polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: "Nie będziemy za nic płacić i nie będziemy przyjmować żadnych migrantów" - mówi premier Donald Tusk o przyjętym przez UE pakcie migracyjnym. Polska wraz z Węgrami i Słowacja glosowała przeciw paktowi. * * * AUSTRALIA: Skarbnik Jim Chalmers ogłosił swój trzeci budżet zawierający szereg środków mających zaradzić kryzysowi kosztów utrzymania w Australii: Kredyt w wysokości 300 dolarów na rachunki za energię dla każdego gospodarstwa domowego, 10-procentowa podwyżka dopłat do czynszu i ograniczone ceny leków PBS. * * * SWIAT: Jeśli Zachód przekaże Ukrainie pociski dalekiego zasięgu, strefa sanitarna będzie gdzieś na granicy z Polską – oświadczył Dmitrij Miedwiediew. Rosyjski polityk przypomniał, że pociski typu Storm Shadow/SCALP-EG, które Zachód dostarcza Ukrainie, mają zasięg co najmniej 550 km, dlatego wymagana jest strefa sanitarna, która zapewni bezpieczeństwo rosyjskich granic. Tymczasem Putin i Xi w Pekinie otworzyli rok kultury chińsko-rosyjskiej i podpisali wspólne oświadczenie obu państw „o pogłębianiu relacji, wszechstronnym partnerstwie i współpracy strategicznej”, ustanawiające „nową epokę” w relacjach między Rosją a Chinami. Dla Władimira Putina jest to pierwsza zagraniczna wizyta po zaprzysiężeniu na piątą kadencję w ubiegłym tygodniu.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Ashfied, 26.05, godz. 15:00

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Czy Libia będzie drugim Irakiem?

Ponad sześć miesięcy zajęło tzw. rebeliantom przejęcie kontroli nad Libią. Zaczynali w Bengazi w połowie lutego, obecnie walczą o Trypolis. Wydaje się, że Kaddafi przechodzi do przeszłości, chociaż zaprowadzenie porządku może potrwać. Istnieje obawa, że nie uda się go zaprowadzić do końca w całym kraju. Czy w Libii nie nastanie teraz rozgardiasz, bezhołowie i chaos?

Scenariusze na przyszłość
Zarzuty pod adresem Zachodu, iż przez wiele lat godził się z rządami tyrana są tylko częściowo słuszne. Podobnie jak w przypadku Tunezji, Libii czy - aktualnie - Syrii. Dyktatorzy zapewniali stabilność i spokój, można było ich wykorzystać. Byli przydatni, a w realnej polityce to bardzo ważne atuty. Jeśli bowiem w Libii nie uda się w miarę szybko stworzyć stabilnego rządu, który kontrolowałby większość terytorium kraju, powstanie kolejny rozsadnik niestabilności w regionie. Czy będzie to dysfunkcjonalne państwo jak Sudan (nieważne, czy zjednoczony, czy - jak od kilku miesięcy - podzielony) czy upadły byt parapaństwowy jak Somalia?

Inna opcja zakłada powstanie kolejnej dyktatury na gruzach poprzedniej. Na 99,9% można być pewnym, że demokracja nie wchodzi w grę. Moje szczególne obawy budzą głównodowodzący rebelią, którzy w zasadzie jak jeden mąż byli bliskimi współpracownikami pułkownika Muammara Kaddafiego. Czy można wierzyć im, gdy mówią o budowie bardziej demokratycznych struktur państwowych? A może cała rebelia była tylko kłótnią w rodzinie, okazją do pozbycia się ekscentrycznego tyrana i szansą do nowego rozdania w starym układzie? Może liderzy rewolucji wykorzystali rewolucyjny ferwor arabskiej ulicy dla swoich partykularnych potrzeb?
Należy też przypomnieć, wracając do wstępu artykułu, iż w Libii jeszcze przez jakiś czas będzie bardzo niespokojnie. Tak jak teraz, gdy lojaliści Kaddafiego walczą w stolicy, tak i najbliższe dni/tygodnie będą pełne walk w różnych punktach kraju. Jeśli Kaddafi był dobrze zorganizowany, jego ludzie mogą prowadzić walkę partyzancką przez długi czas. Oznaczałoby to chaos i zniszczenia, które mogą wystąpić w każdym miejscu i o każdym czasie. Co więcej, zagrożona byłaby kluczowa infrastruktura oraz najważniejsze osoby sprawujące władzę z nadania nowego reżimu - nie tylko politycy, ale także wszelkiej maści doradcy, policjanci, wojskowi etc.

Chaos największym zagrożeniem
Pytanie, na ile Libia może stać się drugim Irakiem czy Afganistanem, bądź Somalią czy Egiptem (już po rewolucji) będzie aktualne raczej przez dłuższy czas. Czy uda się rozbroić tych, którzy dzisiaj szturmują Trypolis, a wcześniej zdobywali inne ważne miasta i miejscowości? Czy dowódcy średniego, a może nawet wyższego szczebla, nie będą chcieli ugrać więcej dla siebie, swoich klanów, próbując siłą wymusić korzystniejszy podział nowego tortu?
Świętując upadek Kaddafiego należy mieć w głowie wszystkie postawione wyżej pytania (a stanowią one tylko ułamek tego, czego chcielibyśmy się dowiedzieć). Po końcu początku, czyli udanej rewolucji, na gruzach starego reżimu zacznie powstawać nowy. Paradoksalnie, w 9 przypadkach na 10, lepiej by było, gdyby nowe struktury powstały szybko - niezależnie od tego, jakie będą. Wyjątkami w tym równaniu są tylko skrajne przypadki, jak afgańscy talibowie (w rzeczywistości pakistańscy, którzy przejęli władzę w Afganistanie) czy somalijscy watażkowie. Idealiści będą mieć inne zdanie, jednak w zasadzie każda władza jest lepsza, i bezpieczniejsza dla świata, od chaosu. I szybkiego uporządkowania sytuacji należy Libijczykom i Libii życzyć.






Cztery dekady Pieśni Łagodnych


Wolna Grupa Bukowina po koncercie jubileuszowym w Poznaniu




























Szukam szukania mi trzeba
Domu gitarą I piórem
A góry nade mną jak niebo
A niebo nade mną jak góry

To motto  Wolnej Grupy Bukowina  z tekstu piosenki Wojciecha Bellona – kultowego zespołu studenckiego obchodzącego tego lata 40 lecie istnienia. Nuta z Ponidzia, Majster Bieda , Rzeka, Bez Słów czy wreszcie Pieśń Łagodnych - to przykłady tytułów ich przebojów , które pamięta każdy, kto był studentem w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Wolna Grupa Bukowina zadebiutowała w 1971 roku na Giełdzie Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie. Zespół przyjechał z Buska - Zdroju, a założył go ówczesny maturzysta Wojciech Bellon. Piosenką Wojtka "Ponidzie" wyśpiewali jedną z głównych nagród. Miała formułę zespołu otwartego, toteż występowało z nią wielu znanych wykonawców i muzyków. Trzon zespołu stanowili: Wojciech Bellon - twórca większości piosenek, Grażyna Kulawik, Wojciech Jarociński i Wacław Juszczyszyn. W historii grupy warto odnotować nagrodzone występy na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie w 1974 i 1975 roku, udział w FAM-ie oraz w licznych festiwalach, konkursach czy imprezach studenckich i turystycznych - YAPA, BAZUNA, BAKCYNALIA.
25 lipca na dziedzińcu dawnej Masztalarnii Zamku Cesarskiego w Poznaniu odbył sie jubiluszowy koncert Wolnej Grupy Bukowina. Widownia była wypełniona po brzegi dawnymi i wiecznymi studentami - tymi, którzy w weekendy czas spędzali na szlakach turystycznych: pieszych, rowerowych czy kajakowych. Miejsce koncertu zostało wybrane nie przypadkowo. Po pierwsze, Poznań jako centrum kreatywnego, uniwersyteckiego życia i po drugie –  dziedziniec, sąsiadujacy z pomieszczeniami dawnych studenckich klubów turystycznych. Tu koncentrowało się przez długie lata życie akademickie po wykładach. Tu na tym dziedzińcu teraz odbywają się w ramach cyklu programów artystycznych „Pod Pretekstem” niezwykłe wydarzenia, które nie mogą być ominięte przez smakoszy akademickiej kultury.
Na przykład tydzień wcześniej występowała tu Grażyna Łobaszewska. I to też był boski koncert.  

Fotoreportaż Krzysztofa Bajkowskiego z koncertu  Wolnej Grupy Bukowina w Poznaniu.


Podczas koncertu na dziedzińcu masztalarni Zamku Cesarskiego w Poznaniu


Wacław Juszczyszyn


Grażyna Kulawik
 
 

Wojciech Jarociński
 
Find more artists like Wolna Grupa Bukowina at Myspace Music


niedziela, 28 sierpnia 2011

Konferencja na UNSW z udziałem polskich profesorów i Jacka Żakowskiego

W dniach 5-6 września na University of New South Wales odbdzie się konferencja pt. Media, Democracy & the Rule of Law: Global & Local, New Democracies & Old z udziałem polskich profesorów: Radosława Markowskiego i Jana Zielonki oraz dziennikarza i publicysty Jacka Żakowskiego – przyjeżdżających na to wydarzenie spoza Australii, a także profesorów Martina Krygiera (organizatora konferencji) i Wojciecha Sadurskiego mieszkających w Sydney. Więcej informacji poniżej.


sobota, 27 sierpnia 2011

Sydney Fashion Festival: Men only

GQ Australia czyli Gentlemen’s Quartely Australia to australijski magazyn dla mężczyzn. Jest tym w swerze stylu i mody dla panów czym dla pań jest magazynVogue.
W czwartek na sydnejskim Fashion Festival, edytor nowego wydania tego magazynu , Nick Smith  pokazał wybór nowych trendów, które w męskiej modzie będą obowiązywać w nadchodzącym sezonie Wiosna/Lato 2011/12. Najbardziej gorace projekty na sydnejskim wybiegu pochodziły z pracowni Featuring Farage, Saint Augustine Academy, Subfusco, LAB, Stolen Girlfriends Club, Herringbone i Saxony.

Oto  przegląd najnowszej - i co warto podkreślić - australijskiej męskiej mody specjalnie dla czytelników Bumeranga Polskiego z kolekcji zdjęć Krzysztofa Bajkowskiego z czwartkowego pokazu w  Town Hall.






piątek, 26 sierpnia 2011

Wybory 2011. Czy jesteśmy Polakami drugiej kategorii?

Znamy już oficjalny termin wyborów do Sejmu i Senatu. Jak zwykle przed wyborami wielu z nas zadaje sobie pytanie, czy mieszkając na stałe poza Polską mamy moralne prawo decydować o tym, kto będzie tam sprawował rządy. Decyzja o tym czy głosować czy też nie, powinna należeć do każdego obywatela Polski bez względu na to, gdzie mieszka. Prawo do głosowania jest  "świętym" prawem obywatelskim. Czy rzeczywiście wszyscy obywatele polscy mają równe możliwości w korzystaniu z tego prawa obywatelskiego? Niestety nie...

Według Prawa wyborczego (Rozdział 2 – Art. 6) "Prawo wybierania (czynne prawo wyborcze) posłów i senatorów ma każdy obywatel polski, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat" (*). Brzmi to ładnie, ale niestety nie jest prawdą. W myśl dalszych postanowień (Art. 26 prawa wyborczego), żeby wziąć
udział w wyborach do Sejmu, Senatu, czy w wyborach prezydenckich, Polak mieszkający poza Unią Europejską musi mieć ważny polski paszport. Oznacza to, że Polak mieszkający np. w Australii w dniu utraty ważności paszportu traci polskie prawa obywatelskie ! Innymi słowy, Polacy zamieszkali w Australii czy Nowej Zelandii mają mniejsze prawa i większe utrudnienia niż Polacy zamieszkali w Europie. Polak mieszkający poza Unią Europejską, aby mógł wziąć udział w wyborach, musi legitymować się ważnym polskim paszportem. Nie wystarczy np. australijski ważny paszport czy nawet ważny polski inny dokument stwierdzający tożsamość. Nie masz ważnego polskiego paszportu – jesteś Polakiem II. kategorii. Nie masz prawa głosu.       
       Ale na tym nie kończy się dyskryminacja Polaków spoza Europy.  Mieszkający np. w Australii Polacy mają pod tym względem nawet mniejsze prawa niż mieszkający w Polsce obywatele innych krajów unijnych. Nie, to nie jest dowcip. Mieszkający w Polsce np. obywatel Bułgarii, Włoch, Niemiec czy każdego innego unijnego kraju może brać udział w wyborach w Polsce po okazaniu jakiegokolwiek dokumentu stwierdzającego jego tożsamość. Nie musi to być ważny paszport. Oto cytat z aktualnie obowiązującego prawa wyborczego: "... W tej części rejestru wyborców wymienia się nazwisko i imiona, imię ojca, datę urodzenia, obywatelstwo państwa członkowskiego Unii Europejskiej, numer paszportu lub innego do-kumentu stwierdzającego tożsamość (*)  oraz adres zamieszkania wyborcy".
            Czym zaś musi wykazać się obywatel Polski zamieszkały np. w Australii? Oto cytat z polskiego prawa wyborczego:
Art. 26. 1. "...Wyborcy przebywający za granicą i posiadający ważne polskie paszporty (*)  wpisywani są do spisu wyborców sporządzanego przez właściwego terytorialnie konsula.
2. Wpisu dokonuje się na podstawie osobistego zgłoszenia wniesionego ustnie, pisemnie, telefonicznie, telegraficznie lub telefaksem. Zgłoszenie powinno zawierać nazwisko i imiona, imię ojca, datę urodzenia oraz miejsce pobytu wyborcy, numer ważnego polskiego paszportu, a także miejsce i datę jego wydania. (...)"(*). 

W następnym wydaniu naszego TV Magazynu (**) spróbujemy przedstawić naszym Czytelnikom sylwetki kandydatów do Sejmu i Senatu, na których Polacy zamieszkali w Australii i Nowej Zelandii będą głosować. Wszyscy kandydaci, jeśli zechcą, będą mieli okazję odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania:
1. Dlaczego - ich zdaniem - Polacy  w Australii i Nowej Zelandii powinni na nich głosować?
2. Co dobrego mają zamiar zrobić dla swoich wyborców - czyli Polonii -  jeśli wejdą do Sejmu lub Senatu.

Ich wypowiedzi - jeśli je otrzymamy - opublikujemy bez jakichkolwiek komentarzy licząc na inteligencję naszych Czytelników. 
       Decydując się na udział w wyborach nie powinniśmy kierować się emocjami. Nie powinniśmy kierować się ani miłością, ani nienawiścią do poszczególnych partii politycznych ani do ich przywódców. Głosując, nie powinniśmy kierować się ani miłością, ani nienawiścią do Tuska, Kaczyńskiego, Pawlaka, Napieralskiego czy jakiegokolwiek innego kandydata do Sejmu lub Senatu. Powinniśmy się kierować rozsądkiem, by móc ich ocenić mądrze i bez emocji. Ocenić i rozliczyć nie tylko z tego, co mówią i obiecują. Rozliczyć również z tego, co dotychczas zrobili dla dobra Polski i Polaków, także tych mieszkających na stałe poza Polską. W demokracji nie ma lepszej możliwości i nie ma też lepszego mechanizmu rozliczania polityków niż mądry udział w wyborach.

Tadeusz Matkowski
---------------
(*) podkreślenie autora
(**) australijski magazyn z polskim programem telewizyjnym

BP: Fragment artykułu z nr 33 TV Magazyn

Więcej o wyborach 2011: Kampania wyborcza 2011 - minuta po minucie