Kibice Legii. Fot. Studio Opinii |
Nawet, gdyby było 1:6, czyli zostało spełnione telewizyjne marzenio-gaworzenie o honorowym golu – nic by to nie zmieniło. Honor sportowy inaczej się mierzy, a ten, kto kiedyś wymyślił „honorowego gola” tylko odbiorcę wziął na plewy. I – to trwa. Na przekór rozsądkowi…
Inny świat, inna piłka. Liga Mistrzów jako solówka i marne tło. Podniecamy się (nie krytykuję, zauważam) graniem reprezentacji, nie chcąc widzieć, że jej źródło oraz zaplecze jest marnej jakości… W piękne już stadiony oprawiamy kiepściutki futbol klubowy. Żal serce ściska…