polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Podczas czwartkowej konferencji w ramach 9. szczytu Inicjatywy Trójmorza, który odbył się w Wilnie, prezydent Andrzej Duda zasugerował, że polski rząd podpisze z Ukrainą umowę, która obligowałaby nasz kraj do przekazywania określonego odsetka PKB na wsparcie wojskowe dla Kijowa. Tymczasem przebywający w Polsce Ukraińcy spieszą się z wyrobieniem dokumentów przed wejściem w życie nowej ustawy mobilizacyjnej, która przewiduje m. in. ograniczenie usług konsularnych za granicą dla osób, uchylających się od poboru do wojska. * * * AUSTRALIA: Setki ludzi starły się z policją w dzielnicy Fairfield w południowo-zachodnim Sydney w poniedziałek wieczorem po tym, jak prominentny asyryjski duchowny został dźgnięty nożem przy ołtarzu. Biskup Mar Mari Emmanuel odprawiał mszę w asyryjskim kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Wakeley tuż po godzinie 19:00, kiedy podszedł do niego mężczyzna i wielokrotnie dźgnął go nożem w głowę. Policja wezwała ludzi do unikania tego obszaru, podczas gdy premier NSW Chris Minns wezwał społeczność do zachowania spokoju. * * * SWIAT: Głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych Syrskyy powiedział, że sytuacja na wschodniej linii frontu znacznie się pogorszyła z powodu zintensyfikowanych ofensyw rosyjskich sił zbrojnych, które "osiągają sukces taktyczny". Kijów stracił ponad 900 wojskowych, jeden czołg i zachodnią artylerię w ciągu 24 godzin; Zestrzelono 222 ukraińskie drony, 8 pocisków HIMARS i Vampire, jedną bombę kierowaną JDAM, dodali przedstawiciele rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

poniedziałek, 16 listopada 2015

Po paryskiej krwawej łażni: Ta wojna już trwa

Symbol Paryża po krwawym piątku zdominował  portale
 społecznościowe. Graf. Twitter
Ta wojna już trwa, jedni powiedzą, że od 11 września 2001 roku inni, że od ustanowienia Islamskiej Republiki Iranu w 1979 roku. Można te klocki przestawiać tak lub inaczej, jedno pewne, od dawna w tej wojnie giną setki tysięcy ludzi, a co jakiś czas terror uderza w mieszkańców zachodnich stolic.


Paryski zamach najbardziej przypomina atak na moskiewski teatr na Dubrawce z 23 października 2002 roku, w którym zginęło 130 osób. W chwili, kiedy to piszę, władze francuskie podają, że zginęło 128 osób, a ponad 90 osób jest w stanie krytycznym. Równoczesne zamachy przeprowadzono w sześciu miejscach, operacja musiała być przygotowywana przez wiele miesięcy.
 
Świat jest w szoku, prezydent Francji ogłosił stan wyjątkowy i zamknięcie granic narodowych. Powiedział, że Francja będzie walczyć, a walka będzie bezlitosna. Światowi przywódcy wyrażają solidarność, zwykli ludzie przygotowują transparenty „Wszyscy jesteśmy Paryżanami”.


Na kilkanaście godzin przed największym od kilku lat atakiem terrorystycznym w Europie koalicja 60 narodów walczących z kilkudziesięcioma tysiącami bojowników ISIS ogłosiła wielkie zwycięstwo, którym była zapewne udana (ale potwierdzenia nie ma) operacja zabicia „Dżihadi Johna”. Musiano ją długo planować, a jej koszty prawdopodobnie przekroczyły wielokrotnie koszty przygotowania paryskich zamachów.

Jak dotąd nie wiemy, czy wszyscy napastnicy zginęli? Nie ma jeszcze identyfikacji wszystkich zwłok terrorystów, chociaż w sobotę poinformowano, że przy zwłokach jednego z zamachowców znaleziono syryjski paszport, podobno przybył niedawno przez Grecję, że inny był obywatelem francuskim, trzeci miał paszport egipski, a inni wsiedli do samochodu na belgijskich numerach. Państwo islamskie pospiesznie przyznało się do tych zamachów, twierdząc, że to zemsta za udział w koalicji walczącej z ISIS, a wybrano Paryż, bo jest stolicą zachodniego zepsucia. Według wstępnych ustaleń zamachowcy byli szkoleni w Syrii i po przeszkoleniu powrócili do Francji. Kolejne godziny będą przynosiły nowe informacje, które mogą zmieniać obraz, istotny jest jednak ogólny kontekst i pytanie, kto z kim walczy i jakie ma cele.

Paryski zamach zbiega się z kryzysem uchodźców, o którym jedni powiadają, że zagraża porozumieniu z Schengen, czyli swobodzie poruszania się na obszarze Unii Europejskie, inni zaś podejrzewają, że zagraża Unii Europejskiej jako takiej i może stać się powodem anarchii i jej rozpadu.

Winą za ten kryzys obarcza się wojnę w Syrii, jednak znaczna część uchodźców przybywa z Afryki, a więc również z terenów szalejącego islamistycznego terroru. Nagłe pojawienie się w Europie setek tysięcy uchodźców z Afryki i z Bliskiego Wschodu zaskoczyło polityków i dopiero analizy tras ich przerzutu przez Morze Śródziemne, Bałkany i Rosję zaczęło nasuwać podejrzenia, że nie wszystko jest tu dziełem przypadku. Jaka jest tu rola Turcji, Rosji, Bractwa Muzułmańskiego, szejków naftowych – to wszystko pozostaje w sferze spekulacji. Pewne są fakty dotyczące kilku milionów uchodźców z terenów wojny w Syrii i Iraku (koczujących w koszmarnych warunkach zarówno na terenie Syrii i Iraku jak i w krajach ościennych) oraz bliżej nieznanej liczby uchodźców z państw północnej Afryki.
Obecna fala uchodźców to tylko gwałtowne nasilenie się trwającego od wielu lat exodusu z krajów muzułmańskich do Europy. Charakterystyka tej ostatniej fali jest w najwyższym stopniu niepokojąca. Dominują w niej młodzi mężczyźni w wieku poborowym, wielu bez dokumentów lub z podejrzanymi dokumentami (Szwecja postanowiła ostatnio, że nie będzie przyjmować uchodźców bez dokumentów). Ciekawa jest informacja o znikaniu w miejscowościach przygranicznych superglue, środka, który jak informuje policja, pozwala na utrudnienie lub uniemożliwienie odczytania odcisków palców. Tak więc, widzimy tu masowe, a nie sporadyczne działania zmierzające do utrudnienia identyfikacji i badania przeszłości tych przybyszów.

Policja znajduje również wyrzucone dokumenty, wśród których natrafiono na dokumenty osób mających prawo pobytu w krajach zachodnich, co może wskazywać na próbę zatarcia znanej policji tożsamości już to z powodu powiązań z kryminalnym światem przestępczym, już to powiązań z grupami terrorystycznymi. W telefonach komórkowych znajdowano często zdjęcia wskazujące co najmniej na poparcie dla Państwa Islamskiego lub innych tego typu ugrupowań.

To poparcie dla grup terroru obserwowano w środowiskach imigrantów muzułmańskich od dawna, co gorsza grupy o nastawieniu ekstremistycznym zdobyły dominujący wpływ na meczety i religijne (a tam gdzie jest silna obecność dzieci muzułmańskich również państwowe) szkolnictwo i na organizacje  reprezentujące muzułmanów w kontaktach z władzami. W efekcie zarówno rekrutacja młodzieży do ugrupowań islamistycznych, finansowanie tych ugrupowań, a nawet zaopatrywanie ich w broń, miały miejsce często pod nosem władz, które nie tylko nie zachęcały do nadzorowania tych środowisk, ale często wręcz utrudniały działania policji.

Podczas gdy koalicja 60 narodów prowadziła pozorowaną walkę z Państwem Islamskim, Rosja przygotowywała we współpracy z Iranem kontrofensywę Assada. Najpierw przerzucono do Syrii jednostkę lotnictwa, następnie przeprowadzono intensywne naloty bombowe na pozycje przeciwników Assada (nie ograniczając się do Państwa Islamskiego). Następnie (co musiało być wcześniej uzgodnione), armia syryjska we współpracy z marionetką Iranu Hezbollahem oraz z oddziałami milicji irańskiej – Strażników Rewolucji oraz z przerzuconymi do Syrii oddziałami szyickiej milicji z Iraku, rozpoczęła ofensywę naziemną. (Ta ofensywa nie ma jak dotąd rozstrzygających wyników, ale linie frontu zdecydowanie się przesunęły.)

Jakie będą dalsze koleje walk z Państwem Islamskim trudno przewidzieć. Inicjatywa rosyjska zmienia układ sił. Również Turcja, która jest członkiem NATO i (teoretycznie) członkiem koalicji walczącej z Państwem Islamskim, walczy przede wszystkim z niebezpieczeństwem jakiegokolwiek wzmocnienia syryjskich Kurdów, są poważne podejrzenia, że w niektórych sytuacjach kooperuje z Państwem Islamskim i są bardzo poważne podejrzenia, że co najmniej przymyka oczy na zorganizowany przemysł przerzutu uchodźców do Europy.

Czy paryski atak może mieć jakiś związek ze zmieniająca się sytuacją w Syrii? Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie można wykluczyć, że te zamachy były planowane wcześniej i że miały przede wszystkim na celu podniesienie morale bojowników ISIS i przyciągnięcie nowych rekrutów tak z Europy, jak i z krajów muzułmańskich. Chwilowo Państwo Islamskie wzywa mieszkających na Zachodzie muzułmanów do ataków na ludność miejscową.
Czy zatem obecne paryskie zamachy będą punktem zwrotnym w walce z Państwem Islamskim i z wpływami organizacji ekstremistycznych wśród mniejszości muzułmańskich w społeczeństwach zachodnich? Mimo buńczucznych zapowiedzi prezydenta Francji wszystko może powrócić w stare koleiny równie szybko jak po zamachu na Charlie Hebdo. Władze, tak we Francji, jak i w innych krajach jak ognia obawiają się antagonizowania społeczności muzułmańskich i nazywania rzeczy po imieniu. Tymczasem „bezwzględnej walki” nie da się prowadzić w jedwabnym szlafroczku i koronkowych rękawiczkach.  Niezależnie od tego, jak radykalne kroki będą podejmowały władze francuskie i władze w innych krajach Unii Europejskiej, należy oczekiwać znacznych zmian na europejskiej scenie politycznej oraz dalszego wzmocnienia partii nacjonalistycznych i wręcz faszystowskich.

W bezwzględnej walce może poważnie przeszkadzać odwieczna paranoja walki z urojonymi zbrodniami Izraela. Kiedy terroryści planowali atak na Paryż, francuskie władze zajmowały się organizowaniem bojkotu produktów izraelskich. Tak poważna choroba może dodatkowo utrudnić walkę z faktycznym przeciwnikiem, który nie zamierza przebierać w środkach i zdecydowanie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Deklarowanym celem islamskich ekstremistów jest podbój świata, możemy ich wyśmiewać, możemy ich lekceważyć, ale muzułmański ekstremizm jest tym czynnikiem, który ma największy wpływ na zmiany we współczesnym świecie. Możemy być pewni, że tysiące ludzi wyjdzie w setkach miast na świecie z transparentami „Wszyscy jesteśmy Paryżanami”, będą to wyrazy szczerego gniewu i współczucia, ale prawdopodobnie nie będzie to jeszcze przebudzenie.

Andrzej Koraszewski
Studio Opinii
____________________
Andrzej Koraszewski - dziennikarz,  pracował w Polskiej Sekcji BBC, pisywał artykuły dla paryskiej „Kultury”, przez lata współtworzył portal „Racjonalista”, od stycznia 2014 roku  wraz z żoną redaguje  portal  Listy z naszego sadu.


* * *
Przedstawiamy garść  innych  interesujacych opinii po piątkowych zamachach w Paryżu, zebranych z portali społecznościowych i blogów:





Paryska krwawa łaźnia – tak ją określają zachodnie media – jest przerażającym faktem i symbolem zarazem. Zacznijmy od tego, że zaczęła się od koncertu amerykańskiego zespołu heavy metalowego ... „Orły metalu śmierci” („Eagles of Death Metal”). Bandyci z Państwa Islamskiego, prawdopodobnie utrzymywani przez USA, przybyli tysiące kilometrów do Europy, aby tu siać terror i śmierć. Następnie sama zbrodnia: przeprowadzana z zimnym wyrachowaniem i bezwzględnością. Dokładnie tak samo jak te, które islamscy ludobójcy wykonują na chrześcijanach od Syrii po Pakistan. Gdzie, zapytam, wtedy w ateistycznej Francji działały „europejskie wartości”, gdzie byli przywódcy: Merkel i Holland, gdy mierzono do tłumów bezbronnych cywilów? – Holland chroniony przez służby UCIEKAŁ ze stadionu, zostawiając Francuzów na pastwę islamskich terrorystów. Zaś Merkel mówiła wtedy telewizji, że nie będzie robić żadnych ograniczeń w przyjmowaniu muzułmanów z już prawie całego świata.
Czas zupełnego szaleństwa, zbrodnia w czasie lewackiego obłędu. Trzeci wymiar tej zbrodni – o wszystkim wszyscy wiedzieli już przynajmniej od września, gdy media zachodnie pisały o planowanym przez islamskich terrorystów ataku na miarę tego z Nowego Yorku. Na co więc czekały służby państwa europejskich? Europa wyparła się swojej tożsamości: Boga, tradycji i kultury. Kiedy dała się zupełnie uwieść lewackiej czerni, która dopełniła dzieła - zakwestionowania rozum i wszelkiego porządku, barbarzyńcy dokonali krwawej łaźni w stolicy Francji. Państwo-mocarstwo o ponad półtora tysiącu lat państwowości, jednej z najwspanialszych kulturze, tradycji i cywilizacji – dziś okazało się być bezbronne i bezradne wobec garstki islamistycznych szaleńców.

Prof. Bogusław Paź

 *

Informacje o rzezi nad Sekwaną postawiły mnie dziś na nogi. Właśnie wróciłam z Paryża. Zdążyłam... Premier Valls mówi, że się spodziewał. I że to dopiero początek. Oczywiście, teraz należy tylko szerzej otworzyć ramiona dla fali uchodźców z Syrii.

"Jestem wściekła! Nie ręczę za siebie" - to wpis Marine Le Pen, szefowej Frontu Narodowego po rzezi w Paryżu. Prezydent Hollande, który był wczoraj na Stade de France, gdzie zabito najwięcej osób, w mediach wyglądał jak trup. Blady, wystraszony. Premierowi trząsł się głos, kiedy mówił na gorąco, że przeczuwali, że po Charlie Hebdo będzie ciąg dalszy.

Drodzy panowie, to przeczuwał świat i bez Charlie Hebdo. To wiadomo od ponad 40 lat. A w ostatnim dziesięcioleciu to było już do przewidzenia. To jest konsekwencja waszej polityki. Chce się powiedzieć aż wprost - waszej cholernej polityki poprawności wobec islamu. Chrześcijan dyskryminujecie, laicite epatujecie, ale muzułmanie mają u was większe prawa od całej reszty obywateli! Ile jeszcze trzeba krwi, żebyście to zrozumieli?

Joanna Bątkiewicz-Brożek, Gość Niedzielny

 
*
 
W parlamentarnej kampanii 2015 roku na wielu spotkaniach mówiłem o tym,  ze 2014 rok zakończył najlepsze dla Polski i Polaków otoczenie zewnętrzne dla naszych, polskich spraw od ponad 400 lat.Przestrzegałem także przed nadciągającą wojną kultur, religii i narodów. Z tych własnie powodów mówiłem o potrzebie budowania ponad podziałami polskiej Wspólnoty czynów, działań i decyzji….Po niekończącej się przecież wędrówce emigrantów , wojnie na pograniczu Syrii i Iraku, Paryż daje jeszcze bardziej do myślenia…..

Janusz Piechociński, wicepremier

 *

Przez 15 lat od ataku na WTC Zachód zajmował się wszystkim, tylko nie walką z islamizmem – rozwalał stabilne państwa na Bliskim Wschodzie, szczuł na Rosję inne państwa europejskie i Ukrainę, popierał Kosowo przeciwko Serbii, uczynił sobie ze sponsorów terroryzmu Arabii Saudyjskiej i Emiratów Arabskich największych sojuszników, wmawiając głupiej opinii, że to Asad jest zagrożeniem dla „demokracji i pokoju”, a kiedy Rosja interweniuje w Syrii rozpętał kampanię oszczerstw. W tych szaleństwach Polska zmuszana była do wiernego sekundowania samobójcom politycznym a jej głównym zadaniem było i jest szczekanie na Rosję...

Jan Engelgard, Myśl Polska

 *

„Pamiętajmy, że za 10 lat to samo co we Francji, będzie działo się w Polsce – jeżeli dziś wpuszczą do nas 7 000 osób, jutro będzie to 70 000, a potem 700 000. Nie można dopuścić, żeby prawo europejskie miało pierwszeństwo przed polskim”.

„Ci zdrajcy z Prawa i Sprawiedliwości, którzy podpisali traktat lizboński, doprowadzili do tego, że prawo europejskie ma pierwszeństwo przed polskim. Teraz Unia Europejska może wysłać do Polski dowolną ilość imigrantów i nie mamy tu nic do powiedzenia. Ci ludzie powinni odpowiedzieć w wolnej Polsce za to, co zrobili. Wzywam Jarosława Kaczyńskiego, żeby przeprosił za to co zrobił, za to że zachęcał do podpisania traktatu lizbońskiego, że go ratyfikował, i za nim głosował” – apelował  Korwin-Mikke.

„Czytałem dzisiaj wypowiedzi, że przyczyną tego zamachu jest nierówność społeczna, co jest nieprawdą. Przyczyną jest tolerancja dla zła i multikulti. Liczymy na wasze poparcie, by wprowadzić normalność w Polsce”

Janusz Korwin-Mikke (wypowiedż pod Ambasadą Francji w Warszawie)

 *

Francja jest już strefą wojny, niestety jest to wojna z wrogiem wewnętrznym, którym może być sąsiad, którym może być syn lub córka ludzi z sąsiedniej ulicy, którym może być osoba, rok wcześniej prosząca państwo francuskie o pomoc, ochronę i prawo pobytu w bezpiecznym otoczeniu. Francja toczy wojnę ze skutkami swojej otwartości, naiwności, być może odrobinę i pewności siebie – jednym słowem wiary w swoją wielokulturowość, jako spuściznę po byłym imperium kolonialnym. Polityka równościowa, włączenie mniejszości do społeczeństwa francuskiego – otwarcie się – to są realne przyczyny, przez które terroryści tak łatwo przenikają do francuskiego społeczeństwa i znajdują w nim, czy też może bardziej w żyjącym we Francji społeczeństwie równoległym poparcie i schronienie. To nie wymaga wysiłku, wystarczy przejechać z innych kulturowo przedmieść Paryża, do bogatego centrum – już można dokonać ataku. To przerażające, ale to współczesna francuska rzeczywistość, którą Francuzi wypracowali sobie przez lata „gościnności”.

To brzmi brutalnie, ale jest niestety prawdą. Francuzi są mordowani we własnym kraju, we własnej stolicy – przez ludzi, którzy do nich przyjechali, w tym lub poprzednich pokoleniach, którzy z nimi żyli, jedli ten sam chleb. Jednak wybrali pas z ładunkiem wybuchowym lub strzelanie z karabinów maszynowych w przypadkowy tłum w imię własnego rozumienia rzekomego rachunku krzywd normowanego nieprawidłowo i w sposób skrajny interpretowaną własną kulturą.

We Francji istnieje społeczeństwo równoległe, wyróżniające się inną kulturą, które się nie integruje ze społeczeństwem francuskim. Poza znajomością języka, chociaż i z tym jest problem – nie ma płaszczyzn wspólnych. Inna kultura wyznacza styl życia całej szerokiej społeczności, w tym uzasadnia zrozumienie powszechne dla tego typu wydarzeń, jakie obecnie mają miejsce we Francji. To nie są pojedyncze przypadki dzisiaj, to jest pewien ciąg zdarzeń, który jest dla tej kultury czymś zwyczajnym od zawsze, ponieważ wyraża ona inne rozumienie zabijania i śmierci, niż kultura, w której żyje większość Francuzów i póki, co ludzi w Europie.

Terroryści dokonali tego, czego wiele osób już się spodziewało od poprzednich zamachów na pewne czasopismo i późniejszych incydentów, starannie wyciszanych przez posłuszne władzom media, żeby nie uświadamiać milczącej większości, co do źródeł i inspiracji aktów terroryzmu.

Cel zamachowców jest jeden i prosty – chcą zabić jak najwięcej ludzi w sposób jak najbardziej brutalny. W wyniku, czego ludzie na Zachodzie mają się bać. Strach ma napędzić demony i wywołać systemową reakcję, mającą na celu izolację lub derogację obcej – problematycznej kultury i jej nosicieli. Wszystko w celu wywołania wojny kultur i spirali nienawiści. Niestety jednak, to się powiedzie, ponieważ kultury z których jedna jest oparta na negowaniu drugiej nie mogą współistnieć w pokoju.


 *
Trzeba, aby Francja zrewidowała swoją politykę zagraniczną, szczególnie w tym, co dotyczy Syrii. Jestem jednym z tych, kto uważa, że prowadziliśmy tam niesłuszną politykę. 

Dziś ci, którzy walczą z Państwem Islamskim – są w Damaszku, przy wsparciu Iranu i Rosji. Wydaje mi się, że nie przewidzieliśmy skutków naszej chęci usunięcia Baszara al-Asada. 
Nie można, aby Francja równała do niektórych państw regionu, które blefują i grają w „uczniów czarodzieja”. 

Nasz wróg to Państwo Islamskie i terroryści Al-Kaidy, a nie Baszar al-Asad. 

Oczywiście, powinniśmy zamknąć granice. Utopia Schengen też powinna zostać zrewidowana. Nie możemy nadal wierzyć w zewnętrzne granice Unii Europejskiej. Już od kilku lat pozwalamy wjeżdżać na nasze terytorium nie asymilującym się obcokrajowcom, którzy nie integrują się w nasze społeczeństwo, albo tylko udają, że są zintegrowani. Mamy oczywiście swoje „śpiące kontakty” i będziemy ich wyjawiać.  
Aby zakończyć z terroryzmem, należy znaleźć pilne polityczne rozwiązanie kryzysu w Syrii. 

Francuski deputowany Jacques Myard (w wywiadzie dla Sputnik France)



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy