polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o pomocy Ukraińcom. Świadczenia rodzinne, w tym 800 plus, nie będą dostępne dla obywateli Ukrainy, których dzieci nie uczęszczają do polskich placówek oświatowych. Minister wyjaśnił, że proponowana zmiana wynika z faktu, że część Ukraińców pobiera świadczenia i od razu wyjeżdża na Ukrainę. * * * AUSTRALIA: Australia wyśle ​​Ukraine kolejne 100 milionów dolarów na wsparcie militarne, zapowiedział podczas wizyty we Lwowie Minister Obrony Richard Marles, dodając, że nie będzie to ostatni pakiet pomocy dla neobandeowskiego reżimu Żelenskiego. Oprócz wizyty we Lwowie Marles zatrzymał się także w Polsce, aby przeprowadzić rozmowy z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Minister ujawnił, że całkowite australijskie wsparcie dla Ukrainy od początku konfliktu z Rosją wynosi ponad 1 miliard dolarów. * * * SWIAT: Chiński przywódca Xi Jinping po raz pierwszy od pięciu lat wybiera się w podróż po krajach europejskich, aby przekonać je o atrakcyjności współpracy gospodarczej z Pekinem. Xi Jinping 5 maja rozpocznie swoją pięciodniową podróż do Francji, Serbii i na Węgry, które liczą na chińskie inwestycje.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

sobota, 10 lutego 2024

Wspomnienie o ks. Isakowiczu-Zaleskim

Autor wspomnienia z ks. Tadeuszem
 Życie księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego to wieczna walka. W ostatnich tygodniach wiele napisano o jego działalności jako swoistego sumienia Kościoła, duszpasterza Ormian, walczącego o lustrację duchownych oraz o oczyszczenie stanu duchownego z pedofilii, a także działalności wspierającej opozycję w latach osiemdziesiątych oraz pomocy osobom niepełnosprawnym intelektualnie.

W ostatnich kilkunastu latach jego aktywność koncentrowała się przede wszystkim w temacie upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na Polakach przez bandy UPA i ukraińskich nazistów z SS-Galizien, na Kresach Wschodnich II RP. Księdza Tadeusza poznałem 15 lat temu, gdy przyjechał na spotkanie autorskie do Książnicy Zamojskiej, jako autor głośnej książki „Przemilczane Ludobójstwo na Kresach”. Po spotkaniu przywitałem się i po krótkiej rozmowie zadałem lakoniczne pytanie – „jak mógłbym pomóc”, na co odpowiedział „proszę zorganizować podobne spotkanie u siebie w Tomaszowie Lubelskim”. Odszedłem lekko skonsternowany, ale już wtedy wiedziałem, że na pewno jeszcze się spotkamy.

Jako mieszkaniec Zamojszczyzny wiedziałem oczywiście o walkach z bandami UPA na terenach powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego oraz w Bieszczadach. Natomiast wiedza o ludobójstwie wołyńskim była bardzo powierzchowna, Wołyń traktowany był wtedy jako daleka kraina i zamierzchła przeszłość, chociaż przecież leżał zaraz za Bugiem, a od zbrodni minęło niewiele ponad pół wieku. Temat na chwilę zaistniał w mediach, z okazji 60 rocznicy rzezi wołyńskiej, uroczystości odbyły się w lipcu 2003 r. w Porycku (obecnie Pawliwka) na Wołyniu, z udziałem prezydentów Kwaśniewskiego i Kuczmy. Niestety pięć lat później najwyżsi decydenci zwyczajnie zdezerterowali. Przypominam, w 2008 r., w 65 rocznicę ludobójstwa na Kresach, ówczesny prezydent Lech Kaczyński odwołał patronat nad uroczystościami, nie przybył na Skwer Wołyński, a w przesłanym enigmatycznym liście nie wskazał sprawców zbrodni. Równolegle w tym samym czasie w Sopocie, Związek Ukraińców w Polsce zorganizował Festiwal Kultury Ukraińskiej, patronat nad którym objął prezydent RP… Także premier Donald Tusk zwyczajnie zlekceważył sieroty wołyńskie, nie przyjął zaproszenia na uroczystości, a marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zablokował przygotowaną uchwałę wołyńską. Wiele lat później obecny senator Michał Kamiński (wtedy doradca prezydenta), „pochwalił się”, że to w wyniku jego działań Lech Kaczyński zredukował do minimum swój udział w uroczystościach. Rozmawiając po latach, z ks. Tadeuszem o skandalu z obchodami w 2008 r., obaj doszliśmy do wniosku, że ta obstrukcja władz paradoksalnie przyczyniła się do zwiększenia zaangażowania w sprawy kresowe osób, które w następnej dekadzie będą walczyć o Prawdę i Pamięć dla ofiar band UPA

dekadzie będą walczyć o Prawdę i Pamięć dla ofiar band UPA

W następnych latach zorganizowałem z księdzem Isakowiczem-Zaleskim trzy spotkania w Tomaszowie Lubelskim, na których promował swoje książki „Nie zapomnij o Kresach”, „Żywa historia”, „Chodzi mi tylko o prawdę”, czy „Moje życie nielegalne”. Za każdym razem uczestniczyliśmy także w spotkaniach z młodzieżą licealną, a raz nawet z młodszą z tomaszowskiego gimnazjum im. Orląt Lwowskich. Jeden z przyjazdów księdza zbiegł się z wizytą w Tomaszowie tarnowskiego Teatru Nie Teraz, ze spektaklem „Ballada o Wołyniu”. Wiele czasu i zabiegów poświęciłem w przekonanie tomaszowskich samorządowców aby sfinansowali przyjazd grupy teatralnej. W tym samym czasie udało się także ściągnąć do Tomaszowa, do domu kultury, wystawę poświęconą ofiarom ludobójstwa UPA.  Składała się z ponad 20 plansz, każda to był powiat z Wołynia i Małopolski Wschodniej, ze zdjęciami Polaków pomordowanych przez banderowców. Przebywający wtedy w moim rodzinnym mieście ks. Tadeusz, powiedział – „Pan jest taki sam jak ja …” –  było to dla mnie  wielkie wyróżnienie …

Podczas wizyt w Tomaszowie starałem się zapoznać księdza z tematyką walk z ukraińskimi nacjonalistami na Zamojszczyźnie oraz z lokalnymi zbrodniami dokonanymi przez bandy UPA. Odwiedziliśmy Łubcze w gm. Jarczów, Tarnoszyn gm. Ulhówek i Poturzyn gm. Telatyn – w każdej z tych miejscowości miały miejsce masowe mordy dokonane przez banderowców na polskiej ludności wiejskiej. O planowanych przyjazdach poinformowałem lokalnych samorządowców, przy pomnikach czekali na nas wójtowie wraz z grupką mieszkańców.

Od tego czasu ks. Zaleski pisząc o kolejnych rocznicach mordów dokonanych w 1944 r. na terenach galicyjskich zawsze dodawał obszary zamojsko-lubelskie, pisząc „Ludobójstwo w Małopolsce Wschodniej i na Lubelszczyźnie”. Pamiętam jak jechaliśmy z Tomaszowa do Łubcza, to ksiądz otrzymał telefon z Krakowa, wpłynął do kurii donos ukraiński dotyczący jego osoby, że „jedzie aby judzić na terenach mieszanych narodowościowo”. Ogromne problemy miałem z organizacją, dla księdza punktualność nie była istotną wartością, jak zaczął rozmawiać ze starszymi mieszkańcami-świadkami upowskich mordów, to prawie siłą musiałem kończyć spotkanie …

W czerwcu 2014 r. w grupie kilku społeczników-regionalistów zorganizowaliśmy konferencję naukową w 70 rocznicę banderowskich mordów na Ziemi Tomaszowskiej. Było to już po kijowskim „majdanie”, temat znowu zrobił się „gorący”, obiecana nam aula tomaszowskiego KUL-u nagle stała się niedostępna, w ostatniej chwili budynek gminnego ośrodka kultury udostępnił nam wójt podtomaszowskiego Bełżca. Na samą konferencję ks. Zaleski nie dojechał z powodu ataku zakrzepicy, ale na własne żądanie wypisał się ze szpitalu i dwa dni później, w niedzielą, przyjechał do Bełżca na uroczystości siedemdziesiątej rocznicy zbrodni dokonanej w Zatylu pod Bełżcem. 16 czerwca 1944 r. banda ukraińskich nacjonalistów zatrzymała pociąg relacji Bełżec – Rawa Ruska – Lwów i bestialsko wymordowała ok. 70 polskich pasażerów. Ksiądz Tadeusz w bełżeckim kościele wygłosił emocjonalną homilię, zapalił znicze na grobach pomordowanych oraz przy pomniku znajdującym się przy torach w Zatylu. Rok później ks. Zaleski wziął udział w podobnym uroczystościach, w Tarnoszynie gm. Ulhówek, powiat tomaszowski, gdzie w marcu 1944r. banda UPA, dowodzona przez Myrosława Onyszkiewicza ps.”Orest”, wymordowała ok. 80 Polaków, w tym wiele dzieci. Pojechaliśmy wtedy do Sahrynia w powiecie hrubieszowskim gdzie ksiądz zrobił zdjęcia pomnikowi postawionemu na cmentarzu ku pamięci Ukraińców, którzy zginęli w akcji odwetowej AK i BCh, w marcu 1944 r. Byliśmy także przy pomniku siostry Longiny tj. Wandy Trudzińskiej i sześciu chłopców z sierocińca w Turkowicach, zamordowanych w Sahryniu przez banderowców.

Przez kilka lat, wraz z księdzem, braliśmy udział w corocznych protestach pod Katolickim Uniwersytetem Lubelskim przeciwko nadaniu byłemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Juszczence, gloryfikatorowi zbrodniarzy z OUN-UPA, tytułu doktora honoris causa. Protesty organizował niestrudzony Zdzisław Koguciuk, inicjator budowy pomnika wołyńskiego w Lublinie, któremu kilka lat temu władze ukraińskie wbiły do paszportu zakaz wjazdu, za to, że postawił mały pomniczek w Jankowcach k. Lubomla na Wołyniu, poświęcony jego bliskim zamordowanym w sierpniu 1943 r. Pamiętam, że ksiądz praktycznie co roku opowiadał jak jechał „na złamanie karku” do Lublina z Częstochowy, w której w tym samym czasie na Jasnej Górze odbywały się uroczystości Światowego Zjazdu Kresowian. O tym proteście jak i innych kresowych wydarzeniach zamieszczał relacje na swoim blogu, na stronie isakowicz.pl.

Z księdzem Tadeuszem widywaliśmy się także podczas spotkań komitetów ogólnopolskich powoływanych z okazji uczczenia kolejnych rocznic rzezi wołyńsko-małopolskiej. W komitetach tych obok seniorów, jak płk Jan Niewiński, pisarz Stanisław Srokowski, znany z „MP” red. Zbigniew LipińskiAndrzej Łukawski z Warszawy, Tadeusz Nowacki z Dzierżoniowa czy Witold Listowski z Kędzierzyna-Koźla, funkcjonowała grupa młodszych działaczy, jak Krzysiek Janiga z Legnicy, Piotrek Szelągowski z Poznania, warszawiacy Olek Szycht i Jacek Marczyński. Dla nas niekwestionowanym liderem był właśnie ks. Zaleski. Ubolewał nad ruchem kresowym, który niestety był słaby organizacyjnie i nie potrafił wykreować charyzmatycznego przywódcy. Praktycznie co rok był obecny, na organizowanych w lipcu w Warszawie, Marszach Pamięci z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez Ukraińskich Nacjonalistów na Obywatelach Rzeczypospolitej Polskiej.

W dyskusjach ksiądz Zaleski zawsze podkreślał, że dla naszej sprawy najgorsze jest przemilczenie, dlatego należy temat ludobójstwa OUN-UPA stale podkreślać i przypominać. Proszę zauważyć, że nawet jak występował w mediach, dyskutując na inne tematy, to zawsze starał się „przemycić” coś kresowego. Uważał, że „kropla drąży skałę” i dlatego ogromnie zależało mu na wykładach dla młodzieży licealnej. Kiedyś w rozmowie zadał mi pytanie – które wydarzenie najbardziej – w latach przed powstaniem filmu „Wołyń” – przyczyniło się dla uświadomienia społeczeństwa o skali i bestialstwie banderowskiego ludobójstwa? Nie były nimi kolejne obchody, a… „rajd im. Bandery”.

W 2009 r. grupa ukraińskiej nacjonalistycznej młodzieży miała zamiar przejechać rowerami z Kijowa, przez Polskę, do Monachium (tam jest grób tego zbrodniarza), ale w wyniku polskich protestów zostało to udaremnione. Przez kilka tygodni praktycznie wszystkie polskie media mówiły i pisały o sprawie oraz przedstawiały historyczne tło. Wielu dopiero wtedy dowiedziało się o banderowskich zbrodniach. Z tego też względu ks. Tadeusz nie uciekał od polityki i starał się aby tematyka kresowego ludobójstwa weszła na salony sejmowe. Było to tym trudniejsze, że zdecydowana większość naszych elit politycznych to „sługi narodu ukraińskiego”.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski od kilkunastu lat corocznie przyjeżdżał, w drugą niedzielę czerwca, do Zamościa, na uroczystą mszę św., która jest odprawiana w kościele garnizonowym pod wezwaniem św. Jana Bożego, z inicjatywy Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu. Zawsze wygłaszał kazanie, a następnie brał udział w spotkaniu ze środowiskiem kresowo-wołyńskim. Co roku miał zapełniony bagażnik swoimi książkami, które pomagałem mu rozprowadzać.  W ostatnim 2023 r. przyjechał bez książek, był już poważnie chory, na własne żądanie wypisał się ze szpitala i sam, kierując swoją starą Skodą, przejechał przez pół Polski, do Zamościa.

Co więcej, w sierpniu ponownie odwiedził „Padwę północy”, jak kiedyś nazywano Zamość, zaproszony na zorganizowaną przez Książnicę Zamojską, promocję książki Leszka Wójtowicza – „Kąkol na dożynkach. O Polakach ocalonych z ukraińskiego ludobójstwa”, do której napisał przedmowę. W spotkaniu i dyskusji wziął udział także, przybyły specjalnie z Przemyśla, prof. Andrzej Zapałowski, który w październiku został posłem. Kilka miesięcy wcześniej wysłałem do Radwanowic książkę „Od Narola po Bełz”, w której ukazał się mój artykuł „Kolano Bugu – Sokalszczyzna w 70 rocznicę Akcji H-T”, dotyczący zapomnianej korekty granicy z ZSRR, dokonanej w 1951r. Temat bardzo zainteresował księdza, mieliśmy do niego wrócić po jego powrocie do zdrowia …

Śmierć księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego to wielka strata dla całego ruchu kresowego i rodzin wołyńsko-małopolskich. To On przyczynił się do tego, że nie udało się przemilczeć i zakłamać  tematu ludobójstwa OUN-UPA. Walczył o Prawdę i Pamięć dla niewinnych ofiar zgładzonych banderowską siekierą, którym Ukraina do dzisiaj zabrania postawienia krzyży w miejscach dołów śmierci. Jego walkę będziemy dalej kontynuować!


Jarosław Świderek

Autor jest  działaczem zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania  Polaków Pomordowanych na Wołyniu

Myśl Polska, nr 7-8 (11-18.02.2024) prenumerata



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy