polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Polska nie musi wdrażać Zielonego Ładu. Trybunał Konstytucyjny zajął się kwestią wpływu Unii Europejskiej na polską politykę energetyczną. Wniosek w tej sprawie złożyła do TK grupa stu posłów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Izrael przeprowadzadził w piątek rano atak na Iran. Do ataku doszło na kilka dni przed szóstą rundą negocjacji nuklearnych między Teheranem a Waszyngtonem. Iran zapowiada odwet.
POLONIA INFO:

czwartek, 11 czerwca 2020

Polski George Floyd

Sprawa śmierci George’a Floyda wstrząsnęła Ameryką, a różne lewicowe organizacje przeprowadziły też demonstracje w wielu, głównie zachodnich, krajach. Tymczasem niewielu już pamięta, że bardzo podobny incydent, w którym życie stracił Polak, miał miejsce prawie 13 lat temu, w dniu 14 października 2007 roku, w Vancouver w Kanadzie.
Wtedy to, na terenie portu lotniczego, miała miejsce interwencja czterech kanadyjskich policjantów którzy rzucili się na imigranta z Polski nie mogącego poradzić sobie podczas odprawy po przylocie, przez co skierował się on do niewłaściwego wyjścia i zaczął nerwowo reagować.


Chodzi o sprawę Roberta Dziekońskiego, który zmarł po tym jak został pięciokrotnie rażony paralizatorem. Już po pierwszym razie upadł, ale policjanci, leżącego i skręcającego się z bólu, zakuli w kajdanki i jeden z nich jeszcze czterokrotnie użył paralizatora, choć nie było absolutnie takiej potrzeby.
Paralizator wytwarza prąd o napięciu 50 000 Voltów i w wyniku takiego oddziaływania Robert Dziekoński zmarł, co stwierdzili wezwani ratownicy medyczni. Ale nie tylko tu jest podobieństwo z przypadkiem George’a Floyda. W interwencji brało udział czterech policjantów, z których tylko jeden, Kwesi Millington, użył paralizatora, co było przyczyną śmierci.
Także i w przypadku zabójstwa Dziekońskiego, sprawa wyszła dlatego, że przypadkowy obserwator śmierci Dziekońskiego, nagrał to zdarzenie kamerą video i upublicznił. Podczas procesu koroner, czyli biegły z zakresu medycyny sądowej, zakwalifikował czyn policjanta, który użył paralizatora, jako zabójstwo.
I tu kończą się podobieństwa, a zaczynają różnice, które są także niemniej ciekawe. W trakcie procesu, policjanci, a szczególnie ten, który spowodował śmierć Dziekońskiego, nie zostali oskarżeni o zabójstwo, a jedynie o … składanie fałszywych zeznań pod przysięgą, co im udowodniono.

 Jak wiadomo policjant, który spowodował śmierć Floyda już ma postawiony zarzut zabójstwa drugiego stopnia. Wyroki zapadły bardziej niż umiarkowane: tego, który użył paralizatora skazano, dopiero po upływie 8 latach, na 30 miesięcy więzienia, a dwóch innych otrzymało mniejsze wyroki.
Polskie władze próbowały interweniować w sprawie i podjąć własne śledztwo, ale Kanada odmówiła pomocy prawnej i przekazania materiałów ze swojego śledztwa. Rząd Kanady zawiesił jednostronnie umowę o pomocy prawnej z Polską z lutym 2009 roku, wydaje się, że właśnie po to by zablokować polskie śledztwo. W związku z tym polskie śledztwo umorzono. Premierem rządu polskiego był wtedy Donald Tusk.
I teraz najważniejsza różnica. Ten policjant, który zabił Roberta Dziekońskiego, to Kwesi Sekou Millington, czarny funkcjonariusz, zaś ofiara, to biały mężczyzna – Polak – odwrotnie niż w sprawie Floyda. Czyżby zatem, to ta różnica, spowodowała tak odmienną reakcję, zarówno sądu, władz, jak i opinii publicznej? Organizacje propagujące hasła typu Black Lives Matter, przygotowały grunt pod masową reakcję na śmierć Floyda, zaś Dziekoński się w to nie wpisywał, bo był biały, a ten co spowodował jego śmierć – czarny.
Dlatego też bardzo sceptycznie podchodzę do takich akcji jak BLM, które, w mojej ocenia, mogą służyć do politycznego wykorzystywania incydentów, gdzie osądzony powinien być konkretny sprawca i ewentualnie zmienione procedury, a nie palone i grabione miasta oraz wywoływane masowe zamieszki.

 Moim zdaniem nie powinno mieć znaczenia jaki kolor skóry ma sprawca, czy ofiara, ale w USA, ma to znaczenie, i to jeszcze jakie. Wygląda no to, że skutki rasizmu, usiłuje się tam leczyć rasizmem skierowanym w odwrotną stronę. Efektem takich działań będzie nie wygaśniecie rasizmu, ale jeszcze więcej rasizmu.
W ubiegłym roku zaś ujawniono, że skazany Kwesi Millington, pozwał rząd kanadyjski, gdyż uważa że wyrok jaki otrzymał był dla niego szokiem, spowodował depresję, oraz złamał mu karierę, a przyczyną jego zachowania było to, że źle przygotowano go do służby w policji.
To już nawet trudno komentować, choć ciekawy będzie finał tego pozwu, gdyż on wiele będzie mówił o stanie kanadyjskiego państwa i społeczeństwa, zaś ewentualne uznanie jego pretensji będzie wskazywało, że żadna indywidualna odpowiedzialność już nie istnieje, a w każdym razie, nie może być stosowana tak samo wobec wszystkich ludzi. To by bezpośrednio wskazywało, że żadna równość wobec prawa już nie istnieje, a zatem nie ma tam też demokracji. Takie są właśnie konsekwencje lewicowej koncepcji, że sprawca nie jest winny, a winne jest społeczeństwo.
Stanisław Lewicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy