polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Polska nie musi wdrażać Zielonego Ładu. Trybunał Konstytucyjny zajął się kwestią wpływu Unii Europejskiej na polską politykę energetyczną. Wniosek w tej sprawie złożyła do TK grupa stu posłów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Izrael przeprowadzadził w piątek rano atak na Iran. Do ataku doszło na kilka dni przed szóstą rundą negocjacji nuklearnych między Teheranem a Waszyngtonem. Iran zapowiada odwet.
POLONIA INFO:

niedziela, 10 stycznia 2021

Ryszard Opara: AMEN - Polak potrafi!

Polacy to niewątpliwie bardzo zdolny i wyjątkowy naród. Zdolny do wszystkiego... dobrego i złego. Wszystko może, wszystko potrafi a jednocześnie oraz niestety... „niewolnikiem innych narodów jest”- przez kilka ostatnich stuleci.

AMEN - Autobiografia Naukowa Ryszarda Opary. Odcinek 95.

Drugi przykład „małości i pospolitości” - naszej podwórkowej -„Polskiej” rzeczywistości...

„Jan Nowak” (JN).


Pana Jana Nowaka, poznałem przez swojego dobrego przyjaciela z lasów i ogrodów Zalesia.
Byłem wtedy w trakcie pierwszego procesu/pozwu przeciwko Peako SA i nagle okazało się, że nasi wszyscy prawnicy, jakoś zdecydowali się przejść na stronę naszego przeciwnika, czyli Banku z którym walczyliśmy. Było to dla nas duże, niezbyt miłe zaskoczenie ale nie mając wyjścia, zacząłem szukać wśród znajomych sensownej alternatywy.


Wiadomo, firm prawniczych jest w Polsce wiele, każda lepsza od innych...ale po przykrych doświadczeniach w sprawie, chciałem mieć kogoś, sprawdzonego, poleconego oraz skutecznego...w działaniach prawnych.


(Zgodnie z jedną moich ulubionych historii o Napoleonie, który ponoć zawsze przy nominacji genarała na marszałka pytał swoich doradców i własną intuicję o podstawowe rzeczy:
„Ale czy on jest i zawsze będzie po naszej stronie? Czy ma szansę wygrać wojnę i...Czy on ma na szczęście”?

Wtedy miałem jeszcze całkowicie niezrozumiałą wiarę, że mając wiele niezbitych dowodów i racji, argumentów prawdy w rękach, nie mogę w Sądzie sprawy przegrać. Uważałem to za niemożliwość. Potrzebowałem tylko dobrego, uczciwego i „nieprzekupnego” adwokata – i muszę swój pozew po prostu wygrać. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że takich osób w Polsce nie ma. Przynajmniej wtedy ich nie było... albo może ja...  ich nigdy nie spotkałem.
Kwestia wysokości odszkodowania z Pekao SA, była sprawą drugorzędną, do dyskusji, do negocjacji. Ale prawda podobno zawsze musi zwyciężyć... Zgodnie z prawem historii...

Mój bliski znajomy, „przyjaciel”, jak mi się zdawało, życzliwy od lat polecił Jana Nowaka - Doradcę Prawnego, który wygrał dla niego parę, dużych...beznadziejnych spraw, uzyskał też wielomilionowe odszkodowanie. Jan Nowak przedstawił mi się z bardzo dobrej strony, pokazał parę dowodów swojej mądrości i skuteczności. W dodatku... na początek, nie chciał ode mnie żadnych większych pieniędzy.


Po dokładnej analizie akt sądowych i wielu kilkugodzinnych rozmowach...poinformował nas, że jest w 100% pewien wygranej, zaproponował niewielką kwotę (1,500 zł miesięcznie - jak stwierdził na koszty benzyny) i może dość wysokie 35% „success fee”; procent od wygranej kwoty. Ale... dopiero po zakończeniu – no i oczywiście po wygraniu całej sprawy. Wszystko zgodnie z moimi myślami, i Pan JN, jakoś od początku wydawał mi się wiary godny.

Często dzwonił; informował o kolejnych świadectwach matactw i przekrętów Pekao; logicznie wyliczał nasze straty...wszystko robił jakoś tak sensownie, logicznie - aby wzbudzić we mnie jak największe zaufanie.


Sprawę „I-ej Instancji”, w Sądzie Okręgowym JN prowadził z innym naszym prawnikiem, wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. JN był też osobą, która przekonała Sąd - o powołaniu Biegłego Grafologa Sądowego (tego, który potem wykazał sfałszowanie podpisów żony na Umowie Kredytowej).


Aż... pewnego dnia Pan JN przyszedł do nas z „propozycją nie do odrzucenia”. Ponieważ, wiedział od nas o pogarszającej się rodzinnej sytuacji finansowej, stwierdził, że ma znakomity pomysł...jak to zmienić. Byliśmy ciągle właścicielami dwóch dużych, pięknych nieruchomości w Zalesiu, na których jednak było duże obciążenie hipoteczne (na rzecz Pekao SA), (uniemożliwiające nam oczywiście sprzedaż tych nieruchomości).

Pan JN stwierdził: „obie hipoteki są absolutnie wadliwe”; powołał się na wiele aktów prawa i dodał że on, może te hipoteki sądownie usunąć ale...no właśnie ale...: Musimy wszystko zrobić dobrze i „z głową” - tak, żeby można było bez problemu, natychmiast po usunięciu
wadliwych hipotek... obie nieruchomości sprzedać...


Zdaniem JN był tylko jeden problem; a mianowicie...trzeba było przed usunięciem hipotek, zmnienić dla obu nieruchomości własciciela...albowiem jeżeli my, (tzn., ja z żoną), pozostaniemy właścicielami nieruchmości, po usunięciu, zgodnie z decyzją sądu „hipotek” księgi wieczystej..., Bank na podstawie i zgodnie z BTE (Bankowy Tytuł Egzekucyjny) natychmiast może wstawić tzw. „hipoteki przymusowe”. (jako, że My, zgodnie z BTE; jesteśmy dłużnikami Banku Pekao...no i cała procedura prawna usunięcia hipotek - w ostateczności będzie pozbawiona...jakiegokolwiek sensu). Natomiast, jeżeli właścicielami tych nieruchomości będą „podmioty trzecie”, które nie są dłużnikami Pekao SA – będzie je można szybko sprzedać, w cenie rynkowej, a następnie, po prostu podzielić się wpływami, według z góry ustalonego porozumienia.


Wydawało się nam, że argumenty Pana JN były bardzo słuszne i w sumie przekonywujące, a więc po konsultacji z innymi osobami i prawnikami, zgodziliśmy się zrobić wszystko zgodnie z jego propozycją.

Pierwsza nieruchomość została notarialnie sprzedana Panu JN – (za symboliczną cenę – 5,000 zł). Oczywiście - Pan JN zobowiązał się osobną umową, najszybciej sprzedać tę nieruchomość, zaraz po usunięciu hipoteki i podzielić się z nami wpływami (80% dla nas – na zagraniczne konto spółki naszych dzieci – reszta dla niego) – albo też na nasze żądanie, odsprzedać nieruchomość nam, na tych samych zasadach.

Druga nieruchomość, została sprzedana za poradą Pana JN – do naszej rodzinnej spółki, na zasadach analogicznych do pierwszej transakcji), z taką niewielką różnicą, że za poradą JN – Prezesem tej spółki – została najbardziej zaufana nam osoba – czyli Pani MK (wspomniana w poprzednim odcinku).

W ciągu następnych 2 lat, Pan JN wbrew rozmaitym i częstym zapewnieniom, jakoś...z rozmaitych powodów, nie zabrał się za usuwanie hipotek, natomiast (za naszą zgodą - aby "uwiarygodnić" stan posiadania), wprowadził się do nieruchomości, którą od nas kupił...
A potem...bez powiadamiania nas tę nieruchomość sprzedał, za symboliczną cenę i to kilka razy, choć za każdym razem - innym podmiotom. W efekcie końcowym, posiadłość jest własnością jego syna...


Hipoteka teoretycznie nadal „wisi” na nieruchomości, ale przecież syn Pana JN, nie ma żadnych zobowiązań wobec Banku Pekao SA, a więc...on Pan JN - może sobie tam spokojnie mieszkać. I to za darmo.

Druga nieruchomość, (która nawiasem mówiąc była wynajęta na przedszkole, za ok 20.000zł/miesiąc) została również sprzedana przez Panią MK, a potem przez nowych właścicieli... też kilka razy - za symboliczną cenę..
.
Podsumowując działania Pana JN – zostaliśmy całkowicie i absolutnie przez niego oszukani, straciliśmy obie nieruchomości a przy tej okazji nie tylko miejsce zamieszkania ale wszystko co w nich było... Dodatkowo Pekao SA, w sumie nie ma podstaw prawnych do egzekucji przeciwko nowym właścicielom, którzy korzystają i zarabiają na dzierżawie...
 
A My – zostaliśmy w końcowym rezultacie...wyrzuceni na ulicę, z tej drugiej nieruchomości...w której mieszkaliśmy – od kilkunastu lat. Wszystko zrobione za śmieszne pieniądze - małą, nieprawdopodobną kwotę – 5,000 zł. Przy okazji przymusowej eksmisji skonifiskowano również nasze cenne ruchomości... ale to tak na marginesie szczegółów.

 
Pani MK i Pan JN, działając w porozumieniu - wedle„staropolskiego zwyczaju”, próbowali mnie dobić, wyciągnąć poduszkę spod głowy, zamknąć nią moje usta, tak żebym przestał oddychać. Nie wyszło im to całkowicie do końca; byłem jednak jeszcze zbyt silny; żywy, pełen determinacji i woli przetrwania.

Jeden z kolejnych przykładów prawdziwości powiedzenia: POLAK POTRAFI ! 
  

 Ryszard Opara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy