Hipokryzja jest mocną stroną polityków. Hałas na temat bojkotu ukraińskiej części EURO 2012 co prawda  słabnie, problem jednak pozostał. Gdy Libią rządził dyktator Kadafi – w wielu krajach zachodnich, wschodnich, środkowo-wschodnich,  uważano go za korzystnego sojusznika. Były premier Włoch Berlusconi w porywie gorących uczuć całował go  po rękach. W bankach szwajcarskich rodzina dyktatora ulokowała swój majątek, do dziś na stacjach paliwowych „Kadafiego” można tam kupić tańszą, aniżeli gdzie indziej benzynę. Przed laty nasi rodzimi lekarze i inżynierowie całowali klamki urzędników, aby dostać zgodę na pracę u Kadafiego, to była żyła złota.
Trzymajmy się jednak sportowej łączki. Olimpiada w Berlinie odbywała się, gdy Hitler niczego nie krył.  Daty rozpoczęcia  wojny co prawda jeszcze nie ogłosił, ale program eksterminacji Żydów był już czytelny, na terenie III Rzeszy obozy koncentracyjne  zostały uruchomione, tylko politykom z angielskimi, francuskimi i sowieckimi  na czele  wydawało się, że obłaskawią dyktatora (choćby kosztem Polski) lub wejdą z nim – jak uczynił to Stalin – w ścisły sojusz (agresja 17 września 1939 r.). Otwarcie berlińskiej olimpiady w 1936 r. było pokazem siły Hitlera. Flaga olimpijska nikła w morzu swastyk. Nikt olimpiady nawet nie usiłował bojkotować.
Zdecydowana polityczna nauczka Ukrainie oczywiście się należy. Jednak hipokryzja polityków krajów unijnych  jest  groteskowa. Tu można wpleść wątek putinowski. Co prawda wielu polityków i komentatorów próbuje dostrzec znaczące zmiany, jakie zachodzą w Rosji, jednak realia mówią o czym innym. Putin niewątpliwie nie jest stalinowcem. W dzisiejszej Rosji nie rozstrzeliwuje się w osłonie nocy niewygodnych polityków, niż zsyła się tysięcy ludzi na Syberię. Pozwala się nawet na uliczne demonstracje ( aczkolwiek, gdy tego wymaga putinowska racja stanu  w ruch idą milicyjne pałki). Kwitnie na wielką skalę prywatny biznes  ( ale tylko ten, który idzie  rękę w  rękę z  Putinem).Słowem Putin nie jest stalinowcem, jest raczej carem, a być może – biorąc pod uwagę jego doświadczenie enkawudzisty – jest neostalinowcem. Stalinowcem oświeconym. Niewygodnych, niepokornych nie  zabija się w  Rosji Putina. Wydaje się natomiast wieloletnie wyroki. Zsyła  na długie lata do kolonii karnych. Bezkarnie. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że Rosja (czytaj: Putin) naruszyła prawa Michaiła Chodorowskiego (biznesmena , który nie podporządkował się Putinowi). Trybunał zasądził na jego korzyść 10 tys. euro za szkody moralne. Czyli mniej więcej tysiąc euro za jeden rok zsyłki. Taki wyrok daje prezydentowi Putinowi wszelkie podstawy do zachowania dobrego samopoczucia.
Politycy zachodni, mężowie stanu od Berlina, Brukseli, Paryża po Waszyngton siedzą jak mysz pod miotłą. Nie chcą i nie będą drażnić ani Rosji ani  Chin ( jest to temat sam w sobie).  A może to nie jest wcale hipokryzja, lecz  najzwyklejszy biznes pod słońcem. Ukraina to „szczawik”, można jej pogrozić palcem. Z silniejszymi lepiej rozmawiać na kolanach.
Jerzy Klechta
Studio Opinii
 


 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy