Minął już niemal miesiąc od pierwszego przypadku zakażenia COVID-19 w Polsce. „Pacjent zero” zdążył nawet wyzdrowieć, tymczasem my w najlepsze pogrążmy się w coraz bardziej absurdalnych odmętach paniki, skutecznie podsycanej przez samonakręcający się duet politycy-media.
Jest to więc najwyższy czas by ci z nas, którzy zachowali przynajmniej elementarną zdolność do refleksji, rozważyli czy strategia przyjęta przez polski rząd (więc chciał nie chciał przez nas wszystkich) jest racjonalna i optymalna w tych nietypowych okolicznościach.
Na początek trochę faktów. W chwili, gdy pisze ten tekst w Polsce mamy nieco poniżej tysiąca ośmiuset potwierdzonych zachorowań na COVID-19, z czego 20 zakończyło się zgonem pacjentów. Dla świata liczby te wynoszą odpowiednio 697 609 zachorowań i 33 116 zgonów. Trzeba przyznać, że te dane robią duże wrażenie, szczególności oderwane od kontekstu. Kontekst natomiast jest taki, że w całości zachorowań i zgonów, zarówno w Polsce jak i na świecie stanowią one niemal niedostrzegalną statystykę.