%20(1).JPG)  | 
|  Henryk Cieślar  (fot. Leszek Wątróbski) | 
- Dziś brać sportowa na Zaolziu ma się dość dobrze. Często napotkani ludzie z USA, Kanady czy innych krajów świata, którzy pytają mnie o igrzyska. Jak my to robimy, że mamy zawsze tak wielkie sukcesy? Odpowiadam im wtedy: to jest bardzo proste, trzeba do tego podejść generacyjnie. - mówi Henryk Cieślar, wieloletni  społeczny wiceprezes d/s sportu w Polskim  Towarzystwie
Turystyczno-Sportowym „Beskid Śląski” w rozmowie z Leszkiem Wątróbskim.
-Heniu,
poznaliśmy się na Polonijnych Igrzyskach Zimowych w Zakopanem…
-... tak,
prawie czterdzieści lat temu, byłem wtedy etatowym pracownikiem w
Polskim Związku Kulturalno-Oświatowym (PZKO) i zajmowałem się również sportem. Z wykształcenia jestem jednak
nauczycielem muzyki i przez pewien czas pracowałem w tym zawodzie. Jestem
absolwentem filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, z czego jestem bardzo
dumny do dnia dzisiejszego. Niestety zarobki nauczyciela nie były duże.
Podjąłem więc  pracę w kulturze – w PZKO,
gdzie zajmowałem się także pracą miejscowych kół
PZKO, młodzieżą, turystyką
i organizowaniem  koncertów.
-Sportem
zajmowałeś się już w latach osiemdziesiątych minionego wieku...
-Uczestniczyliśmy w wielu imprezach
sportowych – tak letnich jak i zimowych. Do największych imprez należał wtedy,
i nadal należy, „Zjazd Gwiaździsty”oraz Igrzyska Lekkoatletyczne Uczniów Polskich Szkół Podstawowych z
Zaolzia.
.jpg)  | 
| 49 Zjazd Gwiaździsty 2023
(fot. archiwum) | 
-Pierwsza impreza sportowa
„Zjazd Gwiaździsty” to
były zawody...   
-… organizowane przez ówczesną macierz szkolną dla
uczniów szkół podstawowych z polskim językiem nauczania na Zaolziu. Warunkiem udziału w zawodach indywidualnych było zgłoszenie uczestnika
przez jego rodzica czy opiekuna prawnego.                                             Dzieci startowały w dyscyplinach alpejskich i
biegach, a każdy zawodnik otrzymywał od
organizatora posiłek i drobny upominek. W tym roku odbyła się już 49 edycja
tych zawodów.                                                                
-Drugą imprezą są Igrzyska Lekkoatletyczne Uczniów Polskich Szkół
Podstawowych z Zaolzia
w Trzyńcu...                                                                                                                                                                                       
-Tegoroczne – już XXXVIII Igrzyska w Trzyńcu organizowała Szkoła Podstawowa i Przedszkole z
Polskim Językiem Nauczania w Suchej Górnej. Odbyły się one, po długiej przerwie
spowodowanej pandemią, która przeszkodziła dwukrotnie w jej organizacji. W
tegorocznych Igrzyskach wzięło  udział
394 uczestników, reprezentujących wszystkie szkoły z polskim językiem nauczania
z Zaolzia. Medale sportowcom wręczała olimpijka z Tokio 2020 - Paulina
Guzowska, mistrzyni Polski.    
                                                          
                                                                                                   
Trzy
pierwsze miejsca w klasyfikacji szkół pełnoklasowych zajęli: I - Czeski
Cieszyn, II – Trzyniec I i III – Jabłonków. W klasyfikacji zaś szkół  małoklasowych I miejsce zajęli uczniowie ze
szkoły w Nawsiu, II – z Gródka i III z Bukowca. Były też
mistrzostwa w pływaniu w pięknym basenie w Bystrzycy. W szkolnictwie czeskim
jest obowiązek, aby każde dziecko umiało pływać i jeździć na nartach po
zakończeniu szkoły podstawowej.                                                                                                                                                                               .jpg)  | 
XXXV Igrzyska
Lekkoatletyczne Polskich Szkół  Podstawowych na Zaolziu (fot. archiwum) | 
 -A co z koncertami? W PZKO, obok sportu zajmowałeś się przecież także
nimi, jesteś przecież z wykształcenia nauczycielem muzyki…                                                                                                                           
-Pamiętam jak bez jednego plakatu czy ulotki, w roku 1985,
przyjechało na stadion zimowy w Trzyńcu 6 tys. osób z całego kraju. To było
wielkie wydarzenie, to był pierwszy koncert zespołu
TSA - heavy metalu w Czechach. Ludzie, którzy tam byli i których dziś spotykam
wspominają go z wielkim sentymentem.                                                                                                                                                       
 -Po
zmianach systemu politycznego w Czechach, w roku 1990,
założyłeś własne biuro podróży…                                                                                                                                                                   
-Już
wówczas wiedziałem dokładnie, co mam dalej ze sobą robić. Założyłem
jedno z pierwszych prywatnych biur podróży w Czechach. Woziłem, przez
pierwszych 8 lat, aż do epoki internetu,
Czechów nad Bałtyk i na Mazury. Czesi poznali wówczas liczne walory lecznicze
polskiego nadmorskiego mikroklimatu, który uzdrawiał dzieci i astmatyków z
chorymi drogami oddechowymi.                                                                                                Niestety
szybki rozwój internetu zabrał mi klientele. Biura podróży okazały się zupełnie
niepotrzebne. Każdy potencjalny człowiek mógł teraz szybko wybrać sobie
odpowiadającą mu opcję i miejsce wypoczynku. I nie przeorientowałem się na
biuro podróży wysyłające ludzi np. do Tajlandii, choć wtedy była i taka
możliwość. 
Ośrodek „Pasieczki” w
Koszarzyskach położony jest w pięknym Beskidzie, na wysokości ok. 600-650
metrów, na zboczu Góry Ostry (fot.Leszek Wątróbski) 
 -Wtedy rozpocząłeś
pracę w ośrodku „Pasieczki” w Koszarzyskach...                                             
-… położonym w pięknym Beskidzie, na wysokości ok. 600-650 metrów,
na zboczu Góry Ostry - szczytu w północno-wschodniej części Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Masyw Ostrego wznosi się w północno-wschodniej części Pasma Ropicy, oddzielając
się od głównego grzbietu tego pasma tuż na północ od szczytu Kałużnego (994 m
n.p.m.).                                                                                              
Ośrodek ten należał przez lata do Zarządu Głównego PZKO. Organizowaliśmy tam
ciekawe imprezy i kursy dla młodych. Na przełomie zaś XX i XXI wieku Zarząd
Główny PZKO miał potężną zapaść finansową i postanowił sprzedać ten piękny
ośrodek. Przyszła wtedy do mnie wielopokoleniowa delegacja ludzi z prośbą, abym
do tego nie dopuścił. O takie przecież atrakcyjne  miejsce w górach należ walczyć. I wtedy to,
razem z moim przyjacielem lekarzem Romanem Dudysem, wykupiliśmy ten ośrodek. To
było prawie 20 lat temu.                     Przekazałem
następnie jego większościowy pakiet Towarzystwu Beskidzkich Kucharzy, które
założyłem w roku 2013 i które organizuje tu teraz
Festiwal „Beskidzkie Kociołki”. I dzięki tej decyzji ośrodek w Koszarzyskach
służy dalej „pro publico bono”.                                                                                                                                      
-Co się w nim teraz dzieje?                                                                                                                              
-Gościmy
tu często zespoły taneczne, chóry, teatrologów oraz fanów kina. Ośrodek został
uratowany i nadal żyje dla społeczności polskiej Zaolzia. Jesteśmy ośrodkiem
sezonowym, otwartym od maja do października.                                                                                                                  
Każdego roku staramy się tu coś naprawić i wyremontować. Korzystamy z
pieniędzy zarobionych na imprezach komercyjnych. Brakuje nam jednak większej
kasy na jego całkowity remont. Myślimy też, o otwarciu w ośrodku izby pamięci Tadeusza
Wójcika – beskidzkiego działacza turystycznego, założyciela schroniska
na Kozubowej i Polskiego Towarzystwa
Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski” (PTTS „Beskid Śląski”) w Orłowej.
Organizacja ta została reaktywowana ponowie, po zmianie systemu politycznego w
roku 1990, podobnie jak wiele innych polskich organizacji i stowarzyszeń
przedwojennych. Doszło też dużo nowych, które są dziś zrzeszone w Kongresie
Polaków, będącym parasolem dla wszystkich polskich organizacji w Czechach. Niektóre z nich są bardziej inne mniej aktywnie. Do tych
aktywnych zaliczam Polskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe „Beskid Śląski”,
którego byłem wieloletnim wiceprezesem do spraw sportu.                                                                                                                                                    
-Po zamknięciu Twojego biura turystycznego podjąłeś pracę w ośrodku
„Pasieczki” w Koszarzyskach...                                                                                                                                                          
 -… i społecznie w PTTS „Beskit Śląski”. Założyłem wówczas sekcję
sportową, grupę zacnych ludzi, sportowców i dobrych organizatorów, w której
każdy odpowiedzialny był za jakąś dyscyplinę i wspólnie organizowaliśmy imprezy
sportowe. Uczestniczyliśmy też nadal w światowych – letnich i zimowych
igrzyskach polonijnych. I tam, od roku 2010, niemal zawsze wygrywaliśmy, albo
zajmowaliśmy drugie miejsce zaraz za Polakami z Litwy.                                                                                                               
]Dziś brać sportowa na Zaolziu ma się dość dobrze. Często napotkani
ludzie z USA, Kanady czy innych krajów świata, którzy pytają mnie o igrzyska.
Jak my to robimy, że mamy zawsze tak wielkie sukcesy? Odpowiadam im wtedy: to
jest bardzo proste, trzeba do tego podejść generacyjnie. Ja np. wożę obecnie na
imprezy sportowe swoje wnuki. Ważne jest także stworzenie rozciągniętych  kategorii wiekowych – od oldboyów do
dzieciaczków. Tylko taki podział na wszystkie generacje wiekowe gwarantuje
przyszłe sukcesy. A w dzisiejszych czasach, odciągnąć dziecko od komputera czy
telefonu, to niewątpliwie duży problem. I chylę czoła, przed tymi rodzicami,
którzy potrafią zainteresować swoje dzieci np. sportem.
      
                                                                                               
      
.jpg)  | 
Henryk Cieślar w czasie spotkania w
Polskim Komitecie  Olimpijskim (fot. PAI) | 
-Wiceprezesem do spraw
sportu w PTTS „Beskid Śląski” byłeś do ubiegłego roku...                                                                      -…
kiedy to przekazałem swoje obowiązki młodszemu koledze. /-/Nadal natomiast tutaj w ośrodku „Pasieczki” w Koszarzyskach
organizujemy kilka imprez sportowych o charakterze polonijnym. Sztandarową jest
cykliczny Nordic Walking – Beskidy, a polegający na pokonaniu
trasy (2,5 do 5 km) z popularnymi kijkami - pętlą górską dookoła Pasieczek. W
tym roku impreza odbędzie się 9 grudnia.                                                                                                                                                   
W tej sztandarowej imprezie uczestniczą Polacy z Litwy, Niemiec,
Austrii, Szwecji, a także przed wojną z Ukrainy i Białorusi. Są również
oczywiście Polacy z Zaolzia. Goście przyjeżdżają do nas na 3-4 dni. Poza trasą
Nordic Walking – Beskidy organizujemy im program dodatkowy – np. spotkania z
ich rówieśnikami z tutejszych polskich szkół. 
                                                                                                                                            
W
ubiegłym roku (2022) urządziliśmy tu pierwszą edycję strzelecką. Mamy tu bowiem
dobry klub strzelecki. Zaprosiliśmy do nas 20 osobową ekipę z Litwy z Marianem
Kaczanowskim – dyrektorem Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego. Marian
to nie tylko wybitny sportowiec czy trener, ale też doskonały organizator.
Kierowana przez niego Szkoła Sportowa Samorządu Rejonu Wileńskiego znacznie
ożywiła i podniosła na wyższy poziom życie sportowe w największym na Litwie
rejonie. Jej wychowankowie odnoszą sukcesy w wielu dyscyplinach sportowych na
arenie krajowej i międzynarodowej. Goście z rejonu wileńskiego byli zachwyceni
naszą infrastrukturą w pobliskiej Bystrzycy. Imprezę tę będziemy organizować co
2 lata.                                                                                                                     
 Był jeszcze Międzynarodowy Polonijny Turniej Piłki Siatkowej -
impreza, która niestety powoli zanika, bo brakuje drużyn. Przyjeżdżały na nie drużyny polskie i
polonijne z Austrii, Litwy, Czech, Ukrainy. Było 9 edycji tego turnieju.                                                             
                                                                                                
 Nakręciłem też 20 minutowy
film dokumentalny, według mojego scenariusza, o sporcie polskim na Zaolziu,
który pokazywany jest w TVP Polonia.                                                                                                                                                                                         
-Twoja wieloletnia działalność sportowa została
dostrzeżona przez Polskę... 
                                                            
 -Konsul
generalna RP w Ostrawie pani Izabella Wołłejko-Chwastowicz odznaczyła mnie, w
imieniu prezydenta RP, Złotym Krzyżem Zasługi. To było dla mnie duże
wyróżnienie. Satysfakcjonuje mnie, iż na ten plebiscyt głosowali Polacy –
sportowcy z całego świata.                                                                                            
-A jak widzisz najbliższą przyszłość ośrodka „Pasieczki” w
Koszarzyskach?                                                    
-Są dwie  możliwości. Jeśli uda się nam zdobyć
odpowiednie środki finansowe, to z pewnością zrobimy tu remont kapitalny z izbą
pamięci Tadeusza Wójcika, w której eksponowalibyśmy wszystkie nasze sportowe
trofea. To mógłby być ośrodek reprezentacyjny      .                                                                                                   
 -A druga możliwość?                                                                                                                  
                                       
-To
dalsze zarabianie na imprezach komercyjnych i dalsze prace związane z
utrzymaniem ośrodka i jego powolny remont. Na dziś dysponujemy tu świetną
kuchnią i karczmą Jarząbek z czeskim piwem. Mamy też wodę bieżącą, kanalizację
z WC, łazienkami i prysznicami.                                                                                       
 -Czego można Ci aktualnie życzyć?                                                                                         
                                  
-Żeby życiowa
energia jeszcze jeszcze jakiś czas wytrzymała.
rozmawiał Leszek Wątróbski
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy