polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: My tego nie odpuścimy. Nie będzie przyszłości relacji polsko-ukraińskich, jeżeli ta sprawa nie zostanie wyjaśniona – oświadczył minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz mówiac w radiu ZET o ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Tydzień wcześniej Premier Donald Tusk podpisał w Warszawie z Wlodimirem Zełenskim porozumienie o "gwarancjach bezpieczeństwia" dla Ukrainy nie wspominając ani słowem o zbrodniach UPA, organizacji czczonej dzisiaj przez władze w Kijowie. Wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak zażądał trybunalu stanu dla Tuska. * * * AUSTRALIA: 25-letnia Australijka padła ofiarą gwałtu zbiorowego w Paryżu zaledwie kilka dni przed Igrzyskami Olimpijskimi. * * * SWIAT: Francuski operator kolejowy SNCF ogłosił w piątek, że padł ofiarą „masowego ataku mającego na celu sparaliżowanie sieci (pociągów dużych prędkości) TGV”. Do ataku doszło na kilkanaście godzin przed ceremonią otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. * Były głównodowodzacy Sił Zbrojnych Ukrainy, a obecnie Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii Załużny zasugerował, aby Zachód wykorzystał jego kraj jako poligon doświadczalny dla nowej broni. Oświadczył to w swoim pierwszym przemówieniu jako dyplomata. Wezwał także kraje zachodnie do czasowej „rezygnacji z szeregu swobód w imię przetrwania” i mobilizacji społeczeństwa.
POLONIA INFO: "Lajkonik" - Celebrating 10 Years at Marayong, Sala JP2, Marayong, 4.08, godz. 14:00

czwartek, 25 listopada 2021

Jazz bez maski - Era Jazzu 2021

 „Do tej edycji Ery Jazzu zaprosiłem artystów, którzy dają gwarancję, że niezależnie od rozwoju pandemii, przyjadą i zagrają dla naszej publiczności”– tymi słowami, Dionizy Piątkowski, twórca Ery Jazzu, powitał na Aquanet Jazz Gala w Poznaniu. Od 14 do 21 listopada, przez cztery wieczory, mogliśmy zapomnieć o pandemii. Jazz, którego słuchaliśmy, nie krył się za maską. Wręcz przeciwnie, z otwartą przyłbicą doprowadzał do ekscytacji to znów refleksji. Oddychaliśmy pełnym jazzem, który przyspieszał rytm naszych serc.

 

Partnerem strategicznym Ery Jazzu jest Aquanet S.A. przy współpracy Miasta Poznania i Samorządu Województwa Wielkopolskiego. Era Jazzu zaprasza na koncerty do Poznania artystów z całego świata a jej gośćmi są często reprezentanci Polonii Zagranicznej.


FRIEND ‘N FELLOW

 

Pierwszym oddechem był koncert, który przekonał, że maestria nie musi imponować czymś, co stwarza wrażenie czegoś nieosiągalnego i niezrozumiałego. Jej prawdziwa istota to umiejętność wybrania z setek dźwięków tych najwłaściwszych, budujących strukturę utworu – jego emocji i technicznego kunsztu. Tak też było 14 listopada br. na koncercie FRIEND ‘N FELLOW – Aquanet Jazz Gala. Zaiste, Constanze Friend (śpiew) i Thomas Fellow (gitara) skomponowali jazzową wersję przysłowia, że szczęścia chodzą parami. Był to jedyny koncert w Polsce wspomnianego duetu. 

 

Jan „Ptaszyn” Wróblewski

 

            „Moja słodka, europejska ojczyzna” jest wciąż młoda – śpiewał na saksofonie Jan „Ptaszyn” Wróblewski. Sposób grania Mistrza wymykał się spod oceny akademickich układów, choć np. w „Komedzie w Cyrku Ważyka” był oparty na sprawdzonej budowie repryzowej (ABA). Grał na szóstkę nie tylko ze względu na sekstet, który wraz z nim tworzyły takie osobowości jak: Henryk Miśkiewicz – saksofon altowy; Robert Majewski – trąbka; Wojciech Niedziela – fortepian; Andrzej Święs – kontrabas; Marcin Jahr – perkusja.

            Wizja zjednoczonej Europy pt. „Meine Süße Europäische Heimat” Krzysztofa Komedy  trafiła do świadomości współczesnych mieszkańców tytułowej „ojczyzny”. 1967 rok – rok powstania kompozycji Komedy do sesji „Meine süsse Europäische Heimat: Dichtung und jazz aus Polen”. Chyba najważniejszy ostatni projekt zrealizowany przed wyjazdem kompozytora do USA. Inny niż dziś ustrój i realia społeczne. A jednak! Jeśli mówimy, że muzyczne dzieła są ponadczasowe to oznacza, że taka jest ich interpretacja: czysta w formie a jednocześnie stawiająca kropkę nad „i”. I to ta interpretacja decyduje, że kompozycje powstałe lata temu, mogą zmieniać rytm zdarzeń współczesności. Udowodnił to koncert sekstetu Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Takie „ptaki” jak on sprawiają, że oczekiwania publiczności Ery Jazzu znajdują swoje gniazda. Po raz pierwszy w Poznaniu „koncertowa” wersja „Meine Süße Europäische Heimat” wybrzmiała koncertowo… i kiedy myśleliśmy, że będziemy żyć echem – Ptaszyn, z wrodzoną sobie skromnością, powiedział – ten koncert byłby za krótki, wypada zagrać coś jeszcze… Bis, bez zejścia ze sceny, rozognił słowiańską duszę „Tańców Góralskich” Stanisława Moniuszki z cyklu „Halka na jazzowo”… sekretną miłością o imieniu dosłownym jak spełnione pragnienie pt. „Secret love” oraz kompozycją… Ale to już tajemnica tych, którzy byli na koncercie.


 

Ares Chadzinikolau

 

            W nastrój gali „Czas Komedy” wprowadził recital Greka polskiego pochodzenia – Aresa Chadzinikolau. W jego interpretacjach dzieł Komedy, mogliśmy usłyszeć zamiłowanie do malarstwa i literatury, które są codziennością pianisty. Fortepian poddany pulsowi palców Aresa, nie gonił za echem komedowskiej legendy. Pokazał autorski sposób myślenia o tym, co dla wielu jest utartym schematem. I to przede zadecydowało o oryginalności jego występu. Komeda” Aresa Chadzinikolau nie był na pewno ani stuprocentowym Grekiem ani też jednoznacznym Polakiem. Swoją narodowość budował w naszej wyobraźni. Czerwona róża, którą otrzymał pianista, nie była dosłowna w swoim znaczeniu – mogła być damą uciekającą z mitologii bądź uosobieniem kobiety, która żyje współcześnie.

 

ESPEN ERIKSEN Trio

 

Zagrał wieczór trzeci – 20 listopada br. „Czas Komedy” w premierowym programie ESPEN ERIKSEN Trio zmienił strefę czasową na naszych zegarkach. Choć poza salą koncertową milczał ciemny wieczór, na scenie wschodziło słońce otwierające horyzont. W perspektywie muzycznej była to przejrzystość, klarowność i ascetyczność dająca miejsce publiczności do rozgoszczenia się w tytułowym „czasie”. Kreacje oddające ducha „scandinavian touch of jazz”, a jednak coś więcej. Wiolinowym kluczem do tej tajemnicy okazała się autorska i premierowa kompozycja „Komeda”. Zaduma? Tak, ale nie smutna. Refleksja – oczywiście, ale oparta na marzeniach a nie rozpamiętywaniu bólu. Całość ubrana (ale nie pod szyję) w melodię intonowaną przez Espena Eriksena – fortepian; Larsa Tormoda Jenseta – kontrabas oraz Andreasa Bye – perkusja.

 

GRIT Ensemble – Komeda Reconstructed

 

Poznańskość wydarzenia podkreślił projekt GRIT Ensemble – Komeda Reconstructed, który zainaugurował wspomniany wieczór. Zaciekawił interpretacjami mniej znanych kompozycji Trzcińskiego w programie „Komeda Deconstructed”. Taki dobór repertuar sprzyjał muzycznym eksperymentom. Zestawienie akustycznego obrazu dzieł wybitnego Wielkopolanina z pierwowzorem, w którym elektronika nasyca struktury dźwięków, otwarło przestrzeń, na której może zaistnieć ten, kto wie, co chce wyrazić. I chociaż jest to przestrzeń a nie konkretna droga, w przypadku tego typu projektów stanowi to atut; predyspozycję do odkrywania indywidualnej muzycznej narracji, która za kilkanaście lat może być uznana za istotę nowej epoki jazzu. 

 

PIOTR SCHMIDT Quartet

 

Finałem Aquanet Jazz Festival była prezentacja firmowana przez PIOTR SCHMIDT Quartet – Tribute to Stańko & Komeda. Ze strony Ery Jazzu był to kolejny ukłon w stronę młodego pokolenia artystów.

Pragnie się uwierzyć, że trąbka Piotra Szmidta jest nastrojona na odbieranie najczulszych dźwięków historii, których autorami byli Stańko i Komeda. Dla pierwszego z nich Szmidt jest dziedzicem, który słucha Mistrza, ale ma swoje zdanie. Rozumie, że trąbka nie musi grać głośno, aby oddać krzyk. W przypadku spotkania Szmidta z twórczością Komedy – jazz nie jest jedynie ideą sensu stricte. Stanowi punkt wyjścia dla stylowości, która nie polega wyłącznie na  żmudnym kreowaniu stylu – na przekór sobie, szuka wielobarwności, by z połączenia kolorów (frazowań i nut) powstał nowy obraz – cenny na miarę wrażliwości artysty i słuchaczy. Autorskość, interpretacja, oddech liryzmu, umiejętność słuchania zanim zacznie się samemu grać… Piotr Schmidt – trąbka; Paweł Tomaszewski – fortepian; Michał Barański – kontrabas; Sebastian Kuchczyński – perkusja; wiedzą, że tak powinno być. A my – bywalcy Ery Jazzu, wiemy, że tak jest.

Przepraszam, powinien być jeszcze bis, a zatem – niech tak pozostanie…


Dominik Górny

zdjęcia: Zbigniew Ostrowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy