polish internet magazine in australia

Sponsors

NEWS: POLSKA: Podczas czwartkowej konferencji w ramach 9. szczytu Inicjatywy Trójmorza, który odbył się w Wilnie, prezydent Andrzej Duda zasugerował, że polski rząd podpisze z Ukrainą umowę, która obligowałaby nasz kraj do przekazywania określonego odsetka PKB na wsparcie wojskowe dla Kijowa. Tymczasem przebywający w Polsce Ukraińcy spieszą się z wyrobieniem dokumentów przed wejściem w życie nowej ustawy mobilizacyjnej, która przewiduje m. in. ograniczenie usług konsularnych za granicą dla osób, uchylających się od poboru do wojska. * * * AUSTRALIA: Setki ludzi starły się z policją w dzielnicy Fairfield w południowo-zachodnim Sydney w poniedziałek wieczorem po tym, jak prominentny asyryjski duchowny został dźgnięty nożem przy ołtarzu. Biskup Mar Mari Emmanuel odprawiał mszę w asyryjskim kościele Chrystusa Dobrego Pasterza w Wakeley tuż po godzinie 19:00, kiedy podszedł do niego mężczyzna i wielokrotnie dźgnął go nożem w głowę. 18 kwietnia, w kazaniu online ze szpitala w Liverpoolu, bp Emmanuel wybaczył napastnikowi, a także zażądał od swoich zwolenników, aby nie szukali zemsty. * * * SWIAT: Izrael przeprowadził ataki rakietowe na obiekt w Iranie i obiekty obrony powietrznej w południowej Syrii. Irańska obrona powietrzna zestrzeliła kilka dronów nad Isfahanem. Izrael powiadomił USA o zamiarze uderzenia na Iran. MAEA potwierdziła, że irańskie instalacje nuklearne nie zostały uszkodzone.
POLONIA INFO: Kabaret Vis-à-Vis: „Wariacje na trzy babeczki z rodzynkiem” - Klub Polski w Bankstown, 21.04, godz. 15:00

sobota, 21 lipca 2012

Idzie czas olimpijski

 „Był i odszedł. Gdy wyda­wało się, że wraca…” – tak napi­sa­łem na Face­bo­oku, gdy doszła wieść, że Jurek Kulej, dwu­krotny mistrz olim­pij­ski poże­gnał nasz świat. Jakby docho­dził do sie­bie po zawala i śmierci kli­nicz­nej. Bywał nawet tu i tam, sta­rał się swemu życiu przy­da­wać aktyw­no­ści, a tu nie­spo­dziany kry­zys powa­lił go na zawsze. Co mia­łem napi­sać o Mistrzu Ringu i o peł­no­krwi­stym czło­wieku – napi­sa­łem. Teraz dodam tylko, iż czy­ta­jąc, obser­wu­jąc reak­cje, zbie­ra­jąc reflek­sje zasły­szane w roz­mo­wach docho­dzę do wnio­sku, że Jerzy otrzy­mał – pośmiert­nie – jesz­cze jedną nagrodę. Jest nią roz­miar spo­łecz­nego żalu oraz tak powszech­nej i jed­no­znacz­nej w wymo­wie sym­pa­tii, że śmiem mówić, iż pamięć zosta­wił w spadku jesz­cze bar­dziej błysz­czącą niż medale…
 Idzie wyż olim­pij­ski. 27 bm. – Lon­dyn – wiel­kie otwar­cie. O aspi­ra­cjach (i oba­wach) jesz­cze będzie czas napi­sać… Teraz – raduję się, czy­ta­jąc skład rodzi­mej ekipy. Na czele – pani Marzenna Koszew­ska (de domo Nowa­kowska), jako sze­fowa misji lon­dyń­skiej. Bar­dzo mi się to podoba, jako że świet­nie doku­men­tuje wier­ność zasa­dzie cią­gło­ści misji olim­pij­skiej. Wśród innych waż­nych osób towa­rzy­szą­cych znajdę jakieś nazwi­ska ludzi, któ­rzy znów – i kolejny raz – jadą „w nagrodę”;  nie do roboty, lecz „do zaszczy­ca­nia”, ale będę wspa­nia­ło­myślny – tu jesz­cze nie wymie­nię… Takie było oraz jest życie… Za to Panią Marzennę już sła­wię. I to wcale nie awan­sem, lecz na pod­sta­wie tego, co wiem, i co widzia­łem. Kilku sze­fów PKOl powinno Pani M. słać złote dyplomy, bo od lat dziew­czę­cych była ich pod­porą, i pod­porą PKOl. Jako drze­wiej prze­śliczne dziew­czę i jako wiel­kiej wciąż dziś urody doro­sła pani… Oddana pracy oraz ruchowi olim­pij­skiemu, skrzęt­nie gro­ma­dząca doświad­cze­nia, wykształ­cona, mądra i tak­towna… Stop. Koniec z kom­ple­men­tami. Za to słowo pew­no­ści, że lon­dyń­ska pol­ska misja olim­pij­ska będzie dobrze funk­cjo­no­wała. To nie nomi­na­cja á la mini­ste­rium, to natu­ralny ciąg wydarzeń…

 …. Dalej – przedolimpijsko-olimpijskim śla­dem. W repre­zen­ta­cji – mło­dzież i senio­rzy. Mło­dzież, jak np. mło­ciarz Paweł Faj­dek, który w wieku lat 23 już nie śni, ale ma prawo się przy­mie­rzać do podium (odpu­kuję, bom prze­sądny); senio­rzy… Dziw­nie to zabrzmi, gdy będę przy­po­mi­nał daty uro­dze­nia, ale sport to jed­nak taka dzie­dzina, w któ­rej wiek doj­rzały nie zawsze chce się godzić z metry­kal­nymMate­usz Kusz­nie­re­wicz sta­nie do swych pią­tych igrzysk. A olim­piada – to czte­ro­le­cie, jako miara czasu. Rocz­nik 1975! Zdo­by­wał zloty medal, gdy był mło­dzień­cem typu „okład­ko­wego”, będzie się sta­rał o medal, gdy jest wciąż „okład­kowo” przy­stoj­nym, doj­rza­łym męż­czy­zną wcho­dzą­cym jakby „w siłę wieku”… Mło­ciarz Szy­mon Ziół­kow­ski – rocz­nik 1976, czwarte igrzy­ska; był zloty medal, teraz też myśl o finale… Oty­lia – „Moty­lia” ( Jędrzej­czak) – kalen­da­rzowo naj­młodsza, aż nie wypada zali­czać do grona wete­ra­nów – rocz­nik 1983, a już czwarte Igrzy­ska… Pomy­śleć tylko, jak to się trzeba móc, umieć i chcieć głę­boko zako­rze­nić w spo­rcie (2– 3 tre­ningi dzien­nie), żeby przez tyle lat być na powierzchni klasy wciąż mistrzow­skiej… Kape­lu­sze z głów! …
Piłka – bez niej się nie da. Ale - krótko, słowo… Po pierw­sze - gdy teraz czy­tam, jak to było w i z „repre­zen­ta­cją Smudy”, a języki w ruch puścili pił­ka­rze – to trudno nie zapy­tać: Nikt, nic nie widział… PZPN, pom­pu­jący nas nadzieją komen­ta­to­rzy? Prawda to, czy bzdura? Po dru­gie - wście­kają mnie wie­ści zza kulis o budo­wa­niu kolej­nego zespołu odpo­wie­dzial­nego za repre­zen­ta­cję. Jakby sprawy prze­si­le­nia rzą­do­wego – ten, tam­ten, ten chce tego, a narzu­cają tam­tego… Czy anor­mal­ność musi być poda­wana PT Publicz­no­ści jako nor­mal­ność? Po trze­cie - mar­twię się, że War­szawa stra­ciła ligową Polo­nię. Nie uświę­cam i nie prze­ce­niam tra­dy­cji, ale nie lubię, gdy z dobrą łatwo się trzeba roz­sta­wać. Po czwarte – nie mar­twię się, że UEFA zaro­biła na EURO 2012 ciut mniej niż na poprzed­nim, bo i tak zro­biła wielką kasę. Ale, jeśli czy­tam, że zaro­biła mniej, bo bar­dziej niż poprzed­nio musiała wes­przeć finan­sowo orga­ni­za­to­rów, to był­bym rad poznać szcze­góły tego rachunku – pro­szę Pani Mini­ster Sportu!
 … Mini­ster spraw zagra­nicz­nych ponoć chce orga­ni­zo­wać wyścig kolar­ski. Łączący zaprzy­jaź­nione sto­lice. Inter­nauci szybko orze­kli, że to… próba powtórki Wyścigu Pokoju. I – co sercu mile, jako face­towi, który z Wyści­giem miał długo do czy­nie­nia – przy­gnia­ta­jąca więk­szość pro­szo­nych o sko­men­to­wa­nie, dała głos, że… Wyścigu Pokoju żałuje. Ponie­waż szmat czasu minął, tuszę, że część komen­tu­ją­cych zna imprezę z opo­wie­ści oraz wie­dzy o histo­rii udziału rodzi­mego kolar­stwa w czo­łówce świa­to­wej. Fakt, żal, że Wyścigu nie zre­for­mo­wano (a już był krok od Paryża!), tylko zarzu­cono… MSZ odbu­duje? Pomy­słem poli­tycz­nym i decy­zją tego rodzaju? Cie­kawe, czy mini­ste­rialny pomysł poprze­dziła choćby ana­liza szans i kon­sul­ta­cja z fachow­cami PZKol, czy jest to faza rado­snej twór­czo­ści indy­wi­du­al­nej? Ale to dopiero temat do rozwinięcia…

Andrzej Lewandowski
Studio Opinii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy