polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Szef W Warszawie odbył się marsz przeciwko zaangażowaniu Polski w działania wojenne na Ukrainie; uczestnicy domagali się także zaprzestania dostaw broni do Kijowa. * Prezydent Andrzej Duda nadał Ordery Orła Białego Jerzemu Maksymiukowi oraz Jadwidze Puzyninie. Jerzy Maksymiuk otrzymał Order Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług dla kultury polskiej, za wybitne osiągnięcia w pracy artystycznej, szczególnie w dziedzinie dyrygentury i sztuki kompozytorskiej. Z kolei profesor Jadwiga Puzynina otrzymała go w uznaniu znamienitych zasług dla rozwoju polskiej nauki, za wybitne osiągnięcia w działalności naukowo–badawczej i dydaktycznej w dziedzinie językoznawstwa oraz popularyzowanie dziedzictwa polskiej literatury. * * * AUSTRALIA: Australia wyśle ​​Ukraine kolejne 100 milionów dolarów na wsparcie militarne, zapowiedział podczas wizyty we Lwowie Minister Obrony Richard Marles, dodając, że nie będzie to ostatni pakiet pomocy dla neobandeowskiego reżimu Żelenskiego. Oprócz wizyty we Lwowie Marles zatrzymał się także w Polsce, aby przeprowadzić rozmowy z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Minister ujawnił, że całkowite australijskie wsparcie dla Ukrainy od początku konfliktu z Rosją wynosi ponad 1 miliard dolarów. * * * SWIAT: Rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych umieściło Wołodymyra Zełenskiego na liście osób poszukiwanych. Również były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko został umieszczony na rosyjskiej liście poszukiwanych.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

środa, 7 grudnia 2011

Google otwiera swój pierwszy sklep w Melbourne

Szefostwo koncernu Google uznało, że ich firma nie może być gorsza od Apple czy Microsoftu i także postanowiła uruchomić swój własny sklep. Pierwszy tego typu lokal został otwarty w Melbourne.
Androidland, taką nosi nazwę nowy sklep, wystrojem i kolorystyką nawiązuje naturalnie do systemu Android, a jego styl bardziej przypomina dziecięcy plac zabaw niż, niż miejsce, w którym można zakupić najnowsze gadżety elektroniczne. Ale może to dobrze, bo konsument poczuje się w nim swojsko, w przeciwieństwie do lokali konkurencji, gdzie może czuć się nieco wyobcowany.

Więcej: Technowinki

wtorek, 6 grudnia 2011

Deszczowy Polish Christmas Picnic


 
Święty Mikołaj przyniósł deszcz

Trudno piknikować gdy z nieba leje się co chwilę i wieje zimny wiatr. To niesamowite, że z początkiem lata australijskiego w dniu polskiej dorocznej imprezy bożonarodzeniowej na  sydnejskim Darling Harbour, kiedy to  uczestnicy z reguły wracali do domów  dobrze przypieczeni od promieni słońca, tym razem chowali się pod parasolami przed strugami deszczu. I mimo tych przciwności natury, impreza, która miała się nie odbyć w tym roku, przebiegła wg planu ku  zadowoleniu miejscowej Polonii. To również niesamowite, że grupa organizatorów w zaledwie trzy miesiące przygotowała ten technicznie i finansowo trudny ale  najbardzej ulubiony przez Polaków  festiwal sydnejski z wyjątkowo małymi niedociągnięciami za to bardzo ciekawą aranżacją placu: nareszcie z krzesłami i parasolami.
Tak więc jak co roku w Tumbalong Park na scenie wystąpiły zespoły folklorystyczne, śpiewali artyści polonijni a o 12 w południe zabrzmiał  tradycyjny hejnał mariacki. Specyfiką tegorocznego programu  festiwalowego były pokazy kulinarne  Samanthy i Izabelli Jakubiak  zwyciążczyń programu telewizyjnego My Kitchen Rules oraz  nowego kabaretu Polonii sydnejskiej prowadzonego przez Jolantę Komicz-Howe - "Vis-a-Vis", z ciekawą aranżacją scenek z Kabaretu Starszych Panów.
Mimo deszczu jak zwykle kolejki do stoisk z pierogami, plackami ziemniaczanymi i kiełbasą. Poza tym mnóstwo spotkań , bo festiwal to najlepsza okazja do zobaczenia dawno nie widzianych znajomych i przyjaciól.

Bumerang Polski po raz pierwszy miał swoje stoisko na Polish Christmas a przy nim m.in. Święty Mikołaj oraz  zaaproszeni  autorzy ksiązek: Basia Meder, Beata Zatorska i Marcel Weyland. Przy naszym stoisku planowaliśmy też sesje fotograficzne ale deszcz wszystko zniweczył. Za to mieliśmy rozrywkę: ochronę  przed zalaniem cennych ksiązek naszych polonijnych autorów. Wszystko uratowane a to dzięki doświadczonej podróżniczce - Basi Meder. Nie z takimi tudnościami miała do czynienia w swych afrykańskich wędrówkach.
Po godzinie 17.00 imprezę zakończył koncert polskich kolęd w wykonaniu niezawodnego chóru Tęcza z Cabramatty, prowadzonego od ponad 20 lat przez Maję Kędziorę.

Fotoreportaż Krzysztofa Bajkowskiego - częśc 1:

Deszczowo podczas tegorocznego Polish Christmas

Alex Agacik - hejnał mariacki

Nauka poloneza

Poloneza tańczą wszyscy...

Barwne tańce zespołów: Syrenka, Lajkonik, Kujawy i Podhale

Podróżniczka i autorka książek Basia Meder oraz  szefowa biura podróy ATT Basia Koryzna

Otwarcia festiwalu dokonał konsul RP w Sydney Daniel Gromann
oraz minister w rządzie stanowym Victor Dominello

Parasolowe piknikowanie w Tumbalong Park

Stoisko Bumeranga Polskiego - Święty Mikołaj, Basia Meder i Krzysztof Bajkowski

Bumerang Polski i przyjaciele
cdn.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Indeterminizm federacji Europy - po wystąpieniu Sikorskiego w Berlinie



Historia pokazuje, że wielkie przemiany następują w momentach kryzysów, a nie wtedy, kiedy wszystko idzie utartym torem i kiedy panuje spokój i dobrobyt. Carat, cesarstwo austro-węgierskie upadły w wyniku I Wojny Światowej. Hitler doszedł do władzy na fali niezadowolenia z osłabienia Niemiec po Traktacie Wersalskim, ale głównie z powodu Wielkiego Kryzysu. II Wojna Światowa zakończyła rolę Wielkiej Brytanii jako imperium, a wyniosła do roli hegemona światowego Stany Zjednoczone.
Jeżeli chcemy uniknąć tu, w Europie, następnego wielkiego kryzysu, może nie tak krwawego i brzemiennego jak wojny, należy zrobić wszystko, aby kraje europejskie, nie tylko te należące do Unii Europejskiej, zacieśniły ze sobą współpracę.

Odpowiedzią na kryzys ekonomiczny, który jeszcze jest do opanowania, może być tylko ściślejsza współpraca państw. Więcej Europy, więcej współpracy, a nie mniej. I to jest credo wystąpienia ministra Radosława Sikorskiego w Berlinie – a wezwanie Niemiec do przewodzenia przemianom jest tylko środkiem do realizacji pomysłu integracyjnego, a nie zaproszeniem do rządzenia Europą.
Radosław Sikorski ogłaszając swoje tezy w Berlinie, na Forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej doskonale wiedział, co czyni. Niemcy to kraj stabilnej, kontrolowanej demokracji, zbudowanej na zgliszczach totalitaryzmu, najsilniejszy w Europie, politycznie i ekonomicznie, ale na równi z innymi odpowiedzialny za kryzys deficytów budżetowych wielu państw Unii. To również kraj, który silnie promował zapisy Traktatu Lizbońskiego, a także rozszerzenie Unii Europejskiej. Wystąpienie w Berlinie ma inny oddźwięk, niż te same słowa wypowiedziane w Warszawie, czy nawet w Brukseli. Głos kraju jeszcze nowego w Unii, ale za to w tej chwili jednego z najsilniejszych ekonomicznie musi być podstawą do dyskusji. Wezwanie Niemiec do przewodnictwa ma także inny wymiar – to przypomnienie, że beneficjantem zadłużenia krajów Europy Południowej są właśnie Niemcy, jako największy eksporter towarów. Za kryzys strefy euro są również odpowiedzialne kraje Europy Północnej, nawet te, które wspólnej waluty nie przyjęły, jak Wielka Brytania.

Wystąpienie Sikorskiego implikowane jest kryzysem ekonomicznym i finansowym strefy euro, ale przede wszystkim dotyka problemu kryzysu instytucji Unii Europejskiej. To właśnie słabości procedur demokratycznych, swoisty deficyt demokracji, a przede wszystkim nieprzestrzeganie reguł przez niektóre kraje, spowodowało zaostrzenie nieuniknionego od roku 2008 kryzysu. Rozwiązaniem może być tylko większa integracja europejska. To temat, który przez lata prosperity europejskiej odsuwany był na dalszy plan, teraz jest koniecznością. Propozycje wzmocnienia roli Komisji Europejskiej, połączenia urzędu szefa KE i przewodniczącego Rady UE, zmiana roli Europejskiego Banku Centralnego, czy wyborcza lista paneuropejska do Parlamentu Europjskiego to tylko zabiegi o charakterze technicznym. Naprawdę istotnym elementem dyskusji, która musi przybrać formy instytucjonalne (nie tylko na szczytach przywódców Unii Europejskiej) jest zakres i forma federalizacji Europy. Całej Europy, z otwartą furtką dla krajów Europy Wschodniej, z Rosją i Ukrainą na czele.
Propozycja polskiego ministra spraw zagranicznych jest dość czytelna – jeżeli już Unia Europejska posiada struktury zarządcze i legislacyjne, a Traktat Lizboński daje jej prymat prawny nad prawem poszczególnych członków wspólnoty, to należy iść dalej, czyli dokonać przekształcenia w strukturę federacyjną. W gestii federatów pozostałyby zagadnienia dotyczące prawa lokalnego, administracji państwa, infrastruktury i tak ważnych dla polskiej prawicy zagadnienia ładu moralnego i tożsamości narodowej. Regulacje dotyczące budżetów, podatków skumulowanych, waluty, prawa gospodarczego powinny zostać w gestii instytucji unijnych. Dopiero takie rozwiązanie pozwoliłoby traktować Unię Europejską jako jednolity system ekonomiczny, a także prawny. Bez tego Europa przestanie się liczyć jako jedno z kilku centrów z multiplikowanego systemu politycznego i ekonomicznego Świata. Bez tego Europa, w tym Polska, upadnie i zostanie ekonomicznie skolonizowana, przez gospodarki Dalekiego Wschodu. Mam wrażenie, że świadomość tego, co zagraża Europie jest większa dziś w Moskwie i Waszyngtonie, niż w wielu stolicach europejskich.
Wystąpienie Radosława Sikorskiego zostało dobrze przyjęte w Europie, o czym świadczą nieoficjalne informacje ze sfer rządowych Niemiec i Francji i materiały prasowe, między innym w „Die Welt” i w „The Economist”. W Polsce natomiast jak zwykle – brak głębszej refleksji, wykorzystanie przemówienia ministra do wewnętrznych rozgrywek, lub skomentowanie go w stylu czysto ideologicznym. Grożenie Trybunałem Stanu, próby oskarżenia Sikorskiego o złamanie Konstytucji RP, no i oczywiście brednie o ograniczeniu suwerenności. Brednie, ponieważ XIX-wieczne pojmowanie suwerenności to raczej styl uprawiania polityki, a nie realizm współczesności. Polskim interesem jest bezpieczeństwo Polski, w bezpiecznej Europie. Bezpieczna Europa to zintegrowany kontynent, z ułożonymi relacjami z Rosją, wspólną polityką zagraniczną, stabilnymi relacjami wewnętrznymi i ekonomią. To powinien być swoisty indeterminizm społeczny i polityczny, do którego właśnie namawia Radosław Sikorski. Polska przystępując 1. mają 2004 do Unii Europejskiej ograniczyła już i scedowała części swojej suwerenności na rzecz wspólnoty unijnej.
Suwerenność to kategorią polityczno–prawna i w przebiegu dziejów pojęcie to zmieniało swoje znaczenie i kontekst. We współczesnym świecie państwo nie ma pełnej suwerenności, można tylko się zastanawiać, jaka jej część została oddana we władanie innym i czy zostało to zrobione dobrowolnie – i za jaką cenę, lub za jakie inne korzyści. Tak jak stało w przypadku Polski, która dobrowolnie przystąpiła do Traktatu Nicejskiego, a następnie podpisała i ratyfikowała Traktat Lizboński. Od tej drogi, drogi rozsądku, odwrotu już nie ma. Polska, jako państwo – nie jest i nie była nigdy w pełni suwerenna. Gdyby tak było – oznaczałoby to, że nie jest uczestnikiem życia międzynarodowego, w żadnym zakresie. Polska jest członkiem szeregu międzynarodowych organizacji, na rzecz których oddaliśmy duża część naszej suwerenności. Dobrowolnie i z wielką dla nas korzyścią. Teraz czas na krok następny.

Azrael Kubacki

niedziela, 4 grudnia 2011

Witamy na Polish Christmas Picnic

Bumerangowy Św. Mikołaj , pisarka i podróżniczka Basia Meder
oraz edytor Bumeranga Polskiego, Krzysztof Bajkowski
 Proszę Państwa, odbywa się właśnie Polish Christmas  Picnic na Darling Harbour.  Przy stoisku naszego  magazynu  -  Bumerang Polski  jest  okazja do zrobienia sobie profesjonalnego portretu lub pamiątkowego, światecznego zdjęcia ze  Świętym Mikołajem, lub z artystycznym makijażem .  Zdjęcia  są drukowane na miejscu w trakcie imprezy.

Na stoisku Bumeranga Polskiego są również  świetne prezenty pod choinkę- biżuteria artystyczna oraz  wyselekcjonowane ciekawe pozycje książkowe - zarówno dla polskich jak i  australijskich przyjaciół:
- świeżo wydana polska powieść Agnieszki Burton - „Powrót do Edenu”, której akcja toczy się w australijskiej dżungli
 
- album artystyczny fotografika z Brisbane, Renaty Buziak - "Afterimage"


-dwa tłumaczenia polskiej poezji na język angielski Marcela Weylanda: „Pan Tadeusz” oraz „Słowo – 200 lat poezji polskiej”

- wydana po angielsku wspomnieniowa książka o polskich specjałach kulinarnych Beaty Zatorskiej – „Rose Petal Jam”

oraz
podróżnicze książki Basi Meder: "Babcia w Afryce",  "Babcia w Pustyni i w Puszczy" oraz świeżo wydana po angielsku - "Granny Backpacker in Africa"

Tylko przy naszym stoisku będzie możliwość spotkania się z samymi autorami i otrzymania autografów.
Z Beatą Zatorską w godz. 11.30 – 12.30
i z Marcelem Weylandem  w godz.  od 12.30 do 14.00


-poza tym na stoisku Bumeranga przyjmowane sa przedpłaty na DVD - filmowego dokumentu  o odbudowie Warszawy : „Out of the Ashes – Jak Feniks z popiołów” ( kopie DVD z polskimi napisami  będą gotowe przed Świętami)

Bumerang Polski  również rozdaje darmowe egzemplarze Expressu Wieczornego, kalendarze  oraz przyjmuje zapisy na losowanie   trzech bezpłatnych voucherów  na kursy Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego.
Zapraszamy na stoisko nr 12  Bumeranga Polskiego.

Wkrótce fotoreportaż z imprezy Krzysztofa Bajkowskigo.



Polska jak feniks z popiołów - rozmowa z Markiem Krawczyńskim (1)

Peter Beveridge i Marek Krawczyński. Fot. K.Bajkowski
 Architekt Marek Krawczyński, syn również architekta, który odbudowywał Stare Miasto Warszawy po zniszczeniach wojennych, krąży między Polską  a Australią jak bumerang. Tym razem  przybył do Sydney nie z nowym projektem architektonicznym ale z niezwykle ważnym dla Polaków filmem dokumentalnym pt. "Jak Feniks z popiołów", którego jest wspóproducentem. Krawczyński przez wiele lat mieszkał w Australii. Tu się wychował i wykształcił. Miał być muzykiem - zdobył w tej dziedzinie wykształcenie, ale w końcu przejął zainteresowania zawodowe po ojcu. Uczestniczył przy wielu prestiżowych projektach architektonicznych w Sydney m.in. przy rozbudowie Opera House. Obecnie mieszka w Warszawie i  podobnie jak jego ojciec emocjonalnie jest z nią związany. Tworzy tam mającą wielkie znaczenie dla promocji Polski Fundację "Polska Przyszłość".
Z Markiem Krawczyńskim rozmawia Krzysztof Bajkowski.



Krzysztof Bajkowski: Film był już pokazany na kilku prezentacjach w Sydney m.in. w polskim konsulacie i polskim klubie, ale przeznaczony jest głównie dla widza angielskojęzycznego...

Marek Krawczyński: Nie tylko. Film jest dwujęzyczny, posiada polskie napisy
a nakręcony został dla amerykańskiej telewizji bo uważam, że nasz wizerunek w Ameryce powinien się znacznie polepszyć. Film porusza bardzo skomplikowany temat. Generalnie pokazuje tragedię w czasie II wojny
światowej, ale bardziej dotyka spraw wytrzymałości polskiego narodu i odporności Polaków na pojawiające się dramaty  a przede wszystkim pokazuje sukcesy jakie Polacy osiągnęli po wojnie m.in.  odbudowę Warszawy. Bo ta odbudowa to jeden z największych projektów architektonicznych na świecie. Nie mówię tu o wielkich tamach np. w Chinach, które były jeszcze bardziej kosztowne ale nie tak skomplikowane. Odbudowa Warszawskiej Starówki była największym projektem XX wieku w skali przedsięwzięcia. Tak naprawdę nikt o tym nie wie, nawet sami Polacy raczej nie wiedzą, jakie to było olbrzymie przedsięwzięcie. Skala porównywalna z tym co wydarzyło się w Japonii, przy czym straty spowodowane zbombardowaniem Hiroszymy nie przekraczały nawet 25 procent tego co zdarzyło się w Warszawie! W Warszawie zginęło 4 razy więcej ludzi, o wiele więcej razy zburzonych
zostało budynków niż w Hiroszymie. Świat uznaje powszechie zbombardowanie Hiroszymy jako symbol niewyobrażalnej tragedii wojennej ale przecież to Polska doświadczyła znacznie większej. W filmie pokazujemy, że po takiej tragedii naród odbudował szybko swoją stolicę w ciągu zaledwie 15 lat. To był cud o którym Polacy wiedzą stosunkowo dobrze ale świat nie. Mówi sie raczej o nalotach na Drezno i na Londyn, ale tam zniszczenia były nieporównalnie mniejsze. W filmie nie konfrontujemy jednak rozmiarów tych zniszczeń z innych miast ale pokazujemy cudo architektoniczne jakie Polacy stworzyli  w ciagu kilkunastu lat powojennych. Potem pokazujemy jak ten kraj się rozwijał  mimo opresji komunistycznych i jak w końcu  rozkwitł w tych ostatnich 21 latach.
Niestety te polskie sukcesy mają bardzo małą promocję.  Bo np. Australia nie jest takim wielkim graczem z punktu widzenia demograficznego czy nawet osiągnięć intelektualnych, ale mimi wszystko
uważana jest za jeden z najważniejszych krajów na świecie. I zawsze w mediach światowych jest jakiś materiał o Australii. Tymczasem o Polsce, dużym kraju środkowoeuropejskim mało. A my osiągamy dyskretnie ale więcej . To trzeba wyrównać troszkę i pokazać , że Polska jest jednym z czołowych krajów, bo tak naprawdę obecnie jest.



Wywiad ukazał się w pierwszym drukowanym wydaniu Bumeranga Polskiego w Expressie Wieczornym.
Film miał i ciągle ma prezentacje wśrod Australijczyków. Jak oni odbierają ten dokument?

To jest miła rzecz - muszę to powiedzieć z satysfakcją -Australijczycy są bardzo zachwyceni filmem.  Australijski piszarz Michael Moran napisał wiele książek o Australii, Nowej Gwinei, Azji, Anglii i o Polsce. Powiedział  o filmie, że jest to najlepszy film dokumentalny o jakimkolwiek kraju europejskim jaki widział . Uważa, że film powinien wziąć udział w festiwalu w Cannes i wygrać nagrodę w kategorii dokumentu. I to jest możliwe. Może nawet  tam się zgłosimy. Natomiast nie jest naszym celem robienie sobie sławy, ale  pokazanie jak wspaniała jest Polska.
  Pokazaliśmy film na preview w Warszawie dla ambasad i ambasadorowie powiedzieli potem, że  nie widzieli nigdy lepszego filmu o Polsce w żadnej formie, bo oprócz konkretnej informacji była
pokazana ładnie duchowość Polaków. I to  - muszę podkreślić - jest zasługą Australijczyka, Pettera Beveridge. Bardzo mnie cieszy, że australijski producent i reżyser pojechał do Polski, zachwycił  się
polską kulturą, polskim stylem życia i zrobił tak interesujący film. Poza tym w filmie wziął udział znany angielski  aktor szakspirowski, Simon Callow, który grał w wielu słynnych filmach m.in. w " Cztery wesela i pogrzeb". I on też zakochal się w Warszawie. Jak mówił, nigdy nie przypuszczał, że to takie wspaniałe miasto. Razem z Simonem pracowaliśmy potem w Londynie aby dodać jego charakterystyczny, głęboki  głos, który jeszcze bardziej  udramatyzował obraz. Muszę dodać, że wspólproducentem filmu jest Maciej Skalski, którego film " Królik po berlińsku"  był nominowany do nagrody Oscara.
 Film był w 80 proc.kręcony w Warszawie, reszta w Australii. Chciałem  w filmie pokazać dwie pozytywne filozofie: australijską i polską umiejętność polepszania swojego bytu w różnych okolicznościach.

W filmie jest zawarty szeroki wątek mówiący o udziale w odbudowie Warszawy Pana ojca, Zbigniewa Krawczyńskiego.

 To był właściwie główny cel filmu w tym sensie, że zaczęło się od tragedii smoleńskiej. Producent dostał zamówienie aby zrobić coś o Polsce w kontekście katastrofy samolotu prezydenckiego pod
Smoleńskiem. To był wielki szok i świat chciał się dowiedzieć coś więcej o kraju, którego ten tragiczny wypadek dotyczył. Do Katynia - jak pamiętamy - leciało 10 kwietnia 2010 roku 96-ciu VIP-ów łącznie z parą prezydencką, aby oddać hołd zamordowanym tam Polakom. Wszyscy pasażerowie zginęli. I to był pretekst do pokazania Warszawy i jej Starówki, która uważam może być ikoną tego miasta, jak wieża Eiffla w Paryżu czy Opera House w Sydney. Szukaliśmy do filmu takiej ikony. Pałac Kultury odpadł, bo to w ogóle nie nasza architektura, a Starówka to projekt od początku do końca polski, wykonany przez Polaków bez funduszy zachodnich, tak jak to było po wojnie w przypadku Francjii i Niemiec. Tak więc warszawskie Stare Miasto grało pierwszoplanową rolę w tym filmie. Mój ojciec natomiast miał zaszczyt uczestniczyć w przygotowaniu odbudowy Warszawy aż do 1959 roku.  Musiał przygotować pokaźną ilość dokumentów wraz z potężną panoramą Starego Miasta, którą stworzył ręcznie. Rysunek wielkości 2 x 1,5 m pokazuje z lotu ptaka dokładnie każdy budynek, zanim odbudowa się rozpoczęła. To jest cudo samo w sobie. Od tego czasu rysunek miał ciekawą historię i powstał z nim związany jakby oddzielny melodramat, bo  nikt przy tym rysunku nie stracił życia, oprócz mojego ojca. I to subtelnie film pokazuje. Odbudowana Starówka Warszawska dostała się w końcu  na World Heritage Listing a my teraz musimy dbać o to, żeby wszyscy o tym wiedzieli.