polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Podczas czwartkowej konferencji w ramach 9. szczytu Inicjatywy Trójmorza, który odbył się w Wilnie, prezydent Andrzej Duda zasugerował, że polski rząd podpisze z Ukrainą umowę, która obligowałaby nasz kraj do przekazywania określonego odsetka PKB na wsparcie wojskowe dla Kijowa. Tymczasem przebywający w Polsce Ukraińcy spieszą się z wyrobieniem dokumentów przed wejściem w życie nowej ustawy mobilizacyjnej, która przewiduje m. in. ograniczenie usług konsularnych za granicą dla osób, uchylających się od poboru do wojska. * * * AUSTRALIA: Setki ludzi starły się z policją w dzielnicy Fairfield w południowo-zachodnim Sydney w poniedziałek wieczorem po tym, jak prominentny asyryjski duchowny został dźgnięty nożem przy ołtarzu. Biskup Mar Mari Emmanuel odprawiał mszę w asyryjskim kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Wakeley tuż po godzinie 19:00, kiedy podszedł do niego mężczyzna i wielokrotnie dźgnął go nożem w głowę. Policja wezwała ludzi do unikania tego obszaru, podczas gdy premier NSW Chris Minns wezwał społeczność do zachowania spokoju. * * * SWIAT: Głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych Syrskyy powiedział, że sytuacja na wschodniej linii frontu znacznie się pogorszyła z powodu zintensyfikowanych ofensyw rosyjskich sił zbrojnych, które "osiągają sukces taktyczny". Kijów stracił ponad 900 wojskowych, jeden czołg i zachodnią artylerię w ciągu 24 godzin; Zestrzelono 222 ukraińskie drony, 8 pocisków HIMARS i Vampire, jedną bombę kierowaną JDAM, dodali przedstawiciele rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

środa, 29 listopada 2017

Czas na małe podsumowanie…stanu rzeczy w państwie

...Dopóki na czele dobrej zmiany jest pan prezes i spokojnie
 ogląda sobie atlasy kotków, to doły partyjne siedzą cicho,
a elity władzy karnie ściskają pośladki przed najwyższym
autorytetem... Fot. YouTube printscreen
Czas na małe podsumowanie stanu rzeczy w państwie. To jeszcze nie jest koniec roku, ale dzieje się wiele ważnych rzeczy związanych z majstrowaniem przez rządzących przy sprawach zasadniczych jak ordynacja wyborcza i sądownictwo. Warto się zreflektować nad stanem spraw, zanim nasz kraj zmieni się nie do poznania. Mamy bowiem do czynienia z sanacją, ale przez małe “s”.

Opozycja


Opozycja w rozsypce, nie ma koncepcji na państwo i w ogóle nie widzi potrzeby rozliczenia się za błędy i niedociągnięcia z lat kiedy sprawowała władzę. Fascynowali się wykresami, jedząc ośmiorniczki w drogich garniturach kupowanych za państwowe pieniądze, a Polacy emigrowali za chlebem. Wszystko, co robią i proponują Polakom, to jałowa krytyka rządzących. Bez konkretów i co najważniejsze, bez wskazania alternatywnych rozwiązań. Chyba, że na poważnie bierzemy 1000+? Niestety nie ma dzisiaj w krajowej opozycji nikogo, kogo można byłoby pochwalić.


Rządzący


Rządzący jak Chińczycy trzymają się mocno. Ponieważ nie ma przeciwników. Inteligencja i beneficjenci transformacji to o wiele za mało, niż rzesze objęte 500+. Nie da się zrozumieć powodów, dla których ci ludzie nie szanują wyroku demokracji, o którą się tak upominają. To rządzący mają większość, bo popiera ich większość społeczeństwa – można się z nimi nie zgadzać, ale nie można nie uznawać legitymacji do legalnej, demokratycznej władzy. 
 
Dopóki na czele dobrej zmiany jest pan prezes i spokojnie ogląda sobie atlasy kotków, to doły partyjne siedzą cicho, a elity władzy karnie ściskają pośladki przed najwyższym autorytetem. Taka sytuacja daje nam wszystkim wartość dodaną jaką jest stabilność władzy w państwie. Jakie to było ważne docenimy, jak tylko pana prezesa kiedyś zabraknie. Problemem jest przerost ambicji i ego niektórych wysokich funkcjonariuszy dobrej zmiany. Jeżeli niektórzy z nich nie wahają się stosować ubeckich metod, czy zawłaszczać przysługujących Prezydentowi uprawnień w obszarze wymiaru sprawiedliwości, to oznacza że buldogi gryzą się już na dywanie. Pan prezes na to patrzy spokojnym okiem, może mu się to kojarzy jako polska odmiana rodeo? Na pewno ma świetną rozrywkę. Jedynym efektem tego ujadania buldogów jest alienacja pana Prezydenta, który zapędzony do narożnika, obrażony i poniżony – musiał w końcu zareagować. Zrobił to i tak bardzo delikatnie, w ramach obowiązującego systemu hierarchii rządzącej prawicy. 
 
Po dwóch latach rządów dobrej zmiany widać, jak wielki jest pan prezes, jak bardzo zna się na ludziach. Gdyby zrealizował pierwotny pomysł, stworzenia rządu z panem prof. Piotrem Glińskim, który dał się poznać jako koncyliacyjny i wyważony polityk. To nie byłoby tych wszystkich upokarzających porównań do elementów damskiej biżuterii, czy też wspomnianej walki buldogów. Ponieważ żeby być premierem trzeba po prostu mieć swoje zdanie, pewien autorytet i dystans do otoczenia. Tego wszystkiego niestety nie można powiedzieć o bardzo sympatycznej pani Beacie Szydło. Jej słabość jest dysfunkcyjna dla rządu, gdzie ścierają się wielkie i wymagające indywidualności. Skutki braku współdziałania widać np. na płaszczyźnie polityki zagranicznej, której chyba nikt nie koordynuje poza dokonującym ekwilibrystyki dyplomatycznej panem Konradem Szymańskim. 
 

Pewien Kościół


Pewien Kościół milczy i nakazuje milczenie swoim funkcjonariuszom, to znaczy że się skompromitował i ma świadomość, że popiera niechrześcijańskie metody sprawowania władzy po obu stronach sporu politycznego. Oddalił się od miłosierdzia. Wierni to widzą. Ludzie pytają, co Kościół daje społeczeństwu w zamian za władzę i dobra, które otrzymuje? Biznesmeni w sutannach nie wahają się domagać się od Prezydenta państwa kolejnych pieniędzy.
 

Opozycja pozaparlamentarna


Opozycja pozaparlamentarna w ogóle nie ma znaczenia, nawet ideologicznie są miałcy. Organizacyjnie nie umieli się zjednoczyć i porozumieć, przez to nie ma ich w Sejmie i prawica sama rządzi. SLD zmarnowało swój potencjał, rozmieniło na drobne, “wyogórkowało” i politycznie sprostytuowało. Co jest najgorsze w ogóle nie ma w Polsce ideowej lewicy, która mogłaby swoim autorytetem przełamać wielkie neoliberalne kłamstwo, które lansuje ciągle prawica.
 

Wojsko


Wojsko jeszcze istnieje, choć ubywa w nim najważniejszego elementu bojowego jakim jest liczba generałów. Nic nie wskazuje na to, żeby miała się zwiększyć, do póki nie będzie rozstrzygnięty spór    o System Dowodzenia i Kierowania pana Ministra Obrony Narodowej z panem Prezydentem. Być może to lekko zszokuje naszych czytelników, ale trzeba panu Ministrowi przyznać rację – powrót do poprzednich, sprawdzonych i zrozumiałych dla środowiska wojskowego struktur jest bardzo potrzebny. Prezydent czeka na struktury żeby awansować generałów. Stanowiska będą nowe – ich nie ma. Problemem w armii może być już nawet butelka ukraińskiej wódki. Sprzętu nie przybywa, stary nie jest modernizowany. Rozwój Obrony Terytorialnej utknął w momencie wyczerpania się zapasu entuzjastów militariów i spraw obronnych. 
 

Gospodarka


Gospodarka ciągnie na dwóch silnikach – konsumpcji społeczeństwa i wydatkach państwa. Kapitaliści nie chcą inwestować, trzymają górę pieniędzy, która nie pracuje w gospodarce. Widać niepewność polityczną, która przekłada się na działania gospodarcze. Nie bez znaczenia jest presja antykorupcyjna, gdzie jak wiadomo – może nie być żadnych zasad. Szczególnie paraliżuje to samorząd terytorialny, który jest największym inwestorem i pracodawcą w kraju. Uszczelnienie VAT-u przynosi korzyści tylko budżetowi, przedsiębiorcy narzekają bo w istocie kredytują rząd dłużej czekając na zwroty. Powoli pojawia się demon inflacji, czyli drożyzny. Masło, jajka i inne podstawowe artykuły żywnościowe osiągają niezrozumiałe ceny. Jeszcze trwa euforia po 500+ i zaczyna się boom na Mieszkanie+, ale to wszystko jest na kredyt. To powoduje, że mamy do czynienia z wielką mgławicową fikcją i zastopowaniem nadziei na dalszą poprawę losu zwykłego człowieka. Rząd nie robi niczego, żeby zmniejszyć poziom zadłużenia kraju, chociaż ma do tego możliwości i narzędzia. Jest to niezrozumiałe zwłaszcza, że pan Morawiecki zna się na ekonomii, chociaż chyba jednak bardziej zna się na ekonometrii.
 

Polityka zagraniczna na kierunku zachodnim


Polityka zagraniczna na kierunku zachodnim to stanie na straży słuszności własnych przekonań. Poprzednicy używali na tym kierunku wiele wazeliny, możecie sobie państwo dopowiedzieć do czego. Jak się okazało, że Polacy – pokracznie i krzykliwie ale jednak wyrażają własne zdanie. Niekoniecznie zgodne z dogmatem fałszywej poprawności politycznej (multikulti, gender, inno-kulturowi nachodźcy i inne sprawy). To wywołało ostre tarcie elit zachodnich, które bez wazeliny nie są w stanie funkcjonować. Wewnętrzne psucie demokracji o które oskarża nas Zachód i zdradziecka część opozycji, nie przemawia do zwykłych ludzi. Dopóki mogą pracować na Zachodzie i są subwencje dla rolnictwa oraz jakieś inne fundusze unijne. 
 
Za czołobitność względem pewnego byłego supermocarstwa położonego za wielką kałużą jeszcze zapłacimy, w zasadzie już płacimy, bo Niemcy nie pozwolą nam na żadne umocnienie się pod amerykańskim parasolem i wbijanie klina w ich politykę. Jeżeli amerykanie sankcjami zblokują im Nord stream 2, to czeka nas przejście polityki niemieckiej na wersję “soft-hard”.
 
Stosunek rządzących do pana Donalda Tuska jest co najmniej dziwaczny. Wydaje się, że nie ma żadnej konsultacji rządu dobrej zmiany ze strukturami decyzyjnymi Unii. Wychodzi na to, że rząd Polski stał się pariasem na własne życzenie. Pytaniem jest to, jaka była w tym rola pana Tuska? Niektórzy jego byli współpracownicy polityczni, jak np. Pan Jacek Saryusz-Wolski mówią na ten temat różne ciekawe rzeczy. Nie znamy szczegółów, ale dialog państwa polskiego z panem Tuskiem i jego synem poprzez Prokuraturę, to nie jest właściwa forma kontaktów. Zwłaszcza dopóki sprawuje tak ważny urząd i ma przełożenie na elity Zachodu. Potencjał pana Tuska do promocji spraw Polski został całkowicie zmarnowany. 
 

Polityka zagraniczna na kierunku wschodnim


Polityka zagraniczna na kierunku wschodnim to nadal partactwo wschodnie. To ciekawe, że nawet ujawnienie faszystowskiej natury banderyzmu i stwierdzenie w końcu przez Sejm faktu ludobójstwa na Polakach, nie jest w stanie otrzeźwić pryncypiów tej polityki. Po latach widać wyraźnie, że próba przyciągnięcia Ukrainy do Zachodu przez osiołki trojańskie pewnego byłego mocarstwa za wielką kałużą na zachodzie była irracjonalna. Co więcej, zrodziła porażające skutki. Jak Ukraińcy zrobią kolejną rewolucję, powieszą lub spalą żywcem jak mają w zwyczaju (Odessa 2.05.2014r.) swoich oligarchów i będą chcieli prawdziwej integracji z Zachodem, dostaną czarną polewkę. Ponieważ prowadzenie polityki partactwa wschodniego zakładało nie tylko bierność Rosji, ale wręcz jej niezauważanie na mapie. Zachód Europy to doskonale zrozumiał, ale za późno – bo machina pani Victorii Nuland przyniosła swoje żniwo. Zamieszanie pomiędzy Rosją, a Europą ma swoje strategiczne znaczenie tylko dla USA, które traktują w ten sposób Europę przedmiotowo. Tymczasem normandzki format rozmów o kryzysie na Ukrainie, dowodzi że Europa ma świadomość destrukcyjnego wpływu Stanów Zjednoczonych na bezpieczeństwo na kontynencie. Bycie w tej układance osiołkiem trojańskim, może skończyć się tak jak inicjatywa objęcia władzy przez Cesarza Maksymiliana w Meksyku – południowego sąsiada USA.
 
Zachód ma już świadomość, że nie jest w stanie sobie poradzić z destabilizacją krajów arabskich i postradzieckich. To znaczy jest w stanie wywołać proces destabilizacji, ale nie jest w stanie go modelować. Najlepszym dowodem, oczywiście oprócz Ukrainy jest Libia i Syria. Nie można też zapominać o krzywdzie Serbii, której zabrano część terytorium. Zapewnienie nowego stabilnego „demokratycznego” ładu wychodzi Zachodowi tak jak w Libii. Natomiast Rosji udało się zachować struktury państwowe w Syrii i dzisiaj, w Syrii wszyscy Rosjan błogosławią, ponieważ przynieśli pokój, stabilizację i bezpieczeństwo. Pragmatyczna i realna polityka pana Władimira Putina Prezydenta Federacji Rosyjskiej okazała się skuteczna. Skutkiem ubocznym wojny w Syrii jest to, że Turcja jest już traktowana w scenariuszach natowskich ćwiczeń wojskowych jako przeciwnik.
 

Wnioski


Co by się nie działo, to na dużą wojnę się nie zanosi. Wszystko to zawdzięczamy korzystnej koniunkturze międzynarodowej. Ameryka pana Donalda Trumpa zajęła się Dalekim Wschodem, rozumiejąc że wprowadzanie demokracji w krajach inno-kulturowych nie ma sensu. Prowadzi tylko do rozlewu krwi i wielkich fal migracji. Zachód sam nie ma pomysłu na siebie. Brexitu już żałują po obu stronach kanału. Niemcy płacą właśnie rachunek za samowolę polityczną pani Merkel, tylko to jeszcze trochę potrwa, aż zmiecie ją ze sceny historii gniew milczącej większości. 
 
Mimo wszystko jesteśmy jednak w stanie przejściowym. Czekamy w kraju i w układzie relacji międzynarodowych, na to co się zbliża, jest nieuchronne i wielu przeraża. W Polsce na pewno szokiem będzie to, jak zabraknie prezesa. Proszę zwrócić uwagę, że tam nie ma nawet osoby nr 2! W skali międzynarodowej – globalnie szokiem będzie upokorzenie Ameryki przez Chiny za pomocą Korei Północnej. Dla nas w kraju szokiem będzie nowa Bereza, bo jak sanacja to musi być Bereza…
 
Krakauer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy