polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: „Rzeczpospolita” opublikowała artykuł, w którym ujawniła, że według nieoficjalnych ustaleń w dom w Wyrykach uderzyła rakieta AIM-120 AMRAAM wystrzelona z polskiego F-16. Wcześniej władze i liczne media w Polsce oskarżały o to Federację Rosyjską w tym wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki na forum Rady bezpieczeństwa ONZ. * * * AUSTRALIA: W Melbourne, Sydney i innych miastach odbyły się duże demonstracje, w których rywalizujące ze sobą grupy podnosiły argumenty dotyczące m.in. suwerenności rdzennej ludności czy sprzeciwu wobec imigracji.Transparenty niesione przez protestujących odzwierciedlały skrajnie różne cele: “Rally against racism”, “Sovereignty never ceded”, “Save Australia” and “Australia unites against government corruption”. W Melbourne „Wiec przeciwko rasizmowi” został zablokowany przez policję konną, która utworzyła linię, uniemożliwiając protestującym kontakt z antyimigracyjną i antykorupcyjną demonstracją. * * * SWIAT: "Realizacja prowokacyjnej idei kijowskich i innych głupków o utworzeniu »strefy zakazu lotów nad Ukrainą« i możliwości zestrzelenia naszych bezzałogowych statków powietrznych przez kraje NATO będzie oznaczała tylko jedno – wojnę NATO z Rosją. Należy nazywać rzeczy po imieniu!” – ocenił były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wezwania Radoslawa Sikorskiego do zestrzeliwania przez NATO rosyjskich dronów i rakiet nad Ukrainą .
POLONIA INFO:

czwartek, 15 kwietnia 2021

Przemysław Piasta: Koniec lotu Tupolewa

Pomnik katastrofy lotniczej
pod Smoleńskiem z 2010 r. w Warszawie
Fot. A.Grycuk (Wikimedia commons)
 Drugi rok z rzędu obchody rocznicy katastrofy z 2010 roku przebiegły w mniej niż skromny sposób. Formalnie zdecydowała o tym pandemia, jest jednak tajemnicą poliszynela, iż stanowiła ona jedynie wygodny pretekst do wygaszenia tematu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nareszcie kończy się paliwo polityczne w symbolicznym Tupolewie, którym wszyscy lecimy już 11 lat.

Temat „Smoleńska” wyczerpał się dawno temu. Bo cóż nowego można dodać w sprawie, w której wszyscy już się po wielokroć wypowiedzieli? Kolejne sensacyjne odkrycia komisji Macierewicza? Bardziej niż naukowe opracowania przypominają one tanie książeczki SF. Z rodzaju tych, które czytamy dla zabicia czasu w podróży a potem zostawiamy w przedziale i szybko o nich zapominamy. Nie dostrzegają tego już tylko ostatni, najbardziej sfanatyzowani czytelnicy Gazety Polskiej. Zresztą realny zysk polityczny z grzania tematu skończył się w momencie gdy kreowany przez PiS na arcy-zbrodniarza Donald Tusk definitywnie porzucił krajową politykę. Nic na dziś nie wskazuje by miał do niej wrócić. Straszenie elektoratu Tuskiem ma więc tyle sensu co straszenie go lordem Voldemortem albo Kapitanem Hakiem.

Nasz Tupolew utrwalał dychotomię polskiej sceny politycznej ale i się nią napędzał. Tymczasem do tej gry trzeba dwojga. Wobec całkowitego uwiądu intelektualnego i organizacyjnego Platformy, Jarosławowi Kaczyńskiemu zabrakło antagonisty. Coraz bardziej kuriozalne i oderwane od rzeczywistości pohukiwania anty-PiS-u nie mogły na dłuższą metę zastąpić autentycznej nienawiści i pogardy sprzed kilku lat. Nic dziwnego, że system zaczął się rozszczelniać. Jak dotąd w sposób kontrolowany. Zarówno Kukiz’15 jak i Nowoczesna okazały się jedynie wykreowanymi z potrzeby chwili wentylami bezpieczeństwa. Jednak erozja postępuje.

Czy to dla nas dobry znak? Niekoniecznie. Koniec „smoleńskiego” wariactwa nie będzie przecież oznaczał końca fałszywej dychotomii, od lat skutecznie antagonizującej Polaków. W miejsce mitu Tupolewa, zostanie wykreowany inny, tak jak mit smoleński zastąpił swego czasu podział sceny politycznej na post-komunę i post-solidarność. Być może w międzyczasie zmienią się niektórzy aktorzy tego przedstawienia, jednak naczelna zasada pozostanie ta sama. Utrzymywanie Polaków w stanie ciągłego konfliktu, paraliżującego normalne funkcjonowanie społeczeństwa. Ograniczającego nasz horyzont intelektualny, byśmy w oparach codziennej jatki nie dostrzegali strategicznych celów i możliwości. Wymownym, acz mimowolnym tego symbolem jest szpecący plac Piłsudskiego w Warszawie Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Ciemne monolityczne schody prowadzące do nikąd.

Nie jesteśmy jednak skazani na wieczne tkwienie w tym chocholim tańcu. Czasami nawet najwytrawniejsi polityczni stratedzy popełniają błędy. Czekajmy więc z cierpliwością na koniec lotu Tupolewa. Być może da o sobie znać zmęczenie materiału, być może zawiedzie czynnik ludzki, być może ułożą się korzystnie czynniki zewnętrzne… I pojawi się szansa. Prawdopodobieństwo takiego splotu okoliczności jest niezwykle małe. Ale jest.

Przemysław Piasta

konserwatyzm .pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy