polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: My tego nie odpuścimy. Nie będzie przyszłości relacji polsko-ukraińskich, jeżeli ta sprawa nie zostanie wyjaśniona – oświadczył minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz mówiac w radiu ZET o ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Tydzień wcześniej Premier Donald Tusk podpisał w Warszawie z Wlodimirem Zełenskim porozumienie o "gwarancjach bezpieczeństwia" dla Ukrainy nie wspominając ani słowem o zbrodniach UPA, organizacji czczonej dzisiaj przez władze w Kijowie. Wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak zażądał trybunalu stanu dla Tuska. * * * AUSTRALIA: 25-letnia Australijka padła ofiarą gwałtu zbiorowego w Paryżu zaledwie kilka dni przed Igrzyskami Olimpijskimi. * * * SWIAT: Francuski operator kolejowy SNCF ogłosił w piątek, że padł ofiarą „masowego ataku mającego na celu sparaliżowanie sieci (pociągów dużych prędkości) TGV”. Do ataku doszło na kilkanaście godzin przed ceremonią otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. * Były głównodowodzacy Sił Zbrojnych Ukrainy, a obecnie Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii Załużny zasugerował, aby Zachód wykorzystał jego kraj jako poligon doświadczalny dla nowej broni. Oświadczył to w swoim pierwszym przemówieniu jako dyplomata. Wezwał także kraje zachodnie do czasowej „rezygnacji z szeregu swobód w imię przetrwania” i mobilizacji społeczeństwa.
POLONIA INFO: "Lajkonik" - Celebrating 10 Years at Marayong, Sala JP2, Marayong, 4.08, godz. 14:00

sobota, 20 września 2014

Medialny kac ukraiński

Fot. FreeDigitalPhotos.net
Media w Polsce, ale także i liczne na Zachodzie nie bardzo mogą się pozbierać po ostatnich wydarzeniach na Ukrainie.
Najpierw dostały mentalnego kociokwiku z powodu wymuszonego przez prezydenta Putina na prezydencie Poroszence - rozejmu między walczącymi stronami w wojnie domowej. Nieco wcześniej dostawały histerii z powodów rosyjskich konwojów z pomocą humanitarną dla wschodnich regionów Ukrainy.


 Putin - gołąbkiem pokoju? To było już za wiele dla mediów, które od miesięcy uprawiały na kanwie wydarzeń ukraińskich antyrosyjską propagandę, wmawiając światu, iż to Rosja napadła na Ukrainę, że ”zielone ludziki” walczą z „terrorystami” ramię w ramię przeciwko „europejskim” i „demokratycznym” władzom z Kijowa.
Potem dobiło je podpisanie układu stowarzyszeniowego z UE na warunkach, o jakie zabiegał wygnany z Ukrainy prezydent Janukowicz. W międzyczasie szczyt NATO nie spełnił oczekiwań Kijowa i armia Ukrainy nie dostała upragnionej broni i wojskowego wyposażenia ofensywnego.

Cała misternie utkana i sterowana rewolta na kijowskim Majdanie straciła sens.

 Na dodatek kruchy rozejm w wojnie domowej, wymuszony przez Rosję na Ukrainie - jawnie wspiera Angela Merkel i Komisja Europejska. Unia Europejska, a właściwie Niemcy razem z Rosją - nałożyły nowym władzom Ukrainy pewnego rodzaju kaganiec.   

 Media szaleją nie tylko w Polsce, w Niemczech też nie bardzo dają sobie radę z interpretacją wydarzeń.  I lamentują, „Ukraina została zdradzona”, „Krew na Majdanie przelana na próżno”, „Unia boi się Putina”.

 Po donosach niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" o rozmowie ustępującego szefa KE Jose Manuela Barroso z prezydentem Poroszenko, media uderzyły w kolejny alarm i ogłosiły, że … Putin planował inwazję na unijne państwa wschodnioeuropejskie.
Ów plan nakreślił ponoć sam Putin zwracając się do prezydenta Poroszenki słowami: "Gdybym chciał, rosyjskie oddziały mogłyby w ciągu dwóch dni być nie tylko w Kijowie, ale także w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie lub Bukareszcie".

 Osobiście nie widzę w tym stwierdzeniu prezydenta Rosji żadnych planów inwazji, jak alarmują polskie i zachodnie media, ale potwierdzenie faktu o wielkiej sprawności i mobilności rosyjskich sił zbrojnych, doskonalonych i modernizowanych pod okiem gen. Siergieja Szojgu.
O tym, że Rosjanie są w stanie przerzucić swoje wojska, i to w znacznej ilości, wraz z całym niezbędnym wyposażeniem w ciągu 48 godz. na bardzo duże odległości, wiadomo od dawna, bo to nieustannie ćwiczą i wcale się z tym nie ukrywają. Wszelkie tego typu manewry sił zbrojnych Rosji są podawane do publicznej wiadomości. Mają Rosjanie w swoich siłach zbrojnych specjalne, elitarne jednostki szybkiego reagowania, skoordynowany system dowodzenia i logistyki, oraz ustalone procedury.
Niemniej jednak media ogłosiły alert i ogłosiły stan najwyższego zagrożenia dla Unii Europejskiej. Aż Komisja Europejska musiała zająć stanowisko i wylać kubeł zimnej wody na rozpalone do białości głowy w niektórych redakcjach.
Oświadczyła, że nie zamierza komentować doniesień prasy, jakoby prezydent Rosji Władimir Putin w trakcie rozmowy z ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenką groził krajom NATO i UE inwazją. - Nie będziemy prowadzić dyplomacji za pośrednictwem mediów ani dyskutować o poufnych rozmowach - powiedziała rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen. - Dla UE i Komisji Europejskiej liczy się to, aby przyczynić się do trwałego pokoju, stabilności i dobrobytu na Ukrainie (...) Na tym się koncentrujemy, a nie na poufnych rozmowach, opisanych w prasie sposób wyrwany z kontekstu - dodała.
Nieoficjalnie w Komisji Europejskiej stwierdzono, że tymi słowami rosyjski prezydent obalał zarzut, iż jego celem była inwazja na Ukrainę czy wschodnioeuropejskie kraje UE, bo gdyby naprawdę chciał je zaatakować, to w ciągu dwóch dni rosyjskie wojska dotarłyby do stolic tych państw.
Wg KE interpretacja słów Putina przez media jest błędna.
No i teraz media mają moralnego kaca. Bo kubeł zimnej wody z KE jest wymowny.

Gdyby media zamiast uprawiać propagandę pod dyktando władz Kijowa, USA i państw totumfackich wobec Amerykanów, zajęły się rzetelnym dziennikarstwem i raczyły zauważyć, jaki wielki wysiłek włożyła Rosja, a ostatnio i Niemcy, by wygaszać wojnę na Ukrainie i posprzątać w UE, to, co w niej m.in. Polska i inne pro-amerykańsko nastawione państwa unijne i ich rządy narozrabiały – to by nie kreowały wyimaginowanych zagrożeń w Europie, nie straszyły ludzi, nie hołdowały rusofobii, nie budziły ksenofobii i ducha nacjonalizmów, nie faworyzowały neofaszystowskich postaw.
Europejscy politycy, którzy wykreowali wojnę na Ukrainie – odchodzą w polityczny niebyt, lub dostają kopniaka w górę na prestiżowe, ale nie decyzyjne stanowiska. Tak jest w Polsce, w Komisji Europejskiej, tak jest w NATO. Na to też polska żurnalistyka powinna zwrócić uwagę.
Jeśli w dziennikarstwie zamiast wiedzy jest bezzasadna wiara w pomówienia i kłamstwa, zamiast bezstronnej prezentacji faktów – propaganda, to w efekcie, prędzej czy później, nadejdzie kac, niesmak i zażenowanie.
Zofia Bączyńska-Jelonek
Kwadratura Koła Polityki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy