polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: My tego nie odpuścimy. Nie będzie przyszłości relacji polsko-ukraińskich, jeżeli ta sprawa nie zostanie wyjaśniona – oświadczył minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz mówiac w radiu ZET o ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Tydzień wcześniej Premier Donald Tusk podpisał w Warszawie z Wlodimirem Zełenskim porozumienie o "gwarancjach bezpieczeństwia" dla Ukrainy nie wspominając ani słowem o zbrodniach UPA, organizacji czczonej dzisiaj przez władze w Kijowie. Wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak zażądał trybunalu stanu dla Tuska. * * * AUSTRALIA: 25-letnia Australijka padła ofiarą gwałtu zbiorowego w Paryżu zaledwie kilka dni przed Igrzyskami Olimpijskimi. * * * SWIAT: Francuski operator kolejowy SNCF ogłosił w piątek, że padł ofiarą „masowego ataku mającego na celu sparaliżowanie sieci (pociągów dużych prędkości) TGV”. Do ataku doszło na kilkanaście godzin przed ceremonią otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. * Były głównodowodzacy Sił Zbrojnych Ukrainy, a obecnie Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii Załużny zasugerował, aby Zachód wykorzystał jego kraj jako poligon doświadczalny dla nowej broni. Oświadczył to w swoim pierwszym przemówieniu jako dyplomata. Wezwał także kraje zachodnie do czasowej „rezygnacji z szeregu swobód w imię przetrwania” i mobilizacji społeczeństwa.
POLONIA INFO: "Lajkonik" - Celebrating 10 Years at Marayong, Sala JP2, Marayong, 4.08, godz. 14:00

sobota, 18 grudnia 2021

Sprawa Emila Czeczko bez zbędnych emocji

Wywiad ze zbiegłym z Polski żołnierzem
dla TV Belarus One.
 Fot. screenprint Telegram Belta
 25-letni polski żołnierz przekroczył w obwodzie grodzieńskim granicę z Białorusią i zwrócił się do władz naszego wschodniego sąsiada o azyl polityczny. Nie znamy szczegółów tej sprawy, jednak wywołuje ona już teraz gorące, burzliwe debaty, dzieląc nas na tych, którzy zachwyceni są krokiem Emila Czeczki i tych, którzy nie przebierają w słowach, oskarżając go o zdradę i dezercję. Tymczasem wydarzenie to unaocznia nam kilka innych, znacznie istotniejszych kwestii.

Prawda pozostanie poza naszym zasięgiem

Warto już teraz zaznaczyć, że wszystkie oficjalne i nieoficjalne (przecieki) na temat ucieczki polskiego mundurowego na Białoruś nie mogą być bezkrytycznie uznawane za informacje wiarygodne i obiektywne. Czy Emil Czeczko faktycznie wyemigrował na Białoruś, czy został zatrzymany przez białoruskie służby, lub działał z nimi w porozumieniu? Czy decyzję podjął w związku z przekonaniami politycznymi, czy motywami osobistymi, np. konfliktem z przełożonymi lub prawem (jak twierdzi Mariusz Błaszczak)?

Te wszystkie pytania pozostaną bez jednoznacznej odpowiedzi. Jedynym źródłem ewentualnych hipotez będą wypowiedzi Emila Czeczki dla białoruskich mediów (pierwsze fragmenty wywiadu z nim już się ukazały). Ustalenie stanu faktycznego będzie jednak niemożliwe; trwać będzie wojna sprzecznych narracji. W Mińsku Emil Czeczko pokazywany będzie jako człowiek, którego szczery moralny odruch zmusił do takiej formy protestu. W Warszawie czynniki rządzące pluć będą na tego młodego człowieka, wyzywać go od przestępców, szpiegów, wariatów; niszczyć jego rodzinę (już robią to niezawodne szczekaczki rządowe i prorządowe).

Rozkład państwa, rozkład armii

Bezspornym pozostanie jedynie fakt, że państwo polskie po raz kolejny okazało się niepoważne. Jeśli nikt z kadry dowódczej nie zauważył, że Czeczko ma takie zamiary, przeżywa kryzys, nękają go wątpliwości, i nie odesłał go w związku z tym do innej jednostki, lub na urlop, to oznacza jedynie, że Wojskiem Polskim dowodzą ludzie kompletnie nieprofesjonalni.  Polska armia zawodowa okazuje się przypadkową zbieraniną, pospolitym ruszeniem, które w każdej chwili może ulec rozpadowi i dezintegracji.

Czy Czeczko byłby dla niektórych bohaterem, gdyby nie wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarach przygranicznych? Oczywiście – nie, bo wówczas cała wiedza na temat kryzysu na granicy byłaby ogólnie dostępną, publiczną, a sytuacja znajdowałaby się pod nieustanną kontrolą wścibskich mediów. Reżim w Warszawie zdecydował się jednak na kampanię podsycania lęku i strachu, hiperbolizowanie zagrożenia wschodniego, narrację wojenną. Straszenie społeczeństwa byłoby dużo trudniejsze, gdyby każdy mógł z różnych, niezależnych źródeł zweryfikować prawdziwość obrazków z granicy.

Rząd PiS wpadł zatem we własnoręcznie zastawioną pułapkę i jest bezlitośnie punktowany przez tak pogardzanego przez polską klasę rządzącą prezydenta Aleksandra Łukaszenkę. Najpierw to Mińsk, w odróżnieniu od Warszawy, wpuścił na swoją stronę granicy światowe media. Później to Łukaszenko spotykał się w świetle kamer z imigrantami z Bliskiego Wschodu. A na koniec jeszcze pojawił się Emil Czeczko. Wszystko to świadczy o kompletnej bezradności i nieumiejętności radzenia sobie władz polskich z najdrobniejszymi nawet kryzysami.

Nie chcieli dziennikarzy – opowie Czeczko

W tym kontekście wartością sama w sobie są wypowiedzi Czeczki, przede wszystkim te, których udzieliłby mediom polskim (nie białoruskim i nie rosyjskim) na temat tego, co się faktycznie na granicy dzieje. Może dzięki niemu polska opinia publiczna dowie się czegoś więcej niż pozwalają na to tępawe migawki propagandystów z mediów rządowych.

Były już żołnierz powinien jednak opowiadać o tym przede wszystkim w mediach polskich, bo te zagraniczne z miejsca będą przez władze polskie dezawuowane (vide przypadek Romana Protasiewicza). Od rozegrania tej części partii zależy, czy polskie władze poniosą tylko nieznaczącą porażkę, o której wszyscy zapomną; czy może otrzymają cios między oczy, po którym, skompromitowane, długo się nie podniosą. Ten ostatni scenariusz doprowadzić może do pewnej erozji legitymizacji obecnych autorytarnych rządów, co samo w sobie byłoby pewną wartością.

Spór o imponderabilia

Oś sporu toczącego się pomiędzy tymi, którzy Czeczkę chwalą, a tymi którzy nie szczędzą mu inwektyw ma charakter filozoficzno-polityczny. Racje obu stron trudno oceniać, bo każda z nich kieruje się fundamentalnie odmiennym systemem wartości i oceną aktualnego statusu państwowości polskiej.

Jedna z tych grup przekonywać będzie, że wartością nadrzędną jest państwo i lojalność mundurowych wobec niego, przywołując z oburzeniem przypadek Ryszarda Kuklińskiego jako historyczny przykład zdrady. Nie jest to porównanie właściwe. Kukliński miał dostęp do najważniejszych, strategicznych dokumentów Układu Warszawskiego, a jego wyjazd do Stanów Zjednoczonych był zorganizowaną przez amerykański wywiad operacją w celu uzyskania dostępu do posiadanych przez niego informacji. Trudno przypuszczać, by podobnej wagi informacje posiadał Czeczko. Na dodatek, mamy w Polsce armię zawodową i ktoś, kto głęboko nie zgadza się z działaniami PiSowskiego reżimu może zawsze szeregi armii opuścić i poprosić o status uchodźcy gdziekolwiek. Nie byłoby to wówczas dezercją, czyli tym, czym jest obecnie.

Pogląd drugi wychodzić będzie z założenia, że każdy ma przede wszystkim prawo do indywidualnego wyboru własnej drogi, najbardziej dla niego odpowiedniej, a może i najbezpieczniejszej z punktu widzenia jego interesów. Jeszcze inni nadawać będą decyzji Czeczki wymiar ideologiczny, w obecnych warunkach wręcz symbolicznego manifestu. Jeszcze raz jednak podkreślmy: można najpierw zdjąć mundur armii, z którą żołnierz się nie utożsamia lub której działania uznaje za zbrodnicze bądź sprzeczne z interesem narodowym. Nie zmienia to faktu, że lżenie Czeczki i piętnowanie go jako „zdrajcy” jest co najmniej pochopne.

Kogo zdradził?

Jeśli traktować sprawę w kategoriach wartości fundamentalnych, stajemy przed koniecznością odpowiedzi na pytanie: na ile obecna formuła polskiej państwowości jest czymś, czego warto bronić, poświęcać się za to i ewentualnie umierać? A może jest formuła quasi-okupacyjną, nie akceptowalną, wobec Polaków wrogą?

Z tym dylematem pozostać musi każdy sam na sam, analizując, czy państwo jest jeszcze państwem polskim z treści, czy tylko z nazwy; zastanawiając się nad tym, czyje w istocie interesy realizuje: społeczeństwa i narodu, czy mocodawców i protektorów z krajów odległych, niekoniecznie biorących pod uwagę nasze zdrowie, bezpieczeństwo i dobrostan? Od odpowiedzi na te pytania zależeć będzie ocena (etyczna, polityczna, ideologiczna) Emila Czeczki.

Mateusz Piskorski

Myśl Polska


* * * 

Oryginalna wersja wywiadu:

1 komentarz:

  1. mieszkam w Kanadzie od 40 lat po ucieczce z Polski. Tak dobrego i obiektywnego artykulu na temat Emila Czeczko nie czytalem w zadnych mediach polskich ani kanadyjskich , ktore milcza na temat tego wydarzenia...autor tego artykulu jest zdolnym dziennikarzem i doskonale zna stosunki i propagande polska... moge tylko pogratulowac i podziekowac.

    OdpowiedzUsuń

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy