polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Ks. Michał Olszewski, oskarżony o bezprawne wykorzystanie wsparcia finansowego z Funduszu Sprawiedliwości na działalność swojej fundacji, pojawił się w piątek na przesłuchaniu w sądzie. Sąd odroczył do 18 października sprawę zażalenia na zatrzymanie księdza, który przebywa w areszcie wydobywczym od marca. * * * AUSTRALIA: Były lider Partii Pracy Bill Shorten odchodzi z polityki. Ma objąć funkcję wicerektora Uniwersytetu w Canberze, który obecnie płaci osobie na tym stanowisku trzykrotność pensji premiera Australii. Dla porównania, premier Anthony Albanese otrzymuje pensję podstawową w wysokości około 607 500 dolarów, a lider opozycji Peter Dutton 432 000 dolarów. * * * SWIAT: Papież Franciszek przybył do Dżakarty rozpoczynając swą 45. najdłuzszą podróż apostolską, w której odwiedzi Indonezję, Papuę Nową Gwineę, Timor Wschodni i Singapur. * Na terytorium Ukrainy wprowadzono stan wojenny i podpisano nową ustawę mobilizacyjną. Wszyscy obywatele Ukrainy podlegający obowiązkowi służby wojskowej w wieku 18 do 60 lat mają zakaz opuszczania kraju. Za uchylanie się od służby wojskowej grozi kara do 5 lat więzienia. Tymczasem straty ukraińskich wojsk w ciągu ostatniego tygodnia wyniosły 16 215 osób, poinformowało rosyjskie Ministerstwa Obrony.
POLONIA INFO: Polski Teatr Stary w Adelaide: komedia "Grube Ryby" - The Parks Theatre, Angle Park SA, 21.09, godz. 17:00; 22.09, godz. 15:00.

niedziela, 2 kwietnia 2017

Nie będzie taryfy ulgowej dla Polaków po Brexicie

„Anglicy z małych miast czują się osaczeni przez obcych z Polski. „Naszych” przyjechało za dużo. Za dużo całych rodzin, za dużo niewykwalifikowanych osób” – powiedział „Gazecie Wyborczej” Matthew Kielanowski, były doradca premier M. Thatcher, obecnie doradca senator Anny Marii Anders. Tłumaczył, że o ile w Londynie, który przestał już być miastem brytyjskim, a jest międzynarodowym, tego się nie czuje, a młodzi Polacy są lubiani i uznawani za znakomitych pracowników, o tyle we wschodniej i północnej Anglii jest zupełnie inaczej. Tam nasi rodacy wręcz zalali małe miejscowości.

„Wyobraźmy sobie małe miasteczko, w którym od stuleci mieszkańców jest nie więcej niż pięciuset i nagle przyjeżdża pięciuset Polaków” – stwierdził Kielanowski. Efekt? Zablokowana szkoła, kolejki do lekarza, brak miejsc u dentysty. A do tego większość tych Polaków jest bez kwalifikacji.

Wykonują proste prace, nie uczą się języka, bo nie potrzebują. Mają swoje sklepy, swoje restauracje, swoją telewizję. Nie wsiąkają w otoczenie. Zdarza się, że żądają w szkole nauczania po polsku. Do tego Anglicy z wieloletnią tradycją związkową pilnują godnej pensji, a przybysze pracują za grosze i w rezultacie spadają pensje wszystkich. – „To musi powodować niechęć” – podkreślił Kielanowski.

To jeden z powodów, który w dużym stopniu przyczynił się do Brexitu. – „To była niepowtarzalna okazja dla tych Anglików z małych miast, którzy czują się osaczeni przez obcych z Polski. Mogli w końcu pokazać, co o tym myślą. Nikt się nie spodziewał, że Polaków w ich miasteczkach będzie aż tylu. Nawet zwolennicy Brexitu byli tym zaskoczeni. Nie ma więc co marzyć specjalnym traktowaniu Polaków po Brexicie” – powiedział „Gazecie Wyborczej” były doradca M. Thatcher. – „Pozycja wszystkich przyjezdnych do Wielkiej Brytanii będzie negocjowana wspólnie, bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie. Należy oczekiwać jednej polityki brytyjskiego rządu wobec wszystkich państw Unii, z których pochodzą imigranci. Nie można emigracji Polaków oderwać od Rumunów, Litwinów, Bułgarów, Estończyków, Portugalczyków czy Włochów. Bzdury na temat walki o specjalne prawa Polaków sprzedaje się jedynie na rynek wewnętrzny”.

Kielanowski zapytany, czy – podczas „słynnej” wizyty Kaczyńskiego w Londynie – uczestniczył w jego spotkaniu z Polonią, powiedział, że nie znalazł na to czasu. Ona sama też nie miała dla nikogo rzeczywistego znaczenia. Najlepszym dowodem jest to, że brytyjskie media tej wizyty w ogóle nie zauważyły. – „Szczerze mówiąc, to spotkanie dla angielskiej polityki nie miało żadnego znaczenia. Podobnie, jak nie ma znaczenia to, co dzieje się choćby z Trybunałem Konstytucyjnym, bo Polska nie jest pępkiem świata. Jest jeszcze bardzo wiele innych krajów” – stwierdził.

Matthew Kielanowski powiedział, że spotkanie prezesa PiS z brytyjską premier starała się w Londynie nagłośnić sekretarz stanu w gabinecie Beaty Szydło Anna Maria Anders, ale plany pokrzyżował zamach w Westminsterze. Nie tylko jednak z tego powodu to spotkanie nie zostało zauważone. – „Po prostu Jarosław Kaczyński jest osobą prywatną i uznano wizytę za prywatną” – powiedział Kielanowski. Komentując słowa ludzi Kaczyńskiego, że podczas prawie godzinnej rozmowy z premier Theresą May poczyniono pewne ustalenia (m.in. o przyszłości Polaków po Brexicie), Kielanowski odparł: „Co można uzyskać w czasie krótkiej rozmowy z premier Wielkiej Brytanii? Nie wiem. Chociaż może polityk tak kolosalnej rangi jak prezes PiS coś ugra. (…) Nie ma możliwości, by Kaczyński osobiście coś załatwił na Downing Street”.

Na razie jeszcze nikt nie wie, nawet sama premier May, jak potoczą się negocjacje po Brexicie. – „Z tego, co ja wiem – a wiem wprost od prawników Home Office, czyli agencji migracyjnej, z którą współpracujemy w kancelarii od wielu lat – nie będzie żadnego wyrzucania Polaków, odbierania im prawa pobytu, żadnych restrykcji dla pracujących. Stara Polonia na pewno nie ma się czego obawiać, średnia też nie. A ta najnowsza – ludzie, których setki tysięcy przyjechały po wejściu Polski do Unii – tylko o tyle, że jeżeli nie będzie miała uregulowanego stałego pobytu albo stałej legalnej pracy, to będzie musiała wyjechać albo je uzyskać” – stwierdził Kielanowski. Dodał, że „rozumie obawy, bo wywołuje je sama Wielka Brytania, ale to tylko gadanie, które się szybko skończy przy stole negocjacyjnym w Brukseli”.
(Źródło: Gazeta Wyborcza)


Koduj24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy