![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXvSOGyJ_kJ5zXGn8tbbG7zB6RVo8SImnRxZEt1V4-d0rXTQxT-f7AmoEV8VXb3jm-lJeQChK9gmtYFbAPM7IlLP6dTfExoE0HimEvaSDLeFnCU2H83CXXfisXavuOWT3y4NDAMhKsetiI/s320/Warszawa_Pa%25C5%2582ac_Kultury_i_Nauki_2009b.jpg) |
PKiN - symbol powstałej z popiołów
stolicy Polski. Fot. M.Białek -Wikimedia
(CC BY-SA 4.0) |
Za zburzeniem Pałacu Kultury i Nauki opowiedzieli się wicepremier do spraw kultury, wicepremier do spraw nauki, a ponieważ pałac wyceniany w pieniądzach wart jest wiele milionów dolarów, za zburzeniem opowiedział się też wicepremier do spraw ekonomicznych. Ceny nieruchomości, jak wiadomo, ciągle rosną, a pałac dodatkowo będzie zyskiwał na wartości jako niezwykły obiekt artystyczny.
PKiN na początku miał złą opinię pod względem estetycznym, ponieważ powstał w czasie bezwzględnego panowania na Zachodzie gustu modernistycznego w architekturze, a wybrzydzanie na jego ozdoby było popularną krytyką władzy. Z czasem modernizm się opatrzył i zaczęto się nudzić jego antyhumanistyczną drętwotą. Postmodernizm jest liberalniejszy w swej estetyce zarówno pod wpływem ducha czasu („duch polata, kędy chce”), jak również dzięki nowym materiałom i technikom budowlanym. Zawiódł jednak tych, którzy (jak książę Walii czy filozof Roger Scruton na przykład) mieli nadzieję, że zasymiluje coś z architektury klasycznej. Warszawa ma już budowle tego stylu, ale nie słychać, żeby ktoś się nimi zachwycał. Ich celem nie było zresztą zachwycanie kogokolwiek, lecz pomniejszanie widokowe Pałacu Kultury i Nauki nawet kosztem oszpecenia panoramy miasta.