polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: „Rzeczpospolita” opublikowała artykuł, w którym ujawniła, że według nieoficjalnych ustaleń w dom w Wyrykach uderzyła rakieta AIM-120 AMRAAM wystrzelona z polskiego F-16. Wcześniej władze i liczne media w Polsce oskarżały o to Federację Rosyjską w tym wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki na forum Rady bezpieczeństwa ONZ. * * * AUSTRALIA: W Melbourne, Sydney i innych miastach odbyły się duże demonstracje, w których rywalizujące ze sobą grupy podnosiły argumenty dotyczące m.in. suwerenności rdzennej ludności czy sprzeciwu wobec imigracji.Transparenty niesione przez protestujących odzwierciedlały skrajnie różne cele: “Rally against racism”, “Sovereignty never ceded”, “Save Australia” and “Australia unites against government corruption”. W Melbourne „Wiec przeciwko rasizmowi” został zablokowany przez policję konną, która utworzyła linię, uniemożliwiając protestującym kontakt z antyimigracyjną i antykorupcyjną demonstracją. * * * SWIAT: "Realizacja prowokacyjnej idei kijowskich i innych głupków o utworzeniu »strefy zakazu lotów nad Ukrainą« i możliwości zestrzelenia naszych bezzałogowych statków powietrznych przez kraje NATO będzie oznaczała tylko jedno – wojnę NATO z Rosją. Należy nazywać rzeczy po imieniu!” – ocenił były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wezwania Radoslawa Sikorskiego do zestrzeliwania przez NATO rosyjskich dronów i rakiet nad Ukrainą .
POLONIA INFO:

wtorek, 24 marca 2020

Janusz Sanocki: Przełożyć wybory!

Epidemia koronawirusa  i zarządzenia polskiego rządu ograniczające kontakty między obywatelami, stanowią poważną przeszkodę w trwającej kampanii prezydenckiej. Jak – w warunkach ograniczenia np. prawa do zgromadzeń – mają prowadzić kampanię kandydaci – nie będący aktualnym prezydentem?
 
Jak prowadzić kampanię kiedy ludzie przebywają w domach, na kwarantannie, kiedy na skutek obawy przed epidemią i zarządzeń władz, sparaliżowane zostało życie społeczne Polski? Nie da się oczywiście żadnej kampanii prowadzić, zwłaszcza kampanii krytycznej wobec urzędującego prezydenta.

Urzędujący prezydent natomiast ma pełną możliwość prezentowania się w mediach i to w roli jednoznacznie pozytywnej – obrońcy narodu przed wirusem. I Andrzej Duda z tej okazji korzysta – co mu zresztą nie sposób wypominać – każdy prezydent by tak robił.
 
Epidemia w trakcie kampanii wpływa na rosnącą popularność prezydenta Dudy, bo przecie nikt w czasie epidemii nie zapyta prezydenta o ustawę kagańcową, podatki, nową konstytucję czy inne niezwiązane z wirusem zagadnienia.
 

Zagrożenie na taką skalę wyklucza polityczną debatę. Co minutę telewizje upewniają Polaków, że mamy oto nowy atak dżumy, która doprowadzi do śmierci milionów ludzi. Ciągle widz słyszy alarmistyczne wiadomości i trudno, żeby nie wpłynęło to na ludzi. Stąd zarządzenia rządu – ograniczające w istocie prawa obywateli – są zrozumiałe i akceptowane przez obywateli i to nawet w sferach do tej pory wolnych.
 
Należę do pokolenia, które doskonale pamięta komunę i jej walkę z religią. Były zakazy, szykany, żaden milicjant czy dyrektor za czasów PRL nie mógł oficjalnie ochrzcić dziecka czy pojawić się na niedzielnej mszy. I co? I nic! Ludzie chrzcili dzieci po kryjomu, po kryjomu brali śluby kościelne, a kościoły były pełne wiernych mimo zakazów.
 

Tymczasem wczoraj podczas niedzielnej mszy w moim parafialnym kościele, w którym zazwyczaj jest ok. 200-300 osób – było siedmiu odważnych parafian.
 
Ja nie oceniam – tylko podaję fakt świadczący o tym jak informacje o koronawirusie wpłynęły na świadomość i zachowanie ludzi. A dodam jeszcze, że w moim mieście – liczącym 50 tys. mieszkańców – nie ma ani jednego przypadku zarażenia, w całym województwie są cztery stwierdzone infekcje, więc realne niebezpieczeństwo jest mniejsze niż uderzenie w głowę dachówką z kościelnego dachu. Jednak medialny przekaz, non stop atakujący miliony odbiorców komunikatami o zagrożeniu musiał przynieść efekty.
 
Zostawmy ocenę tych efektów socjologom, psychologom społecznym i zaczekajmy na rozwój sytuacji. Ja, jako urodzony sceptyk patrzę na szerokie i radykalne działania rządu z pewnym powątpiewaniem, ale może nie wiem wszystkiego i może właśnie okaże się, że te restrykcje okazały się konieczne dla powstrzymania groźnej zarazy.
 

Nie mniej jednym z zupełnie pewnych skutków zakazów rządowych jest całkowite zamrożenie kontaktów międzyludzkich, w tym oficjalny zakaz zgromadzeń – powyżej 50 osób, skutkujący odwołaniem wszystkich spotkań.
 
W tej sytuacji prowadzenie kampanii prezydenckiej zostało w istocie uniemożliwione wszystkim kandydatom z wyjątkiem urzędującego prezydenta. W tej sytuacji majowe wybory prezydenckie powinny zostać przesunięte na późniejszy termin. Na czas kiedy epidemia zostanie opanowana na tyle, żeby restrykcje odwołać i kampania stała się możliwa.
 
Jestem przekonany, że w tej sprawie jednym głosem powinni się wypowiedzieć wszyscy kandydaci na urząd prezydenta, a urzędujący prezydent – wspólnie z partią rządzącą – powinni zwrócić się do Państwowej Komisji Wyborczej o przesunięcie wyborów prezydenckich przynajmniej na jesień. Inaczej będą one budziły poważne wątpliwości co do ważności. Swoją drogą – jak chaotyczna jest polska Konstytucja, że nie ma tu jednoznacznych i gotowych rozstrzygnięć.
 

Czy Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość podejmą taką decyzję? Zobaczymy. Trudno mi wszak wyobrazić sobie jej niepodjęcie. Skutkować by to mogło przedłużeniem stanu wyjątkowego na dalsze lata. No, ale ile lat może żyć koronawirus?
 
Janusz Sanocki
konserwatyzm .pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy