polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o pomocy Ukraińcom. Świadczenia rodzinne, w tym 800 plus, nie będą dostępne dla obywateli Ukrainy, których dzieci nie uczęszczają do polskich placówek oświatowych. Minister wyjaśnił, że proponowana zmiana wynika z faktu, że część Ukraińców pobiera świadczenia i od razu wyjeżdża na Ukrainę. * * * AUSTRALIA: Australia wyśle ​​Ukraine kolejne 100 milionów dolarów na wsparcie militarne, zapowiedział podczas wizyty we Lwowie Minister Obrony Richard Marles, dodając, że nie będzie to ostatni pakiet pomocy dla neobandeowskiego reżimu Żelenskiego. Oprócz wizyty we Lwowie Marles zatrzymał się także w Polsce, aby przeprowadzić rozmowy z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Minister ujawnił, że całkowite australijskie wsparcie dla Ukrainy od początku konfliktu z Rosją wynosi ponad 1 miliard dolarów. * * * SWIAT: Chiński przywódca Xi Jinping po raz pierwszy od pięciu lat wybiera się w podróż po krajach europejskich, aby przekonać je o atrakcyjności współpracy gospodarczej z Pekinem. Xi Jinping 5 maja rozpocznie swoją pięciodniową podróż do Francji, Serbii i na Węgry, które liczą na chińskie inwestycje.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

wtorek, 13 marca 2012

UWS Open Forum: The Future of Europe

29 marca odbędzie  się  kolejne spotkanie z serii UWS Open Forum pt. Where Dreams and Reality Begins. The Future of Europe, którego gościem specjalnym będzie  Ambasador  RP w Canberze, Andrzej Jaroszyński i australijska dziennikarka Fairfax Media, Miranda Devine. Spotkanie jest organizowane przez biuro Equity and Diversity University of Western Sydney, któym kieruje prof. Seweryn Ozdowski. Odbędzie się ono w czwartek 29 marca o godz. 17.30 w UWS Parramatta South Campus-Building EE.G.36. Wstęp wolny. Osoby zainteresowane proszone są o dokonanie bezpłatnej rejestracji telefonicznej lub internetowej na numer wskazany poniżej.



poniedziałek, 12 marca 2012

Polskie weto w UE w sprawie emisji CO2

Bruksela. Parlament UE. Fot.Wikimedia Commons
Polska zawetowała unijny plan przewidujący redukcję emisji dwutlenku węgla o 80 procent do 2050 roku. Decyzja zapadła po prawie 9-godzinnych negocjacjach w Brukseli w gronie ministrów środowiska 27 krajów. Rząd polski uznał, że Unia Europejska nie powinna już teraz decydować się na ambitne plany walki ze zmianami klimatycznymi, skoro nieznane są jeszcze wyniki światowych negocjacji. Tymczasem na przyjęcie planu naciskała Dania, kierująca obecnie pracami Unii, zagorzała zwolenniczka walki z tzw. „globalnym ociepleniem”.


Prezydencja duńska chciała, by "27" przyjęła tzw. kroki milowe, które w swojej analizie wskazała Komisja Europejska. W 2030 r. UE miałaby zredukować emisje o 40 proc., w 2040 r. - o 60 proc., a w 2050 r. - o 80 proc. w porównaniu z 1990 r. Polska już raz zawetowała te propozycje w 2011 r.
Nie może być tak, że na pierwszym spotkaniu zaczynamy i kończymy dyskusję i bierzemy "na wiarę" to, co przygotowała Komisja Europejska - bronił polskiego weta ws. redukcji emisji CO2 po obradach Rady UE, minister środowiska Marcin Korolec.
Według ministra ds. europejskich Mikołaja  Dowgielewicza, biorąc pod uwagę kryzys oraz fakt, że wiele krajów - szczególnie z południa Europy - ma problem z odzyskaniem konkurencyjności, "dyskutowanie w tej chwili o nowych celach redukcyjnych jest po prostu zupełnie oderwane od rzeczywistości".

- Powody dotyczące naszej decyzji zostały jasno przedstawione. Polska wykazała dużo dobrej woli w tej dyskusji w ostatnich miesiącach, dużo elastyczności. Ale w jednej rzeczy nie wykażemy elastyczności - nie zgodzimy się na nowe cele redukcyjne - bo to jest samobój dla UE - powiedział minister.



Zgodnie z już obowiązującym pakietem klimatycznym z 2008 r., UE ma obniżyć swoje emisje o 20 proc. do 2020 roku.


Organizacje ekologiczne  takie jak WWF , Greenpeace są wściekłe na decyzje Polski. Jason Anderson odpowiedzialna za politykę klimatyki Unii w WWF, że Polska niweczy „dziesięciolecia postępu Europy” w tej kwestii.
 Julia Michalak z Climate Action Network Europe zasugerowala , że swoim  uporem Polska może co najwyżej skutecznie zablokować sobie dostęp do unijnych funduszy, ale nie zablokuje” klimatycznych ambicji Wspólnoty”.
Zdaniem dyrektora Greenpeace Polska, Macieja Muskata Polska  popełniła błąd gospodarczy, bo technologie XXI wieku w energetyce to są technologie odnawialne. 
Ze stanowiskiem tym nie zgadza się prof. Łukasz Turski z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN. Zauważył, że "nie istnieje coś takiego jak energia odnawialna". – Energii nie można zniszczyć ani odnawiać. To jest wytrych polityczny, pała baseballowa, którą się bije po głowie – powiedział prof. Turski – fizyk z wyksztalcenia.
Wg niego bardzo dobrze się stało, że Polska nie będzie jednym z krajów, które w szaleńczy sposób ograniczą coś, czego i tak na świecie nie ograniczymy. Zdaniem prof. Turskiego, ograniczenie emisji CO2 w Europie nie przyniesie żadnych efektów, dopóki takich rygorów nie wprowadzą Chiny, Indie i wiele innych krajów.


Politycy jak nigdy dotąd są zgodni co do weta  polskiego rządu w UE.
 Europoseł PSL Eugeniusz Kłopotek w radiowej Trójce pozytywnie ocenił polskie weto. - Bardzo dobrze się stało, bo jak grać, to równo wszyscy na całym świecie. Tymczasem inni sobie z tego nic nie robią. W związku z tym wiedząc, że Polska węglem stoi, to dobrze, że to przyblokowano. Dlaczego my zawsze mamy się poświęcać dla innych.
- Oczywiście bardzo dobrze, że te weto się pojawiło – przyznał Joachim Brudziński z PiS. - Szkoda tylko, że tak późno, weto powinno się pojawić już w 2008 roku.
Według Jacka Kurskiego (Solidarna Polska) zmiany klimatyczne nie sprowadzą na świat żadnej katastrofy. - Grenlandia jest lodowcem a nazywa się zieloną wyspą, bo pierwsi ludzie, którzy zobaczyli Grenlandię zobaczyli zieloną wyspę. Donald Tusk zawetował obłędny pomysł, ale Polską gospodarkę może zrujnować pakiet trzy raz dwadzieścia, czyli żeby do roku 2020 o dwadzieścia procent zredukować emisję CO2.
Grzegorz Napieralski z SLD uważa , ze  to, co my ograniczymy tutaj w Europie, Chiny i Indie nadrobią w ciągu jednego roku. My zabijamy gospodarkę europejską a mocarstwa światowe mają się świetnie.
kb/TVN24/PolskieRadio

Globalna koncentracja COwg NASA

niedziela, 11 marca 2012

Półmetek konkursu literackiego "Moja Emigracja"

Właśnie jesteśmy na półmetku konkursu literackiego - "Moja Emigracja", którego patronem medialnym jest Bumerang Polski. Termin nadsyłania prac mija 16 kwietnia. Organizatorka konkursu, Kasia Wasilewska zawiadamia  o projekcie książki związanej z tymże  konkursem.
Prace wszystkich finalistów konkursu zostaną opublikowane w tej książce, a jej egzemplarze zostaną przekazane m.in do Biblioteki Narodowej w Australii oraz do Muzeum Emigracji w Gdyni.




Powstaje książka Moja Emigracja.
Prezentując okładkę naszej książki gorąco zachęcamy wszystkich Państwa do wzięcia udziału w konkursie i współtworzenia ksiażki. Książka będzie owocem otwartego konkursu literackiego, a w jej skład wejdą wszystkie prace zgłoszone przez Państwa do konkursu (zgodnie z regulaminem konkursu).

 Czym jest emigracja dla każdego z nas? Przyjechaliśmy do Australii z bagażem pełnym nadziei. I nieważne, czy byliśmy emigracją polityczną, czy ekonomiczną, czy jechaliśmy za „głosem serca“, chcieliśmy poszerzać horyzonty, czy podjeliśmy naukę na tutejszym uniwersytecie - wszyscy wyemigrowaliśmy i często zastanawiamy się nad tym czym jest fakt naszej emigracji. Psycholodzy zajmujący się tym tematem pytają czy emigracja musi oznaczać rezygnację z unikalnych sposobów działania, odczuwania i rozumienia właściwych Polakom, czy zamiast porzucania ich mogą one pozostać w nas żywe, zmodyfikowane, wzmacniające nas w nowym środowisku? A co my sami myślimy? Napiszmy o Naszej Emigracji.

Zgłoszoszenia konkursowe przyjmowane będą do 16 kwietania 2012  (pełne warunki w regulaminie na stronie:  Konkurs Literacki "Moja Emigracja").
 Zapraszamy!

sobota, 10 marca 2012

NIK: Tu-154M nie miał prawa lecieć do Smoleńska

Samolot Tu-154M nie miał prawa wykonać lotu (10 kwietnia 2010 r) z zamiarem lądowania w Smoleńsku, ponieważ brakowało jasnych procedur, a istniejące nie były przestrzegane - uważa prezes NIK Jacek Jezierski. Raport o bezpieczeństwie lotów VIP w latach 2005-10 Najwyższa Izba Kontroli przesłała do Sejmu.

"Chyba najważniejszym czy jednym z istotnych ustaleń kontroli jest to, że ten samolot zgodnie z polskim systemem prawnym nie miał prawa wykonać tego lotu z zamiarem lądowania w Smoleńsku, ponieważ to było lotnisko nieistniejące w rejestrze lotnisk, w związku z czym traktowane jako nieczynne" - powiedział prezes NIK Jacek Jezierski w piątek rano w "Sygnałach Dniach" na antenie Polskiego Radia.
W rozmowie z PAP Jezierski wyjaśnił, że polskie prawo nie zna pojęcia "lotniska tymczasowo czynnego". "Samolot mógł wykonać lot tylko na lotnisko czynne - czyli nie do Smoleńska" - sprecyzował.
Prezes NIK poinformował, że raport z kontroli dotyczącej organizacji transportu lotniczego najważniejszych osób w państwie i zapewnienia ich bezpieczeństwa podczas tego transportu w piątek rano w wersji ostatecznej został zamieszczony na stronach internetowych Izby i w tej wersji został przesłany Sejmowi. Jezierski wyjaśnił też, że celem raportu nie było wyjaśnienie wszystkich przyczyn, ale "pokazanie pewnego tła, na którym ta katastrofa mogła zaistnieć".
"Opinia publiczna dowie się tak naprawdę, jaki był stan w całym państwie, bo to w zasadzie całe państwo odpowiada za brak spójnego systemu procedur, który by zabezpieczał te najważniejsze osoby w państwie. Ta kontrola - chyba największym jej uzyskiem ma być zmiana - stworzenie systemu pełnego, który by spinał wszystkie procedury, który by usytuawiał pełną odpowiedzialność w jednym miejscu tak, żeby nie mogła się powtórzyć sytuacja, jaka miała miejsce 10 kwietnia 2010 r." - tłumaczył prezes NIK.
Wstępną wersję raportu PAP opisała 25 stycznia. NIK uznała w nim, że wyjazdy najważniejszych osób w państwie, korzystających z wojskowego lotnictwa transportowego, były w latach 2005–10 organizowane w sposób niegwarantujący należytego poziomu bezpieczeństwa. Jeszcze w styczniu podano, że zastrzeżenia do wniosków NIK zgłosiła kancelaria premiera, a MON nie podziela wielu z tamtejszych ocen.
Z ustaleń NIK wynika, że w kontrolowanym okresie istniało nawet ryzyko zagrożenia życia i zdrowia osób korzystających z lotnictwa transportowego Sił Zbrojnych RP. Ryzyko to zwiększały nieprawidłowości występujące zwłaszcza w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego.
Wiele ustaleń NIK pokrywa się z ustaleniami komisji Jerzego Millera, która stwierdziła braki w kadrach i wyszkoleniu lotników z tej jednostki - do czego przyczyniło się także Dowództwo Sił Powietrznych i MON, które nie zbudowały "przejrzystych ścieżek kariery zawodowej". Dlatego piloci odchodzili z Pułku - stwierdza NIK.

Według Izby w kontrolowanym okresie aż do katastrofy smoleńskiej ani MON, ani kolejne rządy nie wypracowały spójnej koncepcji organizowania transportu lotniczego dla najważniejszych osób w państwie, która stanowiłaby punkt wyjścia dla zapewnienia im odpowiedniego bezpieczeństwa. "Kolejni ministrowie obrony i dowódcy sił powietrznych wiedzieli od dowódców SPLT o problemach kadrowych, szkoleniowych oraz jakości sprzętu, jakim pułk dysponował, nie podejmowali jednak wystarczających działań, aby sytuację zmienić" - ustaliła Izba.

10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD.
W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Wraz z parą prezydencką zginęli także ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi Tupolewa.
(PAP)

piątek, 9 marca 2012

Sydney: Rozpoczęcie Roku Harcerskiego 2012


 W dniach od 24 do 26 lutego odbył się Biwak Harcerski na Bielanach rozpoczynający pracę tegoroczną w Gromadach Zuchowych i Drużynach Harcerskich. W piątek od godz.18.00 bractwo zaczęło się powoli zjeżdżać na nasze „Bielany”.   Kolonia Zuchowa już tradycyjnie zajęła pokoje w budynku a harcerki i harcerze szybko i z uśmiechem na ustach rozbijali namioty w swoich podobozach. 


Po kolacji były gry i wspólne ognisko braci harcerskiej na którym uroczyście przyjęto przechodząca od Gromady Zuchowej z  Kirribilli / North Ryde Nataszę Weston do drużyny harcerek w Ashfield.  Piosenki, pląsy  i śmiechy ożywiły tą piękna okolice „Bielan”. Druhna Marysia Nowak hm powiedziała nam gawędę  o specjalnym dniu obchodzonym  na całym świecie przez brać harcerską o „Dniu Myśli Braterskiej” – „Thinking Day”.  W tym dniu 22 lutego uświadamiamy sobie jak wielką rodzinę harcerską tworzymy na świecie.  W tym dniu myślimy o sobie i przesyłamy sobie nawzajem pozdrowienia.  Światowa Organizacja Harcerek  WAGGGS co roku  wybiera inne hasło na Dzień Myśli Braterskiej nad którym staramy się pracować przez cały rok. 

W tym roku hasłem jest:  „Możemy ocalić planetę”.  Po gawędzie wspólna modlitwa i śpiewem tradycyjnej pieśni „Idzie noc” pożegnaliśmy ten dzień rozchodząc się do swoich namiotów.

W sobotę od samego rana ruch we wszystkich podobozach, bractwo gotowe do zajęć zaplanowanych na cały dzien.

Tematem Kolonii Zuchów i Skrzatów było ”Serce w plecaku”.
Zuchy magicznie przekształciły się w „Żołnierzy Armii Krajowej” i przeżywali w akcji „Powstanie Warszawskie”.  Miniaturowi powstańcy z bialo-czerwonymi opaskami na rękawach lewej ręki wypełniali bardzo ważne i niebezpieczne zadania.  Biegając po „palącej się Warszawie” rozklejali znaczki Polski Walczącej aby ta akcja dodawała ludziom wiary, że nie poddamy się Niemcom, że jesteśmy i  będziemy bronić naszej Stolicy.  Była to trudna akcja szczególnie dlatego, że „Niemców” było dużo i to często nie w mundurach, a naloty też były bardzo często i trzeba było uciekać do schronów i to cichutko aby nie zdradzić miejsca swojego pobytu. Nasi młodzi „żołnierze” nauczyli się i często śpiewali piosenkę „Serce w plecaku” .
Milo było przyglądać się jak Zuchy i Skrzaty, ładnie i kolorowo w swoich zeszytach wykonywały sprawozdania z poszczególnych akcji i zajęć.  Wiele zajęć i gier  było tak ciekawie przemyślanych  i poprowadzonych, ze dzieci nawet nie wiedziały kiedy nauczyły się lub utrwaliły sobie Prawo Zuchowe, które składa się z pięciu punktów oraz trzy punktowe Prawo Skrzatów.

Po bardzo pracowitym dniu kominek zuchowy był ciekawy a wiec Skrzaty i Zuchy chętnie brały udział w śpiewie, pląsach i zabawach zuchowych.

Harcerek hasło biwaku to   „Harcerstwo Baden-Powella’’

Harcerki miały rożne ciekawe zajęcia prawie od  rana do późnego wieczora.  Dzień zaczął się wielką grą  „Prawo Harcerskie”.
W poszukiwaniu listów, wiadomości ukrytych w rożnych miejscach terenu biwaku harcerki dość szybko odnalazły je i potrafiły z tych łamigłówek oraz z poszczególnych wyrazów oraz literek ułożyć w swoich grupach Prawo Harcerskie.

Hura teraz czas na kąpiel!

Po ochłodzeniu się w rzece Colo trzeba było zabrać się do następnych zajęć;  „Harcerstwo Baden-Powella” .  Myśląc jeszcze o świetnym pływaniu starsze harcerki przeglądały swoje zeszyty i korzystały z materiałów przywiezionych przez druhnę Patrycję,   wykonały bardzo artystyczne plakaty o „Baden-Powellu”, o „Dniu Myśli Braterskiej” i naszym harcerskim powitaniu „Czuwaj”.  Wiele niespodzianek i radości sprawiła gra „Jeopardy”, a na wieczornym ognisku harcerki pokazały inscenizacje „Dreamtime Story” . 
Wydawałoby się , że to już dość jak na jeden dzień  ale nie dla harcerek, one wraz z podobozem harcerzy miały jeszcze zajęcia w jadalni sprawdzające ich  zdobyte wiadomości harcerskie.

W niedziele po spakowaniu ekwipunku, harcerki poszły na wędrówkę po Bielanach z druhną Marysią Nowak hm  aby zapoznać się z otaczającą  przyrodą. Harcerki znajdowały najróżniejsze drzewa, oceniały ich wysokość i szerokość a po powrocie do jadalni wykonały plansze poznanych drzew.  Jeszcze przed obiadem przerabianie wiadomości „Skauting dla Harcerzy” i już czas na obiad.

Podoboz Harcerzy obrał sobie temat Biwaku:  „Obserwator Świata” Harcerze mieli wiele gier uczących ich spostrzegawczości i obserwacji. W piątek po rozbiciu obozu i kolacji gry sportowe a po nich ognisko wraz z harcerkami .  W sobotę wiele zajęć utrwalających wymagania na rożne stopnie harcerskie, powtórka Prawa Harcerskiego, rozpoznanie kto i jakie nosi sznury i podkładki pod Krzyże Harcerskie.

W bardzo milej atmosferze harcerze oglądali filmy z obozu letniego w Wood – Wood,  oraz film „W Pustyni i w Puszczy” -  prawdziwa sesja filmowa jak w kinie , no a jak w kinie to naturalnie pop-corn i coca-cola. Rodosci co nie miara.  W rozmowach po filmie harcerze zwracali uwagę jak świetnymi obserwatorami życia i sytuacji byli bohaterzy tego filmu z Stasiem  na czele. 

W tym samym czasie, druh Ryszard Jarek phm poprowadził dyskusję z wędrownikami i instuktorami na temat „Jaka jest rola instruktorów i liderów w ich drużynach, zastępach i jak tą role dostosowywać w rożnych sytuacjach  i jaki to może mięć efekt  na prace w harcerstwie.

Wieczorem podobóz harcerzy prowadził ognisko.  Piosenki i pląsy były obrazowo zapowiadane małymi skeczami.  Druh Ryszard Jarek phm zaciekawił wszystkich swoja gawęda o niechcianym prezencie „klocki lego” zamiast jakieś wymarzonej rakiety.   Jednak  po czasie przekonał się, że z tych klocków może dużo więcej innych rzeczy zrobić i tak samo my wszyscy możemy wiele rzeczy zrobić swoimi rękami jeśli tylko będziemy obserwować świat wokół nas  co możemy zmienić na lepsze czy ewentualnie coś  udoskonalić.

Niedzielny poranek przebiegł na likwidacji podobozów, przeniesieniu swoich plecaków i sprzętu na górny teren i resztę czasu do obiadu podobozy wykorzystały jeszcze na zajęcia.

Komendantka Kolonii druhna Anna Chawa phm i druhna Irena Wasko pwd, na specjalnej zbiórce wręczyły zuchom zdobyte gwiazdki. Po rocznej pracy w gromadach, większość zuchów otrzymało  pierwszą  gwiazdkę do swojego munduru, a jeden z zuchów opanował już wymagania do drugiej gwiazdki i ją otrzymał.
Skrzaty tez wykonały potrzebne wymagania do swoich stopni oznaczanych znakami grzybków. Niektórzy otrzymali znak Muchomorka, a starsze skrzaty otrzymali znak Rydza.

Mieliśmy zaszczyt gościć w niedziele na obozie KPH - Koło Przyjaciół Harcerstwa, cieszyliśmy się z ich obecności i chociaż herbatką z ciastem pragnęliśmy ich ugościć i im podziękować za ich wieloletnia prace nad zbieraniem funduszy dla nas.  Ufamy , że zapał tych osób udzieli się rodzicom naszych zuchów i harcerzy i oni powiększą grono KPH.
Równocześnie pragniemy   podziękować tym rodzicom którzy pomogli nam przy tym biwaku szczególnie gdy tej pracy było tak wiele w piątek.  Nasze podziękowania przesyłamy dla Pani Elżbiety Donati, Pani Danuty Douglas   i dla Państwa Paździorów za kiełbaski.
 

Ksiądz Artur Botur nasz Kapelan dojechał do nas w niedzielę około południa  i ze względu na zmianę pogody i małego deszczu jadalnia zamieniła się w kaplice biwakową.  Młodzież i rodzice zebrani na wspólnej Mszy świętej dziękowali za szczęśliwe rozpoczęcie Roku Harcerskiego, za udany biwak i za instruktorów, którzy swój wolny czas poświęcają dla naszych Hufców.   Pogoda była dla nas łaskawa, sucho i słonecznie a wiec wszystkie zajęcia mogły odbywać się według planu.
Po Mszy Świętej jeszcze krótkie ognisko, pożegnanie i czas wracać do domów bo jutro już trzeba iść do szkoły.

A wiec drodzy młodzi przyjaciele do zobaczenia na kolejnych zbiórkach, biwakach i obozach.

Czuwaj !
Halina Prociuk phm