polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Podczas czwartkowej konferencji w ramach 9. szczytu Inicjatywy Trójmorza, który odbył się w Wilnie, prezydent Andrzej Duda zasugerował, że polski rząd podpisze z Ukrainą umowę, która obligowałaby nasz kraj do przekazywania określonego odsetka PKB na wsparcie wojskowe dla Kijowa. Tymczasem przebywający w Polsce Ukraińcy spieszą się z wyrobieniem dokumentów przed wejściem w życie nowej ustawy mobilizacyjnej, która przewiduje m. in. ograniczenie usług konsularnych za granicą dla osób, uchylających się od poboru do wojska. * * * AUSTRALIA: Setki ludzi starły się z policją w dzielnicy Fairfield w południowo-zachodnim Sydney w poniedziałek wieczorem po tym, jak prominentny asyryjski duchowny został dźgnięty nożem przy ołtarzu. Biskup Mar Mari Emmanuel odprawiał mszę w asyryjskim kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Wakeley tuż po godzinie 19:00, kiedy podszedł do niego mężczyzna i wielokrotnie dźgnął go nożem w głowę. 18 kwietnia, w kazaniu online ze szpitala w Liverpoolu, bp Emmanuel wybaczył napastnikowi, a także zażądał od swoich zwolenników, aby nie szukali zemsty. * * * SWIAT: Izrael przeprowadził ataki rakietowe na obiekt w Iranie i obiekty obrony powietrznej w południowej Syrii. Irańska obrona powietrzna zestrzeliła kilka dronów nad Isfahanem. Izrael powiadomił USA o zamiarze uderzenia na Iran. MAEA potwierdziła, że irańskie instalacje nuklearne nie zostały uszkodzone.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

poniedziałek, 12 września 2016

Jak po piętnastu latach czytać „Wściekłość i dumę”?

Jak po piętnastu latach czytać „Wściekłość i dumę”? Jako polityczny pamflet? Głos „wołającej na puszczy”? Kazanie? Oto przed nami zapis osobistych przeżyć autorki, która – według własnych deklaracji – przez dwanaście dni po 11 września 2001 roku nie spała i nie jadła. Wyrywając się z objęć Morfeusza z pomocą kawy i kartonów tytoniu, napisała... no właśnie, co?

Przerażenie. Rozgoryczenie. Wściekłość. Przemożna żądza rewanżu. Czytany po upływie półtora dekady tekst Oriany Fallaci wciąż ocieka emocjami. Napisany w stanie szoku, doświadczonego naocznie, z perspektywy Manhattanu 11 września 2001 roku. Autorka, pretensjonalnie stosując autoidentyfikację „uchodźcy politycznego”, zamieszkała na drugiej półkuli (nigdy jednak nie przyjmując amerykańskiego obywatelstwa). Napisany prosto z serca tekst, we włoskiej prasie, z oczywistych względów, straszliwie okrojony, w wersji książkowej poprzedzony jest przedmową autorki, utrzymaną w analogicznym tonie żalu, gniewu, frustracji własną bezsilnością. Widzimy kobietę, deklarującą gotowość „stania się morderczynią” w obronie cywilizacji, której recenzowana praca jest także apologią. Co istotne – pisaną z perspektywy ateisty, i to nie tego „ateisty” z nieprzeczytaną Biblią i Koranem, ale kogoś, kto świadomie uważa religię za zło. Każdą.

Już pierwsze stromy zdradzają pisarski „amok” autorki. Fallaci nigdy nie zakładała tłumika, zawsze przekazując swój punkt widzenia w bezkompromisowy, apodyktyczny, czy wręcz brutalny sposób. „Wściekłość i duma”, pisana w stanie „szoku pourazowego”, należy jednak do dzieł ponadczasowych.

Fallaci, twarda i nieustępliwa korespondentka wojenna, jedna z tych osób, o których można z podziwem stwierdzić, iż była dziennikarzem, nie zaś robotnikiem medialnym, miała w życiu solidne grono wrogów, rosnące wykładniczo. Przez dziesięciolecia lżona, wyszydzana, oblewana kubłami pomyj, jako „chrześcijańska ateistka” z żelazną konsekwencją odpłacała pięknym za nadobne. Jej adwersarze to – w najlepszym przypadku – „cykady”, rzadziej - „nadąsane pijawki”, „wytworne dziwki”, „robactwo”.

Na przestrzeni lat próbowano to tłumaczyć w rozmaity sposób. Zwracano uwagę na szczególne nagromadzenie potwarzy i oszczerstw w stosunku do autorki, oskarżanej a to o łóżkowe ekscesy ze swoimi rozmówcami, przywódcami państw i rządów, a to o starczy odlot w wyniku postępującego nowotworu (Fallaci zmarła w 2006 roku). Prym wiódł wszakże nieśmiertelny argumentum ad hitlerum, szczególnie osobliwy wobec persony, która pierwszą młodość poświęciła walce z brunatnym totalitaryzmem.

Temperament Fallaci nie znał ustępliwości, nie wspominając o miłowaniu nieprzyjaciół. Czytając jej tyrady przeciwko ideologicznym przeciwnikom, aż ciśnie się na usta: Pani redaktor, inaczej się rozmawia z ludźmi. Nie przekona Pani kogokolwiek, zaczynając od wyzwisk. Fallaci pisała na gorąco, kiedy w miejscu, gdzie dumnie stały Dwie Wieże, nie ostygło jeszcze pogorzelisko. Później nie dokonała zmian w tekście, który pozostał, tym samym, ważnym świadectwem autorskim, a w uniwersalnej perspektywie – signum temporis u progu XXI stulecia.

„Wściekłość i dumę” wypełniają historie z życia autorki. Jest o urzędniku irańskiej ambasady, osłupionym i zgorszonym paznokciami Fallaci, pomalowanymi czerwonym lakierem. Jest o tym, jak Palestyńczycy dla zabawy zamknęli autorkę w szopie z dynamitem podczas izraelskiego nalotu. Jest o bestialskiej egzekucji trzech afgańskich kobiet, ukaranych za wizytę u fryzjera. Jest o innym fryzjerze, znajomym Irańczyku, który pozwolił dziennikarce umyć włosy w swoim lokalu, by niedługo później oglądać świat zza krat. Jest o pełnej łez nocy poślubnej trzynastoletniego Alego Bhutto i jego dwudziestokilkuletniej żony, skazanej następnie na dozgonną samotność. Pisze wreszcie Fallaci o rodzinnej Florencji i jej centrum, opanowanym przez ulicznych kramarzy, co jakiś czas obmacujących przechodzące kobiety.
Autorka w prosty sposób, powołując się na takie i inne przykłady, tłumaczy włoskiemu (i nie tylko) czytelnikowi nieusuwalną sprzeczność, jaką widzi pomiędzy „religią pokoju” a światem Zachodu. Poddaje miażdżącej krytyce ów wielki, metaspołeczny eksperyment, jakim od lat 60. pozostawała polityka multikulturalizmu. Jej wywody doczekały się nawet miana „huntingtonizmu dla ubogich”. Fallaci w życiu nie prowadziła badań naukowych, można jednak zaryzykować mniemanie, iż znacznie więcej, aniżeli Samuel Huntington, widziała na własne oczy. I jak w każdej jej relacji frontowej uderzał autentyzm, szczerość, emocje, tak „Wściekłość i dumę” obciąża ogromny ładunek afektywny, dla niektórych z pewnością odpychający. Oto przykład, jeden z wielu (s. 79):
Jestem ateistką, chwała Bogu. I nie mam zamiaru dać się ukarać tym niedorozwiniętym bigotom, którzy zamiast wnieść swój wkład w ulepszenie ludzkości, salamują i gdaczą modlitwy pięć razy dziennie.
Gdyby nie podobne, głupie i niepotrzebne wtręty, Fallaci ze swoim dorobkiem trudniej poddawałaby się wulgarnej reductio ad hitlerum, która w internetowej tradycji oznacza przyznanie się dyskutanta do porażki. Mniej także pasowałyby do niej kompletnie już dziś zużyte epitety propagandowe z arsenału wojującej lewicy. Znając temperament Włoszki, można tylko domniemywać, w jaki sposób opisałaby dzisiaj sylwestrową noc w Kolonii czy rzeczywistość „strefy bezprawia” w Calais.

Położenie, w jakim obecnie znajduje się Europa Zachodnia, gigantyczne przemieszczenia mas obcej kulturowo ludności, eskalacja muzułmańskiego terroryzmu – wszystko to z pewności utwierdziłoby Fallaci w przekonaniu o „apokalipsie spełnionej”. Spór, w którym włoska dziennikarka brała udział, przechodzi obecnie apogeum i z tego choćby powodu, niezależnie od światopoglądu, warto sobie przypomnieć jej publikację z roku 2001.

Łukasz Ścisłowicz
Histmag.pl

Łukasz Ścisłowicz:  W 2009 roku ukończył politologię na Wydziale Historyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Opolskiego. Autor opracowań i testów z historii dla uczniów szkół średnich, wieloletni korepetytor. Autor książki „Cesarstwo Rzymskie. Ograniczona monarchia czy autokracja? Pryncypat".

* * *

Zob. tekst Oriany Fallaci : "Wściekłość i duma" (wersja prasowa)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy