polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: My tego nie odpuścimy. Nie będzie przyszłości relacji polsko-ukraińskich, jeżeli ta sprawa nie zostanie wyjaśniona – oświadczył minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz mówiac w radiu ZET o ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Tydzień wcześniej Premier Donald Tusk podpisał w Warszawie z Wlodimirem Zełenskim porozumienie o "gwarancjach bezpieczeństwia" dla Ukrainy nie wspominając ani słowem o zbrodniach UPA, organizacji czczonej dzisiaj przez władze w Kijowie. Wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak zażądał trybunalu stanu dla Tuska. * * * AUSTRALIA: 25-letnia Australijka padła ofiarą gwałtu zbiorowego w Paryżu zaledwie kilka dni przed Igrzyskami Olimpijskimi. * * * SWIAT: Francuski operator kolejowy SNCF ogłosił w piątek, że padł ofiarą „masowego ataku mającego na celu sparaliżowanie sieci (pociągów dużych prędkości) TGV”. Do ataku doszło na kilkanaście godzin przed ceremonią otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. * Były głównodowodzacy Sił Zbrojnych Ukrainy, a obecnie Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii Załużny zasugerował, aby Zachód wykorzystał jego kraj jako poligon doświadczalny dla nowej broni. Oświadczył to w swoim pierwszym przemówieniu jako dyplomata. Wezwał także kraje zachodnie do czasowej „rezygnacji z szeregu swobód w imię przetrwania” i mobilizacji społeczeństwa.
POLONIA INFO: "Lajkonik" - Celebrating 10 Years at Marayong, Sala JP2, Marayong, 4.08, godz. 14:00

piątek, 8 października 2021

Trybunał Konstytucyjny: wyższość prawa polskiego nad prawem unijnym

Fot. Wikimedia commons (CC-BA 3.0)
W czwartek Trybunał Konstytucyjny, po rozpoznaniu wniosku prezesa Rady Ministrów, uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z konstytucją RP.

"Trybunał Konstytucyjny, po rozpoznaniu wniosku Prezesa Rady Ministrów, uznał, że próba ingerencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w polski wymiar sprawiedliwości narusza zasadę praworządności, zasadę nadrzędności Konstytucji oraz zasadę zachowania suwerenności w procesie integracji europejskiej" - napisano w komunikacie.

Trybunał stwierdził także, że "kompetencji organów władzy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej nie mogą wykonywać organy, którym Polska ich nie przekazała, a stosowanie w Polsce, w oparciu o wyroki TSUE, pozakonstytucyjnych norm prawnych przed Konstytucją lub sprzecznie z Konstytucją oznacza utratę przez Polskę suwerenności prawnej".

Zdaniem TK, kształtowanie ustroju wymiaru sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej należy do polskiej tożsamości konstytucyjnej. W związku z tym nigdy nie zostało ono przekazane na rzecz Unii Europejskiej i pozostaje wyłączną kompetencją polskiego prawodawcy. Ponadto, zgodnie z przepisami Konstytucji, nigdy do takiego przekazania nie może dojść. Trybunał stwierdził, że wyroki TSUE, ingerujące w ustrój polskiego sądownictwa, wkroczyły, poza kompetencjami UE, w sferę polskiej tożsamości konstytucyjnej.

W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański podkreślał, że punktem wyjścia do rozważań nad tą sprawą stał się poprzedni wyrok Trybunału z 11 maja 2005 r. Jak mówił, wówczas Trybunał stanął na stanowisku, że przekroczeniem granicy integracji byłoby przekazanie kompetencji państwa w takim zakresie, który powodowałby, że Polska nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne.

Sędzia podkreślił, że prawo unijne może działać z pierwszeństwem ponad ustawami jedynie w dziedzinie kompetencji przekazanych. - Dopuszczenie do takiego stanu rzeczy, że jakakolwiek organizacja międzynarodowa, w tym Unia Europejska, tworzyłaby normy, których adresatem byłaby Polska, poza obszarem kompetencji i nadawanie tym normom waloru bezpośredniości i pierwszeństwa - nie tylko przed ustawami, a także konstytucją - oznacza utratę suwerenności. Trybunał kategorycznie stwierdza, że żaden organ RP na taki stan rzeczy przyzwolić nie może - powiedział sędzia.

Więcej o wyroku TK - onet.pl

Komentarz:

Przemysław Piasta: Nie obronimy nadrzędności konstytucji

Cała patriotyczna Polska świętuje od wczoraj wyższość polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Nie podzielam tej radości. Nie dlatego, że nie chciałbym, by tak było w istocie rzeczy. Po prostu w przeciwieństwie do naszych patriotów, zarówno tych autentycznych jak i tych etatowych, rozumiem, że rzeczywistości nie kształtują deklaracje polityków ani wyroki trybunałów ale realna siła, która za nimi stoi. A tej siły w tej chwili Polska nie ma zbyt wiele.

Przypomnę Państwu, w szczególności najprawdziwszym z patriotów, że zaledwie w grudniu zeszłego roku premier Mateusz Morawiecki w zamian za partycypację Polski w Funduszu Odbudowy zgodził się na wprowadzenie tzw „mechanizmu praworządności”. Daje to Komisji Europejskiej potężny instrument finansowego nacisku na niepokorne państwa członkowskie. W ten sposób partia, na wszystkie sposoby wycierająca sobie gębę bogoojczyźnianymi frazesami, sprzedała spory fragment naszej niepodległości za garść paciorków. Wpisało się to zresztą w tradycję zapoczątkowaną przez Lecha Kaczyńskiego, który podpisując Traktat Lizboński doprowadził do poważnego ograniczenia siły polskiego głosu w Radzie Europejskiej. Właśnie ta fatalna decyzja, niezależnie czy była błędem czy świadomym szkodnictwem, stała się praprzyczyną obecnego „grillowania” Polski przez organy UE.
Tak czy inaczej rząd doprowadza do jawnej konfrontacji z KE, licząc, że skończy się ona na wymianie dyplomatycznych „uprzejmości”. Jednak wcale nie musi się tak skończyć. Uzbrojony przez nas samych „przeciwnik” może zwyczajnie zakręcić kurek z unijnymi pieniędzmi. To pewnie potrwa. Może rok, może nawet dłużej, ale powiedzmy sobie otwarcie: w sporze z KE w ostatecznym rozrachunku zostaniemy sami. Dlatego go przegramy.

Nie tylko dlatego, że brakuje nam potencjału własnego, a niezależnie od durnej telewizyjnej propagandy mocarstwem nie jesteśmy i jeszcze długo nie będziemy. Przede wszystkim dlatego, że nie mamy geopolitycznej alternatywy. Na to zaś sami ciężko zapracowaliśmy. Na polecenie Stanów Zjednoczonych zamroziliśmy stosunki z Chinami traktując je jako państwo potencjalnie wrogie. W międzyczasie obstawiając w amerykańskim wyścigu prezydenckim wszystkie nasze aktywa na kartę Donalda Trumpa przegraliśmy wraz z nim, stając się dla USA podmiotem marginalnym. O naszych relacjach z Rosją nawet nie warto tu wspominać. W ramach „wisienki na torcie” skonfliktowaliśmy się też z Białorusią i Czechami. Sytuacja wygląda zatem nieciekawie. Przypadku „polexitu” zostaniemy sami otoczeni przez wrogów. Wielokroć od nas potężniejszych. I w lwiej części wygenerowanych przez nas samych.

Właśnie dlatego, kiedy Komisja Europejska powie „sprawdzam” natychmiast skończy się polskie prężenie muskułów. Wobec perspektywy finansowego zagłodzenia nasz rząd potulnie podwinie ogon i przyzna rację stronie unijnej. Wtedy okaże się ostatecznie czyje prawo ma znaczenie nadrzędne. Zamiast więc odzyskać mały kawałek naszej suwerenności ostatecznie go utracimy. Taki właśnie będzie finalny skutek obecnej awantury.

Przemysław Piasta

Myśl Polska




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy