Towarzystwo Dziennikarskie zorganizowało kilka dni temu w Warszawie - przy współpracy Fundacji Centrum Prasowe oraz „Studia Opinii” – ponad dwugodzinną debatę pt. ”Podzielony świat mediów. Śmierć dziennikarstwa„.Niezwykle ważna dyskusja o kondycji dziennikarstwa polskiego we współczesnej rzeczywistości. Wzięli w niej udział czołowi dziennikarze Stefan Bratkowski, Adam Michnik, Wojciech Mazowiecki, Jacek Żakowski. Wśrod nich znani Polakom w Australii z radia i telewizji - Jarosław Gugała prezentujący poranne wiadomości z Polski w TV SBS oraz Igor Janke - korespondent z Warszawy Radia SBS. Na sali było kilkadziesiąt osób zainteresowanej publiczności, głównie dziennikarzy, w tym kilku z absolutnej czołówki zawodu. Przedstawiamy całosć dyskusji w dwóch częściach.
VIDEO I:
Na sali był również obecny Azrael Kubacki, który szczęśliwie wrócił do zdrowia po skomplikowanej operacji, o której informowaliśmy wcześniej. Oto jego uwagi na gorąco:
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Azrael. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Azrael. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 18 grudnia 2012
wtorek, 11 grudnia 2012
Nowy ruch na lewicy po odejściu Marka Siwca z SLD?
Odejście Marka Siwca z Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest tylko pozornie zaskakujące. On od dawna był na marginesie i partii, i jej kierownictwa. Zresztą zawsze był indywidualistą, który miał własne poglądy i własną działalność polityczną.
Choć to drugie przez lata nie dawało mu komfortu. Piszę tu o problemie Małego Guantanamo, czyli Szymanach. Ale to historia dziś już poza polską polityką.
Czy Marek Siwiec uzgodnił swoje odejście z SLD z Aleksandrem Kwaśniewskim, swym przyjacielem od lat? Ten twierdzi, że nie, nawet dość obcesowo mówi o swym politycznym koledze. Ale ja w to nie wierzę – za to spodziewam się, że nowa lewica (lub gwałtowne zmiany w SLD) będą czynione jako wspólna polityczna gra. Nie wierzę, że Marek Siwiec nie ma planu na lewicy, który będzie realizował zgodnie z Aleksandrem Kwaśniewskim przez najbliższe lata. Może trzy, a może szybciej. I może także z innym singlem politycznym na lewicy, Ryszardem Kaliszem.
Choć to drugie przez lata nie dawało mu komfortu. Piszę tu o problemie Małego Guantanamo, czyli Szymanach. Ale to historia dziś już poza polską polityką.
Czy Marek Siwiec uzgodnił swoje odejście z SLD z Aleksandrem Kwaśniewskim, swym przyjacielem od lat? Ten twierdzi, że nie, nawet dość obcesowo mówi o swym politycznym koledze. Ale ja w to nie wierzę – za to spodziewam się, że nowa lewica (lub gwałtowne zmiany w SLD) będą czynione jako wspólna polityczna gra. Nie wierzę, że Marek Siwiec nie ma planu na lewicy, który będzie realizował zgodnie z Aleksandrem Kwaśniewskim przez najbliższe lata. Może trzy, a może szybciej. I może także z innym singlem politycznym na lewicy, Ryszardem Kaliszem.
sobota, 24 listopada 2012
Trzymamy kciuki za Azraela Kubackiego
Azrael Kubacki. Zrzut z ekranu YouTube |
Azrael w nagraniu
dziękuję wszystkim swoim czytelnikom za śledzenie jego komentarzy przez
ostatnie siedem lat. Wyraża nadzieję, że komentarze te bez względu na opcję
polityczną czytelników były interesujące i wnosiły jakieś świeże myśli do
polityki.
czwartek, 1 listopada 2012
Cele i prawdy czyli trotylowa bomba polityczna
Dziś (31.10), dzień po publikacji materiału redaktora Cezarego Gmyza w „Rzeczpospolitej” o odnalezieniu na pokładzie wraku Tu 154M, który dalej stroi na smoleńskim lotnisku, stawiane jest kilka pytań. Nie dotyczą one wątłych przesłanek i dowodów, że odnaleziono na nim ślady – ponoć obszerne – trotylu i nitrogliceryny, lecz tego, jakie były jego prawdziwe motywy. Bo że jakieś były, tak sądzi wielu komentatorów, poza, co oczywiste, autorem tego materiału, który ponoć opierał się o wiarygodne ekspertyzy – ale tylko do wczesnych godzin popołudniowych.
Jedno tłumaczenie jest takie, że chodziło o „rozhuśtanie” polskiej sceny politycznej. To się udało znakomicie. Jeden krótki tekst, bez konkretów, za to z gorącymi deklaracjami autora, spowodował szeroki rezonans mediów i polityków. Pojawiają się komentarze i ich dementi, konferencje prasowe polityków – ta ze strony Prawa i Sprawiedliwości nie tylko przygotowana doskonale, ale także brzmiąca jako zapowiedź dalszych działań i otwartych oskarżeń zbrodni. Wszystko w „chmurze” sensacji i zapowiedzi eskalacji. Do czasu, kiedy naczelny „Rzeczpospolitej”, Tomasz Wróblewski, trzeźwieje i zaczyna rozumieć, że bomba odpalona w jego gazecie ma krótką spłonkę, jeszcze mniej trotylu, za to śmierdzącą klasę dziennikarską i polityczną.
Jedno tłumaczenie jest takie, że chodziło o „rozhuśtanie” polskiej sceny politycznej. To się udało znakomicie. Jeden krótki tekst, bez konkretów, za to z gorącymi deklaracjami autora, spowodował szeroki rezonans mediów i polityków. Pojawiają się komentarze i ich dementi, konferencje prasowe polityków – ta ze strony Prawa i Sprawiedliwości nie tylko przygotowana doskonale, ale także brzmiąca jako zapowiedź dalszych działań i otwartych oskarżeń zbrodni. Wszystko w „chmurze” sensacji i zapowiedzi eskalacji. Do czasu, kiedy naczelny „Rzeczpospolitej”, Tomasz Wróblewski, trzeźwieje i zaczyna rozumieć, że bomba odpalona w jego gazecie ma krótką spłonkę, jeszcze mniej trotylu, za to śmierdzącą klasę dziennikarską i polityczną.
wtorek, 16 października 2012
Odbudowa - po drugim expose Donalda Tuska
Za duże i za mocne jest określenie, że Donald Tusk i jego koalicja polityczna z Polskim Stronnictwem Ludowym rozłożyła opozycję parlamentarną i wygrała w cuglach. Wynik 233 głosów do 219 w głosowaniu o wotum zaufania jest wynikiem takim, jakiego oczekiwano – i niczym zaskakującym.
Jeżeli prześledzimy to, co się działo 48 godzin wcześniej, a przede wszystkim wynik głosowania w sprawie dyskusji o aborcji, to wynik wczorajszy (12 października - przyp. red.) jest sukcesem. Jeżeli natomiast bierzemy pod uwagę to, że Donald Tusk musiał użyć wszelkich sił perswazji (a może także szantażu…), to dzień wczorajszy zaczynał się nerwowo. Okazało się jednak dwie godziny po wypowiedzi sejmowej premiera – określanym jako trzecie exposé – że Donald Tusk wygrał. Prawo i Sprawiedliwość, ale również inne siły opozycyjne zostały sparaliżowane wystąpieniem Tuska. Histeryczne krzyki Janusza Palikota, wystawienie do dyskusji drugiego i trzeciego rzędu polityków Prawa i Sprawiedliwości, było dowodem, że nie tego się od Tuska spodziewano. Tusk nie przepraszał, nie zapowiadał „potu, krwi i łez”, lecz zarysował plan na najbliższe trzy lata swoich dalszych rządów. Rządu, którego jest pewien, choć nie wiadomo do końca, skąd uzyska pieniądze na rządzenie. Nie od dziś wiemy, że Jacek Rostowski nie pozwoli na poluzowanie budżetu, ale za to wiemy, że dziś to Polska jest silnym kraje Unii Europejskiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)