polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o pomocy Ukraińcom. Świadczenia rodzinne, w tym 800 plus, nie będą dostępne dla obywateli Ukrainy, których dzieci nie uczęszczają do polskich placówek oświatowych. Minister wyjaśnił, że proponowana zmiana wynika z faktu, że część Ukraińców pobiera świadczenia i od razu wyjeżdża na Ukrainę. * * * AUSTRALIA: Australia wyśle ​​Ukraine kolejne 100 milionów dolarów na wsparcie militarne, zapowiedział podczas wizyty we Lwowie Minister Obrony Richard Marles, dodając, że nie będzie to ostatni pakiet pomocy dla neobandeowskiego reżimu Żelenskiego. Oprócz wizyty we Lwowie Marles zatrzymał się także w Polsce, aby przeprowadzić rozmowy z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Minister ujawnił, że całkowite australijskie wsparcie dla Ukrainy od początku konfliktu z Rosją wynosi ponad 1 miliard dolarów. * * * SWIAT: Chiński przywódca Xi Jinping po raz pierwszy od pięciu lat wybiera się w podróż po krajach europejskich, aby przekonać je o atrakcyjności współpracy gospodarczej z Pekinem. Xi Jinping 5 maja rozpocznie swoją pięciodniową podróż do Francji, Serbii i na Węgry, które liczą na chińskie inwestycje.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

sobota, 8 lipca 2023

Zamojskie upamiętnienie banderowskiego ludobójstwa na Wołyniu

 W niedzielę 11 czerwca z inicjatywy Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu, w kościele garnizonowym w Zamościu, pw. św. Jana Bożego, została odprawiona uroczysta msza święta w 80. rocznicę wołyńskiego ludobójstwa.

Już od ponad 20 lat, w drugą niedzielę czerwca, przybywają do zamojskiego grodu Wołyniacy z Chełma, Lublina, Puław, Hrubieszowa, Tomaszowa Lubelskiego, Włodawy, Łęcznej i Janowa Lubelskiego. Po mszy odbywa się spotkanie środowiskowe oraz kiermasz wydawnictw kresowych. Jest to swoisty „zjazd kresowo-wołyński” Lubelszczyzny.

Od kilkunastu lat przyjeżdża corocznie ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski z Radwanowic koło Krakowa, nieformalny „duszpasterz Kresowian”. Przybył także w tym roku, pomimo ciężkiej choroby nowotworowej, sam kierując samochodem, wypisując się na własne żądanie ze szpitala. Ks. Tadeusz od lat apeluje o potępienie katów z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – Ukraińskiej Powstańczej Armii oraz godne upamiętnienie niewinnych ofiar.

 W trakcie wygłoszonego kazania wskazał na fakt chłopskiego pochodzenia pomordowanych, mówił o korzeniach swojej rodziny ze strony ojca, która od wieków pracowała na roli we wsi Korościatyn, leżącym w powiecie Buczacz, w województwie tarnopolskim, w Małopolsce Wschodniej. 28 lutego 1944 r. banda UPA wraz z ukraińskimi sąsiadami dokonała zagłady wsi, mordując ponad 150 Polaków, w tym wielu członków rodziny Zaleskich. W wygłoszonej homilii ksiądz porównał także stosunki polsko-ukraińskie do polsko-niemieckich. Zauważył istotną różnicę, Niemcy w przeciwieństwie do Ukraińców, potępiają katów i dokonali rozliczenia z przeszłością. Po stronie ukraińskiej brak natomiast „żalu za grzechy” i „zadośćuczynienia w prawdzie”.

Na zamojskie uroczystości przybył Witold Listowski, prezes Stowarzyszenia Kresowian w Kędzierzynie Koźlu. Jako szef ogólnopolskiego Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich, corocznie organizuje w lipcu społeczne uroczystości wołyńskie w Warszawie. Pan Witold, jest obecnie niekwestionowanym liderem Kresowian i pomimo swoich 77 lat z ogromnym zaangażowaniem walczy o godne upamiętnienia Polaków pomordowanych przez bandy UPA.



Honorowym gościem był najodważniejszy samorządowiec w Polsce czyli wójt podkarpackiego Jarocina k. Niska, Zbigniew Walczak, jednocześnie przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej. Ogromny 14-metrowy obelisk, w kształcie orła z wyciętym w środku krzyżem, stanie w miejscowości Domostawa, przy trasie S19. Pomnik jest autorstwa artysty-rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego, a został ufundowany przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce.

Podczas uroczystości na ścianie kościoła odsłonięto i poświęcono tablicę upamiętniającą polskie dzieci pomordowane przez ukraińskich nacjonalistów. Znalazły się na niej słowa ojca ks. Tadeusza – Jan Zaleskiego „Nim wstał świt oni byli już u Boga”, oraz napis „Ku wiecznej pamięci dziesiątkom tysięcy polskich dzieci z południowo-wschodnich Kresów II Rzeczypospolitej Polskiej wymordowanych z najgorszym okrucieństwem przez OUN-UPA w latach  1939-1947”.  Na tablicy znajdują się kwiaty lnu, będącego symbolem pamięci o wołyńskim ludobójstwie. Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej polskie rodziny były najczęściej wielodzietne. Jak szacują historycy – bandy UPA, wiejskie bojówki ukraińskie i naziści z SS-Galizien  wymordowały około 50 tysięcy polskich dzieci do lat 14. Ukraińskim rezunom na dzieci szkoda było kul, najczęściej mordowali za pomocą wideł, tasaków i siekier. Zainteresowanym polecam cztery tomy książki prof. Lucyny Kulińskiej z Krakowa –„Dzieci Kresów”.

Zamojskie Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu od ponad 30 lat walczy o Prawdę i Pamięć dla ofiar banderowskiego ludobójstwa. Zebrano kilkaset relacji świadków zbrodni, wystosowano dziesiątki pism do instytucji państwowych. Stowarzyszenie przyczyniło się do postawienia 33 dużych metalowych krzyży na Wołyniu, w miejscach gdzie 80 lat temu istniały polskie wsie, osady i przysiółki, a obecnie nie ma po nich śladu, rośnie zboże lub jest łąka, a o dawnej polskiej wsi przypominają jedynie zdziczałe drzewa owocowe.

Na zamojskiej Rotundzie otwarto Kryptę Wołyńską, a samo stowarzyszenie w 2013 r. otrzymało tytuł Kustosza pamięci Narodowej przyznany przez Instytut Pamięci Narodowej. Naszą przewodnicząca przez wiele lat była, zmarła kilka lat temu – Janina Kalinowska. Pochodziła z nadbużańskiej wsi Funduma, przeżyła zalana krwią matki, pod jej ciałem. Przez długi czas nie wiedziała w którym roku się urodziła i jakie ma nazwisko panieńskie. Panią Janiną, bez żadnej przesady można było nazwać kobietą niezłomną, bezkompromisowo walczyła o prawdę, potrafiła prosto w oczy wytykać lokalnym decydentom politycznym zdradę polskich interesów narodowych.

Nie żyje także, jej prawa ręka w stowarzyszeniu – Teresa Radziszewska, pochodząca z wołyńskiej Aleksandrówki, której banderowcy zamordowali rodziców i trójkę rodzeństwa. Od lat kronikę stowarzyszenia prowadzi Zofia Szwal, rodem z  Orzeszyny, powiat Włodzimierz Wołyński. Wieś została 11 lipca 1943 otoczona przez bandy UPA, a następnie bestialsko wymordowana – ponad 300 osób. Pani Zosia i jej braciszek uratowali się udając ukraińskie dzieci. Jeszcze kilka lat temu jeździła latem na Wołyń i w Zamłyniu pod Włodzimierzem uczyła języka polskiego dzieci, które miały polskie korzenie. Jako jedyna z rodziny przeżyła Rozalia Wielosz z domu Bojko, pochodząca ze wsi Teresin w powiecie horochowskim. Przez wiele miesięcy była maltretowana jako służąca w ukraińskim gospodarstwie, po wojnie zamieszkała w Nabrożu na Zamojszczyźnie. W 2018 r. wyszła książka Anny Herbich „Dziewczyny z Wołynia – prawdziwe historie”, w której są opisane  tragiczne dzieje dziewięciu kobiet, w większości związanych z naszym stowarzyszeniem.

11 lipca 1943 r. miało miejsce apogeum banderowskiego ludobójstwa, wtedy bandy UPA napadły na ponad 90 polskich wsi, dzień później ok. 50, w tym na kilka kościołów rzymskokatolickich, gdzie mordowano Polaków trakcie mszy świętych jak np. w Kisielinie czy Porycku. Tej krwawej niedzieli i w kilku następnych dniach zamordowano bestialsko ok. 10 tysięcy Polaków, w powiatach Włodzimierz Wołyński, Łuck, Kowel i Horochów. Do końca 1943r. większość polskich wsi, osad i przysiółków zrównano z ziemią, po polskiej obecności miał nie zostać najmniejszy ślad. Wołyńskie ludobójstwo przeprowadzone przez szefa UPA na Wołyniu Dmytro Klaczkiwskiego „Kłym Sawur”, zostało następnie zaaprobowane przez naczelne władze UPA na czele z następcą Bandery – Romanem Szuchewyczem „Taras Czuprynka”. Ten osobnik szczególnie nienawidził Polaków, w 1944r. rozkazał podległym strukturom OUN-UPA przeprowadzić analogiczne antypolskie ludobójcze działania w Małopolsce Wschodniej tj. województwach lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim. W 2007 r. ukraiński prezydent Juszczenko ogłosił go „bohaterem Ukrainy”, na co strona polska w ogóle nie zareagowała.

Tegoroczne obchody rzezi wołyńskiej jeszcze praktycznie nie rozpoczęły się, a już miały miejsce incydenty o charakterze prowokacji. Najbardziej głośne było aroganckie, pełne buty zachowanie ambasadora Ukrainy Wasyla Zwarycza, który strofował rzecznika polskiego MSZ-tu Łukasza Jasinę, za wypowiedź o konieczności dokonania przeprosin przez stronę ukraińską. Zachowanie ukraińskiego dyplomaty musiało zrobić wrażenie na polskich władzach skoro rzecznik został wysłany na urlop i podobno ma zostać odwołany. Rok temu ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk po antypolskich wypowiedziach został nagrodzony stołkiem wiceministra spraw zagranicznych w Kijowie. W ostatnich dniach doszło do prowokacyjnych wypowiedzi szefa ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej – Antona Drobowycza.  W jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że strona ukraińska nie zgodzi się na żadne ekshumacje na Wołyniu, ponieważ Polska nie odnowiła pomnika, członków UPA poległych w walce z NKWD w marcu 1945r., na górze Monastyr koło Werchraty (gmina Horyniec Zdrój, powiat Lubaczów, woj. podkarpackie) na Roztoczu Południowym, zgodnie z ukraińskimi żądaniami. Prawda jest nie co inna, w 2020r. przed wizytą prezydenta Dudy w Kijowie, strona polska odnowiła rozbity pomnik, tyle że zrezygnowano z wypisywania na tablicy imion i nazwisk poległych upowców.

Jak pisałem w „Myśli Polskiej” w 2022r. ( tekst „Zbrodnia UPA pod Bełżcem” – „MP” 28 sierpnia – 4 września 2022), sprawa ma drugie dno. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że kilku banderowców pochowanych na górze Monastyr brało udział, w czerwcu 1944 r., w mordzie koło wsi Zatyle, pod Bełżcem, na ok. 70 polskich pasażerach jadących pociągiem z Bełżca do Lwowa. Ukraiński warunek ma więc charakter prowokacji i nie może być spełniony. Należy zwrócić uwagę na całkowity brak symetrii. Strona polska nie może od lat doprosić się o zgodę na upamiętnienie i postawienie krzyży w miejscach gdzie w dołach śmierci leżą szczątki cywilnych polskich ofiar, a Ukraińcy bezkompromisowo żądają postawienia pomników na polskiej ziemi dla banderowskich katów… Kilkanaście lat temu, zmarły w katastrofie smoleńskiej minister Andrzej Przewoźnik, w programie „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego, stwierdził że na samym Wołyniu (a więc bez Małopolski Wschodniej) nieoznakowanych miejsc-dołów śmierci, gdzie leżą szczątki pomordowanych Polaków  jest około 3 tysiące!

Niestety, strona ukraińska nie ma odwagi spojrzeć prawdzie prosto w oczy. Tak naprawdę to teraz, w trakcie wojny z Rosją, jest najlepszy czas aby w końcu rozliczyć historię polsko-ukraińską. Skoro cały świat potępił „Buczę” gdzie zginęli cywile ukraińscy, to Ukraina powinna potępić „Wołyń” gdzie masowo i bestialsko mordowano cywilów polskich. Dalsze utrzymywanie ukraińskiego zakazu poszukiwań, ekshumacji, pochówków i upamiętnień jest nie tylko wielką niewdzięcznością ukraińską w stosunku do Polski i Polaków, ale także oddala Ukrainę od cywilizowanego chrześcijańskiego  świata.

Jarosław Świderek

Autor jest działaczem zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu

Myśl Polska, nr 27-28 (2-9.07.2023)


* * *

Nabożeństwo odbyło się 07.07.2023 r.



SKANDAL! Rodziny Kresowe wyrzucone z Domu Arcybiskupów Warszawskich! Na ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego nasłano czarną policję! (Zwroćcie uwagę na okultystyczny tatuaż wezwanej policjantki)


Arcybiskupi warszawscy wezwali policję na księdza Isakowicza-Zalewskiego za to że wszedł na konferencję prasową w sprawie pojednania ukraińsko-polskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy