polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Polska nie musi wdrażać Zielonego Ładu. Trybunał Konstytucyjny zajął się kwestią wpływu Unii Europejskiej na polską politykę energetyczną. Wniosek w tej sprawie złożyła do TK grupa stu posłów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Izrael przeprowadzadził w piątek rano atak na Iran. Do ataku doszło na kilka dni przed szóstą rundą negocjacji nuklearnych między Teheranem a Waszyngtonem. Iran zapowiada odwet.
POLONIA INFO:

czwartek, 28 września 2017

Koreański problem Donalda Trumpa

Fot. Flickr
Koreański problem pana Donalda Trumpa dojrzewa. Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna ma lidera, który nie ma kompleksów wobec pana Trumpa i potęgi Ameryki. Jest to oczywiście strategia działań, obliczona na zachowanie podmiotowości Korei w rozgrywce regionalnej. Jednakże jest to strategia niesłychanie ryzykowna.

Z jednej strony stawką w grze jest być albo nie być koreańskich władz państwowych i rządzącej elity, z drugiej strony chodzi o Seul i prawdopodobnie Tokio. W pierwszym przypadku, jeżeli Korea zostanie sprowokowana – zaatakowana, nawet przy poważnym przeciwdziałaniu, mogą zniszczyć to miasto, a na pewno zabić dużo ludzi. Użycie broni jądrowej, nawet przewiezionej po prostu koleją lub ciężarówką, nie jest żadnym wyzwaniem. Dlatego nawet jak im strącą rakiety, to w jakiś sposób dostarczą broń masowego rażenia i jej użyją. Skutki dla świata będą wstrząsające. Japonia również nie jest bezpieczna, jednak być może obroni się dzięki zaawansowanej obronie przeciwrakietowej. Jednakże i tak ryzyko uderzenia jądrowego jest olbrzymie – tam nie ma żartów.


Nie da się zrozumieć powodów, dla których pan Trump zdecydował się na stosowanie zaostrzonej retoryki w dyskursie dotyczącym Korei. Ponieważ hamuje się jeżeli chodzi o Chiny lub Rosję, to widać, że jego „spontaniczność” w mediach społecznościowych i innych wypowiedziach – jest sterowana. Rewolwer retoryczny pana Trumpa jest wykorzystywany do prowadzenia polityki w sposób skrajnie nieracjonalny, chociaż być może uznano, że w przypadku przywódcy Korei Północnej, właśnie taka strategia jest najbardziej optymalna?
Trzeba pamiętać, że w Azji obowiązuje zasada zachowania twarzy, jest ona bezwzględna – zwłaszcza w życiu publicznym. Działa to również w drugą stronę, jeżeli Azjaci przedstawią przed swoimi społeczeństwami Amerykę, jako kraj który – poprzez pana Trumpa stracił twarz. To będzie prawie jak koniec Pax Americana. Być może właśnie z tego powodu Amerykanie pozwolili na liczne kwestie retoryczne, których w standardowej dyplomacji się po prostu nie stosuje?
 
Jeżeli tak, to znaczy, że Amerykanie chcą sprowokować Koreę do działań, które pozwoliłyby im na standardowe „zaprowadzenie demokracji” i „poszerzanie obszaru wolności na świecie”. Z punktu widzenia potęgi jaką jest Ameryka, co prawda byłoby to skomplikowane i kosztowne, jednak mogą pokonać, zniszczyć i podbić Koreę. Na pewno ponieśliby ofiary, jednak usunięcie tego lidera i zjednoczenie obu państw koreańskich jest możliwe. Tylko jest jeden problem – Ameryka nie ma w tym interesu, ponieważ stan obecny jest dla niej stanem zadowalającym.
 
Jednak zawsze najlepszą obroną jest atak. Doskonale wiedza o tym i w Korei i w Ameryce i w Chinach. Dlatego takie tasowanie się liderów na kolejne deklaracje będzie trwało, do póki coś się nie wydarzy. Tym wydarzeniem może być wizyta pana Donalda Trumpa w Chinach, gdzie jedzie rozmawiać o handlu i o Korei. Pekin jest jedyną siłą, która może przytłumić działania Korei, bez ryzyka wojny.
 
Pekin już wiele razy dawał do zrozumienia, że zależy mu na zachowaniu status quo, a zarazem, że będzie traktował działania przeciwko Korei, jako naruszenie swojej własnej strefy wpływów. Chińczycy doskonale wpisali się w transakcyjne podejście do polityki, deklarowane przez pana Trumpa. Doskonale rozumieją w Pekinie, że jeżeli Ameryka będzie chciała na poważnie wziąć się za sankcje przeciwko Korei, to będzie je adresować do Chin. Żeby w ten sposób upiec dwie pieczenie. Po pierwsze problem deficytu handlowego, a po drugie wywrzeć ciśnienie geopolityczne na Koreę, używając Chin jako dźwigni. To naturalna strategia dla Amerykanów w tym rozdaniu, tylko że Chińczycy doskonale zdają sobie sprawę, że stawką tutaj jest Pax Americana w Azji. Jeżeli Korea zdecyduje się na wojnę, będziemy mieli do czynienia ze zmianą porządku powojennego w tym rejonie świata. Pod pewnymi względami, Pekinowi wojna jest na rękę, ponieważ wystarczy tylko, że spadnie jedna bomba na Japonię, a ten kraj natychmiast przeprowadzi totalną militaryzację. Z tej prostej przyczyny, ponieważ Ameryka udowodni, że nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Szczegóły się nie liczą w dobie masowej komunikacji. Liczą się tylko i wyłącznie konsekwencje. Zobaczymy, czy Chiny pójdą na współprace, czy też będą chciały, żeby pan Trump grał w ich grę?
 
Co ciekawe i chyba najbardziej dziwne, to że giełdy nie reagują z wyprzedzeniem. Jeżeli bowiem byłaby na poważnie obstawiana wojna, to ceny elektroniki użytkowej powinny poszybować w górę? Co więcej Dolar nie jest z gumy i się nie rozciągnie, zwłaszcza jakby Chiny z Japonią zaczęły sprzedawać amerykański dług.
 
Wiele wskazuje na to, że w tej grze dłuższymi piłkami gra Pekin, Korea się w ogóle nie liczy, stawką jest amerykańska obecność w Azji. W konsekwencji – stawką jest amerykańskie Imperium.
 
Krakauer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy