|
Wladimir Putin i Barrak Obama po szczycie ONZ-towskim.
Fot. kremlin.ru (CC) |
Z okazji 70 sesji Zgromadzenia ONZ, przy światowej szachownicy w Nowym Jorku zasiedli dwaj najsilniejsi gracze - przywódcy największych mocarstw - USA i Rosji. Rozgrywka skończyła się gambitem Władimira Putina, poprzedzonym starannym rozegraniem przeciwnika. Starły się dwie, przeciwstawne wizje ładu na świecie. I chociaż akurat grano przede wszystkim o Syrię i zniszczenie Państwa Islamskiego, to cała ta gra była o znacznie większą stawkę. Amerykanie walczyli o hegemonię i prymat nad światem, nawet z naruszaniem prawa. Rosja natomiast o uznanie jej niezależności poglądów i postaw wobec własnego kraju i świata, z poszanowaniem i w granicach praw międzynarodowych.
Barack Obama o Rosji
Prezydent USA, występując [1] podczas uroczystego Zgromadzenia ONZ przez prezydentem Rosji - wykorzystał je do frontalnego ataku na przeciwnika.
Najpierw zaznaczył, że jako prezydent USA jest świadom niebezpieczeństw z jakimi „ma do czynienia” i o których raporty trafiają codziennie na jego biurko. Dlatego też, jako prezydent posiadający „najsilniejsze wojsko na świecie”, nie zawaha się użyć go w obronie kraju lub sojuszników USA, jeśli będzie to konieczne.