polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Polska nie musi wdrażać Zielonego Ładu. Trybunał Konstytucyjny zajął się kwestią wpływu Unii Europejskiej na polską politykę energetyczną. Wniosek w tej sprawie złożyła do TK grupa stu posłów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Izrael przeprowadzadził w piątek rano atak na Iran. Do ataku doszło na kilka dni przed szóstą rundą negocjacji nuklearnych między Teheranem a Waszyngtonem. Iran zapowiada odwet.
POLONIA INFO:

czwartek, 18 października 2012

Powtórka z Wembley na Narodowym. Polska - Anglia 1:1

Kamil Glik cieszy się ze zdobycia bramki
 podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich
 mistrzostw świata z Anglią w Warszawie.
(PAP/Fot. Leszek Szymański)
 Na suchej, choć śliskiej, murawie, przy zasuniętym dachu i w obecności ponad 47 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie, 17 października wieczorem, Polska zremisowała z Anglią 1:1 w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. Do pełni szczęścia zabrakło niewiele.

Wbrew obawom, zwłaszcza polskich piłkarzy, mimo komplikacji z przełożeniem spotkania trybuny stadionu wypełniły się niemal po brzegi. Najwięcej wolnych miejsc było w sektorze przeznaczonym dla kibiców angielskich. Fani biało-czerwonych przybyli np. z Kartuz, Krosna, Świnoujścia, Darłowa czy Skoczowa.
Złość na wtorkową pogodę i organizatorów* zostawili w domu, tworząc wspaniałą atmosferę. Ładnie zachowali się już podczas odgrywania hymnów, kiedy brawami zareagowali na "God Save the Queen".
Od pierwszego gwizdka włoskiego arbitra po widowni niosło się: "Polska, Polska, Polska". Przy zasuniętym dachu na trybunach było dość chłodno, więc kibice rozgrzewali się, skandując "Kto nie skacze, ten za Anglią" i rytmicznie podskakując. Dwukrotnie w początkowych fragmentach gry słychać było także jęk zawodu, bo zawodnicy trenera Waldemara Fornalika groźnie zaatakowali.
Po 20 minutach emocje nieco opadły. Po trybunach ruszyła meksykańska fala, a na ławkę, choć na krótko, wrócił selekcjoner polskiej drużyny, który od początku spotkania stał przy linii bocznej.
Kibice z Anglii po raz pierwszy słyszalni byli w 25. minucie, gdy ich ulubieńcy wykonywali rzut rożny. Miejscowi fani odpowiedzieli powszechnie znaną przyśpiewką wyrażającą ich stosunek do PZPN, a spiker próbował ich zagłuszyć, witając na meczu polskich medalistów tegorocznych igrzysk i paraolimpiady oraz reprezentację w ampfutbolu.

W 31. minucie stało się to, czego przed meczem najbardziej obawiali się polscy piłkarze i trenerzy. Steven Gerrard dośrodkował z rzutu wolnego, a Wayne Rooney, jakby od niechcenia, trącił głową piłkę, która wpadła do bramki. 0:1.
Stracony gol podciął nieco skrzydła biało-czerwonym, którzy jednak mogli liczyć na wsparcie publiczności. "Jesteśmy z wami, Polacy jesteśmy z wami" rozległo się na widowni.
Druga połowa zaczęła się od Mazurka Dąbrowskiego na trybunach i kiksu Glena Johnsona, który omal nie skończył się samobójczym trafieniem obrońcy Liverpoolu. Po chwili brawa za ładny strzał zebrał Ludovic Obraniak. Piłkarz Girondins Bordeuax wyraźnie się rozegrał, a kibice nie tracili nadziei: "My chcemy gola, Polacy, my chcemy gola".
Polacy zepchnęli rywali do głębokiej defensywy, która momentami przypominała... obronę Częstochowy. Zdarzało się, że na połowie przed bramką Tytonia nie było żadnego piłkarza w granatowym stroju. Gracze Fornalika przeprowadzili kilka ciekawych akcji, ale długo nie mogli poważniej zagrozić Joe Hartowi.
Wreszcie przyszła 70. minuta gra. W narożniku boiska piłkę ustawił Obraniak, ludzie wstali z miejsc i zaczęli klaskać. Po chwili rozległo się gromkie "jeeeeeeeeeesssttttt", gdyż najwyżej w polu karnym wyskoczył Kamil Glik i strzałem głową doprowadził do remisu. Do tej pory wszystkie gole na Stadionie Narodowym polscy piłkarze strzelili na tę samą bramkę.
Kibice oszaleli z radości, którą podsycali cieszący się z gola zawodnicy. "Jeszcze jeden, jeszcze jeden" mieszało się z "Polska, Polska, Polska" i gwizdami, gdy atakować próbowała Anglia.
Polscy piłkarze uwierzyli, że mogą pokonać słynnego rywala, a za ich niektórymi akcjami z trudem nadążała podwieszona pod dachem ruchoma kamera. Historycznego sukcesu chciał też selekcjoner i jako wsparcie dla nieco już zmęczonego Roberta Lewandowskiego wpuścił na boisko 18-letniego Arkadiusza Milika. Za to szkoleniowiec Anglików wyglądał na coraz bardziej zafrasowanego. Jego drużyna nie zachwyciła i z remisu może być zadowolona.
Dwudniowa operacja "Anglia" zakończyła się sukcesem. Mecz się odbył, a Polacy nie przestraszyli się faworyta grupy i poradzili sobie z kłopotami wynikającymi z przełożenia meczu. "Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy" i owacja na stojąco, jaką zgotowali im kibice po ostatnim gwizdku sędziego, była tego najlepszym dowodem.
(PAP)

*We wtorek, 16 październka o godz. 21 na Stadionie Narodowym miał się rozpocząć mecz w ramach eliminacji Mistrzostw Świata między reprezentacjami Polski i Anglii. Widowisko zostało jednak odwołane z powodu opadów deszczu i nieodpowiednich warunków na murawie. Dach obiektu pozostał cały czas otwarty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy