polish internet magazine in australia

NEWS: POLSKA: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Polska nie musi wdrażać Zielonego Ładu. Trybunał Konstytucyjny zajął się kwestią wpływu Unii Europejskiej na polską politykę energetyczną. Wniosek w tej sprawie złożyła do TK grupa stu posłów. * * * AUSTRALIA: Partia Liberalna i Partia Narodowa rozstały się po tym, jak lider Partii Narodowej David Littleproud ogłosił, że partia po raz pierwszy od 38 lat odchodzi od umowy koalicyjnej. Lliderzy obu partii obwiniają się za niepowodzenie w zawarciu nowego porozumienia partnerskiego po niedawnej porażce koalicji w wyborach, w których Partia Pracy odniosła miażdżące zwycięstwo, a lider Partii Liberalnej Peter Dutton został usunięty ze swojego miejsca w parlamencie. Partia Narodowa będzie zasiadać w nowym parlamencie niezależnie. W najbliższych dniach liberałowie powołają nowe ministerstwo cieni Ostatni rozłam nastąpił w 1987 r., gdy premier Queensland National Party Joh Bjelke-Petersen prowadził kampanię na premiera. * * * SWIAT: Izrael przeprowadzadził w piątek rano atak na Iran. Do ataku doszło na kilka dni przed szóstą rundą negocjacji nuklearnych między Teheranem a Waszyngtonem. W odwecie Teheran przeprowadził w nocy z piątku na sobotę cztery fale nalotów na Izrael. Według wojska Iran wystrzelił ok. 200 rakiet balistycznych. Większość pocisków zestrzelono lub pozwolono im spaść na otwartej przestrzeni, kilka z nich przedarło się przez obronę powietrzną, uderzając w domy i bloki w Tel Awiwie, Ramat Gan i Riszon Lecijon.
POLONIA INFO:

sobota, 18 grudnia 2010

Prezydent: Ofiara Grudnia'70 nie poszła na marne


Z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego rozpoczęły się w Gdyni obchody 40. rocznicy tragicznych wydarzeń w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu. Tuż przed głównymi uroczystościami Prezydent zapalił znicz na terenie stacji SKM Gdynia Stocznia. Komorowski podkreślił, że przelana 40 lat temu krew i śmierć robotników nie poszły na marne. Po przemowiu głowy państwa słychać było krzyki i gwizdy kilku osób, które przybyły na uroczystości.

Tuż przed głównymi uroczystościami przy Pomniku Ofiar Grudnia'70, przed godziną 6 rano prezydent zapalił znicz na terenie stacji SKM Gdynia Stocznia. O tej godzinie i w tym miejscu przed 40 laty padły pierwsze strzały do robotników idących do pracy w stoczni.

Przemówienie wygłosił prezydent Bronisław Komorowski. - W tym miejscu 40 lat temu władza, która nazywała siebie władza ludową w sposób najstraszniejszy skrzywdziła prostego człowieka - kazała strzelać do ludzi pracy - mówił prezydent. - Dzisiaj widać, że z tej przelanej krwi, z tego cierpienia, z tego dramatu zrodziła się i polska Solidarność i polskie zwycięstwo, Polska wolna, niepodległa i demokratyczna. To nie było na darmo - podkreślił.

Prezydent dodał, że tym miejscu "pewnie najłatwiej kierować modlitwę dziękczynną za wolną Polskę". - Ale pewnie także i najtrudniej modlić się w taki sposób, jaki modlimy się od dzieciństwa, gdzie mówimy: "Ojcze nasz - odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". To jest najprostsza modlitwa, ale też i najtrudniejsza. Warto słowa modlitwy przekuwać w realne działania i własne postępki - zaapelował. Odjeżdżającemu prezydentowi towarzyszyły gwizdy i okrzyki: "złodzieje", "bandyci".









Prezydent Bronisław Komorowski podkreślił w Szczecinie podczas piątkowych uroczystości z okazji 40. rocznicy wydarzeń grudniowych, że "bolesne i wstydliwe" jest to, iż procesy związane ze zbrodniami czasów komunistycznych ciągną się tak długo i że nie udało się ukarać winnych.
- Strzały, które padły na Wybrzeżu, prócz niewinnych ludzi, uśmierciły także ostatnie złudzenia Polaków, że system komunistyczny może kiedykolwiek mieć ludzką twarz - powiedział prezydent, zabierając głos podczas uroczystości pod tablicą "Pamięci poległych w grudniu 1970 r." przed bramą główną stoczni szczecińskiej.

- Dziś, po 40 latach od tamtych tragicznych wydarzeń żyjemy w niepodległej Polsce, gdzie każdemu wolno wyrażać i demonstrować swoje przekonania, w całej Polsce, także i tutaj w Szczecinie, i w czasie tej uroczystości - podkreślił Bronisław Komorowski. - Żyjemy w Polsce praworządnej, aczkolwiek niedoskonałej - dodał.

Prezydent zaznaczył, że podczas grudniowych dni 1970 r. Polacy w bolesny sposób mogli przekonać się, jaki jest prawdziwy stosunek władzy, która uzurpowała sobie miano "ludowej"; do tego właśnie ludu, do zwykłych obywateli, strzelano tutaj w Szczecinie.

- Do ludzi, którym obce były polityczne kalkulacje, którzy chcieli tylko żyć w sposób wolny i godny. To przecież dzisiaj wydaje się tak całkowicie zrozumiałe, niewygórowane i naturalne oczekiwanie. Ale z drugiej strony, ci, którzy pamiętają tamte czasy rozumieją, jak te oczekiwania były w istocie radykalne, jak daleko szły w sprzeciwie dla tamtej rzeczywiści politycznej, dla całego systemu opartego i na kłamstwie, i na przemocy - podkreślił Bronisław Komorowski. - Dlatego zamiast rozmów, zamiast negocjacji partia komunistyczna miała protestującym do zaoferowania gaz, pałki, a wreszcie kule - zaznaczył.

Prezydent oświadczył, że teraz zobowiązaniem dla każdego z nas jest dążyć do budowy takiego społeczeństwa, w którym brat nie podnosi ręki na brata. Podkreślił, że na tym polega sens i przesłanie zakończenia wojny polsko-polskiej.

Wiecej: Prezydent.pl


Rewolta Grudniowa 17 grudnia 1970 roku we wczesnych godzinach rannych wojsko i milicja otworzyły ogień do robotników, którzy w odpowiedzi na telewizyjny apel sekretarza KW PZPR Stanisława Kociołka przyjechali do pracy w gdyńskiej stoczni. Nie wiedzieli, że stocznia została zamknięta, a wojsko dostało rozkaz zablokowania dostępu do niej. W manifestacjach, które później pojawiły się na ulicach Gdyni, uczestniczyło blisko 5 tysięcy osób.

Do rozpraszania demonstrantów użyto gazów łzawiących i petard. Symbolem Grudnia'70 na Wybrzeżu stał się bohater piosenki Janek Wiśniewski, którego ciało położone na drzwiach, niesiono na czele pochodu ulicą Świętojańską w Gdyni. W balladzie autorstwa Krzysztofa Dowgiałły śpiewano: "Za chleb i wolność, i nową Polskę, Janek Wiśniewski padł".

W rzeczywistości, 18-letni robotnik ze stoczni nazywał się Zbyszek Godlewski. Został zastrzelony w trakcie starć w okolicy stacji kolejki podmiejskiej Gdynia Stocznia. Do dziś zachowały się zdjęcia archiwalne z tamtych wydarzeń. W 39. rocznicę Grudnia'70 prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Zbyszka Godlewskiego Złotym Krzyżem Zasługi. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu śmierć poniosły, co najmniej 44 osoby, a ponad 1100 zostało rannych. Niektóre, niezweryfikowane źródła, mówią nawet o kilkuset zabitych. Aresztowano blisko 3 tysiące osób.
(Wirtualna Polska)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy