polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Rolnicy z Podkarpackiej Oszukanej Wsi zablokowali w czwartek przejścia graniczne z Ukrainą w woj. podkarpackim i lubelskim. Protest dotyczy tylko samochodów ciężarowych, auta osobowe oraz autokary są przepuszczane. Blokowane są przejścia w Medyce i Korczowej na Podkarpaciu oraz Dorohusk, Hrebenne i Zosin w woj. lubelskim. Lider Podkarpackiej Oszukanej Wsi Roman Kondrów zapowiedział, że jeśli rząd nie zacznie spełniać rolniczych postulatów, to zablokująprzejścia na stałe. Rolnik dodał, że rolnicy nie mogą sprzedać swojego zboża, bo rynek zalewa zboże z Ukrainy. Zaznaczył, że uzgodnienia podpisane w Jasionce (m.in. utrzymanie embarga na produkty rolne z Ukrainy, uregulowanie relacji handlowych z tym krajem) w połowie marca br. nie są realizowane przez rząd. * * * AUSTRALIA: Setki ludzi starły się z policją w dzielnicy Fairfield w południowo-zachodnim Sydney w poniedziałek wieczorem po tym, jak prominentny asyryjski duchowny został dźgnięty nożem przy ołtarzu. Biskup Mar Mari Emmanuel odprawiał mszę w asyryjskim kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Wakeley tuż po godzinie 19:00, kiedy podszedł do niego mężczyzna i wielokrotnie dźgnął go nożem w głowę. 18 kwietnia, w kazaniu online ze szpitala w Liverpoolu, bp Emmanuel wybaczył napastnikowi, a także zażądał od swoich zwolenników, aby nie szukali zemsty. * * * SWIAT: Izrael przeprowadził ataki rakietowe na obiekt w Iranie i obiekty obrony powietrznej w południowej Syrii. Irańska obrona powietrzna zestrzeliła kilka dronów nad Isfahanem. Izrael powiadomił USA o zamiarze uderzenia na Iran. MAEA potwierdziła, że irańskie instalacje nuklearne nie zostały uszkodzone. * Podczas posiedzenia Rady NATO-Ukraina ministrowie zgodzili się przyspieszyć dostawy pomocy dla Kijowa, w tym systemów obrony powietrznej, powiedział sekretarz generalny Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego Stoltenberg. Stoltenberg powiedział, że kraje NATO powinny podjąć ryzyko i wysłać Kijowowi nawet broń potrzebną do własnej obrony. Wg niego ukraińskie ataki na cele wojskowe głęboko na terytorium Rosji są uzasadnione. Tymczasem premier Węgier Viktor Orban stwierdził, że "Zachód jest bliski wysłania swoich wojsk na Ukrainę", ale mogłoby to "ściągnąć Europę w dno". - Dziś w Brukseli jest prowojenna większość, nastroje w Europie są bojowe, w polityce dominuje logika wojny, widzę przygotowania do wojny u wszystkich i wszędzie - powiedział premier Węgier.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

sobota, 27 czerwca 2015

„Polskie obozy śmierci”. Internauci mają dosyć fałszowania historii

 Jeden z projektów grafik przygotowanych
przez internautów (źródło: Wykop.pl)
Na ulicach polskich i zagranicznych miast zawisną billboardy i plakaty, a rodzimi politycy będą się gęsto tłumaczyć – 1 września szykuje się kulminacja wielkiej kampanii polskich internautów, którzy nie godzą się na padające często w zagranicznych mediach określenie: „polish death camps”. Rozmawiamy z organizatorami całej akcji, o komentarz poprosiliśmy też administrację portalu Wykop.pl, gdzie rozpoczęła się mobilizacja internautów. Na nasze pytania odpowiadają też historycy z Muzeum II Wojny Światowej.

– W ciągu ostatnich kilku lat odnotowano około 630 incydentów, kiedy zagraniczne media napisały o „polskich obozach śmierci”. Walczymy z taką narracją historyczną, którą ktoś świadomie lub nieświadomie przedstawia – mówi portalowi Histmag.org Michał Wlazło z Fundacji Tradycji Miast i Wsi, znanej między innymi z tworzenia mapy miejsc pamięci Żołnierzy Wyklętych, wspierania polskiej działalności na Kresach, opiekowania się zapomnianymi cmentarzami czy zapoczątkowania akcji wysyłania kartek pocztowych z rotmistrzem Pileckim.

Trwa mobilizacja, 1 września kulminacja

Teraz od strony organizacyjnej Fundacja wspiera akcję internautów, którzy protestują przeciwko używaniu frazy „polskie obozy śmierci”. Sprzeciw rozpoczął się od mobilizacji użytkowników popularnego portalu Wykop.pl. Internauci mówią krótko: nie godzimy się na zakłamywanie historii i oczernianie Polski.

Określenia „polish death camps” często używają zagraniczne media. Mniej poinformowani czytelnicy, na przykład ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, mogą sądzić, że to Polacy organizowali obozy śmierci w czasie drugiej wojny światowej.
Akcja zakłada tworzenie grafik, plakatów, billboardów i to nie tylko w internecie. Taka graficzna ofensywa ma dotrzeć również na ulice polskich i zagranicznych miast. Na to potrzeba oczywiście pieniędzy. Fundacja Tradycji Miast i Wsi zapoczątkowała już zbiórkę niezbędnych funduszy. Jak mówią jej przedstawiciele, do tej pory udało się zebrać ponad 10 tysięcy złotych. Są to oczywiście dobrowolne darowizny rozsianych po kraju, ale i mieszkających zagranicą ludzi. Warto też dodać, że wzór plakatów i billboardów zostanie wybrany w konkursie internetowym.

– Naszym zdaniem takie działanie wykopowiczów warto wspierać. Wiemy, że Wykop Efekt jest w stanie wydatnie zwiększyć zasięg różnych społecznych akcji. Tak było chociażby, kiedy wykopowicze zbierali pieniądze na aparat do masażu serca dla ratowników czy kiedy wspierali akcję Pajacyk. Nie mieliśmy jednak takiej akcji, która ma takie podłoże historyczne – dla portalu Histmag.org komentuje Michał Białek, członek Zarządu wykop.pl.

Chcemy, by polski rząd zdecydowanie reagował!

Z Wykop Efekt skorzystał już szereg społecznych akcji, ale jak będzie z protestem przeciwko frazie „polish death camps”? Widać, że zainteresowanie wykopowiczów jest tutaj spore. Liczba „wykopów” przy artykułach (jak w przypadku naszego ostatniego tekstu) z „polskimi obozami śmierci” w roli głównej idzie w tysiące wykopów i setki komentarzy.
Cel całej akcji jest jasny: 1 września billboardy i plakaty mają już być gotowe. – To symboliczna data. Jest to również czas przed wyborami parlamentarnymi w Polsce, dobry moment na kulminację naszej akcji – uważa Wlazło. – Odezwiemy się do wszystkich partii w Polsce i poprosimy je o komentarz do naszych postulatów. Odpowiedzi polityków zamieścimy w internecie – dodaje przedstawiciel Fundacji.
Wlazło jest realistą i wie, że żadna akcja nie wyruguje z publicznej przestrzeni frazy „polish death camps”. – Będę zadowolony, jeżeli polski rząd na każdy taki incydent będzie podejmował kroki prawne, na przykład składając pozwy przeciwko gazecie, która użyła takiego określenia – precyzuje.

Po co sądzić się z całym światem? A nie lepiej...

- Nie wiem, czy sądzenie się z całym światem i ludzką głupotą przyniesie odpowiedni efekt. Stawiałbym raczej na akcję edukacyjną, na stopniowe przenikanie do świadomości Europy i świata – w rozmowie ze mną komentuje dr Janusz Marszalec, zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, któremu akcja internautów w sprawie „polish death camps” bardzo się podoba.
Zdaniem wicedyrektora Muzeum, skuteczniejsze od pozwów sądowych są w tym przypadku inne działania.
– Społeczne akcje takie jak ta, o której mówimy, to jedno. Zdecydowana reakcja odpowiednich instytucji państwowych, na przykład poprzez żądanie sprostowań, to drugie. Trzecia ważna sprawa to właśnie działalność edukacyjna. Przygotowujemy się do otwarcia wielkiego muzeum, które pokaże genezę wojny i jej straszne skutki. Sprawa obozów śmierci będzie mocno zaakcentowana i nikt nie będzie miał wątpliwości, że to Niemcy je wybudowali i odpowiadają – wspólnie ze stalinowskim totalitaryzmem – za katastrofę ludzkości w pierwszej połowie XX wieku. Nasze Muzeum będzie dawało odpór wszystkim niewykształconym środowiskom, które historię drugiej wojny światowej opisują na skróty.
Kiedy pytam, jak to możliwe, że zagraniczne media tak często powtarzają określenie „polish death camps”, słyszę: – Nie węszyłbym tutaj żadnego spisku, raczej powodu szukałbym w brakach wykształcenia, głupocie i w pośpiechu formułowania pewnych sądów. Nie jest też tak, że na takim określeniu korzystają Niemcy. Jest wiele opiniotwórczych środowisk w Niemczech, jest wielu historyków niemieckich, którzy oburzają się razem z nami na takie stwierdzenie – uważa dr Marszalec.

Tłumaczą po angielsku, ale „polish death camps” mają się dobrze

W sieci znaleźć można fanpejdże i strony, które w języku angielskim tłumaczą absurd frazy „polish death camps”. Funkcjonuje też oficjalna strona przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej, która przekazuje prawdę o obozach.


A to że problem istnieje, obrazuje chociażby fragment dyskusji, jaka wywiązała się pod jednym z artykułów „The New Yorker”.




Akcję można wesprzeć finansowo poprzez zbiórkę na portalu zrzutka.pl lub wpłacając pieniądze na konto:

Fundacja Tradycji Miast i Wsi
ul. Handlowa 5, 43-230 Goczałkowice
16 1090 1740 0000 0001 2088 2593 (BZ WBK)
Tytułem: Dar na cele statutowe - bilbordy.


Piotr Olejarczyk
Histmag.org  (na licencji (CC BY-SA 3.0)
_______________________
Piotr Olejarczyk - Trójmiejski dziennikarz i pasjonat historii XIX i XX wieku. Ceni dokonania przedstawicieli austriackiej szkoły ekonomii. Ma polityczną słabość do retoryki Rona Paula, a kiedyś (znaną mu tylko z książek i archiwalnych nagrań) retoryką Ronalda Reagana i Margaret Thatcher. Zaczytuje się wszelkimi książkami o Powstaniu Warszawskim, polskim Państwie Podziemnym, XX-wiecznej Rosji (tej sowieckiej, jak i współczesnej), Ameryce i Japonii (też XIX-wiecznej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy