polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: W ramach tegorocznej akcji rozliczeń PIT urzędy skarbowe zwróciły już podatnikom łącznie ponad 8 mld zł tytułem nadpłaconego podatku – dowiedział się "Fakt" w resorcie finansów. Biorąc pod uwagę liczbę złożonych deklaracji wychodzi na to, że przeciętny zwrot wynosi ok. 1 tys. 700 zł.Państwo teraz oddaje pobrane zaliczki na PIT od trzynastek i czternastek dla emerytów, które zostały wypłacone w zeszłym roku. Taki zwrot może wynieść maksymalnie 420 zł. Takie zwroty to efekt tzw. Polskiego Ładu i podniesienia kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł rocznie. * * * AUSTRALIA: Około pięciu milionów Australijczyków pobierających składki na ubezpieczenie społeczne otrzyma otrzyma od środy zastrzyk gotówki. Osoby pobierające emeryturę, rentę inwalidzką i zasiłek dla opiekunów otrzymają dodatkowe 19,60 dolarów na dwa tygodnie dla osób samotnych i 29,40 dolarów dla par co dwa tygodnie, począwszy od 20 marca. Maksymalna stawka emerytury wzrośnie do 1116,30 dolarów dla osób samotnych i 1682,80 dolarów dla par na dwa tygodnie. * * * SWIAT: Rosyjska Państwowa Komisja Wyborcza podała wstępne wyniki wyborów prezydenckich. Zwycięzcą został Władimir Putin- 88 proc. Drugie miejsce zajął kandyday Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Nikołaj Charitonow, który w sondażu exit poll zanotował 4,6 proc. poparcia. Podium zamyka Władysław Dawankow (4,2 proc.), a ostatnie, czwarte miejsce zajął reprezentant LDPR Leonid Słucki (3 proc.). Frekwencja przekroczyła 73 procent * Niger anulował umowę z USA o współpracy wojskowej. Amerykanie zlekceważyli protokół dyplomatyczny, nie ujawniając szczegółów swojej wizyty ani składu delegacji w Nigrze. Według tamtejszych władz wojskowych, Amerykanie odmówili suwerennemu Nigrowi prawa do wyboru własnych partnerów, a ponadto grozili władzom i mieszkańcom Nigru. W związku z tym Niger zrywa umowę wojskową z USA i odtąd uważa obecność ich wojsk w kraju za nielegalną. Amerykanie mają w Nigrze dwie bazy wojskowe i ponad tysiąc żołnierzy.
POLONIA INFO: Grzybobranie z Polską Szkołą w Randwick - Daly's Camping Area, Dalys Rd, Belnglo NSW, 7.04, godz. 10:00

poniedziałek, 11 lutego 2013

Widziane z Canberry (1)

Budynek Parlamentu w Canberze. Fot.K.Bajkowski
Za  siedem miesięcy, 14 września idziemy w całej Australii do urn wyborczych. A w międzyczasie będziemy mieli najdłuższą, ponad siedmiomiesięczną w historii tego kraju oraz najbardziej zaciętą od bardzo wielu lat "kampanię przedwyborczą".

 Pierwsze po nagłym opublikowaniu daty wyborów wzkaźniki nastrojów wyborczych nie są obiecujące dla premier mniejszościowego laburzystowskiego federalnego rzadu Julii Gillard. Ani kolejne wskaźniki ekonomiczne. Tak więc zamiast zapowiadanych przez federalne ministerstwo ekonomii (Federal Treasury) ponad $2 mld, zacięcie zwalczany przez opozycję podatek od eksportowych zysków sektora górniczo-wydobywczego wzbogacił skarb państwa o tylko $126 mln. Na początku stycznia br rządowe notowania w ankietach opinii wyborczej raczej niespodziewanie wymiernie  poprawiły się. Teraz ponownie runęły w dół. Nastroje wyborcze mogą jeszcze zmienić się. Prawdopodobnie będą zmieniać się - nawet zasadniczo i kilkakrotnie. Natomiast najważniejsze wskaźniki ekonomiczne niestety nie. Niektóre najwyżej ewentualnie może nieco poprawią się. Zresztą, jak słusznie przypomina premier Gillard, Australia nie ma większego wpływu na wiele bardzo istotnych globalnych czynników i tendencji ekonomicznych. Musi dostosowywać się do zmian co dotychczas robi  dość skutecznie niezależnie od tego kto rządzi krajem z Canberry.  W międzyczasie odleciał do Polski z Canberry bardzo udany dotychczasowy Ambasador RP prof. dr. Andrzej Jaroszyński z małżonką Nunną. Nowy Ambasador Paweł Milewski jest oczekiwany w okresie marzec-maj br. Może nieco przyśpieszy jego przyjazd oczekiwana za kilka tygodni oficjalna wizyta polskiej delegacji parlamentarnej z ministrem spraw zagranicznych RP Radosławem Sikorskim na czele. Wreszcie Kuńci Facaj! Szczęśliwego Nowego Roku. Przy dźwiękach bębnów i petard w wielu krajach, m. in. w Australii, rozpoczął się Nowy Rok (Wodnego Węża) według kalendarza księżycowego: chińskiego, wietnamskiego itd.  



Wielokulturowy Festiwal w Canberze

Bardzo udanym, tradycyjnym już corocznym, lutowym, prawie trzy-dniowym Festiwalem Wielokulturowym oficjalnie otwartym przez Joy Burch MLA (minister wielokulturowości, sztuki, świadczeń społecznych oraz zagadnień Aborygenów i Wyspiarzy Cieśniny Torresa w Australijskim Terytorium Stołecznym ACT) rozpoczęły się obchody stulecia Canberry. Oficjalna rocznica przypada na 11 marca br. Wspaniale wypadły występy polskich zespołów artystycznych z Sydney "Syrenka" i "Lajkonik" na prestiżowej estradzie No. 1 na Garema Place w centrum miasta. W skali federalnej stolicy liczba bardzo entuzjastycznych (i wzorowo różno-języcznych, różno-narodowych, różno-etnicznych, wielorasowych  itd ) widzów była bardzo duża, ponad 250.000. Cały plac i okolice były szczelnie wypełnione. Okresowo padało ale mało kto na to reagował.  Było mnóstwo dzieci i jak zawsze ludzi z całej Australii i zagranicy, których Festiwal Wielokulturowy zwabia tak jak wiosenny festiwal kwiatów "Floriada". "Syrence" i "Lajkonikowi" huczno klaskano podczas ich wspaniałych, z wielkim wdziękim wykonywanych, bardzo kolorowych występów z wdzięcznym śpiewem. Wyjątkowo udane były tradycyjne, barwne stroje. Precyzja szybkich, trudnych ruchów była imponująca. Plus piękne, zgrabne dziewczyny i przystojni chłopcy. Nic dziwnego, że publiczność była zachwycona. Klaskano potem. I potem. Podziwiam jak te dwa zasłużone zespoły potrafiły tańczyć i śpiewać w bądź co bądź  "nie-letnich" strojach przy temperaturze ponad  35 stopni Celsjusza. W "Sunday Canberra Times" już ukazał się ciekawy, ilustrowany kolorowymi zdjęciami reportaż red. Ewy Kretowicz z tej wielkiej, miłej imprezy. Na jednym ze zdjęć widzimy przed chwilą oklaskiwane Aleksandrę Gebę, Teresę Marczak i Ewelinę Urbaniak w pięknych ludowych strojach, kiedy właśnie zeszły z estrady. Należy się uznanie i podziękowanie inż. arch. S. Kowalskiemu OAM, wieloletniemu działaczowi wielokulturowemu i polonijnemu (m. in. poprzedniemu prezesowi Rady Organizacji Polskich w Australijkim Terytorium Stołecznym) jako wieloletniemu inicjatorowi i koordynatorowi występów z ramienia organizatorów Festiwalu - który wciąż trwa kiedy to piszę.  Istotny, wymierny, bardzo potrzebny polsko-polonijny  wkład do Festiwali wniosły udane stoiska Ambasady RP i zasłużonego Klubu Orła Białego (KOB). Stoisko KOB było tak popularne, że wywołało wielkie kwasy kanberskiego oddziału zreszenia branżowego Australian Hotels Association. "Hotelarze" nie mogą  przeboleć tego, że na tym i na niektórych innych stoiskach jak poprzednio sprzedawano zagraniczne piwa, m. in. polski "Żywiec". Urządzenie i obsługiwanie stoiska (na którym również sprzedawano polskie kiełbaski itd) wymagało dużego wysiłku. Za ładą stanęli członkowie zarządu KOB. M. in. duży wkład wniosła w-prezes  (b. prezes) Barbara Alwast. Dopisała liczna i entuzjastyczna polonijna publiczność - i nie tylko z Canberry, Queanbeyan i okolic.


Niedobra wiadomość

Jest to bardzo niedobra wiadomość, której nie wolno zlekceważyć. Nagle podstępnie zagrożony od wewnątrz został liberalny senator z Australijskiego Terytorium Stołecznego (ACT) Garry Humphries (Komandor Orderu Zasługi RP), wypróbowany od bardzo, bardzo wielu lat przyjaciel Polonii Australijskiej (nie tylko miejscowej) i Polski. Były udany Główny Minister (premier) Australijskiego Terytorium Stołecznego, potem przez 10 lat liberalny senator (obecnie również Sekretarz Parlamentarny w opozycyjnym "gabinecie cieni"  Tony Abbotta) sen. Humphries przez wiele lat wspierał rozwój dwustronnych i wielostronnych australijsko-polskich stosunków oraz miejscową Polonię. To właśnie on wniósł jednomyślnie przyjęty projekt uroczystej uchwały australijskiego Senatu ku czci rocznicy NSZZ "Solidarność" i demokratycznych przeobrażeń w Polsce. Od lat sen. Humphries regularnie uczestniczy w wielu polonijnych imprezach. Przeciwko niemu nagle, nader podstępnie wyskoczył dotychczasowy przywódca liberalnej opozycji w Zgromadzeniu Ustawodawczym Australijskiego Terytorium Stołecznego (ACT) Zed Seselja. Jeszcze bardzo niedawno, niecałe parę miesięcy temu stanowczo twierdził, że nie jest zainteresowany przejśćiem do federalnej areny politycznej. Nawet intensywnie kontestował niedawne wybory do Rady Ustawodawczej ACT, zmieniając okręg wyborczy z którego kandydował. Ponownie został członkiem Rady Ustawodawczej i przywódcą opozycji, zapewniając swoich wyborców że pozostanie na tym stanowisku całą kadencję. Nagle  radykalnie zmienił zdanie i niespodziewanie oświadczył że będzie kandydował przeciwko sen. Humphries podczas prawyborów ("preselection") w miejscowej Partii Liberalnej. Jednocześnie zrezygnował z mandatu w Radzie Ustawoawczej ACT. Wychodzi na jaw coraz bardziej z dnia na dzień, że było to zagranie od dawna zaplanowane, obliczone na uśpienie czujności sen. Humphries i jego licznych zwolenników oraz zapewnienie drogą zakulisowych proceduralnych manipulacji Seselji i jego politycznym kumplom większości podczas kluczowej nominacyjnej sesji miejscowej organizacji

 
Rozgrywki polityczne

Coraz bardziej i z dnia na dzień wyraźniej zdenerwowana wzrastająco niekorzystnym biegiem politycznych wydarzeń i krytycznymi relacjami i komentarzami w większości środków przekazu premier laburzystowskiego mniejszościowego federalnego rzadu Julia Gillard nagle zuchwale zagrała ryzykowną kartą nagle sensacyjnie wyznaczając datę federalnych wyborów parlamentarnych na sobotę 14 września br  w drugiej części swego kluczowego przemówienia w Narodowym Klubie Prasowym (National Press Club). Zaryzykowała nawet wybierając na datę wyborów dzień w którym praktykujący Żydzi w Izraelu  i Diasporze obchodzą bardzo ważne religijne święto Yom Kippur ("Sądny Dzień"). Wkrótce potem posypały się dalsze polityczne sensacje, m. in. istotne zmiany w składzie federalnej rady ministrów, włącznie z niespodziewaną rzygnacją dwóch członków prezydium rządu.


Ocjalna kampania wyborcza rozpocznie się dopiero po rozwiązaniu izby niższej (House of Representatives) federalnego parlamentu w połowie sierpnia. Natomiast praktycznie już rozgorzała wraz ze rozpoczęciem pierwszej w tym roku po-wakacyjneja sesji federalnego parlamentu. Jak poprzednio rutynową już połajanką, tym razem udramatyzowaną nowymi sensacjami. - o które nie było trudno. Najpierw federalna premier Julia Gillard  zapowiedziała, że wystąpi do Generalnej-Gubernator Quentin Bryce o rozwiązanie federalnego parlamentu 12 sierpnia 2013 a wybory do izby niższej oraz połowy Senatu odbędą się w sobotę 14 września. Skutecznie zaskoczyła tym media i konserwatywną liberalno-narodową (agraną) polityczną opozycję. Jak również  wielu laburzystowskich posłów, senatorów i innych prominentów. Nie zawsze mile, wskutek czego mnożą się rozgoryczone pomrukiwania i wredne przecieki do mediów. Ponownie niebezpiecznie często dla Julii Gillard jest lansowany jej wewnętrzny rywal Kevin Rudd, wysiodłany  przez Julię były federalny premier, potem minister spraw zagranicznych. Potęguje to wewnętrzne waśnie, kontestacje i intrygi wśród rozdzieranej osobistymi i frakcyjnymi rozgrywkami laburzystowskiej Australijskiej Partii Pracy (ALP). Oczywiście przeważnie skutecznie żeruje na tym obóz liberalno-narodowy (agrarny) na wszystkich szczeblach politycznych: federalnym, stanowym, terytorialnym i lokalnym. Ma wzrastające własne kłopoty tego rodzaju, zwłaszcza w Południowej Australii,  Victorii i ostatnio w Australijskim Terytorium Stołecznym (ACT) w którym nagle dokonano wewnętrznego politycznego zamachu na wieloletniego liberalnego federalnego senatora (i wielkiego przyjaciela Polski, Polonii i Polaków) Gary Humphries (m. in. Komandora Orderu Zasługi RP). O tym następnym  razem. Jest to ważny temat dla nas. Podczas swego sensacyjnego przemówienia w Narodowym Klubie Prasowym (NPC) w Canberze, premier Julia Gillard przedstawiła mini-streszczenie, podstawowe punkty i przeważnie trafne populistyczne hasła swego programu wyborczego. Powiedziała entuzjastycznej publiczności, że Australijczycy mają dość ciągłych rozgrywek politycznych, więc zamiast "politykowania" pragnie "skupić się na rządzeniu", istotnych dla kraju zagadnieniach. Nie omieszkała natomiast pochwalić się niewątpliwymi osiągnięciami swego rządu, zwłaszcza w dziedzinie ekonomicznej. Słusznie powiedziała, że "ujemne globalne wpływy" które trudno było przewidzieć istotnie zmieniły uwarunkowania ekonomiczne. Chodzi o możłiwie zgrabne "wyłganie się" z wielokrotnych i raczej pochopnych przyrzeczeń uzyskania nadzwyżki budżetowej w fiskalnym roku 2013-14. Zasadniczo przyrzekła przedstawić kosztorysy swoich programow w federalnym pakiecie budżetowym 14 maja br., niektóre może wcześniej. Powtarzała podczas swego premówienia i odpowiadając na pytania, że zdecydowała się na bezprecedensową zapowiedź daty wyborów siedem i pół miesięcy wcześniej niż odbędą się tym, że pragnie "skupić się na rządzeniu, zagadnieniach istotnych i ważnych dla Australii" - zamiast "politykowania" i "spekulowania". Jednocześnie z szyderczą miną zażądała żeby opozycja wreszcie sprecyzowała swój program wyborczy i wiarygodnie ujawniła jak go sfinansuje. Zarysowany  przez premier Gillard program wyborczy zasadniczo sprowadza się do unowocześniania i rozwijania przemysłu, edukacji i infrastruktury (m. in. wprowadzaniu systemu szerokopasmowej telekomunikacji MBN) oraz utworzeniu Narodowego Systemu Ubezepieczenia Osób Niepełnosprawnych (NDIS). Programy rządowe mają zostać sfinansowane przez przesadnie ogólnie określone "nowe strukturalne oszczędności".  Już następnego dnia w NPC wystąpił przywódca federalnej frakcji parlamentarnej Partii Liberalnej i opozycyjnej koalicji Tony Abbott, wyszydzając wiele aspektów przemówienia premier Gillard. Wypadł bardzo bojowo, robiąc zmacznie mocniejsze wzrokowe wrażenie, lecz nie powiedział wiele nowego. Nadal operuje ogólnikami, hasłami, straszeniem wyborców i nieco przesadnie często szyderstwami. Umie to robić.

 
Sensacje

Potem przyszły dalsze sensacje. Nagle - choć może nie dla wszystkich - zrezygnowali min. Nicola Roxon (Generalna Prokurator - Attorney General) i sen. Chris Evans (minister wyższego wykształcenia, fachowości, nauki i badań naukowych oraz przywódca frakcji rządowej w Senacie). Oświadczyli, że nie zamierzają kandydować podczas  nadchodzących federalnych wyborów. Dotyczy to przede wszystkim N. Roxon ponieważ kadencja sen. Evansa dobiega końca dopiero w czerwcu 2014 r. W tym samym czasie niespodziewanie aresztowano b. laburzystowskiego, obecnie niezależnego federalnego posla Craiga Thomsona pod 155 zarzutami zdefraudowania australijskiego związku zawodowego pracowników służby zdrowia HSU. Thomson został aresztowany w bardzo udramatyzowanych  i prawdopodobnie z góry wyreżeserowanych okolicznościach przez stanową policję Nowej Południowej Walii podobno wykonującą nakaz aresztowania przekazany przez stanową policję Victorii. Potem został doprowadzony do lokalnego sądu w Wyong. Najpierw rozebrano go do naga "i zrewidowano w plastikowych rękawiczkach". Postawiono mu jeden zarzut defraudacji. Bez trudu uzyskał zwolnienie za kaucją. Następne 154 zarzutów postawiono podczas wstępnej rozprawy sądowej w Melbourne 6 lutego br. na którą Thomson, który stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom, przybył ze swoją żoną. Przebieg aresztowania Thomsona w Wyong - wśród tłumu zawczasu zawiadomionych dziennikarzy i fotografów  - oraz wypowiedzi wyższych funkcjonariuszy policji NPW są kontrowersyjne i stanowią sensacyjny temat per se. Zaczepny i wprawny adwokat  Thomsona nie popuszcza. Wielki rozgłos jest dla niego doskonałą, bezpłatną  reklamą. Zwłaszcza, że nieopatrznie palnął  niezgrabną wypowiedź  liberalny premier NPW Barry O'Farrell.  Prawie na poczekaniu już wydusił parę upokarzających przyznań bardzo wysokiej rangi funkcjonariusza policji NPW, który pośpiesznie wybełkotał że może nieco się "przejęzyczył" itd. Tak więc może nie nakaz aresztowania lecz tylko wezwanie, może "nieco chybiła międzystanowa dokumentacja" ("paperwork") itd. Nie ma to wiele wspólnego z meritum sprawy, z tym czy Thomson chodził do burdeli płacąc służbową kartą, czy ktoś inny mógł mieć do dostęp do niej itd itp. Sprawa potrwa. Może zostać cegłą uwiązaną na tonącej według ostatnich ankiet opinii wyborczej laburzystowskiej szyji. Natomiast kiedy to piszę wciąż pozostaje sporo niejasnych, wręcz mglistych, zakulisowych spraw i sprawek powodujących wiele  domysłów i spekulacji. Przeważnie są niekorzystne zarówno dla federalnej premier Gillard i jej mniejszościowego rządu jak również przesadnie często dla opozycji i jej przywódców.

 
Zmiany w składzie federalnego  rządu

Wskutek rezygnacji sen. Chrisa Evansa i Nicoli Roxon premier Julia Gillard dokonała dziewięciu istotnych zmian w składzie swojej rady ministrów. Awansowała na opuszczone przez Nicolę Roxon stanowisko Generalnego Prokuratora (Attorney-General) dotychczasowego parlamentarnego sekretarza prezydium rządu (i d/s zmian klimatycznych i energetyki), znanego prawnika Marka Dreyfusa co niewątpliwie zostanie bardzo życzliwie przyjęte przez większość australijsko-żydowskiego społeczeństwa i część pro-izraleskiego "lobby". Ogólnie prawdopodobnie też, ponieważ umiarkowany min. Dreyfus cieszy się szacunkiem wśród prawników i wielu wyborców, szczególnie  w Victorii. Na jego miejsce w resorcie zmian klimatycznych awansowała Yvette D'Ath. Natomiast nowym sekretarzem prezydium rządu został Jason Clare. Dotychczasowego sekretarza parlamentarnego w resorcie obrony Mike'a Kelly awansowano na wpływowe stanowisko ministra zaopatrzenia obronnego (defence materiel). Praktycznie jest to stanowisko pomocniczego ministra obrony i stanowi duży awans dla M. Kelly, byłego starszego oficera wojskowego służby czynnej, znanego z pro-izraelskich sympatii. Jego żona jest spokrewniona z b. izraelskim premierem Olmertem.  Brendan O'Connor został awansowany z ministra d/s małego biznesu, zagadnień mieszkaniowych i osób bezdomnych na członka prezydium rządu i ministra imigracji oraz zagadnień obywatelstwa. Dotychczas piastujący to trudne i mało wdzięczne stanowisko Chris Bowen został ministrem wyższego wykształcenia, umiejętności zawodowych, nauki i badań naukowych oraz małego biznesu. Ministrowi d/s zdrowia umysłowego i osób starzejących się powierzono dodatkowe teki zagadnień mieszkaniowych i osób bezdomnych. W chwili nadawania tej korespondencji może pozostaje do obsadzenia poza-ministerialne lecz politycznie i organizacyjnie bardzo ważne stanowisko przywódcy strony rządowej w Senacie. Chris Evans, który nie zamierza ponownie kandydować do Senatu, pozostaje senatorem do czerwca 2014 i technicznie może nadal być przywódcą strony rządowej w federalnej izbie wyższej. Natomiast nie byloby to praktyczne, zresztą wątpliwe jest czy sen. Evans tego chce. Kelvin Thomson został nowym sekretarzem parlamentarnym d/s handlu zagranicznego w federalnym resorcie spraw zagranicznych i handlu (DFAT). Melissa Parke została parlamentarną sekretarz d/s zdrowia umysłowego, osób starzejących się, zagadnień mieszkaniowych i osób bezdomnych.

 
Komentarz

Premier Julia Gillard  nie miała czasu porozkoszować się skutkami swego sensacyjnego zaskoczenia opozycji z datą wuyborów. Już następnego dnia w wyraźnie z góry odwetowo udramatyzowanych okolicznościach aresztowano (i osobiście upokorzono) b. laburzystowskiego posła Craiga Thomsona. Był to niewątpliwie bardzo dotkliwy cios dla federalnej premier Julii Gillard. Zwłaszcza, że jednocześnie w Sydney mnożą się bardzo szkodliwe dla laburzystów sensacje związane z przesłuchaniami przez stanową komisję anty-korupcyjną członków rodziny czołowego prawicowo-laburzystowskiego machera w Nowej Południowej Walii Eddie Obeida. Wiadomość o aresztowaniu Thomsona dotarła do Tony Abbotta kiedy on przemawiał dzień po  Gillard) w tym samym Narodowym Klubie Prasowym (NPC). Abbott od razu ruszył do ataku, ostro kwestionując zdolność Gillard i jej rządu do podejmowania słusznych decyzji i ocen sytuacji. Oczywiście nie podał żadnych szczegółów dotyczących sfinansowania swego programu wyborczego, którego zresztą prawdoopdobnie jeszcze nie miał (i nie ma).  Wystąpienie Abbotta w nawet jeszcze bardziej wypełnionej przez jeszcze bardziej entuzjastyczną publiczność sali bankietowej NPC w Canberze było bardzo udane pod względem prezentacji. Abbott jest świetnym mówcą, prezentuje się i posługuje głosem znacznie lepiej niż Julia Gillard. Natomiast poza zaczepną, aczkolwiek serwowaną z miłym uśmiechem retoryką nie powiedział wtedy wiele nowego. Konkretów nie było. Sprytnie nie dał się wywabić na ujawnienie zawczasu opozycycyjnego programu wyborczego. Tyle, że ponownie przyrzekł skasowanie podatków od zysków z wydobycia niektórych minerałów oraz wyziewów ciepliarnianych (Carbon Tax). Pozatem skupil się na hasłach, które w lapidarnym skrócie brzmią: "Rządowi i premier nie można wierzyć. Nie mówią prawdy. Nic nie potrafią. Im nie można ufać. Zaufajcie mnie i koalicji. Zasłużyliśmy na zaufanie. Ufajcie mnie. Ufajcie nam. Nie możecie ufać obecnemu rządowi." Efektownie, z przekonaniem powtarzał tą mantrę.  Następnym krokiem premier Gillard było przetasowanie składu swego rządu zaś kolejnym ciosem nagła wypowiedź federalnego prezesa laburzystowskiej ALP Williamsa apelującego o zasadniczą zmianę kultury politycznej w stronnictwie.


Ankiety Newspoll

Dwie kolejne ankiety opinii wyborczej Newspoll uwypuklają jak zmienne potrafią być nastroje wyborcze. Pierwsza w tym roku (przeprowadzonao 11-13 stycznia) wypadła bardzo pomyślnie dla mniejszościowego laburzystowskiego rządu premier Julii Gillard. Według tego sondażu Newspoll, laburzystowskie notowania pod względem zasadniczych głosów (primary vote) podskoczyły z 32% do 38% a opozycyjnej liberalno-narodowej (LNP) koalicji  ześlizgnęły z 46% do 44%.  Zieloni i "wszyscy inni" też spadli  z 11% do 9%. Po teoretycznym podziale preferencyjnych głosów, opozycja wyprzedzała laburzystowski rząd już tylko w stosunku 51%:49%. Uwzględniając ewentualny błąd statystyczny (3%), wyniki były wyrównane. Julia Gillard nadal wyprzedzała Tony Abbotta jako "preferowana" na stanowisko federalnego premiera wysoką marżą 45% do 33%. Natomiast "zadowolonych" z  niej wciąż jest tylko nieco ponad jednej trzeciej wyborców 38% (poprzednio 36%). "Niezadowolonych" nadal jest połowa (49%, poprzednio 52%). "Zadowolonych" z Abbotta tym razem było o ździebko więcej (29%, poprzednio 28%).

 
Radykalnie inne są wyniki ankiety Newspoll przeprowadzonej 1-3 lutego br, tuż po sensacyjym występie premier Gillard w NPC. Laburzystowskie notowania pod względem zasadniczych głosów (primary vote) gwałtownie spadły  38% z powrotem do 32% a opozycyjnej liberalno-narodowej (LNP) koalicji  wrosły z 44% do 48%.  Zieloni  pozostali przy 9%, "wszyscy inni"  poprawili się z 9% do 11%. Po teoretycznym podziale preferencyjnych głosów, opozycja wyprzedzała laburzystowski rząd z miażdzżca przewagą 56%:44%. Julia Gillard nadal wyprzedzała Tony Abbotta jako "preferowana" na stanowisko federalnego premiera ale już tylko w stosunku 41% do 39% (poprzednio 45% do 33%). Po uwzględnieniu zakładanego błędu statystyczngo (plus/minus pkt. proc.) "Zadowolonych" z Gillard wciąż jest tylko ździebko  ponad jednej trzeciej ankietowanych (36%, poprzednio 38%). "Niezadowolonych" nadal jest połowa (52%, poprzednio 49%). "Zadowolonych" z Abbotta tym razem było nieco więcej (33%, poprzednio 29%). Abbott wymiernie podskoczył jako preferowany federalny premier lecz, uwględniając zakładany błąd statystyczny wciąż  najwyżej remisuje z Gillard: Abbott 39% (poprzednio 33%), Gillard 41% (poprzednio 45%).  Moim zdaniem, z grubsza odźwierciedla to nastroje wyborcze. W międzyczasie stanowa ankieta opinii wyborczej w Zachodniej Australii, gdzie wkrótce odbędą się wybory powszechne, sygnalizuje znaczną poprawę laburzystowskich notowań w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Natomiast konserwatywny liberalno-narodowy (agrarny) rząd premiera Colina Barnetta nadal  dysponuje miażdcącą przewagą zwiastującą zwycięstwo wyborcze: 51% do 35% pod względem zasadniczych głosów (primary vote) oraz 57% do 43% po teoretycznym podziale preferencyjnych głosów.


Inna ciekawa ankieta Newspoll opublikowana 5 bm podaje wyniki ogólnokrajowego sondażu 1263-osobowego wzorca wyborców na temat "hierarchii" zagadnień wyborczych oraz zdolności zarządzania laburzystów i konserwatywnej, liberalno-narodowej opozycji. Pod tym względem 40% preferuje laburzystów a 36% koalicję w dziedzinie opieki zdrowotnej (i Medicare); 41% laburzystów i 36% koalicję  w  dziedzinie edukacji; 28% laburzystów i 50% w dziedzinie zarządzania gospodarką kraju; 24% laburzystów i 47%  koalicję w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego; 37% laburzystów i 41% koalicję w dziedzinie zatrudnienia/bezrobocia; 20% laburzystów i 47% koalicję w dziedzinie traktowania nielegalnych azylantów; 41% laburzystów i 36% koalicję w dziedzinie stosunków między pracodawcami i pracownikami (industrial relations); 28% laburzystów i 43% koalicję w dziedzinie stopy procentowej; 30% laburzystów i 28% koalicję w dziedzinie zmian klimatycznych. Odsetek "niezdecydowanych" jest bardzo wysoki: od 14% do 17%.
 
Eugeniusz Bajkowski
 
________________________
 
Eugeniusz Bajkowski - ekonomista i dziennikarz, ur. w Charbine (Mandżuria, Chiny) 1 sierpnia 1931 r. Mieszkał w Szanghaju do 1952 r.potem wyemigrowal do Australii. Mieszka na stałe w Canberze. Wspołpracownik i korespondent pism w Australii  m.in. The Bulletin, The Australian, The Sydney Morning Herald i The Canberra Times oraz polonijnych Tygodnika Polskiego i Expressu Wieczornego. Był  głównym ekonomistą Zrzeszenia Izb Przemysłowych Australii, konsultantem ekonomicznym dla  pretiżowych kwartalnych sondaży australijskiego przemysłu wytwórczego (ACCI-Westpac Survey of Industrial Trends). Reprezentował ACMA/CAI na obradach Australijsko-Polskiej Komisji Mieszanej w Australii i Warszawie. Był  członkiem federalnej Rady Planowania Przemysłu Budowlano-Mieszkaniowego. Honorowy Federalny Sekretarz Generalny Australijsko-Polskiej Rady Biznesu. Członek-współzałożyciel Narodowego Klubu Prasy (The National Press Club) w Canberze. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski (Polonia Restituta) oraz (Złotym) Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy