polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: "Nie będziemy za nic płacić i nie będziemy przyjmować żadnych migrantów" - mówi premier Donald Tusk o przyjętym przez UE pakcie migracyjnym. Polska wraz z Węgrami i Słowacja glosowała przeciw paktowi. * * * AUSTRALIA: Skarbnik Jim Chalmers ogłosił swój trzeci budżet zawierający szereg środków mających zaradzić kryzysowi kosztów utrzymania w Australii: Kredyt w wysokości 300 dolarów na rachunki za energię dla każdego gospodarstwa domowego, 10-procentowa podwyżka dopłat do czynszu i ograniczone ceny leków PBS. * * * SWIAT: Słowacki premier Robert Fico został postrzelony. Kilka strzałów padło po posiedzeniu słowackiego rządu, kiedy premier wyszedł do ludzi. Media podały, że polityk został przewieziony do szpitala. Na profilu Roberta Fico na Facebooku poinformowano, że jest on "w stanie zagrażającym życiu", a najbliższe godziny "będą decydujące". Nie ma jeszcze informacji o motywach strzelca. Napastnik został zatrzymany przez policję* W niedzielę Władimir Putin wysunął kandydaturę wicepremiera Biełousowa na ministra obrony Rosji, a dotychczasowego szefa resortu Siergieja Szojgu mianował sekretarzem Rady Bezpieczeństwa. wg nowego szefa rosyjskiego MONu Rosja musi wypracować "nowe metody prowadzenia wojny".
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Ashfied, 26.05, godz. 15:00

niedziela, 27 listopada 2011

Bumerang Polski poleca: "Powrót do Edenu"

Prezentujemy  fragmentu książki Agnieszki Burton pt.: "Powrót do Edenu". Książkę będzie można kupić już w najbliższą niedzielę , 4 grudnia na stoisku Bumeranga Polskiego podczas Polish Christmas Picnic na Darling Harbour.

Rozdział I
Stan oczekiwania

Po nieskończenie długim i monotonnym locie nad Azją i oceanami, wlecieliśmy nad terytorium Australii. Przywitała nas nocna pustka kontynentu. Mignęły światła osamotnionego miasteczka Broome na północno-zachodnim wybrzeżu i zniknęły wszelkie ślady ludzkich osad. Pod nami rozciągała się wielka niezamieszkała przestrzeń. Ciarki przeszły mi po plecach. Jak tu żyć? - pomyślałam.
Z odrętwienia, półsnu, wyrwały mnie mocne szarpnięcia, spadaliśmy na dół. Ludzie w ciemności zapinali pośpiesznie pasy. Spojrzałam na zegarek i starałam się odgonić klaustrofobiczne myśli. Już ponad dwadzieścia godzin siedzieliśmy zamknięci w tej metalowej puszce. Wyprostowałam nogi, przypominając sobie o zagrożeniu, jakim mogą być zatory krwi podczas takich długodystansowych lotów.
Stewardesy z idealnym, dyskretnym makijażem, grzecznie uśmiechnięte, spokojnie podawały kolejny posiłek. Moich niesfornych włosów nigdy nie udałoby się uczesać w taki zgrabny koczek.
Bezmyślnie bawiłam się pilotem, kolejny film, sąsiad obok głośno chrapał. Starałam się usilnie złapać jeszcze kilka godzin snu i myślałam o żegnających mnie na lotnisku, zapłakanych rodzicach.
Po dwudziestu czterech godzinach podróży stanęłam w kolejce do kontroli granicznej w Sydney. Wokół kręciły się wytresowane psy na smyczy, obwąchujące nasze bagaże. Modliłam się w duchu, by nie wywęszyły czekolady kupionej gdzieś po drodze, którą zapomniałam wyjąć z plecaka. Wiedziałam, że do Australii nie wolno wwozić żadnej żywności, ale cóż... Zamarłam, gdy jeden z psów zamerdał przy mnie ogonem. Spojrzałam groźnie w jego bursztynowe ślepia - Uciekaj! Odszedł, pociągając swego opiekuna w kierunku czyjejś pękatej walizki. Kolejka posuwała się szybko. Urzędnik mechanicznym ruchem ręki wbił pieczątkę do paszportu.
Czekała mnie jeszcze jedna, ostatnia już przesiadka z Sydney do Cairns, jeszcze tylko kilka godzin lotu.
Drzwi klimatyzowanego terminalu lotniska otworzyły się i prosto w moją twarz uderzyło gorące, parujące powietrze, które oblepiło mnie natychmiast jak cukrowa wata. Stałam tak kilka chwil z ciężkim plecakiem i wdychałam zapachy tropiku niczym polująca lwica. Zbutwiała roślinność i deszcz.
Jestem na drugim końcu świata, a Johna nie ma.
Czekałam... Obok mnie na ławce wyciągnęła swoje chude, czekoladowe nogi młoda Aborygenka. Założyła ręce na brzuchu, przymknęła oczy. Przy jej ustach wisiał papieros, którego paliła tylko samymi wargami, bez angażowania rąk, jak żul. Kilka ruchów policzkami i buchał dym - mała lokomotywa.
Nadjechał jej autobus, wstała, wyprostowała fałdy wypłowiałej spódnicy w kolorowe kwiaty, zadeptała peta i siarczyście charchnęła na chodnik zieloną flegmą.
Jet lag dawał mi się we znaki. Położyłam się na ławce z plecakiem pod głową i zasnęłam. Robiło się już ciemno, kiedy ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia. Smagana słońcem twarz uśmiechała się radośnie nad moją głową. Zerwałam się na nogi, a sen natychmiast odleciał.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że jesteś - wykrzyknęłam.
Przycisnął mnie do swojego brudnego podkoszulka.
-Przepraszam, chciałem jakoś dać znać, ale drogi po tych deszczach... Zakopało mnie, ponad godzinę go wyciągałem... - tłumaczył się niezręcznie, wskazując na oblepionego czerwoną gliną jeepa.
Przyciągnęłam go do siebie jeszcze mocniej.
-Damy radę wrócić? Zobacz, robi się już późno. Zostańmy tutaj, wyjedziemy jutro - zaproponowałam.
John uśmiechnął się tajemniczo, wrzucił do auta mój plecak i ruszyliśmy. Wpatrywałam się w jego spokojny profil. Prosty jak u greckich posągów nos i spracowane ręce, mocno trzymające kierownicę. Od czasu do czasu spoglądał na mnie i w jego spojrzeniu czytałam uczucia.
Jak zwykle, nie potrzebne mu były słowa.
Cairns. Jedziemy nadmorską promenadą, którą znam z pocztówek przysyłanych przez Johna. Wokół nas tańczą kolorowe światła, a w oddali majaczą dostojne cienie gór. Na ulicy panuje turystyczny tłok. W restauracjach, w pubach, w barach, wszędzie bawią się porozbierani, opaleni ludzie. Mimo wieczoru, upał zelżał tylko trochę. Jest parno tą tropikalną, wilgotną duchotą.
Hotelowa recepcja zarzucona jest setkami kolorowych ulotek, zachęcających do wyprawy na Wielką Rafę, do żeglugi wokół egzotycznych wysp albo do podróży na artystyczny targ w wiosce Kurranda kolejką linową w góry. W pokoju cicho szumi klimatyzacja. Biorę chłodny prysznic. Walczę ze zmęczeniem i sennością.
John na balkonie zwija tytoniowego skręta. Na horyzoncie szumi czarna otchłań - to morze i rzędy łagodnie falujących na ciepłym wietrze wysokich, cienkich jak gigantyczne tyczki, palm. Podchodzę do jego pleców owinięta w biały, hotelowy ręcznik i czuję jak w podświadomości zamyka się fotograficzna klatka. I zupełnie jak w jakimś tanim romansie... Chcę, żeby ta chwila trwała.
Budzi nas ostre słońce, w pokoju pachnie kawa.
Dotykam leniwie wykrochmalonej pościeli i myślę o tym ogromnym kraju, który już wkrótce otworzy się, być może, przede mną jak tajemnicza księga.
I o miejscu, w którym mam zamieszkać... Domu, którego jeszcze nie widziałam.
ciąg dalszy: melbourne.pl

sobota, 26 listopada 2011

Wojna o opakowania papierosów w Australii

Tak było dawniej..
Od grudnia 2012 r. wszystkie sprzedawane w Australii paczki papierosów mają być szaro-brunatne, pozbawione logo producenta, za to z wizerunkami jak  z patologicznych reklam horrorów. Na górze tekst informujący o szkodliwości palenia. Pod nim duże, drastyczne zdjęcia zdegenerowanych części ciała ludzkiego. Napisana niewielką czcionką nazwa producenta widnieć będzie dopiero na samym dole.
O takim wyglądzie  paczek papierosów zdecydował niedawno parlament na wniosek rzadu Julii Gillard. Nowe przepisy oczywiście nie spodobały się producentom papierosów, którzy obawiają się gigantycznych strat. O sile tej dezaprobaty najlepiej świadczy reakcja azjatyckiego oddziału firmy tytoniowej Philip Morris, ktory  wszczął procedurę prawną przed sądem arbitrażowym przeciwko australijskiemu rządowi federalnemu. 
..a tak dziś
Philip Morris skorzystał z zapisów dwustronnej umowy o ochronie inwestycji podpisanej przez rządy Australii i Hongkongu. Koncern twierdzi, że przyjęte prawo, wymagające sprzedaży papierosów w jednakowych, pozbawionych znaków firmowych opakowaniach, zaszkodzi jego zastrzeżonemu znakowi firmowemu i domaga się zawieszenia tych przepisów. Philip Morris żąda odszkodowania i szacuje swoje przyszłe straty na miliardy dolarów.

Oczekujemy, że rekompensaty sięgną miliardów dolarów - powiedziała rzeczniczka koncernu Anne Edwards. Marki to nasze najcenniejsze aktywa (...) Taka decyzja oznaczałaby w praktyce konfiskatę naszej marki w Australii – dodała.
Inny wielki producent papierosów, British American Tobacco Australia, zapowiedział kilka dni temu, że zaskarży rząd Australii przed Sądem Najwyższym, jak tylko kwestionowane przepisy staną się obowiązujące.

Wg opinii samych palaczy wygląd opakowań nie zmieni ich przyzwyczajeń palenia. Papierosy można przełożyć do estetycznych papierośnic. Są również głosy mówiące o atrakcyjności drastycznych obrazków dla młodzieży lubiacej takie wizualizacje np. w grach komputerowych, co może zachęcać ją do nabywania produktów z takimi właśnie horrorystycznymi wizerunkami.
 Rząd w Canberze twierdzi jednak, że nowe prawo tytoniowe to przełom w historii zdrowia publicznego w Australii.

Nie wiadomo czy w dalszych planach rządu  Julii Gillard tak dbającego o zdrowie Australijczyków nie jest wprowadzenie na butelkach z trunkami ostrzeżeń o szkodliwości picia alkoholu  w postaci np. drastycznych zdjeć "żuli". (kb)

piątek, 25 listopada 2011

Sezon świąteczny rozpoczęty

Koncertami dla dzieci i rodziców w Hyde Park i na Martin Place, przybyciem pierwszego Świętego Mikołaja do Sydney i zapaleniem oficjalnie świateł na 22 metrowej miejskiej choince  Sydney rozpoczęło wczoraj sezon świąteczny Bożego Narodzenia. Oficjalnego rozpoczęcia świątecznych celebracji dokonała burmistrzyni Sydney Clover Moore wraz ze Św. Mikołajem i małą dziewczynką.
W Hyde Parku były prezentacje programu  dla dzieci Dora the Explorer i kolędy chóru filharmonicznego a na Martin Place The Smurfs Christmas show, śpiewy świateczne Australian Girls Choir oraz występy  Lah-lah's BIG Live Band i Guy'a Sebastiana, który pięknie zaśpiewał kolędę wraz z dziewczęcym chórem. Po zapaleniu 58 tys. diodowych światełek na miejskiej choince i fajerwerkach , na głównym deptaku  miasta -Pitt Street rozpoczęło się kolędowanie sydnejskich chórów przybyłych  z różnych dzielnic metropolii.
Tymsamym rozpoczął sie sezon... światecznych przygotowań i  bieganiny po sklepach. Atmosfera w mieście cudowna i tylko powraca pytanie czy wszyscy jeszcze pamiętają co jest przyczyną tego  całego zamieszania?


Fotoreportaż Krzysztofa Bajkowskiego

                                                                         
 
                                                                                                                                                                
Guy Sebastian

czwartek, 24 listopada 2011

Gorączka złota (3)

Gorączka złota - Seweryn Korzeliński
 Andrzej Siedlecki

Sprawdzanie licencji
Jak Pan Seweryn, patriota[1], dołączył do tysięcy poszukiwaczy złota?
Ano, jakby nie z własnej chęci, a raczej z musu, bo okoliczności dla rodaka naszego nie były sprzyjające, a los jego był podobny do innych polskich żołnierzy  tułaczy, których historia wygnała na obce lądy. Na wieść o powstaniu przeciwko Rosjanom Pan Seweryn  porzuca studia prawnicze, by wziąć udział w listopadowej insurekcji przeciwko okupantom. Po upadku powstania, razem z polskim oddziałem walczy dalej w powstaniu węgierskim z 1848 roku przeciwko Austrii, drugiemu okupantowi polskich ziem. Otrzymuje stopień majora. Po upadku powstania jest więziony w Turcji, stamtąd udaje mu się przedrzeć do Francji – bieda i poniżenie, potem Anglii – też bieda i poniżenie! Emigranci bez zawodu i znajomości języka nie mogą mieć żadnych widoków na przyszłość. Może  życie Pana Seweryna potoczyłoby się inaczej, bo oto otrzymuje propozycję, by uczyć niemieckiego, ale pod warunkiem, by zgolił swe „okropne wąsiska”, których jak twierdzi, Anglicy w ogóle u nikogo nie cierpią. Propozycja ta wydaje mu się nieco dziwaczna, bo jakże to, ma się wyrzec części swojej szlacheckiej osobowości... i wygląd zewnętrzny ma być ważniejszy od innych zalet? Nie! Stanowczo odmawia i o jego losie zadecydują... wąsy!!
 Tak więc w 1852 roku, razem z weteranami z polskiego i węgierskiego powstania wypływa z Anglii i w wieku 48 lat, przypływa do Australii. Przed dotarciem do portu w Melbourne kapitan statku "Great Britain" wyraża sympatię dla podróżujących nim Polaków, wręczając im list z wyrazami uznania za wzorowe postępowanie w ciągu trzymiesięcznej żeglugi. Pisze w liście: „Jestem dumnym, że los sprowadził Panów na pokład okrętu, którego ja jestem komendantem”. I ostatniego dnia podróży zaprasza grupkę rodaków na długą i wystawną biesiadę, mocno trunkami oblewaną. Wyróżnienie to nie lada wśród podróżujących, składających się z czternastu różnych narodowości o różnych skłonnościach i nałogach, których przedstawicieli komendant nierzadko musiał karać aresztem, lub zakuć nawet w łańcuchy. Przy obiedzie nie obeszło się bez śpiewów i choć nasi rodacy ostro się wymawiali, to musieli zaśpiewać...i nagle na „końcu świata” wody Pacyfiku niosły w dal dumkę Zalewskiego: „Nie masz bo rady dla duszy kozaczej - U nas inaczej, inaczej, inaczej”. Angielskie towarzystwo podłapało słowo „inaczej”, dodało „Hurra!” – i  tak to wszystkich „zelektryzowało”, że w ogólnej wesołości, wazę znów ponczem napełniono. Pan Seweryn widząc, że zanosi się na nocną pohulankę, wymyka się cichaczem do kajuty, by zachować przytomność i siły na resztę dni niewiadomych, a po pierwszym noclegu pod drzewem, przygotować się na wyprawę do buszu, miejscowego Eldorado.

