lotów. Byli to mło­dzi wie­kiem i sta­żem żoł­nie­rze, o zbyt sła­bym wyszko­le­niu i małym doświad­cze­niu do pilo­to­wa­nia cięż­kiego samo­lotu pasa­żer­skiego w tak skraj­nych warun­kach. I powi­nien zda­wać sobie z tego sprawę ich prze­ło­żony, dowódca lot­nic­twa, gene­rał Andrzej Bła­sik. Jak rów­nież z tego, że załoga nie miała waż­nych upraw­nię for­mal­nych do lotu samo­lo­tem Tu 154M.
10 kwiet­nia 2010 roku na pokła­dzie samo­lotu znaj­do­wał się zwierzch­nik sił zbroj­nych, pre­zy­dent RP, Lech Kaczyń­ski i naj­wyż­sza kadra ofi­cer­ska Woj­ska Pol­skiego. Warto przy­po­mnieć, że raport komi­sji Mil­lera stwier­dza, że nie odno­to­wano w dostęp­nych mate­ria­łach bez­po­śred­nich naci­sków na załogę. Arka­diusz Pro­ta­siuk i jego zastępca, Robert Grzywa, mieli jed­nak tę świa­do­mość, na jaką uro­czy­stość lecą, że spóź­nieni wyle­cieli z War­szawy, że nie­wy­lą­do­wa­nie może mieć poważne reper­ku­sje. Dla nich, pilo­tów i ofi­ce­rów, ale rów­nież dla osób będą­cych na pokła­dzie. Kapi­tan Pro­ta­siuk pod­dany był, być może nie­zwer­ba­li­zo­wa­nej, ogrom­nej pre­sji, ponie­waż dowódcą tego statku powietrz­nego nie był on, lecz pre­zy­dent Lech Kaczyń­ski i dosko­nale zda­wał sobie sprawę z tego, jakie będą reper­ku­sje, nie tylko dla niego, jeżeli samo­lot nie przy­ziemi na smo­leń­skim lot­ni­sku. Być może piloci nie mieli czasu na to, aby po pro­stu zasta­no­wić się nad tym, aby pod­jąć wła­sną, w pełni auto­no­miczną decyzję.
To co się działo po kon­fe­ren­cji pro­ku­ra­tury woj­sko­wej, czyli szyb­kie kon­fe­ren­cje Jaro­sława Kaczyń­skiego z przy­bocz­nym, Anto­nim Macie­re­wi­czem, a także brie­fing w Sej­mie Zbi­gniewa Zio­bro, szefa Soli­dar­nej Pol­ski, świad­czą o tym, że w tym wszyst­kim dalej głów­nie cho­dzi o poli­tykę. Usta­le­nie w innym brzmie­niu kilku lini­jek ste­no­gramu taśm reje­stra­tora Tu154M, jakie doko­nali bie­gli z Kra­kowa, nic nie zmie­nia. Honor pol­skiego gene­rała? Nie ucier­piał. Zarówno piloci Tu 154M, jak i samo­lotu CASA, który roz­bił się pod Miro­sław­cem w stycz­niu 2008 roku, byli jego pod­wład­nymi. Warto o tym pamię­tać, ponie­waż do obu kata­strof, jak się dziś wydaje, dopro­wa­dziły błędy pilo­tów, któ­rymi gene­rał dowo­dził.

Azrael Kubacki
Studio Opinii

1 komentarz:

  1. Czytam ten felieton w pazdzierniku 2012, ale ilez nowych wiadomosci i faktow pojawilo sie po nim. Wlasciwie sprawa przynajmniej dwoch wybuchow jest juz potwierdzona przez wielu naukowcow i specjalistow. Ten felieton brzmi rzenujaco. Tego co jest w nim zawarte nie da sie obronic w zaden sposob. Tak szybko sie zdewaluowal ? Nie, on od poczatku nie mial zadnej wartosci.

    OdpowiedzUsuń

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy