polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: W Gdańsku uczczono pomordowanych w podwileńskich Ponarach. Zbrodni dokonali Litwini i Niemcy. Masowe egzekucje w Ponarach były największą zbrodnią popełnioną w okresie okupacji niemieckiej na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Szacuje się na ok. 100 tys. ofiar. * * * AUSTRALIA: Partia Pracy wygrala sobotnie wybory parlamentarne. Dotychczasowe wyniki wskazują na to, że Anthony Albanese będzie pierwszym premierem Australii, który wygrał drugą z rzędu trzyletnią kadencję w ciągu ostatnich 21 lat. Lider opozycji Peter Dutton przegrał wybory w swoim okręgu Dickson, w którym wygrywał nieprzerwanie od 24 lat. * * * SWIAT: Wladimir Putin powiedział w nocy z sobotę na niedziele w specjalnym oświadczeniu dla dziennikarzy z calego świata, że Rosja jest gotowa wznowić bezpośrednie, bezwarunkowe rozmowy z Ukrainą w Stambule, począwszy od 15 maja, trzy lata po tym, jak Kijów zerwał je w 2022 roku. Putin powiedział, że Rosja chce przeprowadzić poważne rozmowy z Ukrainą, aby wyeliminować podstawowe przyczyny konfliktu, co pozwoli na osiągnięcie trwałego i długofalowego pokoju. Donald Trump zaapelował w niedzielę do Ukrainy, aby natychmiast przyjęła ofertę prezydenta Rosji.
POLONIA INFO:

sobota, 13 sierpnia 2011

Kartki z podróży: Warszawa

 Jedną z najbardziej znanych, reprezentacyjnych i ciekawych ulic staromiejskiej części Warszawy jest Krakowskie Przedmieście. Długa na około 1,1 kilometra, biegnie od placu Zamkowego do skrzyżowania z Oboźną i Nowym Światem. Przez długie lata ta ważna arteria, traciła na swoich dotychczasowych funkcjach stając się zwykłą miejską ulicą, raczej zaniedbaną. Dopiero w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku postanowiono, że arteria ta musi powrócić do dawnej funkcji i stać się reprezentacyjnym deptakiem miasta. Projektantem przebudowy Krakowskiego Przedmieścia był Krzysztof Domaradzki. Ulica po remoncie stała się szerokim deptakiem z ulicą pośrodku dostępną tylko dla komunikacji miejskiej oraz taksówek. Nawiązując do wyglądu ulicy na obrazach Canaletta użyto specjalnego, żółtawego granitu sprowadzonego z Chin, aby imitował kolor nawierzchni z XVIII wieku. Oprócz tego użyto także granitu szwedzkiego (czerwony) oraz strzegomskiego (szary). Remont kosztował 86 mln złotych i trwał dwa lata.
Prace zakończyły się 13 lipca 2008 roku oficjalnym otwarciem arterii przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski

Kościół Św. Krzyża, pierwsza ikona Krakowskiego Przedmieścia


Kosciół Wizytek z pomnikiem kard. Stefana Wyszynskiego


Hotel Bristol sąsiadujący z Pałacem Prezydenckim


Zamek królewski



Ul. Piwna łącząca Pl. Zamkowy z Rynkiem Starego Miasta
 

piątek, 12 sierpnia 2011

Polish recipes: Rose Petal Jam



Rose Petal Jam is an aesthete's dream. From fold-out endpapers featuring colourful, folksy textiles, to the lace overprint on the front cover, the textures are so rich they almost render the experience three dimensional.
 
It's certainly multi-faceted in its subject matter, too. Husband and wife team Beata Zatorska and Simon Target have toured Poland both extensively and exhaustively to weave a tale of the enigmatic country's folklore, history, architecture, geography, and, of course food. The country's cuisine interweaves the other elements, drawn together seductively by a fascinatingly diverse selection of recipes.
 
'Rose Petal Jam' draws its title from Zatorska's childhood- indeed, parts of the book are devoted to the author's memoirs, surrounding growing up with her Grandmother in the Polish countryside. It's often wistful and nostalgic, yet uplifting to discover that many of the traditions persist with no danger of being lost or superceded by modern innovation.
 
Culinary landscapes of cities as diverse as Wroclaw, Gdansk and Krakow are painted richly with folkloric tales, psalms and poems. The reader is given insight into local festivals and customs, and led on tours of some of the country's grandest and most historic buildings. There are humorous touches, too- like the tale of the 'Infamous Tongue Twister'.
 
Zatorska's dual narrative- first as a native, with a child's perspective, latterly as a mature adult- and somewhat an outsider- makes for an almost dreamlike quality where memory and time collide and distort. The tone is often bittersweet, displaying that awful adult realisation that one's recollections are not always the way things truly were.
 
Food is woven throughout the book like the threads holding together a tapestry. Recipes are sometimes traditional, sometimes personal, and always intriguing- like 'Aunt Elizabeth's Honeycake', which keeps for months, or 'Jozefa's 'Daisy' Eggs'. There's the expected pickles, pierogis and poppyseeds, and much more to discover besides.
 
Source: Foodtripper

czwartek, 11 sierpnia 2011

Problem Breivika


Wśród znajomych uchodził za cichego, spokojnego, nieśmiałego konserwatywnego chrześcijanina. Kim naprawdę jest Anders Behring Breivik,  sprawca  podwójnego ataku terrorystycznego w Norwegii 22 lipca, w którym zginęło 85 osób?
Breivik nie ukrywał  swych ekstremistycznych poglądów. Na stronach internetowych Document.no norweski dziennik "Aftenposten" odnalazł wpisy Breivika, w których sprzeciwia się on wielokulturowej Norwegii, a zwłaszcza jej islamizacji. Krytycznie pisał o współrządzącej krajem lewicującej Partii Pracy premiera Jensa Stoltenberga, której młodzieżówka miała obóz na wyspie Utoya, gdzie doszło do strzelaniny. Następnego dnia  miał tam wygłosić przemówienie szef rządu.
 Breivik wstąpił do prawicowej Partii Postępu w 1999 roku i płacił składki do 2004 roku. Zaangażował się również w działalność młodzieżówki tego ugrupowania. Partia Postępu to druga siła w norweskim parlamencie, znana z niechęci do imigrantów; ugrupowanie jest w opozycji do współrządzącej partii premiera Stoltenberga. Należał też do loży masońskiej i dumnie prezentował się w masońskim uniformie na zdjęciu, które przez pewien czas było jego zdjęciem profilowym na portalu społecznościowym Facebook.W internecie napisał, że podziwia Winstona Churchilla oraz lubi muzykę poważną. Siebie samego określał jako konserwatystę, chrześcijanina oraz osobę stanu wolnego. Twierdzi, że studiował finanse i religioznastwo, ale formalnie na studia nie poszedł.
Anders Breivik jest synem 76-letniego emerytowanego dziś dyplomaty, który pracował w placówkach w Londynie, Teheranie i przy OECD w Paryżu, oraz pielęgniarki. Pierwszy rok życia spędził w Londynie, gdzie pracował ojciec. Później jego rodzice się rozwiedli, a on z matką i starszą przyrodnią siostrą wrócił do Oslo. Ojciec zerwał z nim kontakt, kiedy syn miał 15 lat.

Sytuacja rodzinna była dla niego źródłem traumy. W  swoim  manifeście pisze o tym: "Nieobecność ojców stworzyła społeczeństwo pełne patologii. Mężczyźni nie wierzą w siebie, co sprawiło, że jesteśmy łatwym celem dla naszych wrogów”. Opisuje też swe przyjaźnie m.in. z chłopcem pochodzenia pakistańskiego. Jak uważa, ten kolega nigdy się nie zintegrował, bo między norweskim stylem życia a prawami islamu zawsze wybierał te drugie. Breivik wylicza też osiem przypadków, gdy muzułmanie w Oslo próbowali go napaść lub okraść.
 Jako nastolatek słuchał hip-hopu i szczycił się tym, że był jednym z czołowych grafficiarzy, pokrywających miasto swoimi dziełami. Z hip-hopowym towarzystwem rozszedł się mają 16 lat, gdy bardziej zainteresowała go nauka i nie chciał ćpać jak koledzy. Na własną rękę uczył się ekonomii, zarządzania i innych rzeczy, które uważał za potrzebne do prowadzenia biznesu. Pracował w kilku firmach, a potem założył własną, by zdobyć środki na swój zbrodniczy projekt.

Jak twierdzi, przełomowym dla niego momentem politycznego przebudzenia była interwencja NATO w Serbii, by powstrzymać wypędzenie muzułmańskich Albańczyków z Kosowa. Gorąco się jej sprzeciwiał.

Włoski socjolog Massimo Introvigne, przedstawiciel OBWE ds. walki z rasizmem i dyskryminacją, w rozpowszechnionej przez agencje prasowe analizie napisał: "Breivik, daleki od bycia fundamentalistą chrześcijańskim i ochrzczony w norweskim Kościele luterańskim, określił się jako 'kulturowy chrześcijanin', dla którego odwoływanie się do chrześcijańskiego dziedzictwa służy instrumentalnie jako narzędzie antyislamskie".
Analizując poglądy sprawcy masakry włoski ekspert, który jest znawcą nowych ruchów religijnych, podkreślił, że Kościoły chrześcijańskie nie są gotowe walczyć z islamem. Dlatego Breivik zaproponował nawet zwołanie wielkiego europejskiego kongresu chrześcijańskiego, z którego narodziłby się jednolity, antyislamski europejski kościół - stwierdził Introvigne.
Według włoskiego socjologa Breivik groził też bezpośrednio papieżowi Benedyktowi XVI pisząc o nim, że "porzucił chrześcijaństwo i europejskich chrześcijan i powinien być uważany za papieża tchórzliwego, niekompetentnego, skorumpowanego i nielegalnego".

Ponadto - jak odnotował Introvigne - Breivik nawoływał do "europejskiej wojny domowej" i "szokujących ataków tajnych komórek" na partie polityczne, m.in. na norweską Partię Pracy. Wśród strategicznych celów ataków wymienił 16 włoskich rafinerii.
Na liczącym 1500 stron dokumencie pod tytułem "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości", który został opublikowany w internecie, Anders Breivik występujacy tam pod zangielszczonym pseudonimem „Andrew Berwick” pisze przede wszystkim o "wojnie rasowej" oraz sposobie, w jaki Europa może się uwolnić od imigrantów. Kończy  słowami: "Myślę, że to ostatni wpis tutaj. Jest piątek, 22 lipca, (godz.) 12.51. Ok. 2,5 godz. później miał miejsce pierwszy z dwóch ataków.

Za pośrednictwem adwokata aresztowany Anders  Breivik  ogłosił, że wie, iż jego czyny były "potworne", jednak jego zdaniem były "konieczne".

oprac. Krzysztof Bajkowski na podstawie informacji prasowych



środa, 10 sierpnia 2011

Londyn w ogniu walk

W miniony weekend w Londynie wybuchły zamieszki. Podpalano ,budynki mieszkalne,sklepy, r estauracje, magazyny , domy handlowe i auta.  Spłonął wielki magazyn SONY.
Naoczni świadkowie mówią, że ulice kilku dzielnic brytyjskiej stolicy przypominają strefę działań wojennych.

Niektórzy ludzie w wyniku ataków wandali stracili cały dobytek, a nawet dach nad głową.

Korespondentka BBC donosiła z dzielnicy Clapham, że tamtejszy dom towarowy, należący do sieci Debehams, był rozgrabiany przez dwie godziny zanim na miejscu stawiła się policja. Rabowano najchętniej sklepy sprzedające elektronikę i sprzęt sportowy, choć nie oszczędzano też innych sklepów. W Croydon podpalono sklep meblarski będący własnością jednej rodziny od pięciu pokoleń.

- Uczestnicy zajść to produkt rozsypującego się kraju i obojętnej klasy politycznej, która odwróciła się do nich plecami - napisała komentatorka "Daily Telegraph" Mary Riddel. Znany publicysta Andrew Neil mówi o "intifadzie społecznej podklasy".

Więcej: Wirtualna Polska




wtorek, 9 sierpnia 2011

Burza wokół słów Radosława Sikorskiego



Muzeum Powstania Warszawskiego.
Ściana z nazwiskami poległych warszawiaków w powstaniu. Fot. K. Bajkowski
  Czy Polacy musieli stracić stolicę i najlepszych ludzi, żeby przenieść nadzieję na wolność? A z żywymi w żywym mieście nie byłoby ciut łatwiej?
Minister Sikorski dokonał cudu! Sprawił, że w jednym chórze wystąpili prezydent Komorowski i Jarosław Kaczyński, Hanna Gronkiewicz-Waltz i Adam Hofman. Jak to uczynił? Powiedział prawdę. Znowu okazało się, że prawda wyzwala, także w ludziach to, co najlepsze.

Praga w gruzach, ponad 200 tys. prażan nie żyje, kwiat młodzieży wymordowany. Jak by to w Czechach nazywano? Zgaduję, że katastrofą narodową. Tak samo nazywano by taką sytuację w każdym kraju. Poza jednym. Zawsze szczególnym. U nas zrównanie stolicy z ziemią, wymordowanie 200 tys. cywilów, śmierć najlepszej młodzieży katastrofą narodową nie jest. Nie jest? To czym jest?
Wydawałoby się, że Sikorski mówiąc, iż powstanie warszawskie było narodową katastrofą, stwierdził oczywistą oczywistość. Ale nie – popełnił straszliwy błąd! Delikatnie, acz stanowczo wytłumaczyła mu to głowa najważniejsza. Głowa państwa. Zasmucony prezydent Komorowski stwierdził, że Sikorski napisał, co napisał, „nie w porę". Prezydent nie wyjaśnił, jaka pora byłaby odpowiednia. Jeśli nie 67. rocznica powstania, to może 167.? A może 120. rocznica powstania wielkopolskiego? Dzień Dziadka? W każdym razie rocznica powstania warszawskiego nie jest dobrą porą, żeby mówić o powstaniu warszawskim.
Najwyraźniej powstanie z 1944 r. objęte jest tabu i na poważną rozmowę o nim nie ma dobrej pory. W ’44 r. generał Anders mógł powiedzieć, że powstanie było zbrodnią. W ’45 r. Stefan Kisielewski mógł powiedzieć, że było formą egoizmu, a Stanisław Cat-Mackiewicz, że było samobójczym szałem. Trzy czwarte stulecia później nie można nawet stwierdzić czegoś oczywistego, mianowicie, że było wielką narodową katastrofą. Oto sukces polityki, nie historycznej, ale histerycznej i ahistorycznej. Oto fantastyczny triumf wielkiego moralnego szantażu dzielnych budowniczych narodowej mitologii.
Sikorski myślą, słowem i zaniedbaniem nie kwestionował bohaterstwa powstańców. Nikt przytomny go nie kwestionuje. Przyzwoitość nakazuje oczywiście wszystkim im oddawać cześć i pokłon, okazywać szacunek i podziw. Ale dlaczego i w imię czego miałoby to unicestwiać dyskusję nad sensem, a dokładniej bezsensem powstania? Zniszczona stolica, pogrzebana elita, setki tysięcy ofiar, militarna klęska. To była realizacja polskiego celu i marzeń? Czy, przepraszam za brutalność, celu Józefa Wissarionowicza, po spełnieniu którego wzięcie Polski pod sowiecki but było łatwiejsze? Czy Polacy musieli stracić stolicę i najlepszych ludzi, żeby przenieść przez dziesięciolecia żywe nadzieje na wolność? A z żywymi w żywym mieście nie byłoby ciut łatwiej? Jasne, że w tamtym czasie i kontekście młodzież chciała się bić i chciała Niemcowi odpłacić za lata upokorzeń. Tylko czy uzasadnia to wysyłanie tej młodzieży na śmierć?
W całej tej sprawie nie tylko o powstanie warszawskie idzie i dlatego Radosław Sikorski nie powinien pozwolić, by ktokolwiek zamykał mu usta. Paradoksalnie, z największą werwą próbują to czynić ci, którzy w Warszawie i Brukseli potrafią wrzeszczeć, że w Polsce tłumiona jest wolność słowa. Znaczy, ich wolność, należy rozumieć, bo wolność słowa, które im się nie podoba, tłumić można, a nawet należy. Spór wokół jednego zdania Sikorskiego jest sporem o to, czy chcemy mieć w Polsce patriotyzm dojrzały, gotowy zmierzyć się także z niemiłymi prawdami, czy patriotyzm ze szkolnej akademii i ulicznych rocznicowych inscenizacji. Czy gotowi jesteśmy prowadzić dorosłą debatę o historii, czy też zafundujemy sobie nową polityczną poprawność. W efekcie jej przyjęcia zamiast rzetelnej refleksji o Polsce będziemy mieli patriotyzm żywiący się produkowanym przez jedynych patriotów historycznym bebiko dla maluczkich, patriotyzm, który musi być wyposażony nie w myśl, lecz w pieluszkę. Warto pójść tropem myśli Sikorskiego, bo w gruncie rzeczy idzie o to, czy nasza duma będzie oparta na złudnych mitach, czy na racjonalnym osądzie tego, co nam się udało, a co nie i dlaczego, oraz na analizie tego, co w konkretnym momencie i kontekście historycznym można, a czego nie wolno, jaką cenę i za co zapłacić trzeba, a jakiej płacić nigdy nie należy. Idzie o dyskusję, która zmniejszy prawdopodobieństwo tego, że kiedykolwiek jakiś głupiec, cynik albo szaleniec będzie szafował życiem Polaków i polską krwią.
Świętowanie powstania warszawskiego ma sens, ale będzie miało głęboki sens, jeśli nie będzie mu towarzyszyło sakralizowanie narodowej katastrofy. A będzie miało sens jeszcze głębszy, jeśli nauczymy się na przykład świętować także rocznicę 4 czerwca 1989 r., kiedy wielkiego historycznego zwycięstwa nie okupiliśmy nawet kroplą krwi. Osiągnęliśmy je głową. I sprytem. Może nieefektownie, ale skutecznie. Jasne, i tu nie powinno to być świętowanie bezrefleksyjne.
Ci, którzy próbują Radosława Sikorskiego uciszyć, powinni się wstydzić. Panie Sikorski, wstydu oszczędź! Nie kończ!

Tomasz Lis
Studio Opinii

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Kangur zaatakował staruszkę

Rozzłoszczony wielki kangur zaatakował 94-letnią Phyllis Johnson w mieście Charleville w stanie Queensland na północnym wschodzie Australii. Starsza pani broniła się miotłą - napisał dziennk "The Independent" w swym wydaniu internetowym.

Posiniaczona pani Johnson została zabrana do szpitala, gdzie powiedziała dziennikarom, że kangur zaatakował, gdy wieszała pranie i rzucił się na nią torując sobie z determinacją drogę przez rozwieszone ubrania.


Więcej: Wirtualna Polska

niedziela, 7 sierpnia 2011

Zmiany w ordynacji wyborczej

9 października 2011 wybierzemy przedstawicielki i przedstawicieli do Sejmu i Senatu. Koalicja Masz Głos, Masz Wybór informuje o nowych ułatwieniach w procedurach wyborczych a także prezentuje kalendarium przedwyborcze.

W związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, koalicja Masz Głos, Masz Wybór przeprowadzi kolejną kampanię profrekwencyjną, informującą o zmianach w Kodeksie wyborczym, a także zachęcającą do świadomego udziału w wyborach.

Najważniejsze zmiany w ordynacji wyborczej wprowadzone nowym Kodeksem wyborczym w styczniu 2011:
- inne godziny głosowania,  od 700- 2100,
- możliwość głosowania dla wyborców niedowidzących i niewidomych przy pomocy nakładek na karty do głosowania sporządzonych przy użyciu alfabetu Braille’a,
- głosowanie korespondencyjne dla wyborców przebywających za granicą i wyborców niepełnosprawnych,
- głosowanie przez pełnomocnika dla wyborców niepełnosprawnych oraz osób starszych powyżej 75 roku życia.

W wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie wszedł w życie zakaz umieszczania billboardów i emisji spotów telewizyjnych w trakcie kampanii wyborczej. Nasze doświadczenia wskazują, że przy nadmiernym wykorzystywaniu tych form reklamy następuje przesunięcie nacisku kampanii na zabiegi czysto marketingowe kosztem merytorycznej prezentacji poglądów na istotne dla wyborców kwestie.

W imieniu koalicji informacji udziela: Anna Plewicka-Szymczak, [email protected]

Zobacz: Kolendarium wyborcze

sobota, 6 sierpnia 2011

Rok prezydentury Bronisława Komorowskiego

Będę wspierał modernizację kraju dokonywaną w imię poprawy jakości życia wszystkich obywateli.(…) Będę umacniał i wspierał więzi łączące nas we współpracy dla rozwoju i pomyślności Polski, współpracy wszystkich. Wierzę w polską drogę. Wierzę, że można iść nią odważnie i śmiało do przodu. Wierzę w Polskę. Wierzę w patriotyzm codziennego trudu, codziennej pracy. Co więcej, wierzę w nasze polskie umiejętności i zdolności, bo po prostu wierzę w nas, Polaków.
 
– Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski
w orędziu wygłoszonym 6 sierpnia 2010 roku przed Zgromadzeniem Narodowym

piątek, 5 sierpnia 2011

Must See: Muzeum Powstania Warszawskiego

Początek sierpnia  warszawiakom zawsze kojarzy się z wybuchem powstania w 1944 roku przeciwko niemieckiemu okupantowi. Dramat, jaki  wówczas w kolejnych tygodniach rozegrał sie na ulicach Warszawy przypominany jest co roku. Z czasem powstał jednak problem: jak opowiadać o przeszłości, by przekaz był czytelny, wierny, wiarygodny, a zarazem mógł trafić do współczesnego odbiorcy?  Przed takim właśnie problemem stanęli  twórcy otwartego w 2004 roku Muzeum Powstania Warszawskiego. Przyjęli w końcu założenie, że należy połączyć historię z nowoczesnością, miejsce pamięci ze współczesnymi środkami prezentacji i w ten sposób zakorzenić wydarzenia sprzed 60 lat we współczesnej świadomości narodowej.
I tak powstało  najlepsze w Warszawie, najnowocześniejsze w Polsce, a w kategorii placówek upamiętniających zdarzenia historyczne - jedno z najciekawszych w Europie muzeum. Jednym słowem: Must See!
Przez kilkadziesiąt lat czekali na nie nie tylko kombatanci, ale cała Polska. Ówczesny prezydent Warszawy, Lech Kaczyński potraktował  budowę muzeum jako priorytet.  Było to  ważniejsze niż inne inwestycje w stolicy. Na budowę i działalność muzeum Lech Kaczyński przeznaczył środki, o jakich nie śniło się innym polskim placówkom. Pieniądze zostały jednak wydane sensownie, a efekt przeszedł chyba najśmielsze oczekiwania. Dziś na mapie kulturalnej miasta to jeden z najważniejszych punktów. Wycieczki szkolne z całej Polski zapisują się na zwiedzanie na długo przed przyjazdem do stolicy.
 Sukces muzeum ułatwił Kaczyńskiemu późniejsze zwycięstwo w wyborach na prezydenta Polski. Na ten muzealny sukces zapracowała grupa rzutkich ludzi, którzy zajęli się organizacją placówki. Wśród nich są m.in. późniejszy dyrektor muzeum Jan Ołdakowski, Paweł Kowal, Lena Cichocka i Elżbieta Jakubiak.
Twórcy muzeum sięgnęli po sprawdzone doświadczenia zagraniczne. Za wzór posłużyły m.in. Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie i Muzeum Terroru w Budapeszcie. Postanowili przede wszystkim oddać klimat tamtego czasu, odtworzyć atmosferę powstańczej Warszawy, pokazać nie tylko militarne dzieje 63 dni walk, ale także życie codzienne ludności cywilnej. Tylko w taki sposób możliwe jest dotarcie do głównej grupy celowej, jaką jest młodzież. Po prostu opowiedzieć historię Powstania we wszystkich aspektach i przekazać jego sens.
Muzeum u zbiegu Grzybowskiej i Przyokopowej na Woli jest interaktywne, otwarte na dyskusje o aktualnych wydarzeniach w mieście. Potrafi rozbudzić wyobraźnię młodych ludzi. Jest pełne życia i nie ma nic wspólnego ze strupieszałymi placówkami, do których wchodzi się w kapciach, a eksponaty ogląda w zakurzonych gablotach. W sali kinowej czy hali pod Liberatorem nieustannie odbywają się spotkania, odczyty, prezentacje, pokazy filmowe. W parku są organizowane koncerty rockowe i awangardowe inscenizacje teatralne.
Muzeum udało się  wpisać w budowę nowej, romantycznej, popkulturowej legendy Powstania Warszawskiego, atrakcyjnej zwłaszcza dla młodego pokolenia. Wykorzystuje ona nośne w odbiorze społecznym przeciwstawienie idealistycznej walki o wolność ze zniewoleniem i złem, jakim była okupacja niemiecka i absurdalny terror. To wartości uniwersalne. Zrozumiale dla wszystkich, pod każdą szerokością geograficzną.
Być może ten prosty przekaz jest dziś największym sukcesem muzeum, a zarazem wielkim moralnym zwycięstwem powstańców nad prymitywną siłą, która zgniotła Powstanie w 1944 r.
Powstanie Warszawskie było  klęska militarną i humanitarną. Przyniosło zagładę miasta i dziedzictwa kulturowego wielu pokoleń Polaków. Niestety, w ekspozycji nie dostrzeżemy dyskusji nad sensem zrywu i jego kosztami. Szkoda. A może nie?...

Fotoreportaż Krzysztofa Bajkowskiego:









czwartek, 4 sierpnia 2011

Dramatyczne godziny na Mosmanie

Szczęśliwie zakończył się wczoraj dramat 18-letniej mieszkanki Sydney, Madeleine Pulvern. Przez 10 godzin do ciała Australijki przyczepione było podejrzane urządzenie, które mogło być bombą.

Koniec dramatu nastąpił o północy czasu lokalnego (o godz. 16 czasu polskiego), gdy saperzy uwolnili mieszkankę jednej z najbogatszych dzielnic miasta - Mosmam.

środa, 3 sierpnia 2011

Kartki z podróży: Frankfurt n/Menem

Frankfurt n/Menem to piąte co do wielkości miasto Niemiec i jedna z najważniejszych metropolii finansowych świata oraz znane centrum wystawiennicze. Dzięki swojemu centralnemu położeniu w Europie Frankfurt jest ważnym węzłem komunikacyjnym, z drugim pod względem liczby pasażerów europejskim  lotniskiem (8. miejsce na świecie). Wielu z nas podrózujących z Australii przesiada sie właśnie we Frankfurcie.
Miasto powstałe w VIII wieku miało wielkie znaczenie w historii Niemiec i Europy. Od IX wieku było siedzibą królów Franków Wschodnich a od XII w. miejscem wyborów królów Rzeszy a później cesarzy niemieckich.Od 1562 we Frankfurcie odbywały się koronacje królów i cesarzy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego aż do 1792 (wybór i koronacja Franciszka II Habsburga.
W 1848 we frankfurckim kościele św. Pawła (Paulskirche) obradował pierwszy demokratyczny parlament o charakterze ogólnoniemieckim.  Uchwały tego parlamentu były  podstawą Konstytucji Republiki Weimarskiej z 1919.
W 1866 Frankfurt wcielono do Prus, a po II wojnie światowej stał się częścią kraju związkowego Hesja.
W 1944 na skutek alianckich bombardowań Frankfurt został zniszczony w ponad 70%, a stopień zniszczeń Starego Miasta przekroczył 90%. Po wojnie odbudowano tylko niewielką część zniszczonych obiektów.

Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski


Flagi: europejska, niemiecka i frankfurcka na ratuszu miejskim


Herb Frankfurtu


Stare miasto podczas bombardowań alianckichzostało zniszczone w 90 proc.
Niewielka część została odbudowana.


Frankfurt jest głównym centrum finansowym Europy


Od 1999 roku mieści się we Frankfurcie Europejski Bank Centralny


Zeil - centralny pasaż handlowy miasta



Piwny bar rowerowy - niemiecki patent


wtorek, 2 sierpnia 2011

Polityczny apolityczny raport

Raport komisji Jerzego Millera nie kończy jej pracy, co wyraźnie zapowiedział Donald Tusk na konferencji prasowej. Jeżeli pojawią się nowe dokumenty, fakty – komisja podejmie prace na nowo. Komisja nie zakończyła również swojej pracy w sensie dokumentacyjnym – w połowie sierpnia powinien zostać przedstawiony protokół z jej prac, liczący ponad 1500 stron. Znajdą się w nim rozszerzone wersje załączników, a także cześć materiałów źródłowych.
Raport wykluczył dwie sprawy – przynajmniej formalnie. Nie było zamachu i związanej z tym destrukcji samolotu przed upadkiem na ziemię, nie było również nacisków bezpośrednich na załogę Tu 154M, choć była zapewne presja podjęcia próby lądowania. Skoczyły swój żywot wszelkie teorie spiskowe, lansowane wprost przez środowiska „Gazety Polskiej” i Radia Maryja, będące podstawą i paliwem działalności komisji sejmowej Antoniego Macierewicza. Nie oznacza to jednak, że te teorie nie będą funkcjonować dalej. Tak samo, jak nigdy nie zakończa żywota legendy miejskie, tak również teorie zamachu, dwóch samolotów, sztucznej mgły będą w obiegu. Mitomanów w polskim internecie jest wystarczająca ilość, zawsze znajdzie się „lekki” piórem i umysłem drugi Leszek Szymowski *…
Opracowanie komisji Millera nie jest dokumentem śledczym, lecz badaniem. Nie określa ono winnych i nie zajmuje się przegotowaniem aktu oskarżenia. Jest jednak cennym dokumentem dla prokuratur, rosyjskiej i polskiej i jako taki będzie brany pod uwagę, nie tylko jako materiał uzupełniający, ale również jak wskazówka dla dalszego procedowania. Komisja ministra Millera wskazała przyczyny katastrofy, po stronie polskiej i rosyjskiej, skupiając się na organizacji lotu, jego przygotowaniu, przebiegu, do momentu upadku samolotu. Nie zajmowała się odpowiedzialnością polityczną, nie zajmowała się również tym, co działo się później. Braki w wyszkoleniu, skutkujące tragicznymi błędami załogi, zlekceważenie procedur, skandaliczny stan infrastruktury lotniska smoleńskiego, który był podstawa błędów kontrolerów rosyjskich – wszystko to przy zaistnieniu ekstremalnych warunków pogodowych musiało doprowadzić do katastrofy. Raport, bardzo merytoryczny, ekspercki, ma jednak wymiar polityczny, ponieważ jest polemiką z raportem MAK Tatiany Anodiny. Opierając się o te same materiały i badania, zespół Millera doszedł do podobnych wniosków co winy po stronie polskiej, ale zgoła inaczej przedstawił sprawę współodpowiedzialności Rosjan.

To nie zamyka jednak całości sprawy, nie jesteśmy nawet w połowie do jej zamknięcia. Dymisja ministra ON, Bogdana Klicha nie satysfakcjonuje przeciwników rządu Donalda Tuska, jak również nie przerywa działalności prokuratury rosyjskiej, polskiej, a także Najwyżej Izby Kontroli, z definicji odpowiedzialnej za działania administracji państwa. Nie koniec również z dyskusjami o charakterze politycznym – kilka dni po prezentacji raportu widać wyraźnie, że katastrofa smoleńska będzie głównym tematem kampanii wyborczej, nie tylko dla Prawa i Sprawiedliwości, ale również, niestety, dla SLD, PJN, i nieocenionego, stojącego okrakiem pomiędzy koalicją rządową i opozycją, jak swego czasu Andrzej Lepper, posła PSL, Eugeniusza Kłopotka…
Polityczne kłótnie będą trwały, domysły, sugestie i insynuacje będą w obiegu politycznym, oskarżenia o gre polityczna, poprzez podział delegacji na rządowa 7. kwietnia 2010 roku i 10 kwietnia, prezydencką, będą się zderzały z pytaniami, czy Lech Kaczyński nie chciał z wigorem i tupetem zacząć w Katyniu swojej kampanii reelekcyjnej i dlaczego zaprosił na pokład samolotu cale dowództwo Wojska Polskiego. Jedni będą nawoływali do zwolnienia i postawienia przed sadem ministra z KPRM, Tomasza Arabskiego, jako odpowiedzialnego za organizacje, drudzy będą przypominać, że w komisji przygotowującej obie wizyty katyńskie był także szef kancelarii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego, Władysław Stasiak i jego zastępca, minister Jacek Sasin… Tryumfalnie ogłoszono, że oskarżenia o naciski na załogę ze strony Lecha Kaczyńskiego zostały obalone, inni mogą się doszukać w raporcie informacji, że Lech Kaczyński, znając warunki pogodowe, jako dysponent mógł zdecydować, że samolot wyląduje na innym lotnisku. Komisja Millera, jak się wydaje, nie zajęła się wieloma sprawami, które mogłaby poruszyć, dlatego właśnie, ze maja one zbyt mocne konotacje polityczne.
Niestety, obraz jaki pokazano w raporcie, dotyczący wojska, nie tylko 36 SPLT, ale również nadzoru dowództwa wojsk lotniczych i nadzoru cywilnego nad silami zbrojnymi, obnażył, jak daleko nam do standardów armii NATO. Pompowane pieniądze w polskie kontyngenty w Iraku, Afganistanie pozostają w jaskrawym kontraście do tego, jak prezentuje się wojsko w Polsce. Może ten raport stanie się podstawą do szerszej dyskusji o polskiej armii.

Azrael Kubacki

----
* Leszek Szymowski - autor książki pt."Zamach w Smoleńsku". Stawia on w niej tezę, że kapitan Arkadiusz Protasiuk wylądował w smoleńskim lesie. Niestety, prezydencki samolot został potem zniszczony przez wybuch potężnej bomby. Ludzi, którzy przeżyli jej wybuch, dobiły rosyjskie specsłużby.

niedziela, 31 lipca 2011

Kartki z podróży: Incheon

    Seul Incheon International Airport jest głównym portem lotniczym Korei Płd i jednym z najważniejszych portów przesiadkowych Azji.
Został sklasyfikowany na miejscu drugim w rankingu "Najlepsze lotniska na świecie", za portem lotniczym w Hongkongu, a przed  Singapurem-Changi.
Terminal na lotnisku ma 74 bramki, obsługuje 44 mln pasażerów rocznie.
To tu najwygodniej przesiąść sie lecąc z Australii do Europy po darmowym noclegu w jednym z 5-gwiazdkowych hoteli rozmieszczonych w pobliżu lotniska. Lotnisko znajduje się na zachód od 2,5 milionowego miasta Incheon, na wyspie Yeongjong-Yongyu na Zachodnim Wybrzeżu (49 km na wschód od Seulu). Wyspa jest połączona z lądem za pomocą mostu Yeongjong. Przez most przebiega autostrada, która łączy międzynarodowy port lotniczy Incheon z lotniskiem krajowym Seul-Gimpo.

Koreańczycy wykorzystują lotnisko do promocji kultury i tradycji swojego kraju wśród przesiadających się podróżnych z różnych kierunków  świata. Tysiące tranzytowych pasażerów ma okazję na krótkie , kilkugodzinne tury do Seulu lub uczestniczyć na miejscu w oglądaniu kostiumowych  inscenizacji.

Zdjęcia: Krzysztof Bajkowski




sobota, 30 lipca 2011

Polskie szkoły na mapie świata

Polska-Szkola.pl utworzona przez Polonijne Centrum Nauczycielskie w Lublinie oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej publikuje mapę świata polskich szkół.
 Nie ma Twojej szkoły na mapie? Zarejestruj się, uzyskaj status dyrektora i dodaj szkołę do bazy danych: Polska Szkola .



Map Channels: free mapping tools

piątek, 29 lipca 2011

Australijskie wykłady Vaclava Klausa o ideologii globalnego ocieplenia

Czeski prezydent Vaclaw Klaus wypoczywa obecnie w Australii odbywając jednocześnie dwutygodniową turę po australijskich miastach z wykadami na temat ideologii globalnego ocieplenia, która zawładnęła umysły szerokich rzesz polityków i zwykłych ludzi na całym świecie. Tymczasem  pragmatyczne  czeskie spoleczeństwo nie kupiło tego nonsensu – mówił z satysfakcją prezydent Czech kilka dni temu  dziennikarzom na konferencji prasowej w Canberze. Od dłuższego czasu Klaus mówi o histerii, która - jego zdaniem - stanowi dużo większe zagrożenie od samych zmian klimatycznych.
Vaclaw Klaus jest krytyczny w stosunku do  Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu uważając go jako grupę upolitycznionych naukowców z jednostronnymi opiniami i zdaniami. Jest autorem wydanej w 2008 książki, już przetłumaczonej na 17 języków - Błękitna planeta w zielonych okowach, dotyczącej  zmian klimatu.
Tematy obecnych wykładów wygłaszanych przez Vaclawa Klausa w Australii mówią wprost: Zmiana klimatu – niebezpieczna wiara oraz Zagrożenia dla wolności XXI wieku.
Prezentujemy  wykład czeskiego prezydenta w National Press Club w Canberze oraz w Sydney zorganizowany przez  Institute of Public Affairs.



środa, 27 lipca 2011

Mt Kosciuszko interactive viewer


Mount Kosciuszko is a mountain located in the Snowy Mountains in Kosciuszko National Park (Australia).
With a height of 2,228 metres (7,310 ft) above sea level, it is the highest mountain in Australia.
           It was named by the Polish explorer Count Paul Edmund Strzelecki in 1840, in honour of the
Polish national hero and hero of the American Revolutionary War General Tadeusz Kosciuszko,
because of its perceived resemblance to the Kosciuszko Mound in Krakow.

Never been at the top of Mt Kosciuszko? Good news for you! 
Have a look on our interactive 280 degrees viewer:

wtorek, 26 lipca 2011

Polska nad przepaścią? Nie dajmy sobie wciskać kitu!

Idą wybory, więc i czas obietnic, także wątpliwej wartości, a z drugiej strony krytyk, często posuniętych w kłamstwach i czarnowidztwie do absurdu. Już słychać, że Polska stoi u progu katastrofy jak Grecja, albo i większej i tylko drastyczne zaciskanie pasa może ją od tego uchronić, a może i na to za późno. A w ogóle to zmarnowaliśmy 22 lata transformacji, bo to, tamto i owo, a głównie Platforma i Tusk. Gdy dużo mówi się o wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyborów piszę komentarz „Chwalmy Trzecią Rzeczpospolitą Obywatele”, bo jest za co. Mogę napisać bardzo obszerną pochwałę, ale mam mało miejsca, więc do rzeczy.
Bardzo dobrze wykorzystaliśmy 22 lata wolności. Popatrzmy na parę ważnych liczb gospodarczych i społecznych. Polski produkt krajowy brutto wzrósł od roku 1990 do 2010 o ponad 113%. Żaden kraj pokomunistyczny od Łaby po Władywostok nie osiągnął takiego wyniku. Jesteśmy czempionem wzrostu. Więcej, cały on – z dużym okładem – uzyskaliśmy dzięki przyrostowi społecznej wydajności pracy, która zwiększyła się w tym czasie o 132%. To poprawiło naszą konkurencyjność, dzięki czemu – podwajając PKB – zwiększyliśmy eksport czterokrotnie i to na rynki o najwyższych wymaganiach.
Jeszcze nie kończę; podwojenie PKB osiągnięto przy rewelacyjnym zmniejszeniu istotnych nakładów na jego uzyskanie. Zużycie wody, supercennego dobra, spadło w tym czasie o 24%, wydobycie węgla kamiennego o 47%, stali o 51%. Produkcja elektryczności wzrosła tylko o 11% i to – dzięki racjonalizacji zużycia – wystarczyło dla zwiększenia PKB, przy okazji znieczulając na potrzebę dbania o utrzymanie tego działu w należytym stanie. Całkowitej likwidacji uległy katastroficzne tendencje rozwoju gospodarczego z czasów PRL – rozwój bez eksportowych szans, skrajnie marnotrawny, przy nikłym wzroście wydajności pracy i dominacji gałęzi dewastujących środowisko.
Z sytuacji bez wyjścia w końcu lat 80. wyszliśmy ofensywnie na szerokie wody i nieźle płyniemy. Gdy chodzi o stopę życiową nawet trochę za dobrze. Płaca realna przy podwojeniu PKB wzrosła o 60% co nie jest rewelacją, ale nie jest też wynikiem złym. Nie oddaje jednak rzeczywistej poprawy poziomu życia, bo w tym czasie spożycie w sektorze gospodarstw domowych wzrosło o 121%, czyli więcej niż PKB, co już wskazuje na to, że żyliśmy ponad stan. Część długu publicznego tutaj ma źródło.
Wzrosły zróżnicowania społeczne, ale Polska nie jest czarnym wyjątkiem, jak się często sugeruje; mieścimy się w europejskiej normie, nieco bardziej zróżnicowani, niż średnia unijna. I jeszcze dwa wskaźniki brane, oprócz PKB, jako miary tego, czy kraj poszedł do przodu czy nie. Gdy kończył się PRL na tysiąc niemowląt umierało dziewiętnaście, a dziś pięć. O ponad pięć lat podniosła też Trzecia Rzeczpospolita średnią długość życia kobiety i mężczyzn. Pięć pięknych wiosen do oglądania dodatkowo.
Chwalmy więc Trzecią RP, ale i patrzmy co jest nie tak, bo jest. Ciągle gospodarka nie tworzy tylu miejsc pracy, by bezrobocie spadło w okolice 5% co byłoby do tolerowania. Nasz wzrost, czempioński, jest za mocno oparty o rynek wewnętrzny i konsumpcję, a za mało o inwestycje i – mimo postępu – o eksport. Nie jest też dobry, trwały deficyt w bilansie handlu zagranicznego. Nasze finanse publiczne na pewno nie stoją u progu katastrofy, jak to wieszczą wróżbici bardzo tego pragnący, choć biją się w piersi, że to nie prawda. Wymagają natomiast reformy, która jest zawsze głównie reformą wydatków i dlatego ludzie, a także politycy tak jej się boją. To zadanie dla zwycięzcy wyborów.
Pamiętajmy też, że Polska jest dziś solidnie wspierana środkami z Unii Europejskiej, lecz ten dopalacz kiedyś się skończy. Trzeba więc kraj już od teraz przygotowywać do życia całkowicie na własny rachunek. Mamy ogromne sukcesy i spore problemy, ale do rozwiązania. Nie dajmy sobie wciskać wyborczego kitu, ktokolwiek by nas nim faszerował.

Waldemar Kuczyński
Studio Opinii

poniedziałek, 25 lipca 2011

Janusz Rygielski nowym prezesem PCC

Janusz Rygielski, prezes Rady Naczelnej Polonii Australijskiej
At this year’s annual convention Mr. Janusz Rygielski was elected the new President of the Polish Community Council. He had already served as President from 1999 till 2007. He de-clared that the main objective of his current tenure would be to prepare a new generation of leaders of the Polish-Australian community.
Since the new members of the Executive Committee of the Council live in various cities, such as Brisbane, Melbourne, Adelaide and Hobart, an extensive use will be made of new communication technologies to facilitate a fluent collabo-ration among them. Videoconferences are expected to be the most common form of the Committee’s contacts – a technological change preceding a generational change in the Polish community in Australia.
-------------------
Polish Embassy Newsletter No.2

niedziela, 24 lipca 2011

60 Years of the Polish Community Council of Australia

The Polish Community Council of Australia celebrated its 60th anniversary during the annual con-vention which took place in Canberra in June. The welcome function was attended by a number of important guests, including Senator Kate Lundy – Parliamentary Secretary for Immigration and Multi-cultural Affairs representing Prime Minister Julia Gillard, and Senator Gar Humphries representing Leader of the Opposition Tony Abbott. A message from Prime Minister Gillard was conveyed by Sena-tor Lundy. Polish Ambassador to Australia, Andrzej Jaroszyoski, read out a letter of congratulations from Bogdan Borusewicz – President of the Polish Senate and presented Mr Andrzej Al-wast, the outgoing President of the Polish Community Council, with a certificate of appreciation from the Polish Embassy.


Ambassador Andrzej Jaroszyński (left) presenting Andrzej Alwast with a certificate of appreciation.

In the aftermath of World War II, between 1945 and 1954 around sixty thousand Polish refugees arrived in Australia. They began setting up community and veteran organisations in states and territories and soon a need for a coordinating body arose. Thus the Council of Polish Organisations was established during a congress convened in January 1950.
Throughout the sixty years of its existence, the Council has played an active role in voicing opinions of the Polish commu-nity in Australia, lobbying and providingassistance to Poles in need. It also supported Polish aspirations to independence and democracy. In early 1980s the Council set up the Australian Na-tional Committee for Relief to Poland, whose patron was Prime Minister Malcolm Fraser. In 1981 the Help Poland Live Appeal collected $2.3 million, including $1 million donated by the Aus-tralian government.
In the following years the Council played a vital role in organising political and economic support to back the Polish people in their struggle for democracy. It also organised support for refugees who encountered difficulties settling in Australia.


Messagee from Prime Minister Julia Gillard
It is with great pleasure that I send my best wishes to everyone attending the an-nual convention of the Polish Community Council of Australia and extend my warm-est congratulations to the Council as it celebrates its 60th anniversary.
The efforts of the Council and the broader Polish Australian community contribute richly to the success of our diverse, multi-cultural society and help reinforce the bond of friendship between Poland and Australia.
We remember the fact that the first con-tact between Polish people and Australia occurred in 1696, when several Poles joined Willem de Vlamingh’s Dutch expe-dition to explore the Western Australian coast, while the great Polish-Australian explorer Paul Edmund Strzelecki memo-rably named Australia’s highest mountain after the Polish-American hero   Tadeusz Kościuszko. In the postwar pe-riod, Polish immigration made a decisive contribution to Australia’s fortunes. Be-tween 1947 and 1954 alone, the Polish Australian population increased an in-credible nine-fold.
Today we honour the contribution of the Polish community, not only sharing pride in the success of the high achievers like Karl Kruszelnicki, Alicia Molik, Michael Klim and Magda Szubanski – but also the efforts of those countless Polish Austra-lians whose hard work and sacrifices helped build the prosperous, confident nation we now enjoy.
It took remarkable courage to travel from a different culture and build a new future in a strange land. Despite these chal-lenges, our Polish community has found a place to belong where they are welcomed and valued – a place to always call home. You have my admiration and my thanks.

-------------
 Polish Embassy Newsletter No. 2

sobota, 23 lipca 2011

Inauguracja Prezydencji: Kapela ze Wsi Warszawa

Poszukiwanie w tradycji najbardziej fundamentalnych, uniwersalnych prawideł i odnoszenie ich do współczesności to program, który stawia sobie zespół Kapela ze Wsi Warszawa.

Fenomen grupy polega na tym, że artystyczną energię wykrzesali wprost z polskiej muzyki ludowej, która dla większości ich rówieśników była tożsama z cepeliowską hucpą czy skansenową nudą. Krajowa moda na zespół rozpoczęła się wtedy, gdy brytyjska rozgłośnia BBC przyznała Kapeli prestiżową nagrodę dla nowej twarzy muzyki korzeni. Pasmo sukcesów odlicza 1000 koncertów, które zagrali w ciągu ostatnich10 lat, od Meksyku po Japonię.

Kapela uczestniczyła w niezwyklym i ważnym wydarzeniu na początku lipca. Na Inaugurację Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011, 1. lipca, po blisko 10 miesiącach absencji, KzWW objawiła się w Warszawie. I to podwójnie!
Najpierw, na Rynku Nowego Miasta, na scenie etnicznej Euharmonia,
Kapela zagra specjalny koncert z udziałem, m.in Nasty Niakrasawej, wybitnej białoruskiej śpiewaczki młodego pokolenia. A w finale, KzWW wystąpiła obok legendy sceny nordic roots, zespołu Hedningarna i wspólnie z „Poganami” ze Szwecji zaprezentuje porcję premierowych utworów.
Następnie zespół przemieścił się na Plac Defilad, aby wziąć udział w
wieczorno-nocnym koncercie TU WARSZAWA.

Oto zdjecia Krzysztofa Bajkowskiego z wystepu KzWW na Placu Defilad w Warszawie.





 

Więcej o zespole: Kapela ze Wsi Warszawa

 

piątek, 22 lipca 2011

O co walczy Kaczyński?

Trudno zrozumieć, jaki jest obecny cel polityczny Jarosława Kaczyńskiego. Znacznie łatwiej jest zrozumieć jego cele osobiste - to chęć obrony za wszelką cenę dobrego imienia Lecha Kaczyńskiego i zagwarantowania mu miejsca w panteonie wielkich Polaków.
Obronę i walkę o spuściznę po bracie prezes PiS prowadzi za pomocą jedynego instrumentu, który mu w ręku pozostał – czyli własnej partii. W ten sposób Kaczyński stojąc na czele PiS nie walczy o powrót do władzy – jego celem nadrzędnym jest utrzymanie stanowiska prezesa Prawa i Sprawiedliwości, które z kolei daje mu szansę walki o miejsce w historii dla jego brata.
Dotychczas prezes twardo walczył o homogeniczność i trwałość formacji, opierając się głównie na politykach, wywodzących się ze starych struktur Porozumienia Centrum - tak zwanego "zakonu PC". Są oni z nim od prawie 20 lat, przetrwali chude lata na marginesie polskiej polityki, i nawet jeśli opuszczali Kaczyńskiego – jak Ludwik Dorn – to i tak nie zrywają całkowicie kontaktów z tworzonym przez niego środowiskiem politycznym. Kaczyński odwzajemnia się „zakonnikom" za wierność marginalizacją innych frakcji w PiS - począwszy od grupy Marka Jurka, poprzez ziobrystów, a na liberałach-muzealnikach kończąc. Przy rozbijaniu każdej z tych grup PiS opuszczali nie tylko politycy z jasno określonymi poglądami, ale również zaplecze intelektualne i programowe partii. Efekt? Wokół Kaczyńskiego trudno znaleźć kogoś, kto jest zdolny do intelektualnej refleksji. To prawda - Instytut Sobieskiego zrealizował projekt programowy, konferencję, "Polska - Wielki Projekt", ale jak przyznał w rozmowie ze mną jeden z prominentnych polityków PiS-u, nikt w partii nie jest zdolny przełożyć poruszanych tam problemów na język politycznej praktyki. 
W walce o dożywotni fotel lidera PiS Kaczyński nie jest jednak skazany na sukces, bo likwidowana przez niego wewnątrzpartyjna opozycja zaczyna się odradzać. Grupy nacisku: z jednej strony polityków pozostających pod wpływem Radia Maryja i Tadeusza Rydzyka, z drugiej ziobrystów, a przede wszystkim silna ekipa Antoniego Macierewicza, odczuwają coraz silniejszą chęć przejęcia władzy nad partią. PiS przegrał ostatnich pięć wyborczych rozdań – a dzisiejsze sondaże wskazują, że partia Jarosława Kaczyńskiego przegra również październikowe wybory. Wbrew pozorom skala tej porażki nie będzie miała dużego znaczenia, ponieważ Platforma, mając znacznie większą niż PiS zdolność koalicyjną, nawet nie wygrywając w sposób zdecydowany wyborów utrzyma się u władzy. Wynika to z faktu, że PiS nie jest obecnie żadną alternatywą dla ponad 70 procent wyborców. Partia Kaczyńskiego pod jego przewodnictwem jest dla większości Polaków niewybieralna i widzą to nie tylko przeciwnicy lidera PiS, ale również jego otoczenie. Otoczenie, które nie jest już bezradne i zdane wyłącznie na swojego lidera: Zbigniew Ziobro dawno odrobił lekcję z umiejętności manipulacji, Antoni Macierewicz natomiast doskonale może w pewnym momencie doprowadzić do rozłamu w partii i stworzenia nowego prawicowego ugrupowania.
Dla Kaczyńskiego gra o wszystko - to gra o pozostanie na czele partii. Prezes PiS musi zdawać sobie sprawę, że trudno będzie wyjaśnić kolejną, szóstą już porażkę jego formacji. Tym razem może już nie wystarczyć zrzucenie wszystkiego na nieprzyjazne media, układ, sieć zależności, a nawet na źle przeprowadzoną przez Tomasza Porębę kampanię. PiS jest dziś partią autorską - Kaczyńskiemu trudno będzie dzielić się odpowiedzialnością za klęskę.

Azrael Kubacki
Studio Opinii

czwartek, 21 lipca 2011

Dramat Murdocha

Jest ostatnim przedstawicielem wymierającego gatunku. To staromodny baron prasowy i twardy biznesmen. Ma zawsze pod ręką książeczkę czekową i apetyt na dużą historię. Teraz stał się obiektem największego skandalu ostatnich lat. A wszystko zaczęło się w 1952 roku – całkiem niepozornie.
Rupert Murdoch liczy sobie teraz 80 lat, ale połowę ostatniego wieku spędził zmieniając swój biznes, który zaczął się od jednej lokalnej gazety w Australii, w potężne imperium multimedialne, które objęło cały świat, a w którego skład wchodzą telewizja, gazety i magazyny oraz firmy internetowe i wydawnicze. To jeden z największych magnatów medialnych w historii świata.

Więcej: onet.pl

środa, 20 lipca 2011

100-lecie urodzin Czesława Miłosza. Obchody w Sydney

Serdecznie zapraszam osoby mieszkające lub przebywające czasowo w Sydney na wydarzenie poetycko-muzyczne z okazji 100. rocznicy urodzin Czesława Miłosza, które odbędzie się w Konsulacie w sobotę 30 lipca o godz. 19.00. Wydarzenie organizowane jest wspólnie z Australijskim Instytutem Spraw Polskich (AIPA) i wezmą w nim udział artyści z Melbourne. Odbędzie się w języku angielskim, w związku z czym zachęcam Państwa do zaproszenia swoich australijskich znajomych. Wstęp wolny, nie przewidujemy konieczności rezerwacji miejsc.

Daniel Gromann  
Konsul Generalny


wtorek, 19 lipca 2011

Open Forum - Youth Homelessness

I write to extend a warm invitation to you and your colleagues to attend the 2011 Open Forum "Youth Homelessness".  The forum is a joint venture with the UWS Golden Key Society and the guest speakers are The Hon Graham West, Bee Orsini and Lara Eisenkolb.   The Forum will be held on Monday 25th July at the UWS Parramatta campus, arriving at 5.30pm for a 6.00pm start.
This forum is a continuation of the series which started in 2008 and will continue to deal with topical and contemporary social issues and aim to bring academia and the Greater Western Sydney Community together.     We look forward to seeing you there.

   Dr Sev Ozdowski OAM FAICD
 Director, Equity and Diversity University of Western Sydney

PA: Mrs Debbie Mey Phone: +61 2 9678 7374  Fax +61 2 9678 7373 [email protected]    

piątek, 15 lipca 2011

Wybory 2012. List do Rodaków

Drodzy Rodacy,

Jako Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej III Kadencji i Senator w latach 1991-2001 zajmowałem się sprawami Polonii i Polaków na całym świecie.

Dziś przedstawiam Państwu zaproponowany przeze mnie APEL zachęcający do udziału w wyborach do Sejmu i Senatu jesienią 2011r., który został przyjęty przez Konwencję Wyborczą Polskiego Stronnictwa Ludowego w dniu 25 czerwca 2011 r.

Proszę Państwa o przemyślenia, uwagi i zgłoszenia na listę wyborczą na adres email: [email protected]

Byłbym wdzięczny za rozpropagowanie apelu i mojego listu w Państwa środowiskach.

Z wyrazami szacunku i tradycyjnymi polskimi życzeniami zdrowia i szczęścia.

Adam Struzik