Poszukiwacze złota mieszkali w prymitywnie skleconych przez siebie budach lub namiotach. Nie bardzo chroniły one przed potwornym upałem i słońcem, tropikalnymi ulewami i muchami, szukającymi wszędzie wilgoci i wdzierającymi się do oczu, i uszu brodatych górników. Prawdziwe przekleństwo! Nieszczęśliwiec, ukąszony w spojówkę oka po dwudziestu czterech godzinach nie mógł już rozpoznać spuchniętej twarzy, przy czym spojówki zakrywały mu ledwo widzące oko. Na szczęście, po kilku dniach opuchlizna znikała.  Nasz rodak, mimo że zahartowany w bojach – i to dosłownie, niczego tak się nie bał, jak infekcji i ciągle gałązkami odganiał się od natrętów.

środa, 23 listopada 2011

Polish Christmas na Darling Harbour - program


Do kolejnego polskiego Bożego Narodzenia na Darling Harbour w Sydney - największej  imprezy plenerowej  w NSW organizowanej przez mieszkających tu Polaków zostało 10 dni. Impreza rozpocznie się o godz 10.00, w niedzielę 4 grudnia.
 W tym roku na murawie Parku Tumbalong - tradycyjnego miejsca tej dorocznej polskiej  imprezy,  rozstawionych będzie 19 stoisk z różnościami  - od specjalności kulinarnych po świąteczne prezenty, namiot edukacyjny oraz  ogródek piwny - oczywiście z polskim piwem.
Bumerang Polski będzie miał również swoje bardzo atrakcyjne stoisko. Będzie więc to pierwsza okazja do bezpośredniego spotkania się z członkami stowarzyszenia Bumerang Polski - Bumerang Media Inc. O szczegółach napiszemy wkrótce.
 Tymczasem   program sceniczny został już dopięty na ostatni guzik. Kierownik artystyczny imprezy, Dariusz Paczyński przesłał nam dzisiaj szczególowy harmonogram ponad pięciogodzinnych występów na scenie tegorocznej edycji Polish Christmas na Darling Harbour.

  POLISH CHRISTMAS 2011 PROGRAMME:

11:00am        WELCOME by Masters Of Ceremonies
11:10am        OPEN MICROPHONE-morning session
11:40 am      Sylwester Gladecki -ballads

12:00noon    POLISH Bugle-Call
12:05pm       KOSCIUSZKO HERITAGE INC. - special presentation
                      and Olivia Kierdal -singer
12:10pm        Polonaise - Volunteers’ dance
12:30pm        SYRENKA –Polish Dance Ensemble

1:00pm          SBS Radio - Live Broadcast
1:10pm           OFFICIAL OPENING by the Consul General
                        of The Republic of Poland   in   Sydney Mr. Daniel Gromann
1:15 pm         Representing premier of NSW- Minister Victor Dominello
1:20pm          POLISH COOKING SHOW- MY KITCHEN RULES WINNERS 2011 - Samantha and Izabella Jakubiak
1:50pm          LAJKONIK - Polish Song & Dance Ensemble

2:15pm          SBS Radio - Live Competition on Stage
2:25pm          PODHALE  - Polish Song & Dance Ensemble  
2:50pm          MAGDALENA WOLLEJKO –Star from Poland,
                     and MICHAL  MACIOCH-singer

3:05pm          KUJAWY - Polish Dance Ensemble
3:30 pm        OPEN MICROPHONE-afternoon session
3:45pm         NOSTOS BAND- music from Greece

4:15 pm         CABARET “VIS-A-VIS” –show
4:45pm         RAY WOODS & WODZGA -rhythm and blues

5:00pm          POLISH CHRISTMAS CAROLS CONCERT
5:30pm          FINALE

Bumerang Polski jest patronem medialnym imprezy.