polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: W poniedziałek Karol Nawrocki zawetował ustawę o rynku kryptowalut. Projekt trafił do ponownego rozpatrzenia w Sejmie. W czwartek Komisja Finansów Publicznych przegłosowała wniosek o uchwalenie ustawy o rynku kryptowalut w dotychczasowej formie. Za odrzuceniem weta głosowało 192 posłów. Przeciwnych odrzuceniu było 243 posłów. Za odrzuceniem głosowali politycy KO, PSL, Polski 2050, Lewicy i Razem, przeciwko byli posłowie PiS i Konfederacji. * * * AUSTRALIA: Ekstremalne warunki pogodowe utrzymują się w niektórych częściach Australii, a strażacy walczą z pożarami buszu w wielu stanach. W Nowej Południowej Walii w sobotnie popołudnie odnotowano ponad 75 pożarów, z czego 19 wciąż nie udało się opanować. Co najmniej kilkanaście domów zostało zniszczonych przez pożar w Koolewong na Central Coast. W Sydney temperatura osiągnęla 42 st. C. * * * SWIAT: Rosyjski prezydent Władimir Putin oświadczył, że „Rosja nie ma zamiaru walczyć z Europą”. Dodał jednocześnie, że jeśli jednak Europa ma chęć wojny, to Federacja Rosyjska jest na nią gotowa już teraz. Władimir Putin oskarżył państwa europejskie o podkopywanie wysiłków pokojowych prezydenta USA Donalda Trumpa poprzez wysuwanie żądań, które są z punktu widzenia Rosji nie do przyjęcia. Chodzi o zmiany proponowane przez Europę do 28-punktowego planu ekipy Trumpa, które blokują propozycje Rosji.
POLONIA INFO: "Ludzie, dokąd wyście przyjechali?" - monodram Alka Silbera w wykonaniu Krzysztofa Kaczmarka - Klub Polski w Bankstown, 22.11, godz 18:30; Klub Polski w Ashfield, 23.11, godz. 15:30

poniedziałek, 26 maja 2014

Teatr "Fantazja" w Albion

Jola Szewczyk i Ula Orczykowska (Sophie
 i Stephanie Michotte ). Fot. T.Koprowski
Na przedstawienie sydnejskiego teatru „Fantazja” w klubie polskim w Albion szedłem z mieszanymi uczuciami, a to za sprawą moich poprzednich doświadczeń w roli widza teatrów amatorskich w Australii. Przyzwyczaiłem się do usprawiedliwiania wszelkich mankamentów takich przedstawień, wynikających głównie ze skromnych środków finansowych teatru amatorskiego a skutkujących ograniczonym zapleczem technicznym, ubogą scenografią, brakiem kostiumów, odpowiedniego oświetlenia, poprawnego dźwięku i słabą grą aktorską. Te same kryteria musiałem stosować w stosunku do wizytujących Australię zawodowych teatrów polskich, które – ze zrozumiałych względów – również zmuszone były do improwizacji.

Ale sydnejski Teatr „Fantazja” takich usprawiedliwień ani nie szukał, ani nie potrzebował. Jest to teatr amatorski działający na poziomie dobrego teatru zawodowego. Ani ograniczone zaplecze techniczne, ani brak odpowiedniego oświetlenia, brak rekwizytów (sciany, drzwi, okna, meble, itp.), kostiumów, nie były w stanie odbić się negatywnie na jakości ich wspaniałego spektaklu. Doskonała reżyseria, fantastyczna gra aktorska, pomysłowa scenografia i trafność doboru akcentów muzycznych udowodniły, że nawet przy skromnych środkach finansowych można zrobić fenomenalny teatr. Diabeł tkwi w szczegółach, a te były dopracowane do perfekcji. Dobra gra mimiczna i przekonywująca, naturalna gestykulacja sprawiały że postacie zyskiwały na autentyczności.


Najprzyjemniejszym zaskoczeniem była dla mnie łatwość z jaką zatarła się granica pomiędzy widownią i sceną. Już kilka minut po podniesieniu kurtyny widz znalazł się w dynamicznym wirze płynnie przebiegającej akcji. Całkiem niepostrzeżenie z widowni przeniósł się do mieszkania Gioacchino Rossiniego by uczestniczyć w intrygującym rozwoju wydarzeń.

Centralną postacią widowiska jest kucharz Rossiniego, Dominik Libuet, w którego postać wcielił się Andrzej Świtakowski. Chłodny i zrównoważony, znajdujący wyjście z każdej sytuacji a przy tym uczciwy i honorowy Dominik bardzo szybko zyskuje sobie sympatię widza. I nie tylko. Widać, że dla Rossiniego Dominik jest zarówno kucharzem jak i zaufanym doradcą. Francuski akcent Dominika doskonale podkreśla wiarygodność tej znakomicie wykreowanej postaci.

Głownym bohaterem „Grzechów Starości” jest jednak Gioacchino Rossini, grany przez Jacka Samborskiego. Kompozytor, który nie ma czasu ani ochoty na intrygi i drobne uszczypliwości w świecie artystycznym, staje przed niełatwym zadaniem. Musi jakoś przekonać paranoika Richard’a Wagnera (Bogusław Szpilczak), że nie ma nic wspólnego z przypisywaną mu kąśliwą oceną muzyki twórcy Lohengrin’a. Nie jest to zadanie łatwe, bo Wagner wierzy że cały świat zmówił sie by go zniszczyć. Najwyrażniej aktorzy włożyli sporo pracy i przemyśleń w przygotowanie swoich ról, bo obie odtworzone są lekko, jakby mimochodem, w bardzo naturalny sposób.


W przygotowaniach do spotkania kompozytorów uczestniczy poeta Charles Baudelaire (Michał Macioch). Jest on typowym przedstawicielem cyganerii artystycznej tej epoki. Używający życia, rzadko trzeżwy hulaka jest przeświadczony o swoim geniuszu. Jego rola pośrednika w przygotowaniu spotkania pomiędzy dwoma wielkimi kompozytorami dodatkowo utwierdza go w tym przekonaniu. Boudelaire jest równocześnie na  tyle młody, że często ulega pokusie zachowywania się w sposób nie przystojący bywalcowi salonów. Czyni to jednak na tyle dyskretnie, że jego niedyskrecje uchodzą mu bezkarnie.

Również w przypadku tej roli widać precyzyjnie przemyślane gesty, mimikę i fantastyczne utożsamienie się aktora z odtwarzaną postacią.

Realia życia w 19 wieku były zdecydowanie odmienne od dzisiejszych. Trudno nie zauważyć, że każda z męskich postaci „Grzechów Starości” uważa się za reprezentanta wyższych wartości, za człowieka stworzonego do wyższych celów. Wagner i Rossini nie muszą podkreślać swojej świetności bo czyni to za nich ich twórczość. Baudelaire uważa się za geniusza. Natomiast Dominik uważa się za wyjątkowego kucharza.

Żadna z damskich postaci nie wykazuje podobnych tendencji. Wirginia (Kasia Łania) nie ma aspiracji być wyjątkową pokojówką. Po prostu chce utrzymać pracę, więc bardzo się stara zadowolić swoich chlebodawców. Swoim zachowaniem okazuje chęć odgadywania ich życzeń i spełniania ich zanim zostaną wyrażone słowami. A jeśli już o słowach mowa, na uwagę zasługuje genialne  zastąpienie ich wspaniałym układem choreograficznym. Doskonale zagrana rola!

Olimpia, żona Rossiniego grana przez Martę Kieć-Gubałę, również nie zdradza zapędów ku wielkości. Jest po prostu oddaną żoną, kompetentnie wywiązującą się z obowiązków domowych, choć chwilami usiłującą kontrolować informacje docierające do jej męża. Cechuje ją zdecydowanie i aktywne zaangażowanie w sprawy Rossiniego.

Unisono mówiące panie Sophie i Stephanie Michotte (Jola Szewczyk i Ula Orczykowska) są pisarkami Rossiniego, a przy okazji aktywnie uczestniczą w organizacji spotkania dwóch kompozytorów. Pomimo oczywistego braku umiejętności w rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych te sympatyczne, lecz nieco naiwne, panie doprowadzają do spotkania mistrzów muzyki.

Proces porozumienia pomiędzy kompozytorami zaczyna się zarysowywać w momencie gdy Blandyna dostarcza Wagnerowi gazetę ze sprostowaniem Rossiniego. W tej epizodycznej, lecz dobrze zagranej roli, wystąpiła Marta Zubek.

W przeciwieństwie do Olimpii, żona Wagnera Minna (Ela Chylewska),  jest bardzo cicha i prawie niezauważalna. Cierpiąca z powodu choroby i zazdrosna o męża nie potrafi zdobyć się na jakikolwiek stanowczy krok. Jest po prostu osobą do uciszania pieska, którego szczekanie denerwuje Wagnera.

Andrzej Grocholski
Zdjęcia: Tom Koprowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy