Fragment grafiki do filmu "Tylko nie mów nikomu" / Twitter |
Jak w jednym zdaniu określić film Sekielskiego? To taki „Kler”, tylko nie w wersji fabularyzowanej, a z prawdziwymi ludźmi zamiast postaci granych przez aktorów.
Zobaczymy tam jednak te same mechanizmy szerzenia się i ukrywania praktyk pedofilskich w kościele, które pokazał Wojciech Smarzowski. Reżyser „Kleru” wzorował się zresztą na faktach i relacjach ofiar pedofilii, które u Sekielskiego wystąpiły z otwartą przyłbicą i pod swoimi nazwiskami – nic więc dziwnego, że zjawisko w obu filmach pokazano w podobny sposób, skoro pierwszym i najważniejszym scenarzystą było samo życie. „Tylko nie mów nikomu” to głos w pełni oddany ofiarom.
Zobaczymy tam jednak te same mechanizmy szerzenia się i ukrywania praktyk pedofilskich w kościele, które pokazał Wojciech Smarzowski. Reżyser „Kleru” wzorował się zresztą na faktach i relacjach ofiar pedofilii, które u Sekielskiego wystąpiły z otwartą przyłbicą i pod swoimi nazwiskami – nic więc dziwnego, że zjawisko w obu filmach pokazano w podobny sposób, skoro pierwszym i najważniejszym scenarzystą było samo życie. „Tylko nie mów nikomu” to głos w pełni oddany ofiarom.