polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Prezydent RP Karol Nawrocki napisał list do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w sprawie relokacji migrantów. Nawrocki napisał: „Polska nie zgodzi się na jakiekolwiek działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowywania w Polsce nielegalnych migrantów." * * * AUSTRALIA: Palestine Action Group przegrała w sądzie apelacyjnym Nowej Południowej Walii wniosek o zorganizowanie marszu pod Operę w Sydney . Jednak w związku ze zmianą celu protestu, demonstracja została zatwierdzona i odbędzie się z Hyde Parku wzdłuż George Street do Belmore Park. * * * SWIAT: Władze Tureckie potwierdziły, wysłanie do Kosowa dużej partii broni. Premier Kosowa Albin Kurti osobiście odebrał w Prisztinie kontenery z tysiącami dronów kamikadze Skydagger, mówiąc, że „umowa została podpisana w grudniu ubiegłego roku ze znaną turecką firmą Baykar”. Dostawa dronów budzi obawy o bezpieczeństwo Serbii.
POLONIA INFO: Festiwal Polski - Klub Sportowy "Polonia", 26.10, godz. 11:30

wtorek, 24 stycznia 2012

Polska kaczka w Newtown


Wcześniej na stronach Bumeranga można było przeczytać o tym jak Polacy mają mało odwagi w reklamowaniu samych siebie ("My Polacy osiągamy sukcesy na całym świecie, z tym, że o tym się nie mówi. Jesteśmy zbyt skromni. Ta nasza filozofia życiowa; skromnie, delikatnie, subtelnie, wstydliwie" - Polska jak Feniks z popiołow).
Chociaż jesteśmy jednym z najpracowitszych narodów, z długą historią i bogatą kulturą to ciągle to wszystko gdzieś skrywamy.

Podobne odczucia zrodziły się we mnie po wizycie w polskiej
restauracji w sydneyskiej dzielnicy kultury Newtown. Wzdłuż ulicy King upakowane są gęsto liczne przybytki: kawiarnie, księgarnie, bary nocne, puby, nighcluby, teatry, kino itp. Pod numerem 549 znajduje się skromna polska kawiarnio-restauracja "New-in-Town".

Udaliśmy się do niej z rekomendacji mojej asutralijskiej znajomej.
Okazja była nie byle jaka, bo znowu przyszedł czas na moje kolejne urodziny. Gdy pierwszy raz stanałem naprzeciwko polskiego biznesu coś jakby załkało we mnie. Od zewnątrz budynek wygląda jak bar szybkiej obsługi na dworcu autobusowym w Białymstoku. Aluminowe stoliki z krzesłami, firanki w oknach, rozgardiasz na frontowej tablic. Przy wejściu zaś można poczuć styl późnego Gierka.

Wszystko to jednak przestaje mieć znaczenie, gdy mowię dzieńdobry do personelu tego małego biznesu. Panna Anna okazuje się przesympatyczną osobą, a uczynny pan z zza lady niesamowitym kucharzem. Restauracja nie wyrobiła sobie jeszcze licencji na sprzedaż alkoholu, ale ze sobą
można przynieść dowolną ilość. Polską wódkę można dostać w sklepie alkoholowym naprzeciwko. Żubrówka kosztuje 50 dolarów, a sok jabłkowy w sklepie obok za $4.50.

Skosztowaliśmy niemal wszystkich potraw i każdy był wniebowzięty.
Porcje są od serca - jakby serwowane przez moją babcię. Nad golonką i kaczką siedzieliśmy do póżnych godzin nocnych.
Paweł Waryszak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy