polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: "Nie będziemy za nic płacić i nie będziemy przyjmować żadnych migrantów" - mówi premier Donald Tusk o przyjętym przez UE pakcie migracyjnym. Polska wraz z Węgrami i Słowacja glosowała przeciw paktowi. * * * AUSTRALIA: Skarbnik Jim Chalmers ogłosił swój trzeci budżet zawierający szereg środków mających zaradzić kryzysowi kosztów utrzymania w Australii: Kredyt w wysokości 300 dolarów na rachunki za energię dla każdego gospodarstwa domowego, 10-procentowa podwyżka dopłat do czynszu i ograniczone ceny leków PBS. * * * SWIAT: Słowacki premier Robert Fico został postrzelony. Kilka strzałów padło po posiedzeniu słowackiego rządu, kiedy premier wyszedł do ludzi. Media podały, że polityk został przewieziony do szpitala. Na profilu Roberta Fico na Facebooku poinformowano, że jest on "w stanie zagrażającym życiu", a najbliższe godziny "będą decydujące". Nie ma jeszcze informacji o motywach strzelca. Napastnik został zatrzymany przez policję* W niedzielę Władimir Putin wysunął kandydaturę wicepremiera Biełousowa na ministra obrony Rosji, a dotychczasowego szefa resortu Siergieja Szojgu mianował sekretarzem Rady Bezpieczeństwa. wg nowego szefa rosyjskiego MONu Rosja musi wypracować "nowe metody prowadzenia wojny".
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Ashfied, 26.05, godz. 15:00

niedziela, 8 maja 2011

IV Warsztaty Ekonomiczne Fundacji SEMPER POLONIA

Tegoroczna edycja projektu Fundacji SEMPER POLONIA odbędzie się w dniach 23-30 lipca 2011 r. w Warszawie. Szczególne zaproszenie do udziału w projekcie kierujemy do stypendystów Fundacji SEMPER POLONIA.
Do udziału w warsztatach zapraszamy studentów i absolwentów polskiego pochodzenia z całego świata, zainteresowanych prowadzeniem własnej działalności gospodarczej w zakresie produkcji i usług.
 Podczas tegorocznej edycji szkolenia omówione zostaną zagadnienia związane z wyborem odpowiedniej branży oraz procesem tworzenia firmy od momentu zarejestrowania, przez prowadzenie polityki kadrowej oraz wybór technik marketingowych. W trakcie warsztatów zorganizowane zostaną spotkania z prywatnymi przedsiębiorcami z Polski, którzy podzielą się z uczestnikami swoim doświadczeniem w prowadzeniu firm.
W ramach warsztatów odbędą sie również zajęcia z zakresu treningu personalnego. Pod okiem profesjonalnego trenera (coacha) uczestnicy warsztatów będą doskonalid swoje kwalifikacje oraz nabywad nowe umiejętności w zakresie przedsiębiorczości.
Warunkiem koniecznym udziału w warsztatach jest dobra znajomośd języka polskiego. Fundacja jako organizator zapewnia wyżywienie, zakwaterowanie oraz zwrot 60% kosztów podróży do i z Polski.

Osoby zainteresowane udziałem w warsztatach prosimy o zgłoszenia (CV, list motywacyjny z opisem swoich zainteresowao i dotychczasowych osiągnięć) na adres: [email protected].


Informacji na temat szkolenia udzielają: Grzegorz Rogowski, tel. +48-22-505-66-77, [email protected] , oraz
Grzegorz Żurawiecki, tel. +48-22-505-66-79, [email protected]
Projekt finansowany jest ze środków Senatu RP. Partnerami merytorycznymi projektu są Krajowa Izba Gospodarcza, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” oraz „Invent” Grupa Doradztwa i Treningu Warszawa.

sobota, 7 maja 2011

Australian Fashion Week 2011

Blisko 100 najlepszych australijskich projektantów mody zaprezentowało swoje propozycje na sezon wiosna/lato 2011/12 na zakończonym wczoraj 16. tygodniu mody - Rosemout Australian Fashion Week. Pokazy odbyły się jak co roku w Pawilonie Overseas Passangers Terminal na Circular Quay w Sydney. Wsród ponad 200 akredytowanych fotografów i kamerzystów był Krzysztof Bajkowski. Bumerang Polski bedzie prezentować w najbliższych tygodniach wybrane propozycje australijskich stylistów na nowy sezon wiosenno letni.





Zdjęcia z pokazu Bowie zamykającego wczoraj australijski tydzień mody. Fot. Krzysztof Bajkowski

Więcej: The Sydney Pulse

piątek, 6 maja 2011

Rok Czesława Miłosza. Festiwal w Krakowie

W tym roku mija setna rocznica urodzin Czesława Miłosza. Urodzony w Szetejniach, w sercu litewskiego matecznika, wygnany stamtąd przez tragiczne wydarzenia XX wieku, mieszkał kolejno w Warszawie, Krakowie, Paryżu, Stanach Zjednoczonych, by u kresu stulecia powrócić do Polski.

Był nie tylko poetą, prozaikiem, tłumaczem, czytanym na całym świecie eseistą, ale także niezwykle wnikliwym obserwatorem i świadkiem epoki.

 Stulecie urodzin Czesława Miłosza staje się okazją do ponownego spotkania z jego dziełem, które nie od dziś pobudza do twórczej refleksji nad kondycją współczesnego świata.

Na program Roku Miłosza złożą się nowe wydania książkowe, konferencje, dyskusje, poświęcone mu wystawy, organizowane w Polsce i za granicą – od Krasnojarska przez Wilno, Krasnogrudę, Kraków, Paryż po Nowy Jork i San Francisco. Jego najważniejszym punktem będzie druga już edycja Festiwal Miłosza, odbywająca się w Krakowie (9-15 maja 2011).


Blisko dwustu pisarzy, poetów, tłumaczy i znawców twórczości Czesława Miłosza z czterech kontynentów, w tym przyjaciele Noblisty, krytycy i znawcy jego twórczości oraz historycy literatury, spotkają się w Krakowie podczas 2. Festiwalu Czesława Miłosza. Początek Festiwalu już w najbliższy poniedziałek (9 maja). O godz. 12.00 będzie otwarcie Pawilonu Miłosz na Placu Szczepańskim i konferencja prasowa inaugurująca wydarzenie, a także prezentacja instalacji "Miejsca Miłosza".



Pawilon Miłosz to intermedialny projekt artystyczny łączący literaturę, sztuki wizualne, muzykę i nowe media. Instalacja na Placu Szczepańskim - wolnostojąca kopuła o średnicy 20 metrów, mogąca pomieścić jednorazowo nawet 400 osób - poza swą artystyczną funkcją, będzie pełnić także rolę intermedialnej sali koncertowo-wystawienniczej. Odbywać się w nim będą odczyty, prezentacje multimedialne oraz spotkania z pisarzami i krytykami literatury przybliżające odbiorcom postać poety. Twórcami tego niezwykłego intermedialnego projektu artystycznego są Miłosz Łuczyński i Marek Chołoniewski.


Ci, którzy nie mogą osobiście uczestniczyć w wydarzeniach Festiwalu, będą mogli śledzić je dzięki streamingowi na stronie www.milosz365.pl oraz http://milosz.ajctv.pl/ - tutaj też znaleźć można pełny harmonogram transmisji. Jako pierwsze transmitowane będzie spotkanie "Czesława Miłosza wspominają przyjaciele", we wtorek o 18.00.


Więcej: Rok Czeslawa Milosza

środa, 4 maja 2011

Ten polski inteligent

Doceniam różnice poglądów, poglądy może mieć każdy. Ale nie odważyłbym się wyrokować na temat technologii grafenu, zaś na odwyrtkę, nie szczerzę zębów przy wyrokach ze strony ludzi niezachwianej pewności w bardziej skomplikowanych tematach politycznych. Nieco tylko zęby mnie bolą. Podobnie, gdy odczytuję satysfakcję z podszczypywania wielkich ludzi.
Chciałbym coś opowiedzieć o polskim inteligencie, który został papieżem Kościoła katolickiego. Wyniósł z domu i z doświadczenia życiowego nie tylko odwagę osobistą, ale i polski, inteligencki zdrowy rozsądek w ocenie sytuacji. W ocenie sytuacji Kościoła, w Kościele, Polski w Polsce, Polski w układzie światowym, wreszcie – całego świata. Miał w Bogu i swojej Matce Boskiej oparcie duchowe, ale wiedział, że w swoich zachowaniach może liczyć tylko na swoją własną mądrość – i mądrość swego starszego przyjaciela, Jerzego Turowicza. Obaj byli bardzo otwartymi głowami, intelektualistami nie zapatrzonymi tylko w siebie. Obaj wiedzieli, że Polska układem z Teheranu została jak po Kongresie Wiedeńskim skazana prawdopodobnie na kolejne 100 lat zaboru i że na więcej powstań po warszawskim już kraju nie stać.
Wiedział to i „Stary prymas”. Nie lubił Turowicza jako modernisty, nie lubił początkowo i „biskupa w krótkich spodenkach”, co to kajakował z młodzieżą, ale przekonał się do jego wewnętrznej siły i niekłamanej wiary, choć biskupa krakowskiego odkrył Paweł VI sam i zapraszał na prowadzenie rekolekcji do Watykanu. Mądrość polityczna i realizm w ocenie sytuacji nie była wyłącznością dwóch krakowskich przyjaciół. Wyszyński, jeszcze jako biskup lubelski, tłumaczył młodzieży szkolnej po wojnie, że ma wyrosnąć jako nowe pokolenie inteligencji polskiej, a nie nowe pokolenie partyzantów. Podpisał też układ Kościoła polskiego z nowymi narzuconymi władzami, który poczytywano za jego ustępstwo; kiedy układ, przezeń wyrachowany, te władze potraktowały jako ustępstwo, upoważniające do dalszych nacisków, odmówił dalszych rozmów i kontaktów. Aresztował go Światło już po śmierci Stalina, a na parę miesięcy przed swoją ucieczką…
To nie „stary prymas” ograniczał ewentualne ambicje biskupa Wojtyły co do reform w Kościele. Nikt temu intelektualiście nie perswadował, że lepiej niczego nie ruszać. Ani Jerzy, mój starszy przyjaciel, ani jego przyjaciel biskup nie byli natomiast rewolucjonistami. Mnóstwo rzeczy się im w Kościele nie podobało, zwłaszcza średniowieczny ceremoniał i dworska obyczajowość, ale Jerzy, zapytany przeze mnie w latach 70. (myślę, że Stefan Wilkanowicz lub Krzysztof Kozłowski mogli usłyszeć coś podobnego) o stosunek do ojca Rahnera, powiedział, że od rewolucji w teologii do rewolucji w Kościele droga jest bardzo długa. I dodał, że Luter mógł odnieść sukces, bo wyznawcy wcześniej od niego mieli dosyć Kościoła, jaki był, a dzisiaj nie ma wśród wiernych Kościoła wyznawców dla Rahnera. Ani „maluczkich”, ani inteligentów. Sobór II Watykański sam był dostateczną rewolucją, i to przeprowadzoną nie wbrew, ale za akceptacją i tej części duchowieństwa, która czuła się „urzędnikami Pana Boga” (to było moje określenie). Kościół przyjął w pełni stanowisko Husa, którego dał spalić na stosie! Lefebryzm był ostrzeżeniem przed znacznie groźniejszymi buntami.
Dzisiejsze wzruszenia ślubem w angielskiej rodzinie królewskiej, przywiązanie do trwałości obyczaju, rytuału, słowem – poczucie ciągłości i tożsamości dzięki ceremoniom tym samym co sto i dwieście lat temu, coś mi uświadomiło. Taki sam duch niegroźnego konserwatyzmu obejmuje feudalizm w funkcjonowaniu hierarchii kościelnej; nikogo z wiernych on nie razi, bo dzisiaj nikomu ten feudalizm jak i monarchia angielska niczym nie grozi, a coś jednak przezeń zachowuje się niezmiennego i trwałego jak rodzina królewska w Anglii. Choć trudno sobie wyobrazić, by Jan Paweł II z Jego poczuciem humoru traktował do końca serio te obyczaje (sam powtarzał słynny dowcip-odpowiedź Jana XXIII na pytanie, ilu ludzi pracuje w Watykanie – „No, jakaś połowa”). Uwielbiał „Zaczarowaną dorożkę”, co wiem z roku 1956. „…Wiąże im stułą stęsknione ręce ksiądz, co podobny był do księżyca”. „Byle nie do księżyca w pełni”, zaznaczył chłopakom.
Jego znowuż dystans do „teologii wyzwolenia”, do idei „Chrystusa z karabinem”, opierał się na odruchowym, naturalnym proteście, na kardynalnej sprzeczności między takim konceptem, a religią dobroci i tolerancji, jaką powinno być chrześcijaństwo. Powrót do religii krucjat, religii krzyża jako broni, był nie do zaakceptowania. Kiedy mnie w kościele Św. Krzyża w Warszawie wyłuskał z tłumu i objąwszy ramieniem, prowadził w swej drodze do ołtarza, powiedział, że Mu się podobał mój tekst w „Tygodniku Powszechnym” o słoweńskich księżach (o ichnich nauczycielach cywilizacji, którzy w ciągu życia dwóch pokoleń przenieśli Słowenię z dzikich Bałkanów do zachodniej Europy bez zmiany miejsca na mapie), zdziwiłem się, że Jego Świątobliwość znajduje czas na „Tygodnik Powszechny”, odrzekł, że go czyta regularnie… Ci słoweńscy księża-pozytywiści byli do zaakceptowania. Modlili się także.
Kiedy został głową Kościoła katolickiego, stanął wobec konieczności odniesienia się do całego świata wobec grożących mu konfliktów. Jeżeli ktoś nie rozumie tej Jego roli, niechże choć trochę pohamuje dzielność podsumowań. Wiedział, że „białego człowieka” z jego własnej winy czekają zasadnicze konflikty i wiedział, że to, co może zrobić Jego Kościół, to nie ograniczać zbawienia do samych wiernych Kościoła – wbrew temu, czego wymagała od wieków ortodoksja katolicka. Złamał fundamentalną ortodoksję: uznał za równorzędne drogi do Boga nie tylko wyznania protestanckie i prawosławie, ale też wiarę w Allaha i wiarę w Jehowę, co oznaczało szansę na zniesienie przedziałów kulturowych, ważniejszych od przedziałów między politykami. Miał nadzieję, że porozumie się także z religijnie traktowanym ateizmem Rosji, że następcy porozumieją się z religiami Indii i Chin. Ten Jego ekumenizm był wielkim przełomem kulturowym, nie tylko religijnym. Zasadniczej miary.
Lekceważyć Jego rolę w wyzwoleniu Polski i światowym upadku komunizmu mogą tylko ci urodzeni po 1989 roku. Pierwszy przyjazd kraju, pierwsza „pielgrzymka”, pozwoliła Polakom zobaczyć, ilu ich jest; co najmniej tych niezwiązanych emocjonalnie z reżimem. Bez tego policzenia się, bez zbudowanego wtedy poczucia większości wobec klasy panującej, nie byłoby Solidarności i jej wiary w sukces. Później obecność Polaka na Stolcu Apostolskim odgrywała wielką rolę w utwierdzaniu polskiego optymizmu i pewności pokojowego rozwiązania wielkiego konfliktu społecznego. Zdalny patronat nad porozumieniem roku 1989, razem z naciskami i gwarancjami amerykańskimi, też odegrał ogromną rolę. Mediację ludzi Kościoła polskiego trudno przecenić, a druga strona wiedziała, że za tymi mediatorami stoi autorytet papieża z jego wpływem na społeczeństwo polskie. Jeśli po stronie byłej klasy panującej gwarancję spokoju dawali generałowie, to po naszej stronie pokój miał za sobą ten właśnie autorytet. I udało się. Tak zapewniono wzór pokoju dla rezygnacji z władzy innych klas panujących w demoludach (poza Rumunią). Miały też w garści wszystko, jak i nasza – broń, policje, armię, pieniądze, administracje, a już wolały gospodarkę rynkową z demokracją. I obóz sowiecki się rozpadł, a Polska odzyskała niepodległość. Bohaterowie, spóźnieni na barykady, mają tu pewną zasługę – że się spóźnili… Palili kukłę Wałęsy wtedy, gdy wychodziły z Polski ostatnie wojskowe formacje sowieckie.
Prowadził ten papież i tajną dyplomację. Swoistą, na otwartym powietrzu – nigdy nie dowiedzieliśmy się, o czym rozmawiali tak długo z gen. Jaruzelskim na uboczu Wawelu, gdzie nikt nie mógł ich podsłuchać. Wystawił tylko potem papież generałowi świadectwo, że głęboko wierzy on w socjalizm.
Polski inteligent, romantyczny pozytywista, mówił w swoich homiliach w Polsce o tym, co warto zrobić i za co się zabrać, ale wszyscy cieszyli się jedynie, że jest z nami, skandowali „zostań z nami”, za to ani słuchali, ani potem czytali. Iluż ludzi pytałem, co mówił o morzu, o gospodarce morskiej, o dziedzictwie myśli Eugeniusza Kwiatkowskiego, nikt nie pamiętał, nie słyszał, nie czytał… Popierał papież spółki pracownicze jako przyszłość partnerstwa w biznesie – za Piusem XI, pierwszym w XX wieku propagatorem tego rozwiązania, i za Reaganem, który uczynił spółki pracownicze swoim wręcz programem politycznym jako alternatywą w stosunku do lewicowych nacjonalizacji. Kto o tym wie, kto o tym mówi? Teraz prof. Edmund Wnuk-Lipiński z Grzegorzem Miecugowem przypomnieli, jak w początku lat 90. papież niemal rugał rodaków, wołając o inny sposób korzystania z wolności, bez nienawiści i kłótni. Któż Go posłuchał? I dziś nasi opętańcy grożą „rewolucją, która będzie straszna”, myląc Ukrzyżowanego z łotrami, ściślej - z tym po Jego prawej stronie (dla ścisłości, tak naprawdę z tym po lewej). No, ale i łotrom wybaczono…

Stefan Bratkowski
Studio Opinii