 |
| Fot. YouTube |
I oto stało się. Polska rzuciła Rosję na kolana. 10 obywateli Rosji, którzy w wolnym od roboty czasie uprawiają hobby polegające na przemieszczaniu się w przestrzeni na dwukołowych pojazdach, nie zostało wpuszczonych do Polski. Rozpętano cały seans nienawiści, który udał się nadzwyczajnie.
Na grupę motocyklistów państwo polskie skierowało swoje najlepsze siły: premier Ewa Kopacz mówiła o prowokacji, minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, znawca historii II wojny światowej i składu narodowościowego Armii Czerwonej też gaworzył o „pisaniu scenariusza politycznej prowokacji", wpływowa telewizja TVN, będąca własnością amerykańskiego kapitału, zbudowała całą kampanię wrogości przeciwko rosyjskim bikerom. W mediach pojawiały się głowy polityków z pierwszych stron gazet na zmianę z zaciętymi twarzami działaczy ślepo popierającej kijowskie władze ukraińskiej fundacji Otwarty Dialog, nie mającej nic wspólnego ani z dialogiem, ani z otwartością i oczywiście brylowali domorośli znawcy Rosji, gęsto szafujący obelgami w rodzaju „bandyci" „zorganizowana grupa przestępcza", „gang". Rozpętano cały seans nienawiści, który udał się nadzwyczajnie.